On Wed, 27 Sep 2000 09:18:19 +0200, ____Duch Chopinhauera____
<[EMAIL PROTECTED]> podaje szereg ciekawych informacji
o dawnych dobrych lub nie tak dobrych czasach:
>Myli sie, niestety, Iza Bozek piszac:
Ale dobrze, ze tylko formalnie. W zasadzie ma racje/.
>> Poland -L, na szczescie, nie zostal zalozony przez takich
>> jak pan, prosze pana, tylko przez ludzi odwolujacych sie
>> do zupelnie innych idealow niz panskie.
>
>
> Wlasnie minela 11 rocznica zalozenia Poland-L. Lista
> powstala w wyniku dzialan trzech osob: Jozefa Glempa
> (inspirator); Jima Gerlanda (administrator); i Jurka
> Pawlowskiego (manipulator).
Poczatkowo Poland-L mialo dokladnie 3 oszolomow:
Jurka Pawlowskiego, ktory byl "wlascicielem",
Macieja Jablonskiego (bardzo polskiego szlachcica,
ktory mial swoj urok :-) i Aleksandra Mazura (popsutego
kalkulatorka boole'owskiego). To wszystko. Za to bylo wielu
ciekawych ludzi z roznych zakatkow swiata, kulturalnych,
wolnych od uprzedzen. Nie bylo najmniejszej watpliwosci,
ze wyskoki trzech klasycznych oszolomow byly na Poland-L
izolowane, spotykaly sie z **powszechnym** potepieniem.
W owych czasach choc tych 3 bzdurzylo czasem
poteznie, to i tak bylo bez porownania kulturalniej
i przyjazniej. Wszyscy bylismy na Ty. Z czasem bylo
gorzej, nawet klasyczne oszolomy stawaly sie
bardziej ekstremalne. Jednak raz jeszcze chce podkreslic
wielka zasluge Pawlowskiego: absolutnie nie uzywal
swojej funkcji administratora by wplywac na dyskusje
na Poland-L badz na sklad osobowy Poland-L. Dostep byl
wolny, uczestnictwo niczym nie ograniczone. Taka idealna
sytuacja z czasem stala sie niemozliwa, gdy zaczely sie
w Internecie naduzycia, wystepki i przestepstwa.
Z czasem zaczely pojawiac sie na Poland-L, ale tez dosc
szybko sie wynosily, rozne takze mniej atrakcyjne typy i typki,
niektore tkwily dluzej. Ogolny poziom spadal, ale dosc powoli,
a w pewnym momencie wydatnie sie podniosl za sprawa/ jednego
czlowieka, Tadeusza Gierymskiego. Poza tym poziom niestety
dalej mial tendencje w dol.
Im powszechniejszy byl dostep do sieci, tym wiecej pojawialo
sie w Internecie metow, osobnikow chorych, nieproporcjaonalnie
przytruwajacych internetowe listy polityczne i ogolne.
> [...] 1994-1995 [...] Wtedy
> dostep do sieci mieli w zasadzie tylko wykladowcy akade-
> miccy i studenci nauk scislych, a i to, poza USA, nie
> automatycznie i nie wszyscy. Czesto trzeba bylo byc
> doktorantem w jakiejs dziedzinie zahaczajacej o tele-
> komunikacje zeby w ogole moc dostac konto.
W Stanach dostep mieli w pierwszym rzedzie pracownicy
wielu firm zwiazanych z przemyslem komputerowym: Hewlett Packard,
Apple,... Cale nieomal Silicon Valley bylo podlaczone do sieci.
Moje wlasne polaczenie uzyskalem, gdy pracowalem w Cadence,
w oddziale w Santa Clara (Silicon Valley, Kalifornia).
Na Poland-L zapisalem sie w kilka miesiecy po jego poczatku
(namowil mnie Andrzej Pindor), wlasnie z Cadence.
Siec nie wybuchla nagle na skale swiatowa.
Embriony sieci (grupy dyskusyjne) istnialy w Stanach juz
w 1980, na skale okregu pokrytego przez system podlaczony
do "wielkiego" komputera centralnego (main frame). Taki
system mogl obejmowac szereg uniwersytetow i firm. W Ann
Arbor takim komputerem byl Amdahl (ktory zastapil IBM).
Obejmowal Uniwersytet Michiganski w Ann Arbor, Uniwersytet
Wayne State w Detroit, jeszcze jeden, ktorego nie pamietam,
oraz szereg lokalnych firm. Firmy miewaly juz wlasne
mini-komputery DEC, ale na przyklad w ERIMie, gdzie wtedy
pracowalem, na ogol bylo taniej dla projektu placic za
dostep do wielkiego komputera uniwersytetowi niz wlasnej
firmie za dostep do ktoregos z komputerow ERIMu.
Kultura hi-tech firm i uniwersytecka troche sie mieszaly,
gdyz okolicznde firmy zatrudnialy ludzi, zwlaszcza studentow
(wykladowcow tez), z uniwersytetu.
W tym wczesnym okresie siec nie mogla jeszcze byc zbyt popularna
ze wzgledu na ograniczenia (czas komputerowy kosztowal). Ba,
monitory dopiero co zaczely sie pojawiac, a terminale operujace
na papier powoli zanikac. Te ostatnie wyparly key punch urzadzenie
okolo roku 1977-78 -- pierwsze programy "pisalem" przez wybijanie
dziurek w takich tekturkach, po jednej fortranowej instrukcji per
tekturke. Wlasnie po to byly te key punch "maszyny" wielkosci
sporego biurka.
Poczatkowo news groups byly podtrzymywane przez
serwery wielkich firm komputerowych: IBM, Hewlett
Packard, Apple, itd. Inne firmy podlaczaly sie do tych
wiekszych.
> Cztery lat temu opisalem te geneze szczegolowo, wiec nie
> bede sie powtarzal (w pierwszym tekscie zaczyna sie dopiero
> [...] w drugiej jego polowie):
>
>http://listserv.acsu.buffalo.edu/cgi-bin/wa?A2=ind9607b&L=poland-l&P=14072
>http://listserv.acsu.buffalo.edu/cgi-bin/wa?A2=ind9607b&L=poland-l&P=13912
Pamietam :-)
> Tak wiec, nic nowego po sloncem [...]
>
>__L
Uwazam, ze jest "niebo a ziemia". Otwarcie rasistowskie,
niczym nie zakamuflowane odzywki byly nie do pomyslenia.
Gdy faszystowsko odezwal sie niejaki Czuma, to po Poland_L
przeszlo cos w rodzaju zgrozy. Z uplywem czasu zobojetnienie
na idiotyzm i rasizm stalo sie norma/, a reagowanie na
zlo czesto jest obiektem ataku.
Te sprawy nie sa tak proste jak wielu sa/dzi, to nie jest
kwestia prostego ignorowania. W gre wchodzi bowiem wrazliwosc.
Chodzi o to, w ktorym momencie wypowiedz uzywajaca jezyk
uprzedzen i falszow staje sie nie do zaakceptowania.
Istnieje cale spektrum. Dawniej reagowano protestem na
niehumanitarne akcenty i przeklamania, na ktore
potem juz nie zwracano uwagi. Bloto na jezyku stalo sie/
akceptowalna/ norma/.
-- Wlodek