Podrzucam list z Australii od znanego niektorym z wczesniejszych publikacji
"Starego Wiarusa". Zajrzalem na strony Kraju i wysluchalem wywiadu nadanego
w Real Audio. Zainteresowanych przepisami paszportowo-wizowymi dla
Polonii odsylam do ponizszego listu i podanych linkow.

CzP
--------------------------------

Subject: Re: Aresztowanie Polaka z Australii na polskiej granicy
Date: Wed, 18 Aug 1999 22:00:40 PDT

Wiarus z uporem maniaka trwa przy anonimowosci, bo sporo w zyciu widzial i 
wie swoje.

Dziekuje.
SW

NB. Jesli chcialby pan wykorzystac rowniez w Komunikatach Lokalnych, to 
prosze bardzo.
************

Fikcja literacka a rzeczywistosc.
==================================

Niektorzy z panstwa przypominaja sobie byc moze dwie humoreski mojego piora, 
z gatunku political fiction - 'Radek Sikorski aresztowany w Warszawie' i 
'Profesor Zbigniew Brzezinski persona non grata w RP', szeroko 
rozpowszechnione w sieci w styczniu tego roku. Jesli ktos sobie nie 
przypomina, to mozna je przeczytac jeszcze raz pod adresem:

http://www.compmore.net/~czeslaw/SIP/wizy/index.htm

Sporo osob nabralo sie wtedy na te humoreski, jak na slynne sluchowisko 
radiowe z lat trzydziestych 'Wojna Swiatow' wedlug H.G. Wellsa, kiedy to na 
wschodnim wybrzezu Stanow Zjednoczonych wybuchla panika z powodu wojny z 
Marsjanami. Pewien pan nawet zadzwonil glucha noca do biura wiceministra 
spraw zagranicznych RP Radka Sikorskiego, by zapytac, czy nie trzeba 
adwokata lub paczek zywnosciowych do wiezienia. Co na to dyzurny urzednik 
warszawskiego MSZ, historia milczy.

Fikcja literacka mojego piora miala racjonalne jadro; bawiac, miala rowniez 
uczyc. Staly za nia calkiem nie smieszne studia zawartosci i interpretacji 
przez wladze RP obowiazujacych aktualnie w Polsce ustaw o obywatelstwie, 
cudzoziemcach i powszechnym obowiazku sluzby wojskowej; podalem takze 
sieciowe odnosniki do zupelnie prawdziwych paragrafow.

Byl to wiec podgatunek  political fiction znany jako 'alternative history'. 
Pionierem 'alternative history fiction' byl Frederick Forsyth ('Dzien 
Szakala', 'Psy Wojny' i wiele innych). Forsyth zbil fortune na opisywaniu w 
drobiazgowych szczegolach zdarzen, ktore sie nigdy nie wydarzyly, ale z 
latwoscia mogly sie wydarzyc.

Stary Wiarus na swoich humoreskach napisanych w tej konwencji fortuny co 
prawda nie zrobil, ale jest mu za to dana ponura satysfakcja bycia 
prorokiem.

Tu sie konczy dyskusja o fikcji literackiej, a zaczyna zycie:

                          --------------

Jak sie okazuje, Rzeczypospolita Polska, panstwo czlonkowskie NATO, nadal 
energicznie  sciga, przy pomocy prokuratorow wojskowych i listow gonczych, 
zamieszkalych poza Polska podwojnych obywateli - 'zbrodniarzy', ktorzy 
osmielili sie uchylic od sluzby wojskowej w Ludowym Wojsku Polskim, armii 
czlonkowskiej Ukladu Warszawskiego, w czasach PRL.

Niewazne, ile lat uplynelo. Sciganie takiej zbrodni, zgodnie z obowiazujacym 
ustawodawstwem RP, nie przedawnia sie nigdy. Przedawnia sie w Polsce po 20 
latach morderstwo z premedytacja, gwalt, rabunek z bronia w reku albo 
podpalenie. Nie przedawnia sie natomiast brak checi do walki z bronia w 
reku, u boku bratniej Armii Radzieckiej, o swiatowy tryumf  komunizmu. 
Przedawnienie uchylenia sie od sluzby wojskowej w LWP nie biegnie bowiem 
podczas 'samowolnego pobytu sprawcy za granica (art. 243.1 ustawy o 
powszechnym obowiazku obrony RP)'.
Samowolnego, czyli bez pisemnej zgody wladz wojskowych PRL.

To, ze PRL nie ma od 1989 r., a LWP i Ukladu Warszawskiego od 1992 roku, to 
nie ma nic do rzeczy. Nie ma tez nic do rzeczy przepis tej samej ustawy 
(art.4), zwalniajacy Polakow zamieszkalych za granica od odbywania sluzby 
wojskowej. Dzis, w 1999 roku, nadal mozna zostac skazanym przez (NATO-wskie) 
sady wojskowe RP na kare pieciu lat wiezienia, o ile ktos pozegnal byl PRL 
bez odbycia sluzby wojskowej (w Ukladzie Warszawskim). Ciekawe, czy wojskowe 
sadownictwo niemieckie do dzis z rowna energia sciga dezercje z Wehrmachtu?

