On Thu, 25 May 2000 19:04:44 -0400, Tomasz J Kazmierski
<[EMAIL PROTECTED]> wrote:

>Karl Popper od destruktywnym dzialaniu malych partii w rzadach
>---------------------------------------------------------------
>
>
> [...]
>Popper zauwaza,  ze proporcjonalnosc wymusilaby rzady
>koalicyjne, w ktorych male partie wywieralyby wplyw
>nieproporcjonalnie duzy, a czesto decydujacy,  na formowanie
>rzadu oraz na wszelkie jego decyzje.   Wplyw malej partii
>uczestniczacej w koalicji rzadzacej bylby o wiele wiekszy niz
>wynikaloby to z poparcia wyborcow, pisze Popper.  Sama idea
>proporcjonalnosci zostaje wiec zniszczona w zarodku, staje sie
>niemozliwa do realizacji utopia.
>
>Co wiecej, twierdzi Popper,  rzady mniejszosciowe w reprezentacji
>proporcjonalnej mialyby szkodliwy wplyw na rzecz dla demokracji
>decydujaca: mozliwosc usuwania zlych, badz skorumpowanych
>politykow w drodze glosowania, a wiec w dniu wyborow. Obecnie,
>przypomina Popper, dzieki jednomandatowosci, dzien wyborow
>jest "dniem sadu". Kazdy posel z osobna musi pokornie stanac
>przed wyborcami i wyjasnic swoje czyny i zaniechania.  Jesli
>wyborcy mieliby glosowac na listy partyjne w okregach
>wielomandatowych, mozliwosc indywidualnego rozliczania
>reprezentantow zostalaby im odebrana.  Z czasem ludzie
>przyzwyczailiby sie, ze zadna z partii politycznych nie moze
>zostac rozliczona za wlasne decyzje, ktore wszak mogly zostac
>wymuszone koniecznoscia utrzymania koalicji.  Dzien, w ktorym
>wyborcy straca mozliwosc os\adzania indywidualnych postaw
>politykow, bedzie dniem konca demokracji.
>
>
>Tomasz J Kazmierski

Przed laty, na Poland-L i w Internecie, stawialem sprawe
konsekwentniej, bardziej zasadniczo. Panstwo nie powinno
w swoim slowniku w ogole miec wyrazenia "partia polityczna".
Nie powinno ono istniec w prawie, w przepisach podatkowych,
w opisie Sejmu, itd.  Gdy pieniadze zmioeniaja rece, to
sa na to przepisy ogolne. A czy sale wynajmuje klub szachowy,
czy partia polityczna, to dla panstwa i administracji tez
powinno byc obojetne -- byle przestrzegali przepisow
przeciwpozarowych, itp.

Kazdy kandydat na obieralne stanowisko powinien byc
wybierany tylko jako osoba (reprezentujaca tylko siebie),
i nigdy nie jako czlonek jakiejs partii.  Partie polityczne
powinny istniec, powinny skupiac podobnie myslacych ludzi,
powinny tworzyc pro9gramy i popierac swoich czlonkow.
Uwazac jednak nalezy za niemoralne, zeby wybrani byli
partii cokolwiek winni, zeby przed partia odpowiadali.
Od tego jest wolna prasa, itp. zeby takie wypadki
przedstawila wyborcom, po czym taki polityk powinien
byc na dlugo spalony.

Powinno istniec zrozumienie, cze/sc etyki politycznej,
ze wybrani odpowiadaja tylko przed wyborcami i przed
spoleczenstwem. Powinno byc czescia/ kultury, ze rzad
dobiera sie tak, by jak najsprawniej dzialal z korzyscia
dla spoleczenstwa, a nie dla partii. Choc ekipa
rzadowa, jak druzyna pilki noznej, powinna stanowic dobrze
dobrana grupe ludzi, ktorzy sie szanuja, ktorzy nawzajem sie
cenia i lubia, i choc jest nierealnym, wrecz niemoszliwym, zeby
na kazdym stanowisku byla najwyzej kwalifikowana osoba
(co by to znaczylo? kto ocenia? tym razem juz nie wyborcy,
nie doslownie, nie bezposrednio), to jednak razace decyzje
personalne, faworyzujace partie polityczna, powinny spotykac
sie z potepieniem przez wyborcow.

Krotko mowiac, partie polityczne powinny byc kuzniami
idei, klubami, a nie rurami podla/czanymi do podatkowego
koryta.

-- Wlodek

Odpowiedź listem elektroniczym