http://kiosk.onet.pl/art.html?NA=1&ITEM=1168809&KAT=237

  
>  Wciągnięcie europejskich sztandarów na polskie maszty wyzwoliło na
> Śląsku, a także w Niemczech, skrywane dotąd myśli i działania 
> 
>  Tak szybkiej zmiany w stosunkach polsko-niemieckich w wyniku wejścia
> Polski do Unii nie spodziewali się najwięksi eurosceptycy. Starosta
> Strzelec Opolskich, Niemiec Gerhard Matheja, l maja, w dniu wejścia
> Polski do Unii, wyrzucił znad wejścia do siedziby starostwa polskie
> godło państwowe - wizerunek orła w koronie. 
>  
>  Na jego miejscu zawiesił tablice informacyjne starostwa z napisami po
> polsku i niemiecku. - Uznaliśmy to za symboliczne podkreślenie faktu, że
> wchodzimy do wielkiej europejskiej rodziny - wyjaśnił starosta.
> Starosta, cieszący się silnym poparciem lokalnej mniejszości
> niemieckiej, nadal pełni swoją funkcję. Poseł Henryk Kroll, lider
> mniejszości niemieckiej na Opolszczyźnie, fundamentalista niemieckości
> Śląska, postulujący postawienie znaku równości między Ślązakami a
> Niemcami, zbagatelizował sprawę. - Żadne ugrupowania czy media nie będą
> nam nakazywać, co i jak szybko mamy robić - oświadczył.
> 
> Jastrzębie ruszyły 
> 
> Im bliżej było do wejścia Polski do Unii, tym nastroje mniejszości
> niemieckiej ulegały coraz większej radykalizacji. Niemcy manifestują
> ostro swoją niemieckość. Zgodnie z porozumieniem między województwem
> opolskim a landem Nadrenia-Palatynat, przedstawiciel Opolszczyzny w
> Brukseli ma urzędować w biurze przedstawicielstwa tego niemieckiego
> landu.
> 
> Nielojalności działaczy mniejszości niemieckiej wobec władz polskich
> sprzyjają sukcesy w opanowywaniu instytucji samorządowych. Niemcy rządzą
> w większości powiatów i gmin. To ośmiela. Radny sejmiku opolskiego i
> członek władz Niemieckiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Hubert
> Beier wezwał do organizowania związku niemieckich dziennikarzy,
> niemieckiego związku artystów, trzeciego niemieckiego teatru w Opolu,
> niemieckojęzycznej wyższej uczelni na tym terenie, wojewódzkiego domu
> kultury niemieckiej. Na przeszkodzie realizacji tych żądań staje tylko
> brak pieniędzy. Ale to chwilowe, bo liderzy mniejszości niemieckiej nie
> mieli dotąd problemów z uzyskaniem z Niemiec dotacji na swoją
> działalność. W tym na Niemieckie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, które
> - zdaniem niektórych - bardziej przypomina partię niż organizację
> kulturalną.
> 
> Wszystko idzie zgodnie z deklaracją popularnego działacza mniejszości
> niemieckiej Dietmara Brehmera, który w obliczu wejścia Polski do Unii
> oznajmił: "nie będziemy już tacy układni". Śląscy Niemcy zaczynają nową
> erę w stosunkach z Polską od działań ideologicznych. - Chodzi o
> odkłamanie historii, głoszonej w polskich szkołach, historii opartej na
> mitach - mówi Henryk Kroll. I zaczyna od zakwestionowania granicy
> polsko-niemieckiej. Jest ona zakłamana, ponieważ - tak głosi Kroll -
> traktat poczdamski nie ustalał granic, lecz strefę okupacyjną. Jak
> widać, opolski poseł, walczący o to, by Ślązaków utożsamiać z Niemcami,
> nie przyjął do wiadomości, że Śląsk należy do Polski.
> 
> Nowa historia Śląska 
> 
> Zadania napisania historii Śląska po nowemu podjął się domorosły
> historyk Dariusz Jerczyński, którego jedyną legitymacją do tego była
> chęć sprostania zapotrzebowaniu separatystów śląskich, konkretnie Ruchu
> Autonomii Śląska. Właśnie ukazała się na Śląsku jego "Historia narodu
> śląskiego". Autor bez wykształcenia nie tylko historycznego, ale
> ogólnego podjął się zadania całkowitego i zasadniczego "odkłamania" -
> jak głosi - dziejów tego regionu. Obrońcy Górnego Śląska w 1939 r.
> zostali więc wciągnięci w bezsensowną walkę z Niemcami przez sanacyjną
> propagandę, która rozsiewała bajdy o polskości Katowic, a Niemcy
> słusznie, zgodnie z prawem, rozstrzeliwali natychmiast po pojmaniu
> śląskich powstańców i harcerzy broniących tego miasta. 
