From: "Kazik Stys" <[EMAIL PROTECTED]>
To: <[EMAIL PROTECTED]>
Sent: Monday, November 20, 2000 7:12 PM
Subject: Re: Ciekawy artykul w ...

> Nie wiem jaka jest wiedza subskrybentow Poland-L dotyczaca Zegoty.
Natomiast
> wiedza o Zegocie wsrod mlodego pokolenia jest niewielka. O tym fakcie
> dowiedzialem sie wyglaszajac odczyt na temat Zegoty kilka miesiecy temu w
> Ottawie. Ten odczyt byl wprowadzeniem do filmu o Zegocie wyprodukowanym
dzieki
> staraniom p. Irenie Tomaszewskiej.
>     Film ten byl takze pokazany szerszej publicznosci w Archiwum Narodowym
> Kanady. Propozycja pokazu filmu dla ottawskiej spolecznosci zydowskiej
spotkala
> sie... szukam odpowiedniego slowa i nie moge znalezc.
> Kazik Stys
(...)

Panie Kaziku,

doceniam panskie szlachetne zamiary poszerzenia wiedzy mlodego pokolenia o
heroizmie Zegoty, jednakze dzialania Panskie sa absolutnie "politically
incorrect", stad wszelkie tego typu propozycje skierowane do spolecznosci
zydowskiej trafiac moga jedynie na "gluche uszy". Tresci jakie zapewne
niesie film wyprodukowany dzieki staraniom p. Ireny Tomaszewskiej, moga
klocic sie z aktualna linia propagandy na temat holocaustu, na ktory monopol
posiada grupka manipulatorow z przedmiescia NY.

Spolecznosc zydowska moze za to obszernie i bogato czerpac wiedze o Zegocie
od takich autorytetow moralnych jak np Marcus Verstanding z jego ksiazki "I
rest my case". Czytamy tam:

(...)"Zegota", podziemna organizacja stworzona przez Zofie Kossak (...)
uratowala tysiace Zydow (...) Gdzie sa te tysiace? Kto kiedykolwiek widzial
liste tych tysiecy Zydow? (...) Owszem, "Zegota" pomogla niektorym Zydom,
tym, ktorzy mieli kontakty z delegatura rzadu RP na uchodzstwie. Jednakze ta
sama delegatura rozpowszechniala poprzez podziemie przekonanie, ze
patriotycznym obowiazkiem jest wydanie ukrytego Zyda Niemcom lub zabicie go
samemu, i ze przechowywanie Zyda lub pomaganie mu stanowi haniebna zdrade.
"Zegota" byla po prostu przykrywka lub polem dzialania dla kolaborantow,
ktorzy wydawali Zydow (str.236)

W ksiazce tej mozemy rowniez znalezc inne "kwiatki", a to np:

W 1934 roku Pilsudski zawarl pakt z Hitlerem, ktory oficjalnie usankcjonowal
nazistowskie wplywy w Polsce. Dla bylego socjalisty, w ktorym zawsze
dominowal antyrosyjski sentyment, Hitler stanowil wiarygodnego sojusznika
(str.83)

Widzielismy, ze gleboko zakorzeniona nienawisc Polakow do Zydow wywodzila
sie z nauk Kosciola  katolickiego. Siedemdziesiat piec procent polskiej
populacji bylo kompletnymi analfabetami i pozostawalo pod wplywem ksiezy.
Ekonomiczne motywy ludnosci wsi i miast pozbycia sie Zydow byly podbudowane
jadowitym antysemityzmem plynacym z nauk kosciola (str.178)

W Polsce, atmosfera Wielkiego Piatku byla zawsze napieta. Podczas gdy
katolicy poscili, ksieza podjudzali ich przeciwko Zydom, ktorych obwiniali
za ukrzyzowanie (str.175)

W Niedziele Wielkanocna 1943 roku, przy akompaniamencie dzwonow koscielnych,
polscy katolicy wywlekli na pewna smierc Leizera Bergera i jego 16-letnia
corke. W te Niedziele Wielkanocna musialo byc tysiace takich Zydow
wywleczonych na smierc z ich krykowek przy dzwieku koscielnych dzwonow
(str.175)

Sygnal wyslany (przez rzad RP na uchodzctwie - przyp.J.W.) nakazywal
dokonczenie dziela Hitlera - zamordowanie kazdego ocalonego, kazdego
ukrytego Zyda (str.179)

