Ja mysle, ze Kaluzynski rzucil sie na "O&M" aby narobic szumu. Ze nie wyciagnal
paraleli z "Przeminelo z Wiatrem" to mnie dziwi (choc mozliwe, ze przegapilem
ten watek - bo nie sledze). Bo jest to shollywoodzenie sie kina. To chyba
dobrze, bo film zarobi. A tak trzeba. Ludek lubi epopeje a szczegolnie gdy
mozna lezke uronic tu i owdzie. Dobrze jest gdy sa momenty. (Mozna z tego
zrobic proste rownanie).

Sienkiewicz to wlasciwie czyste scenariusze - nie dziwota, ze trzeba filmowac.
Co pare lat nowe, aby gwiazdy sie wyrabialy.

Placze, ze "O&M" swiadczy o deficycie idei jest tylko szarpaniem lancucha.
Elokwentym, niemniej jednak.

Europejskie (polskie) kino i tak jest zbyt umyslowe. Nie nalezy wymagac aby
kazdy film mial przemycac wartosci. Z reszta nie pasuje mi to do rownania, aby
czlowiek myslacy mial polegac na filmie jako instrumencie ksztaltujacym
postawy. Te sie ksztaltuja ciezka praca nad soba - albo nie ksztaltuja sie
wcale. Postepowe filmy pozostaja niezrozumialymi gniotami. Vivat komedie i
romansidla!

Marek

begin:          vcard
fn:             Marek Minta
n:              Minta;Marek
org:            FNC, TDD-Pearl River, NY
email;internet: [EMAIL PROTECTED]
title:          Software Development Manager
x-mozilla-cpt:  ;0
x-mozilla-html: TRUE
version:        2.1
end:            vcard

Odpowiedź listem elektroniczym