On Tue, 5 Jan 1999 13:07:09 +0000, Uta Zablocki-Berlin wrote:

>>Calym sercem i z mocnym przekonaniem zgadzam sie z kazdym tym
>>slowem. Ona naprawde jest wielka, bo niezmiernie ludzka,
>>umyslowo otwarta i prawdziwie po chrzescijansku wyrozumiala, ta
>>zakonnica - pielegniarka. Jestem dumna, ze jest to wlasnie
>>Polka.
>>
>
>Nie musi Pani sie wstydzic, jesli
>jakis Pani nie znany Polak sie zle zachowuje i nie musi Pani byc
>dumna, jesli jakis Polak lub Polka czyni cos dobrego.
>Niech powiem tak: Jestem dumna, ze to wlasnie czlowiek
>ze Srodkowej Europy. Jestem dumna, ze to czlowiek bialy. Jestem
>dumna, ze to wlasnie kobieta. Jestem dumna, ze to wlasnie
>czlowiek z mojego stulecia - itp... - puste hasla.
>Ta kobieta, Polka,  moze byc dumna z tego, co robi.
>
>Uta
>
>PS: Przepraszam, jesli sie unioslam. Z pozostala czescia listu
>sie calkiem zgadzam!
>

Ja tam sie nie obraze, ze Pani sie uniosla, nie takie "uniesienia"
tu sie widzialo.:) Nie rozumiem jednak powodu Pani nerwowosci.
Czyzbym nie miala prawa do poczucia dumy z moich rodakow tam,
gdzie na to zasluguja? Czy mam obowiazek czuc sie Europejka? Ejze,
to dopiero sa troche puste deklaracje. Jaka tam ze mnie
Europejka?! Polka z dziada, pradziada, a ze zyjaca na obczyznie,
pewnie dlatego moze bardziej wylapujaca i wrazliwsza na wszystko
co polskie.

Polska narodowosc zakonnicy, o ktorej mowimy, podkreslilam pewnie
dlatego, ze w kontekscie nieprzychylnych opinii o Polakach, o czym
wlasnie aktualnie rozmawiamy, milo wybija sie taki przyklad, w
calym znaczeniu tego slowa, pozytywny. Gdy nie ma atakow,
niepotrzebna obrona. Gdy padaja ciosy, dobrze wystawic garde. Nie
tylko co zle ma byc naglasniane, zawsze i wszedzie ciesza mnie i
napawaja duma, tak wlasnie, napawaja duma piekne postawy czy
jakies szczegolne osiagniecia moich rodakow.

Gdy Francuzi na moj widok popisuja sie niepoprawnie wymawianym,
ale z podziwem i entuzjastycznie wykrzyczanym: "solidarnoszcz!",
"Waleza!", "na szdrowie!" albo z uznaniem - Jean Paul II, to mi
milo i od razu jakos cieplej na sercu. Gorzej, gdy niektorzy dumni
z siebie dorzucaja polskie przeklenstwo, takie jak na przyklad
k...mac.:-)

Gdy zmuszona jestem odsunac sie w paryskim metrze od grupy
zapitych, rozwrzeszczonych, rzucajacych na szczescie rodzimymi
przeklenstwami pod adresem wspolpasazerow Polakow, jest mi wstyd.
Gdy widze zebrzacych mlodych ludzi, ktorzy namazali na swych
kartonikach, ze sa z Polski, i glodni, bo bez pracy (tak, jeszcze
dzisiaj sie takich widzi), zal tylek mi sciska i jest mi jakos
potwornie glupio, bo sama nie wiem, na ile jest to czyjas
prawdziwa nedza albo tez moze najzwyklejsze pasozytnictwo,
cwaniactwo.

Bylo mi nieprzyjemnie, gdy widzialam kilka lat temu rozdziawione,
zszokowane geby Francuzow na szemranym bazarku spontanicznie
zorganizowanym przez mych rodakow w samym centrum Paryza, bo na
placu Zgody. Rozumiem przykrosc i wstyd znanej mi mlodej Polki
pracujacej jako kasjerka w duzym centrum handlowym, czesto
wzywanej do dyrekcji jako tlumaczka, gdy na kradziezy zostaja
przylapani akurat polscy turysci - jej, moi rodacy.

Za to jestem szczesliwa i dumna, gdy na przyklad widze, ze
przelomowa rola w ogromnych, nieodwracalnych zmianach, jakie
zaszly w calej Europie przypisywana jest wlasnie Polsce, Polakom.
Czesto sie tutaj slyszy: nie byloby obalenia muru berlinskiego bez
desperacji i solidarnosci stoczniowcow z Gdanska. Tez tak mysle i
nic nie poradze, ze serce mi rosnie. Czy nie mam do tego prawa?...



Magda N

Odpowiedź listem elektroniczym