Wczoraj uslyszalam od znajomych Ukraincow z Kijowa, ze rywal ich prezydenta Kuczmy, kandydat komunistow Petro Symonienko prowadzi ostra kampanie, zeby niedzielne wybory jednak wygrac. Bardzo sie stara, otwarcie gloszac zamiar powrotu do sowieckiego komunizmu. Ale fachowcy twierdza, ze chocby nie wiem jak to robil, to bedzie mu trudno. Zwlaszcza, ze taka opcja ma w tej chwili na Ukrainie tylko okolo 45% zwolennikow. Dodatkowo prezydent Kuczma zdazyl sobie wyrobic na Ukrainie opinie prawdziwego czlowieka Wschodu. Jak przystalo na takiego, ma bardzo mocna glowe i nie mniej mocny glos. Swiadkowie twierdza, ze wytrzymalosc jego glowy byla wielo- krotnie wyprobowywana, i to z powodzeniem. W czasie jednej z jego wizyt w Moskwie przyszlo mu spozyc kolacje z premierem Wiktorem Czernomyrdinem. Suto zakrapiana biesiada przeciagnela sie do godzin nocnych, do momentu gdy zmeczonego Rosjanina wyniesiono z sali. Swiadkowie zeznawali, ze chwile pozniej prezydent Kuczma opuscil sale swobodnie w swietnym humorze, prawie sie nie chwiejac. Przed wyjsciem zdazyl jeszcze dziarsko zaspiewac kilka ballad Okudzawy i Wysockiego. Petro Symonienko nie ma chyba szans na tym polu, dlatego probuje zazyc Kuczme z flanki. Zaraz po pierwszej turze zaczal nazywac siebie "ukrainskim Kwasniewskim". Jesli chodzi o... hmmm,.. wytrzymalosc, to by sie moze zgadzalo... Tyle ze prezydentowi Kuczmie nie bardzo sie to porownanie spodobalo. I to z pewnoscia nie z powodu wytrzy- malosci, ale tego, ze to on wlasnie lubi uchodzic za prozachodniego reformatora. "Kwasniewski pewnie przewraca sie w nocy od takich porownan" - powiedzial Kuczma kilka dni temu na zebraniu przedwy- borczym. Sam Kwasniewski oczywiscie nie wypowiadal sie w tej kwestii ;-) A wybory juz w niedziele. Katarzyna