On Thu, 17 Dec 1998, Izabella Wroblewska wrote:

> Pan Wilhelm Glowacki cytuje posla SLD Lewandowskiego :
>
> >  Dlaczego ubekom i esbekom nie pozwolic na wglad w dokumenty,
> >  przeciez oni tez byli ofiarami i to w wymiarze psychicznym
> >  najwiekszymi?!!
>
>    Wlasnie przed chwila przeczytalam dluzszy wywod pana Macieja
>    Jakubowskiego dotyczacy m.inn. "potrzeby pracy i budowania",
>    a nie zajmowania sie lustracja, a takze potrzeby uznania -
>    a jakze - dorobku PRL. Przyznaje, ze niekiedy z pewnymi trud-
>    nosciami podazam za mysla przewodnia Pana Macieja, i jak sie
>    okazuje, nie ja jedna. Tak, czy siak, pewnie naraze sie Panu
>    Maciejowi, bo mam zamiar krotko nawiazac do powyzszego cytatu.

Ciag dalszy listu w niczym nie uzaasadnie tego twierdzenia

>    Na pytanie, czy chcialby obejrzec swoja teczke odpowiedzial
>    z pewnym wahaniem, ze nie. Nie ma zamiaru wracac do przeszlosci,
>    interesuje go glownie przyszlosc. Ale zaraz potem nadmienil,
>    ze w swoim biurku ma jakies materialy teczkowe i zaczal zapewniac
>    sluchaczy, ze prawda jest tam pomieszana z falszem. Dosc smiesz-
>    nie to w jego ustach brzmialo. W koncu wyjasnil, ze te materialy
>    nie dotycza jego samego.
>
>    Dziennikarze zapytali, dlaczego chce umozliwic ubekom i donosicielom
>    wglad w ich wlasne teczki, tak aby mogli sie naocznie przekonac
>    co w tych teczkach jeszcze zostalo, co mogloby byc dla nich
>    wskazowka przy ewentualnym wypelnianiu ankiety lustracyjnej.

Dosc karkolomne uzasadnienie. Z jednej strony wmawia sie nam, ze
czynni funkcjonariusze bezpieki byli ofiarami narazonymi na stresy
zwiazane z pelnieniem urzedu (w to raczej nie wierze, stresy to
oni maja, ale teraz...), z drugiej usiluje zasugerowqac, ze byli
ubecy chcieliby sprawdzac, co w ich teczkach "zostalo".

To dla mnie jest troche demonizowanie.

W czystosc intencji bylych ubekow nie wierze (dla jasnosci - ten
obrazliwy epitet oznacza dla mnie nie tylko funkcjonariuszy, to
skrot myslowy), ale tez nie wierze, by w teczkach bedacych w
gestii Instytutu Pamieci Narodowej bylo wszystko. Zawsze moze sie
cos znalezc np "w trzeciej komorce za obora soltysa", uchronione
przed zniszczeniem przez kogos, albo po prostu ukryte. Cos mi sie
obilo uo uszy, ze tak juz bywalo...

Na dodatek obawiam sie tez, ze urzednicy owego Instytutu,
niezaleznie od sposobu ich powolywania, moga miec jakies swoje
wlasne lub "wlasne" zapatrywania lub sympatie, wplywajace na
sposob pracy...

Nie sledze calosci (prasowej, TV itp) dyskusji na ten temat,
wybieram tez tylko niektore (ze znanych mi) sformulowan. Uwazam,
ze kazdy powinien miec dostep do swej teczki, ale niekoniecznie do
wszystkich (nazwiska) zawartych w niej informacji. Nie kazdy
podpisuje i przestrzega zobowiazania do przestrzegania tajemnicy
panstwowej, mogac ja wykorzystac do celow prywatnych (np
szantazu).

Ograniczenie dostepu tylko dla "pokrzywdzonych" jest praktycznie
ograniczenie tylko do "wybranych" - i to przez tenze Instytut - bo
to jego funkcjonariusze (nawet w najlepszej wierze) beda
decydowali o tym, czy ktos jest "pokrzywdzony", lub nie. A ludzie
sa omylni... lub "omylni"...

