Anna Niewiadomska wrote:

> Z gory ostrzegam ze ponizszy posting nie ma nic wspolnego z waska pojeta
> kultura polska. Dotyczy spraw Chin oraz pewnej ponadnarodowej organizacji,
> w dodatku zalozonej przed laty przez grupke Zydow. Mysle jednak ze
> dzisiejsze wydarzenie  jest wazne, a poniewaz prasa w Waszych czesciach
> swiata moze nim byc mniej zainteresowana niz w mojej, oto relacja, oparta
> na artykulach South China Morning Post oraz, czesciowo, moim dzisiejszym
> biuletynie parafialnym.
>
> Dzisiaj, 1 pazdziernika 2000, w dzien Sw Teresy z Lissieux, patronki misji
> [przeniesionym chyba z wtorku na niedziele?] a jednoczesnie w chinskie
> swieto narodowe - 51 rocznice proklamowania Ch.R.L., Jan Pawel II dokonal w
> Watykanie kanonizacji 120 'Meczennikow Chinskich' ktorzy stracili zycie w
> Chinach w latach od 1648 do 1930. 88 z nich to Chinczycy a reszta
> misjonarze, glownie z Belgii, Francji, Wloch, Holandii i Hiszpanii.
>
> Kanonizacja miala niewatpliwie na celu duchowe wzmocnienie katolikow
> chinskich, zarowno tych z kosciola podziemnego jak i oficjalnego. Jak
> napisano w tamtym biuletynie: "The canonization of these martyrs is an
> encouragement for the Local Churches to continue to bear witness to the
> faith, even in the face of hardship and prosecution. Furthermore, their
> courage and self-sacrifice is, for the Universal Church, a testimony of the
> strength of the Christian faith.(...) This is in line with the Confucian
> ideal of "Giving up one's life for the Good", considered to be the summit
> according to Confucian Teaching.
>
> Decyzja Watykanu wywolala nieslychana furie wladz w Pekinie. Kosciolowi
> "Patriotycznemu" nie tylko zakazano urzadzania jakichkolwiek uroczystosci,
> lecz nawet zmuszono go, wraz z odpowiednia oficjalna organizacja
> protestancka, do wydania oswiadczenia potepiajacego kanonizacje. W
> wypowiedziach chinskich dygnitarzy i komentarzach prasowych pojawily sie
> twierdzenia ze byli wszystko to agenci zachodniego imperializmu czy wrecz
> 'rapists, thieves and drug dealers' i ze wszyscy zasluzyli na smierc. Nawet
> na cieszacy sie zazwyczaj pelna wolnoscia kosciol w Hong Kongu wywierane
> byly jakies naciski by uroczystosci zostaly stonowane.
>
> Jeszcze pod koniec zeszlego roku sytuacja wygladala zupelnie inaczej -
> mowilo sie o majacym rychlo nastapic porozumieniu. Obecnie, po
> wczesniejszej decyzji Pekinu konsekracji grupy "patriotycznych" biskupow,
> oraz po wydarzeniach dnia dzisiejszego, wydaje sie ono znacznie bardziej
> odlegle. Mysle jednak ze z dlugoterminowej perspektywy, decyzja Watykanmu
> byla sluszna. I wierze, ze jeszcze za mojego zycia nastapui polaczenie
> Kosciola "patriotycznego" i podziemnego w Chinah, i rozkwit katolicyzmu w
> tej czesci swiata.
>
> Michal Niewiadomski

Medal ma dwie strony. Jak podal wczorajszy "Tages Anzeiger" misje chrzescijanskie
w Chinach uwazane byly zawsze za element upokorzenia i podporzadkowania
Chin Zachodowi. Ich obecnosc wymuszona byla wynikiem wojny opiumowej
i cesarstwo zmuszone bylo zapewnic im wiele przywilejow. Tak wiec glosna byla
afera z konca XIX w. kiedy to duza grupa znanych bandytow poszukiwanych
przez wladze chinskie przeszla nagle na katolicyzm by uchronic sie od kary
i to kary smierci, bowiem katolicy cieszyli sie w Chinach wymuszonym na
wladzach immunitetem. Rewolucja Boxerow w 1911 r. rozpoczela sie jako
zbrojny protest przeciwko takim wlasnie praktykom i doprowadzila wkoncu
do upadku cesarstwa. Badzmy wiec ostrozni w wydawaniu sadow; moje zdanie
na temat slusznosci tej masowej beatyfikacji nieco sie zmienily po przeczytaniu
wspomnianego artykulu.

Jacek A.

Odpowiedź listem elektroniczym