Czy jesli (przechodzac na przyklad kolo czyjegos oplotka) obszczekiwany
jestem przez chalasliwego pieska, czy w takiej sytuacji padam na "cztery
lapki" i odszczekuje sie dzielnie?  Chyba nie (w kazdym razie nie moge
sobie przypomniec takiego zdarzenia). Byc moze piesek ma jak najlepsze
intencje, ale szczeka chalasliwie i bezsensownie (gdzie [tzw] meritum?).
Po prostu nie ma sensu "dopasowywac" sie do formy i tonu (nie mowiac o
tresci, ktorej w szczekaniu brak) takiej wypowiedzi.... inaczej, ryzykuje
sie, ze ktos nas posadzi o "szczekliwosc", bez-szczelnosc i tem podobne
szeleszczace wyrazy.

Po takim oto wstepie, "z serca" paniom Z. radze aby na wypowiedz ponizsza,
(i tem podobne) po prostu nie odpowiadaly. Na prawde nie warto.

Wasz,
(przerazony wizja drogi do piekla wybrukowanej dobrymi radami)

ASM

On Fri, 11 Jun 1999, Andrzej Szymoszek wrote:

[....]
>     Jakich znowu merytorycznych. "Merytoryka" Panny Katarzyny
>   wynikajaca z dyskusji nad Orlosiem polega na tym, ze jak
>   kto sie nie zgadza z Jej czarno-bialymi pogladami politycznymi,
>   to jest "niemerytoryczny", powtarza rzeczy "zaslyszane
>   u cioci na imieninach", i w ogole "homo sovieticus".
>   Najlatwiej kogos obrazic, a pozniej wytykac: o, obrazalski,
>   obrazalski. Dolozyc jeszcze smiley'a w ktoryms miejscu, tylko
>   ten smiley jak sadze powinien wstrzeliwac sie subtelnie
>   we wrazliwosc wspoldyskutanta, a nie byc topornym swiadectwem
>   spelnionego obowiazku, ze jak sie dalo znaczek, to juz
>   wszystko wolno.
>
[....]
>     No to co? Siostrzyczko, gdzie mi tam do "prawdziwej
>   wielkosci" Papieza...Poza tym, to dalej nie jest to samo.
>   Papiez odnosi sie do jakiegos przejezyczenia, anonimowego
>   okrzyku, a nie ze mu konkretna osoba, rozmowca walnela
>   w twarz: "ty frustracie! ty sovieticus!" Najlatwiej, mowie,
>   tak sobie palnac i stanac, podeprzec sie pod boki, i oczekiwac,
>   ze zagadniety wykaze sie autoironia, dystansem do siebie,
>   itp.

Odpowiedź listem elektroniczym