At 06:52 PM 11/5/99 MET, you wrote: (...) > Nikt nie mowi, ze Kosciol (hierarchiczny) ponosi odpowiedzialnosc > bezposrednio. Ale spojrzmy: w samych poczatkach Kosciola swiety > Pawel pisal duzo listow do gmin chrzescijanskich, w ktorych > nauczal, napominal, slowem chcial wywrzec dobry wplyw na tych > ludzi. Pismo swiete mowi: "po owocach ich poznacie". Jest wiec tak, > ze kazdy odpowiada za siebie, ale gdy biskupi, kaplani, zaangazowani > katolicy swieccy nie potrafia poprzez swoje moralne oddzialywanie > zapobiec pojawieniu sie bojowek SA czy Hitler Jugend, a potem > jeszcze gorszym rzeczom, to nie jest to ich sukces niestety. (...) > > Andrzej Szymoszek > Niewatpliwie. Jest smutna i niezaprzeczalna prawda ze przez ostatnie dwa tysiace lat, bardzo wielu chrzescijan, w tym ksieza, biskupi i papieze a nawet niektorzy (slusznie) obwolani potem swietymi, czynili m.in. rzeczy nastepujace: 1. Ponad sluzbe Bogu przedladali Pieniadz, zadze wladzy, itp. 2. Odnosili sie wobec Boga bez nalezytego szacunku 3. Oddawali pracy zarobkowej czy innym niegodnym czynnosciom w w niedziele i swieta 4. Odnosili bez naleznej czci wobec wlasnych rodzicow 5. Mordowali swoich bliznich - na wojnach i w cywilu 6. Cudzolozyli 7. Kradli 8. Falszywie oskarzali innych 9. Pozadali cudze zony i sluzebnice 10. Jak rowniez cudze woly, osly, samochody, dolary i inne rzeczy. Oczywiscie, kazdy indywidualnie odpowiada za te przewinienia wobec Boga a za niektore z nich rowniez wobec ludzi. Tymniemniej jest obowiazkiem kazdego z nas by ze zla popelnionego czy tez dobra zaniechanego przez innych wyciagac jakies wnioski dla siebie: dla swojej wlasnej prywatnej i spolecznej dzialalnosci. Wiec rzeczywiscie, dyskusja o przeszlych winach czy bledach chrzescijan jest potrzebna. I kiedy slysze gdy mowi o tym Jan Pawel II, czytam pisma czolowych publicystow chrzescijanskich (np. ostatnio - w wiekszosci po raz drugi, najwazniejsze artykuly Jerzego Turowicza wydane w posmiertnej ksiedze pamiatkowej) czy, z zachowaniem wszelkich proporcji:-) to co pisze na Polandelu np. Andrzej Szymoszek, wiem ze trzeba to traktowac powaznie i starac sie wyciagnac jakies lekcje na przyszlosc. Znacznie gorzej jest gdy krytyka przychodzi z zewnatrz, i czesto powodowana jest nie troska o to zeby swiat byl lepszy, lecz po prostu zwykla wrogoscia czy nawet nienawiscia wobec chrzescijanstwa czy (czesciej) Kosciola, lub nawet wogole nie wyplywa nie ze sfery emocjonalnej lecz zwyklego, racjonalnie skalkulowanego interesu ekonomicznego lub politycznego. Oczywiscie, z takiej krytyki tez mozna sie czegos pozytywnego nauczyc. Ale nasuwa sie jednak mysl o zdzble i belce w oku. Coz bowiem takiego zawdziecza swiat islamowi, buddyzmowi, judaizmowi, hinduizmowi, ateizmowi itp, ze jego przedstawiciele czuja sie uprawnieni do oskarzania chrzescijanstwa? Czyz wyznawcy wszystkich tych religii nie popelniali podobnych co chrzescijanie zbrodni? Jesli innowiercy i ateisci domagaja sie od chrzescijan rozliczenia swoich win, nalezy zadac im pytanie jakiegoz to rozliczenia dokonali wobec zbrodni dokonanych przez jednostki ktore wyznawaly, lub tylko byly wychowane w tradycji ich religii, lub w srodowiskach areligijnych. I jeszcze jedno. Holocaust, ktory jest glownym tematem tej dyskusji wydarzyl sie ponad pol wieku temu. Glowni jego sprawcy zostali ukarani, a pomniejsi wykonawcy albo juz dawno umarli albo stoja teraz nad grobem. Napewno wszyscy chcemy zeby nastepny Holocaust (wymierzony przeciwko tej samej albo jakiejs innej grupie) nigdy sie juz nie wydarzyl. Moim zdaniem jednak roztrzasanie jakiejs potencjalnej posredniej odpowiedzialnosci przez zaniechanie, drugorzednych (w tej materii) postaci historycznych jest malo konstruktywne. Zyjemy przeciez w swiecie gdzie nie tak dawno Pol Potowi pozwolono umrzec na wolnosci smiercia naturalna a zaden z jego siepaczy nie stanal jeszcze przed sadem, w ktorym Miloszewicz dalej rzadzi Serbia a Karadicz czy Mladicz ciesza sie wolnoscia w Bosni, gdzie wciaz trwaja rozne czystki etniczne - ostatnio wobec Serbow w Kosowie, gdzie nienawisc rasowa, religijna czy narodowa wciaz kwitnie i odradza sie w roznych zakatkach. Czyz ludzie dobrej woli nie powinni sie raczej zajac zlem dnia dzisiejszego, zamiast podniecac wasnie religijne i narodowosciowe za pomoca wzajemnych oskarzen o to co stalo sie przed dziesiatkami lat? Mysle ze tak byloby lepiej, choc przyznaje ze (oprocz napisania np. tego postingu) sam niewiele w tych sprawach robie. Michal Niewiadomski