>Sliwka Prunka napisala :
>
>>  Tak dobrze napisane iz zapomnialam iz jest to streszczenie pracy
>>  maturalnej. Prosze mi wybaczyc to ostatnie sformulowanie pani
>>  Malgosiu ale moja mama zawsze nam dzieciom mowila ze dzieki nam
>>  duzo sie w zyciu nauczyla. Ja jestem teraz w jej wieku a pani w moim
>>  (bylym maturalnym) i z przyjemnoscia mowie to samo.
>
>Bardzo dziekuje. Cala jestem w skowronkach ;-)
>
>Musze tylko sprostowac, ze to nie bylo streszczenie, ale wstep. Nieco
>zbyt obszerny (bo troszke uzupelniony w stosunku do oryginalu), ale
>jednak wstep.
>
>Wlasciwa tresc musiala odpowiadac tresci wiersza, a wiec musiala
>oprocz uwypuklenia roli Rejtana (na tle tych glosujacych na sejmikach
>przekupionych szaraczkow) obejmowac "krakowskie czapeczki" na
>armatach, musiala uzasadniac dlaczego listopad to dla Polakow nie-
>bezpieczna pora, itd. itd... az do reakcji andersowych zuchow w Bo-
>lonii na wiesc o "zdradzie sprzymierzonych".
>
>To mi zajelo okolo 3 stron.
>
>Tak sie sklada, ze dostrzeglam mozliwosci aby rozszerzyc nieco per-
>spektywe artystyczno-historyczna Jana Lechonia. Juz w trakcie przy-
>gotowywania planu przypomnialam sobie ostatnia ksiazke Jerzego
>Zawieyskiego, zreszta juz posmiertnie wydana. Mysle o "Miedzy ple-
>wa a manna" z 1971 roku. Bohaterem jednego z opowiadan tam
>zamieszczonych byl tez Tadeusz Rejtan. Co wiecej, nagle mnie
>oswiecilo, ze sam Zawieyski byl prawie w doslownym sensie takim
>Rejtanem, biorac pod uwage jego bohaterskie wystapienie w peere-
>lowskim sejmie po wydarzeniach marcowych 1968 roku. To wlasnie
>slawne przemowienie przyplacil Zawieyski choroba i tragiczna
>smiercia. Tak samo tragiczna, jak smierc Rejtana i Lechonia, tzn.
>samobojstwem.
>
>Analogia historyczna dosc zaskakujaca. Nie trzeba bylo wiele wyo-
>brazni, by skojarzyc postawe i los tego samego bohatera z zupelnie
>innym autorem. :-)
>
>Ale nie wpadlam na to sama. Pomogl mi troche Marian Brandys.:-)
>Otoz z kolei Jerzy Zawieyski byl bohaterem opowiadania Brandysa
>"Z dwoch stron drzwi" zamieszczonego w zbiorze "Moje przygody
>z historia" (pamietam je doskonale, bo bylo u nas w domu, jak bylam
>mala - wydane w drugim obiegu, takim malutkim i niewyraznym
>drukiem).
>
>Brandys przedstawil Zawieyskiego jako wspolczesnego Rejtana -
>obronce godnosci imienia polskiego pisarza. Pogrzeb Zawieyskiego
>w Laskach pod Warszawa w sierpniu 1970 roku mial charakter
>patriotycznej manifestacji, podobnie zreszta jak i pogrzeb Pawla
>Jasienicy. Nad trumna przemawial Jerzy Andrzejewski oskarzajac
>wprost sekretarza Gomulke o zniewagi i podlosci (patrz przemowienie
>Gomulki z 19 marca 1968 roku w Sali Kongresowej).
>
>Napisalam o tym oczywiscie dodajac, ze ow czas byl czasem,
>kiedy tylko na pogrzebach i w majestacie smierci mogly padac
>w podobnych sprawach slowa nagiej prawdy.
>
>Wracajac do Zawieyskiego, to w swoich opowiadaniach historycz-
>nych snul on refleksje na temat etycznej odpowiedzialnosci jednostki
>w dziejach. Jako przyklady posluzyli mu, oprocz Tadeusza Rejtana,
>Tadeusz Kosciuszko i Szczesny Potocki. Artysta nadal swej ostat-
>niej ksiazce znamie najbardziej osobistego testamentu duchowego.
>Zawieyski uwazal, ze literature nalezy pojmowac - zgodnie z zakorze-
>niona w Polsce tradycja - jako sluzbe i misje obywatelska.
>
>Eseistyka literacka poswiecona problemom ojczystej historii konkuruje
>nie tylko w Polsce z powiescia historyczna. Ja szukam w w literackim
>obrazie przeszlosci nie tylko pozywki dla mojej wyobrazni jaka moze
>dac powiesciowa fikcja. Szukam tresci poznawczych, mozliwie cie-
>kawie przedstawionych i zinterpretowanych. Piszac o Rejtanie, czy
>Sulkowskim, czy tez o szwolezerach gwardii, wspolczesny autor po-
>winien mi przedstawic dzisiejsze spojrzenie na ludzi i sprawy przeszlosci.
>Wtedy tradycja historyczna pozostaje zywa.
>
>
>(Tak mniej wiecej zakonczylam swoja homilie.)
>
>
>Malgorzata
>