W Polsce nikt z nas nie zdawal sobie sprawy z tego, ze ani rzad brytyjski,
ani administracja Roosvelta w Stanach Zjednoczonych nie przejmowaly sie
fizyczna eksterminacja Zydow w Europie, szczegolnie Zydow z Europy
Wschodniej. Polski rzad na uchodzctwie wiedzial wiec wystarczajaco dobrze,
ze nie ryzykuje niczym zachecajac Polakow do wymordowania garstki ocalalych
Zydow (str.179)

Atmosfera pogarszala sie do tego stopnia, ze nawet neutralny stosunek do
ocalalego Zyda byl widziany jako akt zdrady. Tysiace przykladow wydaje
wskazywac na to, ze pogarszajace sie stosunki miedzy Polakami i garstka
ocalalych Zydow byly rezultatem przekazywanej z ust do ust instrukcji
polskiego rzadu na uchodzctwie (str.201)

(...) Narodowe Sily Zbrojne byly jedyna organizacja podziemna, ktora
otwarcie kolaborowala z Niemcami. Niektore ich oddzialy przylaczyly sie
nawet do wycofujacych sie Niemcow. NSZ byly takze znane jako najbardziej
bezwzgledni mordercy Zydow (str.197)

Byloby gruba przesada winic wszystkich Niemcow za nasze cierpienia (...)
Niemcy o antynazistowskich pogladach byli wiezieni w obozach
koncentracyjnych. Byc moze tylko rdzenna mniejszosc nazistow w SS i SA
dopuscila sie rzezi i okrucienstw (str.258)

W tym czasie sowieccy zolnierze byli na terytorium Polski wysoce
zdyscyplinowani. Placili za wszystko, co kupowali i byli nadzwyczaj
uprzejmi. Nikomu nic nie kradli i nikogo nie skrzywdzili (str.197)

Przy sasiednim stoliku zobaczylem Zyda, majora Altera, rozmawiajacego z
paroma mlodymi ludzmi. Na podstawie urywkow, ktore podsluchalem, zdalem
sobie sprawe, ze major, komisarz polityczny, usilowal przekonac, ich do
zalozenia mlodziezowej organizacji popierajacej rezim w Lublinie i jego
zaleznosc od Zwiazku Radzieckiego. Mlodzi sluchacze nie zdradzali
zainteresowania. Wyjasnili, ze przed wojna nalezeli do harcerstwa, ktore
bylo powiazane z Kosciolem lub innymi organizacjami katolickimi (...)
Zapytalem Alerta bez ogrodek, dlaczego marnuje swoj czas na tych mlodych,
najwyrazniej antysemickich endekow, reakcjonistow, ktorzy nie moga doczekac
sie powrotu rzadu londynskiego, generala Hallera i jego spadkobiercow. Byli
oni najmniej prawdopodobnymi kandydatami do nawrocenia na komunizm (str.210)

Nie mialem rowniez wiele zaufania do miejscowej placowki sluzby
biezpieczenstwa, UB. Kiedy zobaczylem to zbiorowisko tamtejszej holoty,
ktora zrekrutowano, poszedlem  wprost do kwatery glownej sowieckiej
wojskowej sluzby biezpeczenstwa, ktorej zadaniem bylo aresztowanie kazdego
uzbrojonego AKowca zlapanego poza linia frontu (str.205)

Do dnia dzisiejszego istnieja roznice w opiniach, kto podzegal do pogromu
(kieleckiego - przyp J.W.). Ale w 1946 roku, kiedy bylismy w Polsce, tego
typu kontrowersji nie bylo (...) Z biegiem czasu niektore grupy polskie,
intelektualisci, teologowie i prawicowe elementy wymyslily teorie o
prowokacji sowietow i ich polskich slugusow, rezim komunistyczny,
szczegolnie UB. Nawet pewne grupy zydowskie przyjmuja opinie, ze to
komunisci zorganizowali te rzez, aby zdyskredytowac polski rzad na
uchodzstwie, Mikolajczyka i Andersa (str.232)

Polscy teologowie i intelektualisci, ktorzy utrzymuja, ze pogrom kielecki
byl robota komunistow, musza wiec dojsc do logicznego wniosku, ze biskup
Kaczmarek i kardynal Hlond byli agentami komunistycznymi, dlatego ze to ich
postepowanie umozliwilo ten masowy mord (...) (str.234)

O ksiazce Marka Verstandiga wypowiedzialo sie w niej kilka znanych
osobistosci. Wszystkie one ocenily ja bardzo wysoko.

