> Richard Majchrzak <[EMAIL PROTECTED]>:
>
> Pani Ewo,
> W tym co Pani napisala jest niewatpliwie czesc prawdy. Wydaje mi sie
> jednak, ze na p. Krzysztofa Borowiaka, napada sie "grupowo" a on traci
> nerwy :-) i powoduje to nieraz przykre wypowiedzi. Nie mniej jednak,
> nabieram do niego szacunku za nieugieta obrone swych przekonan.
>
> Rowniez pogodnie,
> Rysiek Majchrzak
>
To juz moja ostatnia wypowiedz w "tym temacie".
Widzi Pan, a mi sie wydaje, ze mozna miec troche inne odczucie.
Mi sie wydaje (i chyba nie tylko mnie, jak widze z roznych reakcji),
ze te grupowe "napasci" na p. Borowiaka sa spowodowane jego dosyc
hm... kategorycznymi wypowiedziami i ocenami wyglaszanymi raczej
malo przyjemnym tonem. Jezeli to jest taki styl, to trudno sie
dziwic, ze wielu ludzi moze sie za to obrazic. A jezeli wiekszosc
czytajacych zle to interpretuje, to moze nalezy uzywac jakichs innych
slow. Poza tym ja naprawde nie mam za zle nikomu, ze ktos posiada
takie, a nie inne poglady, ale sposob w jaki sie je prezentuje
moze bardzo czesto doprowadzac innych do bialej goraczki...

Z upalnego Melburnowa,
Ewa

Odpowiedź listem elektroniczym