Pan przesadza, slysze juz uszami duszy sceptyczne glosy rodakow - mojego 
szwagra kumpla zony brat tez mial taki problem i jakos sobie zalatawil! Coz, 
prosze sobie poczytac i posluchac w sieci o niedawnych (lipiec 1999) 
przygodach pewnego rodaka z Australii, ktory tez myslal, ze jakos sobie 
zalatwil. Spokojnie pojechal wiec na wakacje do kraju, bo przeciez mamy 
wolnosc, praworzadnosc i czlonkostwo NATO.

Juz wkrotce przyszlo mu zwatpic we wszystkie trzy z tych rzeczy, kiedy po 
sprawnym aresztowaniu na granicy kazano mu w areszcie wojskowym w Szczecinie 
zrobic gleboki sklon, by straznicy mogli zbadac odbyt aresztanta.

Wywiad radiowy przeprowadzony przez powazna australijska panstwowa siec 
nadawcza Special Broadcasting Service (SBS - jak PBS w USA, tylko 
wielojezyczna) z naszym rodakiem jest (w formacie dzwieku RealAudio) pod 
adresem:

http://www.uq.net.au/~zzwfrenk/radio.htm

Siec SBS odmowila podania nazwiska i adresu naszego rodaka, w obawie przed 
odpowiedzialnoscia, gdyby miala go potem spotkac jaks krzywda z rak 
nieznanych sprawcow.

Czesciowy transkrypt wywiadu opublikowalo polonijne pismo 'Kraj - Niezalezny 
Magazyn Polski', ISSN 1173-2555, Vol. IX, issue 7/8 [153/154] wydawane w 
Brisbane, stan Queensland, Australia.

Transkrypt wywiadu jest pod adresem:

http://www.polandnet.com/kraj/kj9907sb.htm

zas artykul redakcyjny pod adresem:

http://www.polandnet.com/kraj/kjaaa.htm .

Spiesze doniesc, zeby nie przedluzac napiecia, ze rodak nasz wyszedl z  
klopotliwej sytuacji w zasadzie bez szwanku, ale przede wszystkim dlatego, 
ze nie dal sie nabrac na usilnie zalecane mu przez konsulat RP w Sydney 
wyrobienie sobie paszportu polskiego, i pojechal do Polski na australijskim. 
Ambasada australijska w Warszawie na szczescie stanela na wysokosci zadania 
i pomimo teoretycznego braku jurysdykcji (bo podwojny obywatel RP/AUS jest 
na terytorium RP wylacznie obywatelem RP) skutecznie interweniowala na 
szczeblu politycznym. Nie bez znaczenia bylo tez, ze nasz rodak zachowal 
przytomnosc umyslu, a takze podobno mial wysoko postawionych prywatnych 
znajomych wojskowych.

Poza tym, na jego szczescie, aresztowano go w obecnosci rodzicow, ktorzy 
zawiadomili ambasade i podniesli alarm. Pomimo trzymania go incommunicado i 
uniemozliwienia kontaktu z adwokatem i swiatem zewnetrznym w ogole, nie 
udalo sie zastosowac znikniecia zatrzymanego bez wiesci az do rozprawy 
sadowej.  Naturalnie, po wypuszczeniu o zadnych przeprosinach lub 
odszkodowaniach nie bylo mowy, bo wladza zawsze ma racje, a rodak nasz i tak 
powinien sie cieszyc, ze z zyciem uszedl.

Jesli panstwo chcieliby podzielic sie z wladzami RP swoim pogladem na temat 
zasadnosci scigania kogokolwiek za uchylenie sie od sluzby wojskowej w 
szeregach Ukladu Warszawskiego przez panstwo czlonkowskie NATO, to pan 
Radoslaw Sikorski, wiceminister spraw zagranicznych RP odpowiedzialny 
zarowno za sprawy konsularne, jak i za lacznosc z Polonia, ma oficjalny 
adres internetowy

<[EMAIL PROTECTED]>

oraz prywatny adres internetowy

<[EMAIL PROTECTED]>

Minister Radoslaw Sikorski urodzil sie w 1963 roku w Bydgoszczy. W marcu 
1981 roku, jako 18-letni uczen liceum, byl tamze przewodniczacym komitetu 
strajkowego w I Liceum Ogolnoksztalcacym im. Ludwika Warynskiego.

W 1981 roku wyjechal do Wielkiej Brytanii, gdzie w 1982 r. uzyskal  azyl 
polityczny, a w 1986 r. rowniez obywatelstwo brytyjskie. W latach 1982-86 
studiowal na uniwersytecie w Oxfordzie. W 1986 roku uzyskal , slawny na 
calym swiecie oksfordzki stopien magistra -  MA(Oxon), z zakresu filozofii i 
nauk politycznych.

