Re: Royal ebank $25.000.00 (fwd)

2000-03-19 Wątek Maciej Jakubowski

On Mon, 20 Mar 2000, Krzysztof Cena wrote:

> Co zrobic, aby przestac otrzymywac ponizsze postingi?  Ktos musial uzyskac
> liste subscrybentow Poland-l, poniewaz konta tego uzywam tylko dla
> korespondencji z ta lista. Czy wszyscy otrzymuja takie interesujace
> propozycje?
>
> Pozdxrawiam-
> Krzysztof Cena

To nie odpowiedz, ale:
http://listserv.acsu.buffalo.edu/archives/poland-l.html

utajnianie wiec adresow nie do konca ma sens, skoro mozna znalezc
pelna liste AKTYWNYCH dyskutantow

--
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl/
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739
SMS: [EMAIL PROTECTED]



Royal ebank $25.000.00 (fwd)

2000-03-19 Wątek Krzysztof Cena

Co zrobic, aby przestac otrzymywac ponizsze postingi?  Ktos musial uzyskac
liste subscrybentow Poland-l, poniewaz konta tego uzywam tylko dla
korespondencji z ta lista. Czy wszyscy otrzymuja takie interesujace
propozycje?

Pozdxrawiam-
Krzysztof Cena

-- Forwarded message --
Date: Sun, 19 Mar 2000 14:50:34 -0500
To: [EMAIL PROTECTED]
Subject: Royal ebank $25.000.00 Krzysztof Cena


Sponsor:   Royalebankonline.com

Bravo Krzysztof Cena

Instant  BONUS   Dollars
  --
*$25...00 dollars*
*$250.00 dollars**
*$2500...00 dollars***
*$25000.00 dollars

   clickclick
http://instalotto.net/10


Instant 50 000  Prizes
  --
*** MERCEDES Benz 2000***
*** 3.5 CARAT Diamond 18K**
*** PORSCHE Boxster 2000**
*** ROLEX Gold Oyster14K***

  clickclick
http://instalotto.net/10


Delivered by Segasolutions.com to referrals
 only and we honor all remove requests.
Only available to credit card holders and depositors.
Guaranteed  minimum wins. Good luck!



Re: Oswiadczenie w sprawie praw autorskich

2000-03-19 Wątek Malina Ptys

> > Nie mam absolutnie nic przeciwko p. Niewiadomskiemu ale nalezy
> > pamietac ze opinie wyrazane tutaj nie sa "copyrighted" i dlatego
> > ludzie moga z nimi wyprawiac co tylko chca. (...)
>
> "Copyrighted" moze nie, ale powszechnie przyjete jest, ze nie przesyla
sie
> cudzych listow, zwlaszcza w calosci, bez zgody ich autora, tym bardziej
> jezeli ktos wyraznie o to prosi.
>
> > Dorota.
>
> Michal Sulej
> tel. (48) 0 501 937 307
Dla mnie rozmowa na liscie to tak jak telefoniczny kontakt z przyjacielem.
Rozpowszechnianie wiadomosci zaslyszanych w prywatnej rozmowie, a za taka
traktuje listy dyskusyjne jest nietaktem. Faktu tego nie usprawiedliwia
coraz bardziej spolecznie akceptowane plotkarstwo. Mysle, ze Michal na
poczucie godnosci odbiorcy nie ma zadnego wplywu, ale protestujac przeciwko
wszedobylskiemu wscibstwu, nahalnosci zachowan uzmyslawia wszystkim fakt iz
jest osoba prywatna, ktora dzieli sie z nami swoimi bardzo prywatnymi
myslami. Nalezy te prywatnosc uszanowac. Jezeli tej prywatnosci nie
uszanujemy pewnego dnia Michal zniknie i straca ci ktorych kontakt z
Michalem wzbogaca.

Malina

Pees: ja nie lubie kiedy ktos otwiera moje listy, nawet jezeli zawieraja
one rachunki telefonicznie.



