On Wed, 3 Mar 1999 13:19:05 -0500, Marek Minta wrote:

>Drodzy Poland-L-owicze i Drogie Wladze SUNY at Buffalo
>
>Uprzejmie prosze o nie utrudnianie przebiegow dyskusji toczacych
>sie na liscie Poland-L.
>
>Lista Poland-L jest dyskusja o kulturze polskiej, ktora dopuszcza
>wszystkie tematy i opinie zwiazane z Polska i Polakami na rownych
>prawach. Zadna z osob, ktore uczestnicza w tej liscie nie doznala
>ograniczen w dostepie na podstawie swoich opinii i przekonan.
>Jest to bodajze najbardziej obiektywne forum tego typu WSZEDZIE.
>A to za sprawa uczestnikow w tej liscie a i obecnych i
>poprzednich administratorow.
>
>Jakiekolwiek zamkniecie, ograniczenie czy tez obostrzenie obecnej
>wymianu pogladow na liscie Poland-L byloby aktem przeciwko wolnej
>wymianie mysli, wolnosci wypowiedzi.
>

Tak, wszystko swieta prawda. Tyle tylko, ze w tym przypadku nie
chodzi juz o tematy, opinie i poglady. Bog zreszta swiadkiem, ze
takowe znosilismy ze strony p. Kobosa z nadmiarem cierpliwosci, co
w przypadku osob nastawionych obsesyjnie daje czesto wrecz
oplakany skutek. Jeszcze bardziej je osmiela, moze wrecz podnieca
do pojscia na calosc. Pan Kobos poszedl na calosc! I moim zdaniem
teraz nic go juz nie zatrzyma.

Nie wyobrazam sobie, by od teraz ktos z tym czlowiekiem mogl tu
przez dluzszy czas dyskutowac normalnie. Chyba zeby stal sie jego
potakujacym cieniem. Rowno potakujacym. "Dyskutant" tego pokroju
jest jak gotowa do eksplozji bomba i wszystko zalezy jedynie od
szybkosci spalenia sie, tak czy inaczej, juz zaiskrzonego lontu.

Od kiedy pamietam, p. Kobos lojalnie uprzedzal o mozliwosci
takiego wybuchu. Dawniej, gdy sie zbyt szybko zaiskrzyl czuwal i
czesto bezpardonowo, brutalnie oblewal go wiadrem zimnej wody
znany nam wszystkim byly uczestnik tej Listy - mjw. Tylko jego amk
bal sie naprawde. Nie ukrywa zreszta, moze nawet sie szczyci, ile
sie nakrzatal by "antysemita", "rasista", "faszysta" - ten diabel
wcielony zostal z Listy usuniety. I faktycznie, mjw jakos wcielo.
Nareszcie amk poczul sie bezkarny. Dzisiaj zbieramy tego kwiatki.

Nie chodzi wiec o tematy, opinie, poglady, te poszukiwana przez
nas wszystkich wolnosc slowa. Bomba eksplodowala, stanelismy wobec
zamierzonego czynu, konkretnego dzialania zmierzajacego do
zniszczenia calej grupy. Jestem za wolnoscia slowa, lecz z
niebezpiecznym, odkorkowanym granatem nie gadam. Albo czekam, ze
granat zostanie rozbrojony, albo przezornie biore nogi za pas.
Moge uciec, ucieknie pewnie jeszcze wielu. Czy jest to jednak
sprawiedliwe? By odchodzili ludzie nie stanowiacy dla nikogo
zadnego zagrozenia, a zostawali na placu boju prowokatorzy,
podzegacze, bojowkarze od siedmiu bolesci?... Przeciez im tylko o
to chodzi!

Totez wobec alternatywy: usunac, zostawic, stanowczo mowie:
REMOVE!


Magda N

Odpowiedź listem elektroniczym