On Wed, 20 Oct 1999, Jacek Arkuszewski wrote:

> jest
> wlasnie sprawa zasadnicza. Nie mowiac juz o tym, ze takie stanowienie
> wprost moze

Z tym haslem o poszanowaniu i innych 'zasadniczych' prawdach to jest tak,
ze gloszacy je czynia to w taki sposob jakby byly to prawdy absolutne,
wieczne, dane od Pana Boga raz na zawsze. Jako takie sa ich zdaniem
niepodwazalne i tym ucina sie dyskusje. Jest to tak prymitywny zabieg,
ze az dziw jak wielu daje sie na to zlapac. Tymczasem wystarczy naprwde
odrobina pomyslunku, zeby argumentacje oparte na takim zalozeniu co
najmniej podwazyc. W sprawie reprywatyzacji w zasadzie nie bardzo
chce mi sie wdawac w jakies dyskusje, glownie ze wzgledow estetycznych:
kiedy slysze glosy tych wszystkich typow nazywanych 'dawnymi wlascicielami
lub ich spadkobiercami', to mam po tym ochote bardzo dlugo myc uszy -
ta cala pazernosc, totalny egoizm, chciwosc wylewajaca sie z co drugiego
zdania, fuj... No i ja wlasnie o swietym ich prawie do wlasnosci.
Otoz po pierwsze prawa do wlasnosci sie  nie ma danego na mocy
wyrokow boskich, to prawo trzeba sobie wywalczyc i potem je obronic.
Wie o tym kazdy obecny polski tzw. bznesmen, ktory buduje sobie
w jakims Konstatntynowie palacyk na 140 pokoi, poczem
otacza go wysokim murem zasiekami pod napieciem i armia ochroniarzy.
Robi tak dlatego, ze instytucje, ktora w cywilizownaym swiecie
stoi na strazy 'swietego prawa wlasnosci' tzn. panstwo jest
w RP w stanie zaniku ( w mysl innej prwady objawionej, ze im
mniej panstwa tym lepsze panstwo).

Wrocmy jednak do 'bylych wlascicieli i ich spadkobiercow' (BWIS). Otoz
byli wlasciciele byli walscicielami rowniez dlatego, ze ich
wlasnosc byla chroniona przez owczesne panstwo. To panstwo rowniez
bylo ich wlasnocia, bo realizowalo ich interesy (malorolnemu i
bezrobotnemu to panstwo mialo do pokazania wylacznie fige z makiem).
Jezeli zas jest sie czegos wlascicielem, to sie rowniez odpowiada za to,
jakie to cos jest. Otoz  BWIS tak sobie owo panstwo urzadzili, ze nie bylo
ono w stanie ich walsnosci obronic (nie obronilo ich przed Niemacami
a potem przed komuna). Ergo: sami sa sobie winni i nie widze powodow,
zebym to ja mial im placic ze swojej kieszeni cene tej fuszerki.

Oczywiscie moze ktos powiedziec, ze przed kataklizmem jakim byla najpierw
II WS a potem komunizm, zadne panstwo nie byloby w stanie nikogo ochronic.
Jezeli jednak mowimy o kataklizmie, to nic sie od nikogo BWIS nie nalezy
tym bardziej, no moze jakas zapomoga dla dopomozeniu w nieszczesciu. Nikt
w zadnym panstwie nie zwaraca 100% majatku utraconeg na skutek trzesienia
ziemii lub huraganu. Tym bardziej nie zasluguje taki ktos na zwrot mienia,
jezeli sam z wlasnej nieprzymuszonej woli pobudowal sobie dom na terenie
zagrozonym sejsmicznie. Jezeli wiedzial, a budowal to znaczy, ze jest
glupi. Glupota top jest oczyewiscie ciezka choroba, ale za nia jeszcze
nikt nie wypalca odszkodowan. Jezeli juz taki ktos koniecznie uparl sie,
zeby stawiac dom na rowie tektonicznym, to przynajmniej powinien miec na
tyle oleju w glowie, zeby sie ubezpieczyc. Jezeli tego nie zrobil, to jest
glupi. O glupich bylo wyzej.

Dokladnie ta sama argumentacja dotyczy BWIS. O zamiarach ZSRR i III
Rzeszy wobec POlski kazdy, kto mial ukonczone cztery klasy
podstawowki wiedzial przynajmniej od polowy lat trzydziestych.
Wiedzieli (jesli ukonczyli 4 klasy) rowniez BWIS. Mogli nie
stawiac kamienic w Warszawie, postawione mogli sprzedac i
przenisec sie np. do Szwajcarii, mogli sie ubezpieczyc
(rowniez w Szwajcarskim banku). Nie zrobili tego. Sami sobie
winni, niech sie zatem odczepia od moich podatkow.
Jak ktos zostawia na srodku ulicy otwarty samochod z kluczykami w
stacyjce, to niech nie marudzi potem, ze mu auto skradli,
a zwlaszcza niech nie domaga sie ode mnie, zebym je mu z wlasnej kieszeni
odkupil.

BWIS zostawili przedwojenna Polske w srodku Europy z otwartymi drzwiami
i kluczykiem w stacyjce. Wykazali sie glupota wowczas, gorzej -
kontynuuja te glupote rowniez teraz. Rowniez obecnie maja spore szanse na
to, ze zaraz po zrealizowaniu ich swietego prawa do wlasnosci,
wlasnosc ta splonie w jakiejs minirewolucyjce przed, ktora panstwo,
ktore olewaja, nie bedzie w stanie, ani nawet nie bedzie mialo ochoty ich
bronic. Jak przezyja to pewnie od kolejnej Rzeczpospolitej zazadaja, tym
razem podwojnego, zwrotu wlasnosci; skoro zostala zagrabiona dwa razy ...


Jest jeszcze inny aspekt tej sprawy. BWIS domagaja sie tzw. zwrotu
utraconych korzysci. Otoz ciekaw jestem jakim sposobem sa oni w stanie
udowodnic, ze takie korzysci by odnosili. Jezeli mieli jakis interes,
to rownie dobrze mogli zbankritowac i poniesc straty (zwlaszcza,
gdyby obowiazywalo komunistyczne prawodastwo). Spadkobiercy mogliby
kamienice przechulac i przegrac w karty etc... Malo kto wie ,
ze komunisci mieli po wojnie niejakie skrupuly, gdy chodzi o
wywlaszczanie. Na przyklad w wiekszosci miast polskich (poza
Warszawa i oczywiscie Ziemiami Zachodnimi), pozostawiali dawnym
wlascicielom nominalny tytul wlasnosci do kamienic. Sobie tylko
przyznawaly prawo do decyzji o przydziale mieszkan lokatorom i
wysokosci czynszow. Wlascicielowi pozostawialo sie jakies mieszkanie
i prawo do czesci dochodow z czynszow + jakies obowiazki gdy chodzi
o utrzymanie posesji. Sam kiedys mieszkalem w takiej kamienicy.
Stad tez wiem, ze profity wlascicieli byly w najlepszym razie zadne,
czesciej ponosili straty, jezeli chcieli jako tako wywiazac sie
z dbalosci o budynek. No to moze pozostali BWIS powinni sie cieszyc
ze ich pozbawiono wlasnosci przynoszacej straty, zas w przypadku
odzyskania mienia nalezy zarzadac od nich wplaty do Skarbu Panstwa
sumy odpowiadajacej tym stratom, ktorych nie poniesli?


To tyle o rzeczach swietych.B



> Jacek A.
>


W. Glaz
[EMAIL PROTECTED]

Odpowiedź listem elektroniczym