Odp: Oswiadczenie w sprawie praw autorskich

2000-03-19 Wątek Michal Sulej

> Nie mam absolutnie nic przeciwko p. Niewiadomskiemu ale nalezy
> pamietac ze opinie wyrazane tutaj nie sa "copyrighted" i dlatego
> ludzie moga z nimi wyprawiac co tylko chca. (...)

"Copyrighted" moze nie, ale powszechnie przyjete jest, ze nie przesyla sie
cudzych listow, zwlaszcza w calosci, bez zgody ich autora, tym bardziej
jezeli ktos wyraznie o to prosi.

> Dorota.

Michal Sulej
tel. (48) 0 501 937 307
[EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia



Re: Oswiadczenie w sprawie praw autorskich

2000-03-19 Wątek Zbigniew J Koziol

ibozek wrote:
>
> Upraszcza Pan. Maja wartosc intelektualna przede wszystkim. A ponadto
jest
> to informacja, a informacja juz od dawna traktowana jest jako commodity.
> Odsylam pod niezwykle wartosciowy adres
http://www.winter.pl/netykieta.html
> gdzie wszyscy majacy jakiekolwiek watpliwosci moga sie dowiedziec, jakie
sa
> prawa i obowiazki uzytkownika sieci.

Bardzo spodobala mi sie kolekcja stron www do ktorych dotarlem dzieki
lacznikowi podanemu przez Pania.

Chcialbym dodac troche wiecej uwag dotyczacych praw autorskch w
internecie. Czesc tej wiedzy zdobyc musialem poprzez prawie "krew i lzy"
;), a temat interesowal mnie zywo od paru lat.

Jakie jest powiedzmy znaczenie "netykiety" internetowej?

Z prawnego punktu widzenia - niewielkie w normalnych sytuacjach. Ale nie
zawsze. Internet - na szczescie - nie jest w pelni zkodyfikowany i w
przypadkach, gdy sady musza podejmowac decyzje, opieraja sie rowniez na
pisanych lub niepisanych zasadach netykiety. Sprawy tego rodzaju nie sa
proste jednak i trudno jest poszkodowanemu udowodnic naruszenie jego dobr
osobistych. Byl jednak niedawno przypadek w Kanadzie, gdy z braku innych
legalnych zapisow oparto sie na zwyczajowo obowiazujacych zasadach. A
mianowicie pewna firma, bez zgody prowajdera internetu (nie dostaliby
takiej) uzywala swego konta na duza skale do reklamy poprzez e-mail (do
spamowania). Prowajder zabral im dostep do internetu, firma zas wystapila
z pozwem do sadu na prowajdera. Sad uznal, iz prowajder mial prawo odebrac
im dostep do internetu - choc bowiem nie istnieje formalny zapis
zabraniajacy w Kanadzie spamowania (przeciwnie do sytuacji w wielu stanach
USA, gdzie pod pozorem ochrony konsumentow wprowadza sie prawa w istocie
godzace w interesy konsumentow), tego rodzaju aktywnosc niezgodna ze
zwyczajowo obowiazujacymi regulami uznano za wykroczenie.

Duzo wiecej sytuacji znam zwiazanych z - ze tak powiem - nie calkiem
legalnym kopiowaniem cudzych tekstow lub innej pracy.

Powiedzmy, iz ktos sobie skopiowal ze strony www obrazek, ktory sam
zrobilem i zamiescil na swojej stronie. Co wtedy? W zasadzie sprawa jest
jasna - naruszenie praw autorskich. Ale czy zawsze jestem w stanie
cokolwiek zrobic, aby chronic wlasne prawa? Z reguly nie. Jesli z jakichs
powodow rzeczywiscie mi zalezy - po prostu napisze do autora, a ten prawie
na pewno usunie obrazek ze swoich stron. Moze jednak warto czasem po
prostu cieszyc sie, iz moja praca komus sie przydala i uznal ja za warta
wykorzystania na wlasnych stronach? Tego rodzaju sytuacji przydazylo mi
sie wiele.