W latach 1986-1989 byl korespondentem wojennym gazety 'The Observer' i 
magazynu 'The Spectator' w Afganistanie i Angoli; w Afganistanie po stronie 
walczacych z agresja sowiecka mudzahedinów, w Angoli po stronie 
antykomunistycznego ugrupowania UNITA.  Wykladal goscinnie w elitarnej 
brytyjskiej szkole oficerskiej w Sandhurst na temat taktyki wojny 
partyzanckiej w Afganistanie przeciwko wojskom sowieckim.

Laureat pierwszej nagrody World Press Photo w 1987 roku za zdjecie 'Ofiary'  
z Afganistanu. W latach 1990-91 korespondent 'The Sunday Telegraph' w 
Warszawie i doradca Ruperta Murdocha do spraw inwestycji w Polsce.  W 1992 
roku wiceminister obrony narodowej w rzadzie Jana Olszewskiego. Od stycznia 
1998 r. podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych odpowiadajacy 
za sprawy konsularne, promocji, zagranicznej polityki kulturalnej i 
lacznosci z Polonia oraz stosunków RP z panstwami Azji Afryki i Ameryki 
Lacinskiej.

Autor ksiazkowej relacji z wojny w Afganistanie pt.: 'Prochy swietych - 
Podróz do Heratu w czas wojny' oraz 'The Polish House, an Intimate History 
of Poland'.  Ksiazka 'Prochy swietych - Podróz do Heratu w czas wojny' (Wyd 
Alfa, Warszawa 1995) jest godna polecenia rowniez dlatego, ze zawiera 
informacje o Polakach walczacych w Afganistanie przeciwko agresji sowieckiej 
(Lech Zondek i inni).

Piekny zyciorys obywatela nowej, suwerennej Rzeczypospolitej.
Wcale nie zartuje.

Wydawaloby sie, ze komu jak komu, ale min. Sikorskiemu nie trzeba dlugo i 
zawile tlumaczyc dlaczego mlodzi Polacy niespecjalnie mieli ochote na 
spelnianie tzw. najswietszego obowiazku obrony socjalizmu. Minister wie o 
tym z wlasnej praktyki.  Sam w Ludowym Wojsku Polskim nie sluzyl, bo byl za 
granica, najpierw w Wielkiej Brytanii, a potem w Afganistanie i Angoli - 
zapewne bez pisemnego zezwolenia swojej lokalnej Wojskowej Komendy 
Uzupelnien LWP.

Minister Sikorski, posiadacz podwojnego obywatelstwa  - tak samo jak nasz 
nieszczesliwy rodak z Brisbane -  wyraznie sie od sluzby w LWP uchylil. Ale 
nie wyglada na to, by ktokolwiek z tego powodu zagladal byl mu w, pardon, 
odbytnice w polskim areszcie wojskowym.

No wiec jak to jest wlasciwie z ta rownoscia obywateli wobec polskiego 
prawa, oraz ze sciganiem w Polsce uchylania sie przed 1989 rokiem od sluzby 
wojskowej w LWP - do ostatniego dnia zycia ostatniego dezertera z frontu 
walki o socjalizm?

-     Panie ministrze Sikorski?
-     Hop, hop?!
-     Prosze pana!!
-     Halo!!!
-     Ministrze Sikorski!!!
-     Over to you, sir...

Stary Wiarus
[EMAIL PROTECTED]

PS. Jesli oprocz wiceministra Sikorskiego

<[EMAIL PROTECTED]>

chcieliby panstwo zapoznac ze swoim zdaniem rowniez reszte szefostwa MSZ w 
Warszawie, to adresy sieciowe sa nastepujace:

[EMAIL PROTECTED]
[EMAIL PROTECTED]
[EMAIL PROTECTED]
[EMAIL PROTECTED]
[EMAIL PROTECTED]
[EMAIL PROTECTED]

Poniewaz zwrocono mi uwage na mozliwosc filtrowania na etapie firewall 
pomiedzy Internetem a intranetem MSZ, maile nalezy wysylac w nastepujacym 
formacie:

To: [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED],[EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED]

Cc.: [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED],  
[EMAIL PROTECTED],[EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED]

BCc.: [EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED],  
[EMAIL PROTECTED],[EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED], [EMAIL PROTECTED], 
[EMAIL PROTECTED]

Czyli wszystkie adresy powtorzone we wszystkich trzech polach adresowych: 
To, Cc i BCc, adres Compuserve jako pierwszy. Czasami to pomaga w razie 
niefachowej konfiguracji firewall :-)

I jeszcze jedno: Panie ministrze Sikorski, prosze sprawdzic 
[EMAIL PROTECTED] :-)

*****************************************

Odpowiedź listem elektroniczym