LOUIS WALLER - profesor prawa na Uniwersytecie Monasha w Melbourne: (...)
nie ma tu falszywych sentymentow, ale jest za to duzo uczuc. Nie ma tu
ekstrawaganckiego jezyka i ukrytych znaczen. Jest to ksiazka napisana przez
czlowieka, ktory wywazyl kazde przelane na papier slowo (...) Marcus nigdy
nie byl tylko obserwatorem. Ksiazka ta mowi nie tylko o tym, co sie
wydarzylo, ale i jaki byl w tym udzial autora.

HARRY SHUKMAN - wykladowca wspolczesnej historii Rosji na Uniwersytecie
Oxfordzkim: Pamietniki Marka Verstandiga czyta sie jak zywy i wzruszajacy
wklad do ogromnych i waznych zbiorow na temat eksterminacji Zydow
europejskich (...) jest w nich dobrze udokumentowana owa czesto niedoceniana
rola polskiej pomocy w ratowaniu Zydow, gdy autor opisuje dwa lata swojego
zycia w ukryciu przed nazistami po rozpoczeciu przez Niemcow akcji zaglady
Zydow. Powojenna Polska okazala sie co najmniej rozczarowaniem dla Zydow.
Nazistowskie praktyki rozognily polski antysemityzm i cala zastarzala
nienawisc odzyla, kiedy Zydzi ocaleni z obozow i ewakuowani z Rosji
powrocili do tego, co zostalo z ich domow. (...) autor utrzymuje uwage
czytelnika swoja blyskotliwa inteligencja, zrownowazonymi pogladami i
poczuciem humoru. Takie pamietniki ukazuja sie stanowczo za rzadko.

SAM LIPSKI - redaktor i wydawca THE AUSTRALIAN JEWISH NEWS: Wnikliwa i
wypelniona faktami, co kwalifikuje ja jako wielkie dzielo o socjologicznym i
historycznym znaczeniu, wykracza poza granice opracowania naukowego stajac
sie niezapomnianym dzielem dziennikarskim i literackim. Przede wszystkim
jest to szczegolowa dokumentacja zycia shtetlu, nie beletrystyka, lecz
stylowy dokument literacki i autobiografia, ktora czyta sie z
zainteresowaniem. Oryginalne pamietniki Marka Verstandiga moga byc porownane
do prac Sholem Aleichem, I.L. Peretza i braci Singerow - I.J. oraz
Bashevisa, a nawet do takich rosyjskich pisarzy jak Mikolaj Gogol, Maksym
Gorki i Izaak Babel.

To zrodlo historyczne musi wydawac sie niezwykle wiarygodne nie tylko
dlatego ze chwala ja takie autorytety moralne j.w., ale rowniez dlatego ze
wydana zostala przez  wydawnictwo uniwersyteckie Melbourne University Press,
P.O.Box 278, CARLTON SOUTH, VIC 3053, Australia, rok wydania - 1997, 314
stron.

A kim jest sam nasz dzielny demistyfikator Zegoty, pan Marcus Verstandig?
Otoz  urodzil sie on w 1912 roku w Mielcu, w rodzinie zydowskiej. Po
ukonczeniu w 1936 roku Uniwersytetu Jagielonskiego podjal prace w firmie
adwokackiej w rodzinnym miescie. Hitlerowska okupacje przezyl m.in. dzieki
temu, ze ukrywany byl przez Polakow. Po wojnie podjal sluzbe w UB. Z Polski
wyjechal w roku 1946, w Australii mieszka od roku 1952. I pisze.

Panie Kaziku, nie chcialbym Pana zniechecac w panskiej szlachetnej misji
szerzenia wiedzy na temat Zegoty, ale szczerze mowiac marnie to widze,
przynajmniej w krotkiej perspektywie.

Sam wyznaje jednak zasade - "jezeli powiedza wam ze glowa muru nie
przebijesz - nie wierzcie im", wiec zyczliwe zachecam Pana do dalszego
walenia, gdyz robic trzeba co mozna, a bedzie co Bog da. A udalo sie Panu
juz nie jedno i ja rowniez czegos od Pana sie nauczylem.

stad serdecznie pozdrawiam

Irek

Odpowiedź listem elektroniczym