Mniej sympatyczny przypadek jaki mi sie zdarzyl byl nastepujacy. Otoz z
wielkim zapalem (przewaznie robie rzeczy z pasja) stworzylem niegdys
strony www poswiecone nadprzewodnictwu. Byl taki czas, iz strony te byly
na pierwszych miejscach najwiekszych przeszukiwarek internetowych - po
prostu byly dobrze zaplanowane i zrobione, i zawieraly wartosciowe
informacje (to jest wbrew pozorom olbrzymia praca, czasem cale miesiace!),
zas konkurencja w tej tematyce nie jest wielka. Teraz nie zajmuje sie tym
tematem, bo czasu brak na wszystko. Kiedys jednak przypadkiem odkrylem, iz
moja najwazniejsza strona, w okrojonej formie, bez obrazkow i z
niedzialajacymi lacznikami, jest zamieszczona na jednym z serwerow
wydzialu fizyki Uniwersytetu w Toronto. Napisalem do autorki, pracownika
naukowego na uniwersytecie - w sposob bardzo uprzejmy napisalem ale dajac
jednak wyraz swemu zaskoczeniu - mnie tak bardzo ta prawie kradziez nie
wzrusza, wole jednak gdy wszystko jest jasne. No i co?  Brak odpowiedzi.
Ten brak odpowiedzi wkurza mnie mocno i pomyslalem sobie: wcale nie
potrzebuje isc do sadu aby ignorantow uczyc uprzejmosci. Poradze sobie
inaczej...

Okradziono mnie jeszcze innym razem, tez z tej samej strony. Zrobilo to
Yahoo!. Otoz w Yahoo! wtedy nie bylo kategorii poswieconej
nadprzewodnictwu. Zglosilem wiec do Yahoo! informacje o swojej stronie.
Jakiez bylo moje zdziwienie, gdy po paru dniach odkrylem, iz pojawila sie
nowa kategoria, poswiecona wlasnie nadprzewodnictwu, ale mojej strony tam
nie ma, zas w sposob oczywisty moglem stwierdzic, iz linki w owej
kategorii pochodza z mojej strony. Coz... Jedyne co mi pozostaje to
watpliwa satysfakcja, iz moge Yahoo! nazwac zlodziejami... (i bede to
robil tak dlugo, jak dlugo uznam za stosowne).

Tyle w tej chwili przypomina mi sie spraw zwiazanych z bardziej prywatna
czescia aktywnosci na www. Poniewaz jednak pracuje rowniez w firmie ktora
zyje w glownej mierze dzieki internetowi, poprzez prace spotkalem sie z
bardzo duza iloscia innych przypadkow zwiazanych z naruszaniem praw
autorskich czy praw wlasnosci w internecie. Coz, niemal wszystkie pochodza
z Ameryki - kraju zdegenerowanego moralnie do tego stopnia, iz oprocz
regul prawa w biznesie i zyciu inne reguly, moralne, niemal nie maja
znaczenia.

Otoz w biznesie zwiazanym z internetem istnieje wrecz wojna, procesowanie
sie non stop. Naruszanie praw autorskich jest rzecza powszechna. Rozne sa
formy owych wykroczen. Sady wca

Re: Oswiadczenie w sprawie praw autorskich

2000-03-19 Wątek ibozek

At 22:21 00-03-18 -0500, you wrote:
Pan Michal Niewiadomski napisal:
>
>> Wykorzystywanie moich postingow w inny sposob i dyskutowanie ich na innych
>> listach gdzie nie mam prawa glosu jest naduzyciem, o ile nie wyraze na to
>> uprzedniej zgody.
>
Na co (prawodpodobnie) Pan Mankowski:

>A coz w nich jest takiego, ze trzeba je chronic? Maja one wartosc
>rynkowa?

Upraszcza Pan. Maja wartosc intelektualna przede wszystkim. A ponadto jest
to informacja, a informacja juz od dawna traktowana jest jako commodity.
Odsylam pod niezwykle wartosciowy adres http://www.winter.pl/netykieta.html
gdzie wszyscy majacy jakiekolwiek watpliwosci moga sie dowiedziec, jakie sa
prawa i obowiazki uzytkownika sieci.