No to w tych skowronkach juz jest nas dwie. Juz dawno, i mowie to szczerze,
nie czytalam czyjes wypowiedzi z tak zapartym tchem. Jak by pani napisala
jeszcze pare zdan to bym sie udusila! I wie pani dlaczego? Ano dlatego, ze
tak rzadko sie zdarza by ktos pisal to co mysli, nawet jezeli mysli te
wykielkowaly z literatury, czyli fikcji. Fikcja stwarza prawde. Dziwny ale
prawdziwy proces. Pani myslenie jest prawdziwe.

Nie mialam smialosci powiedziec tego przy pierwszym pani liscie, nie
wiedzialam jak pani odbierze moj komentarz, ale teraz moge. Czytajac pani
pierwszy list pomyslalam sobie iz trzezwe myslenie o nas jako narodzie
zamkniete zostaje w psychice przecietnego Polaka klamra natury. Patrzac
dookola, ot chocby na listy dyskusyjne nie jestesmy w stanie przyznac sie do
slabosci. Osiagnac porozumienia.

To co najbardziej zafascynowalo mnie w pani mysleniu to mozliwosc laczenia
ze soba zywotow ludzi na podstawie jednego elementu zycia. Na podstawie
smierci.

Jestem wdzieczna ze chcialo sie pani stukac na maszynie zeby zrobic
przyjemnosc Starej Sliwce. Jest pani potwierdzeniem mojej teorii, ze polska
mlodziez jest absolutnie wspaniala.


Napisala pani :

Ja szukam w w literackim obrazie przeszlosci nie tylko pozywki dla mojej
wyobrazni jaka moze
>dac powiesciowa fikcja. Szukam tresci poznawczych, mozliwie ciekawie
przedstawionych i zinterpretowanych.

Mysle ze z wielu wzgledow w powiesciach fikcyjnych jest wiecej historii niz
w samej historii. W moich oczach historia jakiej uczy sie wspolczesnych jest
starannie lustrowana przez rzadzacych i musi trescia odpowiadac zalozeniom
wspolczesnie panujacemu systemowi moralnemu lub politycznemu. Zupelnie
odwrotnie jest z fikcja. Niewielu rzadzacych dostrzega niewypowiedziana
tresc fikcji. Czytajac slowa nie widza calego rzeczywistego obrazu
wylaniajacego sie z kartek ksiazki. I dobrze.

Fikcja im bardziej wydaje sie nierealna tym jest rzeczywistrza. Prosze
popatrzec na takie ksiazki jak Mistrz i Malgorzata, czy Rok 1984. Obydwie
zamierzone jako fikcja i obydwie az do bolu realne. A Sto lat samotnosci
Marqueza?  Nic dodac nic ujac,



Pozdrawiam


Bede czekac na pani pisanie 'wszystko jedno o czym'

Sliwka Prunka

Odpowiedź listem elektroniczym