Katarzyna Zajac:


> Fakty sa jednak takie, ze do tej pory zaden konwoj drogowy profe-
> sjonalnych organizacji charytatywnych z Polski do Macedonii nie
> wyjechal. A wiec nie bylo sie z kim sprzegac.[...] Tymczasem wariaci przekazali
> pomoc tam gdzie byla najbardziej potrzebna, czyli w niedziele do Blace.
>
> Od wczoraj tego strasznego obozu w Blace juz nie ma. Pozostaly tam
> tylko bloto, smieci i przykry zapach... Konwoj nie ma juz tam po co
> jechac.

Tam moze nie, ale sa tez inne obozy. I zorganizowana pomoc wkrotce
tam dotrze.
>
> Kto szybko daje, ten dwa razy daje. Mimo wszystko, wariaci w tych
> zwariowanych czasach tez sa czasem potrzebni. I nic do tego nie ma
> ambona...

Owszem ma. Nie wszyscy zycza sobie byc wyczytywanym lub wskazywanym
palcem. Rozgoryczeni harcerze wrocili z wyprawy i stwierdzili, ze ze
swiat jest niedobry. Jeszcze raz powtarzam, uchylam glowy przed
dobrymi intencjami tych panow, ale nie podoba mi sie, ze uzurpuja
sobie prawo do decydowania o tym kto jest cacy a kto be.
W poprzednim liscie naniosla Pani sprostowanie, ze to gazety
poinformowaly o rzekomej gotowosci marketow do udzielenia pomocy i ze
"panowie w garniturach" tego nie zdementowali. A skad moglismy to
wiedziec? A skoro teraz juz wiadomo - znalezc winnego i powiesic ale
ostroznie, nalezy pamietac przyslowie: "Chlop ukradl, Cygana
powiesili".
Polemizujac z Pania czy tez z Pani siostra, chodzi mi jedynie o
odrobine wyrozumialosci wobec postepujacych inaczej. Pomagajac innym
kazdy czyni to na swoj sposob, jedni ida po prostu do banku i
przekazuja pewna kwote pieniedzy, inni zwoluja sie, zbieraja co sie
da i ruszaja w droge. Ale nawet czyniac dobro nie nalezy zbyt
pochopnie osadzac innych.

Irek


>
> Katarzyna
>

Odpowiedź listem elektroniczym