Podstawowa zasada dla kazdego uzytkownika powinno byc przyjecie do
wiadomosci tego, iz "korzystanie z sieci jest przywilejem a nie
uprawnieniem".

Lapsusy zwiazane z wykorzystywaniem czyjegos tekstu moga zdarzyc sie
kazdemu, zwlaszcza poczatkujacym uzytkownikom Internetu. Wydac sie bowiem
moze, ze Internet jest olbrzymim chaosem, ktorym nie rzadza zadne prawa.
Otoz tak nie jest. Prawa sa i powinny byc przestrzegane w imie zachowania
dobrych stosunkow, przyjemnej atmosfery, dobrego samopoczucia czlonkow
danej grupy internetowej. Czego sie nauczylam na wlasnym przykladzie...

Izabela Polonika

-
'Again I must remind you that
A Dog's a Dog - A CAT'S A CAT'

- T.S. Eliot



Re: Oswiadczenie w sprawie praw autorskich

2000-03-19 Wątek Marcin Mankowski

Date sent:  Sun, 19 Mar 2000 10:44:27 +0800
Send reply to:  Discussion of Polish Culture list
<[EMAIL PROTECTED]>
From:   Anna Niewiadomska <[EMAIL PROTECTED]>

> Wykorzystywanie moich postingow w inny sposob i dyskutowanie ich na innych
> listach gdzie nie mam prawa glosu jest naduzyciem, o ile nie wyraze na to
> uprzedniej zgody.

A coz w nich jest takiego, ze trzeba je chronic? Maja one wartosc
rynkowa?



Re: Po prostu wstyd - cz. IV

2000-03-19 Wątek Marek Kowalewski

>> Jako ze trudno dyskutowac z tekstami osob od ktorych nie mozna oczekiwac
>> odpowiedzi skupie sie na tym skromnym komentarzu.
>> Hmm ciekawe co p. zb. rozumie przez "wyzysk gospodarczy",
>
>Owszem, trudno dyskutowac z ignorantami i "lamerami". Powyzszy tekst
>cytowany przez Ciebie nie jest mojego autorstwa.

Sluchaj chlopie, Tobie latwo przychodza slowa typu "idota" lub "ignorant"
ale wlasciwie nalezaloby sie zastanowic czy nie powinno sie zaczac oceny od
wlasnej osoby, moze wplynie to na glebie Twoich wypowiedzi i stana sie
bardziej przemyslane.
Ja zreszta nigdy nie pisalem ze listy boukuna sa Twego autorstwa, skad te
wnioski, wychodze tylko z zalozenia ze jesli ktos cytuje podobne teksty bez
zdecydowanej oceny to albo nie ma odwagi sie do tego odniesc i ukrywa sie
za plecami autora, lub  jednoczesnie probuje przekazac pewne tresci ktore
wydaja mu sie poprawne.

>Co zas rozumiem przez wyzysk? To chyba proste - przeciez ideologia wyzysku
>jest  podstawa funkcjonowania wspolczesnych poteg gospodarczych takich jak
>USA, Kanada (czy potega to - rzecz inna), albo Niemcy. Nie tylko w tych
>krajach ale tez nie wszystkie dobrze rozwiniete i silne gospodarczo kraje
>opieraja sie w swym funkcjonowaniu na ukrytym kolonializmie i
>niewolnictwie w nowej formie.

Czy to tez teksty boukuna czy Twoje, albo moze to przypadkowa zbieznosc...
Poza prymitywna propaganda z lat stalinowskich ktora czesto uzywala
sformuowan typu kolonializm w odniesieniu do panstw zza zelaznej kurtyny to
nie widze tu zadnej tresci, moze przyblizysz o jakich koloniach czy tez
niewolnictwie piszesz, skad nagle taka milosc do narodow ucisnionych innej
barwy skory, bo mnie niewolnictwo bardziej kojarzy sie z kolorem czarnym
ewentualnie zoltym , ale nie wiem czy sie tu rozumiemy...

>A bylo tak w przypadku dyskutowanym? Poza tym... trudno rozmawiac powaznie
>z kims kto posiada mentalnosc niewolnika...