A ja juz mam za soba niemile doswiadczenia, choc nie zwiazane z
polityka, to maczali w tym palce czlonkowie PZPR i "Solidarnosci".
Teczki z dokumentami mi nigdy nie pokazano (choc prosilem)
Nie znam wiec oskarzen pod moim adresem, wiem tylko ze oskarzenia
byly przyjete za dowody bez sprawdzania, dopiero pozniej okazalo
sie, ze nie udalo sie znalezc niczego, co pozwalaloby w
jakikolwiek sposob mnie ukarac (a takie byly zamiary i cel).
Jesli taka teczka trafi do Instytutu (choc watpie). to jego
pracownicy mogliby uznac, ze nie bylem "pokrzywdzony" - skoro nic
mi nie zrobiono. Ja mam poczucie niezadscuczynionej krzywdy
i nadal nic nie moge zrobic.

To byl tylko komentarz do tego listu i moje uwagi co do ustawy.


A na koniec jeszcze powroce do tego co o mnie Pani Izabela
napisala.

Otoz obserwuje wsrod niektorych sil politycznych dazenie do
stwierdzen, za najwazniejsza jest "lustracja" i "dekomunizacja".
Tyle ze to puste slowa, nie niosace nic w sobie. Dekomunizacja nie
polega na tym (to moje zdanie), by "komuchow" zlikwidowac
(fizycznie czy politycznie), lub odsunac od wladzy. To
najlatwiejsze - bo skierowane przeciwko niewielkiej w koncu grupie
ludzi, do ktorej mozna zaliczyc kazdego przeciwnika politycznego,
czy adwersarza osobistego (!) a bronic sie jest trudno.

Musza powstac mechanizmy - ktore uniemozliwia pelnienie wladzy
przez ludzi tego nie potrafiacych, bez ogladania sie na
przeszlosc, co oczywiscie nie wyklucza odpowiedzialnosci za
podjete decyzje, czy dzialania. Bo obawiam sie, ze moze byc i tak,
ze do wladzy dorwa sie tylko "swoi", niezaleznie od tego, czy
rzadzic potrafia. Jedynym kryterium obdarzenia kogos wladza bedzie
to, czy jest on "swoj". Niczym to sie nie rozni od dawnej
partyjnej "nomenklatury". Tych mechanizmow nie da sie wymusic
sila, czy innymi glosowaniami - one musza tkwic w ludziach.

A do tego jak widac po naszej scenie politycznej, daleko...

Mechanizm pozyskiwania przez dawny system ludzi byl i taki, ze
jesli ktos sie wyroznial swa praca, czy dzialalnoscia, to
funkcjonariusze Partii pytali delikwenta, czy nie chcialby sie
zapisac, bo "przydalby sie w Partii". Nie wiem, czym zostalem
wyrozniony, ale taka propozycje (1979) dostalem. Byl tez zwyczaj
zapisywania swiezo upieczonych nauczycieli do ZNP nawet poza ich
wiedza (ja sie dowiedzialem o tym dopiero po roku "nalezenia"...)
Nie zawsze bylo latwo odmowic - zwlaszcza jak prosil przyjaciel,
znajomy, kolega z pracy.

A teraz ktos taki ma miec z zalozenia odcieta droge do kariery
politycznej z powodu jakiegos epizodu z przeszlosci, ktory nie
mial zadnego wplywu na rzeczywista jego dzialalnosc.

(dla wyjasnienia - nie podjalem propozycji, zignorowalem rowniez
propozycje przejscia do pracy w Milicji, bo i taka propozycje mi
niegdys skladano)

Obawiam sie, ze teraz nawolywanie do dzialan "lustracyjnych" nie
moze doprowadzic do zamierzonych efektow (moze poza usunieciem
osob, ktore "prywatnie" oskarzy sie o "przynaleznosc". Co najwyzej
doprowadzi do skonsolidowania "zagrozonych" w celu odsuniecia
"lustracji" w nieskonczonosc... az do zapomnienia.

Jesli przez dzialania prowadzace do wzmocnienia gospodarczego
Polakow, a wiec i Polski (wlasnie w tej kolejnosci) doprowadzi sie
do tego, ze wladze bedea mieli fachowcy - to wtedy przyjdzie czas
na rozliczenia i odpowiedzialnosc za przeszla dzialalnosc. Oby ten
czas nadszedl jak najszybciej

--
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739

Odpowiedź listem elektroniczym