Smiech to zdrowie, wiecej takich tekstow a niewatpliwie moj domowy lekarz
bedzie mial lepsze wiadomosci dla mnie , tylko martwie sie o Twojego czy
nie popsujesz mu sredniej, ale podobna kanapa u psychiatry to dosc modne w
tamtej czesci swiata.

>Najpierw wolalbym uslyszec troche faktow od osob zamieszkujacych rozne
>miejsca "cywilizowane" na Ziemi, zanim zaczne rozmawiac. Chcialbym poznac
>wiecej konkretnych informacji na temat systemow socjalnych i praw
>obowiazujacych. Inaczej gadanie o tym jest strata czasu i dobre tylko dla
>osob o poziomie rozwoju porownywalnym do tego u dzieci.

O to to... wlasnie bardzo cenna uwaga, poziom dziecka reprezentuja osoby
wysylajac teksty frustratow, nie majac zielonego pojecia o stanie rzeczy,
ktorzy obrazaja sie na caly swiat za to ze mu gwiazdki z nieba na wigilijny
talez nie podano.

>> Dosc ciekawy poglad i zdradzajacy pozostalosci rozczeniowej mentalnosci
>> post PRL-owskiej i to do tego w wydaniu europejskim, bo w koncu na
>> terenie
>> panstwa ktore do tej jak pisze sam autor "Rasistowskiej EU" nalezy.
>
>Owszem, rozmawianie o niczym jest typowa pozostaloscia PRL-owska.

Mozliwe, choc to cecha mniej zwiazana z polityka.

>> Nie wiem co zmusilo boukuna do wpedzenia sie w tak straszny "wyzysk
>> gospodarczy"
>
>Moze brak pieniedzy? ;_)

Ale chyba nawet dostajac rodzinne , zwazywszy jego skromna wielkosc,
swojego stanu materialnego duzo by nie polepszyl, ciekawe ze nie myslal tak
konstruktywnie o stanie swego majatku przy planowaniu rodziny, a moze
zaplanowal juz w dochodach rodzinne i sie przekalkulowal ;)

>> ale skoro czul sie tak przesladowany mial chyba mozliwosc
>> wyboru "sprawiedliwosci spolecznej" kraju z ktorego pochodzi,
>
>Myslisz o Polsce? Mnie tam troche ciagnie i troche straszy jednak. Tu, w
>Kanadzie, mnie tez straszy.

Owszem , moge sie tu zgodzic z Toba, ale staram sie unikac mentalnosci
frustrata ( moze dlatego ze jestem optymista ) bo jednak troche swiadczy to
i o mnie, podobno kowalem swego losu jestesmy w duzej mierze my sami, mozna
miec pretensje czasem z przyczyn od siebie mniej zaleznych , ale litosci
nie mozna robic z sumy bodajze wtedy chyba ponizej 100 DM na miesiac afery
miedzynarodowej, troche zdrowego rozsadku.

>> poza tym nie
>> majac pozwolenia na staly pobyt nie mial tez pozwolenia na prace, nie
>> mogl
>> wiec pracowac legalnie i tym samym nie placil podatkow, z ktorych to
>> potem finansowane byloby jego rodzinne, wiec o jakim wyzysku tu mowa?
>
>No to jak z tymi konkretami?

Czy napisalem niejasno?

>Gdy bylem w Holandii pare lat temu, dowiedzialem sie, ze przysluguja mi
>wszelkie swiadczenia socjalne. Co wiecej, przysluguja one kazdemu, kto
>przebywa w tamtym kraju legalnie (nie mowie rzecz jasna o turystach).
>
>Na temat Kanady niestety niewiele potrafie powiedziec, mimo ze tu mieszkam
>juz 5 lat. Pan Witek cos wspominal o jakichs zasilkach rodzinnych. Troche
>mi glupio, bo mam corke, pracowalem i pracuje, jestem legalnie itp, ale
>nie przypominam sobie jakichkolwiek zasilkow z tego powodu (teraz corka
>nie mieszka ze mna, lecz z "byla" zona, wiec troche jestem z dala o