>  
> A w ogóle to Niemcy są niewinni wywołania drugiej wojny światowej,
> zostali bowiem do niej przez Polaków sprowokowani swoim udziałem w
> rozbiorze Czechosłowacji oraz napaściami na niemiecką ludność na Śląsku.
> "Działaczy Volksbundu i innych organizacji niemieckich terroryzowała
> stworzona przez sanacyjne władze bojówka wojewody Grażyńskiego, zwana
> Związkiem Powstańców Śląskich" - głosi Jerczyński. To odkrywcze
> antypolskie dzieło wydała Narodowa Oficyna Śląska, związana z
> separatystycznym Ruchem Autonomii Śląska. Jego oficjalną współpracę z
> organizacjami mniejszości niemieckiej trzeba odbierać jako wejście na
> drogę konfrontacji z państwem polskim.
> 
> Zdaniem szefa oficyny książka Jerczyńskiego ukazuje prawdziwą historię
> regionu. Stanowi - jak widzimy - kontynuację akcji korygowania polskiej
> historii przez obciążanie Polaków złem i wybielanie Niemców. Podobnie
> jak upowszechniana ostatnio nowa, "słuszniejsza" wersja tzw. Krwawej
> Niedzieli w Bydgoszczy (3 września 1939 r.), przekreślająca wersję
> ustaloną od dawna przez wybitnych polskich, a także niemieckich
> historyków i lansująca nową, wedle której "Polacy dokonali
> niesprawiedliwej masakry na niemieckich bydgoszczanach".
> 
> Ci okropni Polacy 
> 
> W tym kierunku zmienia się na Śląsku historię polsko-niemiecką, by -
> uniewinniając Niemców z rozniecenia i przebiegu drugiej wojny światowej
> - zdjąć odium z niemieckości. Odium przeszkadzające nieco w dumnym
> głoszeniu przez liderów mniejszości niemieckiej na Śląsku, że Ślązacy to
> Niemcy. Oto więc Gerhard Bartodziej, działacz tej mniejszości na Śląsku,
> prezes Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach, głosi publicznie,
> że winę za całe zło czasu wojny, jakiego doznali Niemcy, Żydzi i
> Rosjanie ponoszą - Polacy. Przyrównuje polskie obozy pracy, w których po
> wojnie znaleźli się autochtoni, zaangażowani w reżim hitlerowski, do
> niemieckich obozów koncentracyjnych. I stawia Niemców w rzędzie ofiar na
> równi z Żydami, a Polaków na pozycji sprawców tych zbrodni. Głosi ów
> prezes Domu Współpracy w Gliwicach, utworzonego przez rząd krajowy
> Nadrenii, niemieckiej rządowej Fundacji Adenauera i rządowej niemieckiej
> Fundacji Eberta, że gdyby nie wojna, której według niego winni są
> Polacy, to Niemcy i tak znaleźliby się w polskich obozach, a Żydzi
> zostaliby wymordowani.
> 
> Tak więc o ile do niedawna przy niemieckich rozliczeniach z czasami
> narodowego socjalizmu odpowiedzialnością obarczano głównie hitlerowskich
> przywódców, to teraz wszystkiemu winni są Polacy. Niemiecka mniejszość
> na Śląsku w obliczu swoich separatystycznych aspiracji z entuzjazmem
> podejmuje taką interpretację historii.
> 
> Gemeindeamt Lasowice Wielkie 
> 
> Dziesięć lat trwają już przepychanki mniejszości niemieckiej z państwem
> polskim, reprezentowanym przez Urząd Wojewody Opolskiego, o dwujęzyczne
> tablice informacyjne i symbole niemieckie w instytucjach i miejscach
> publicznych. Budowane są pomniki sławiące poległych w drugiej wojnie
> światowej żołnierzy Wehrmachtu i SS, oznaczane symbolami hitlerowskimi,
> zakazanymi w Polsce. Kulminacją tych praktyk było przywrócenie w
> miejscowości Szczedrzyk przedwojennej jej nazwy Hitlersee (Jezioro
> Hitlera). 
> 
> Po nagłośnieniu tej sprawy władze wojewódzkie skontrolowały inne
> oznaczenia i okazało się, że na 20 pomników w 7 gminach zgodne z prawem
> były tylko 2. Sytuacja kompromitująca władze polskie, bo takie
> oznaczenia niedopuszczalne są nawet w Niemczech. Wzbudza to podejrzenie,
> że SLD-owski wojewoda czuje się bardziej członkiem rządzącej
> Opolszczyzną koalicji SLD-Mniejszość Niemiecka niż przedstawicielem
> Państwa Polskiego. Tolerowanie arogancji liderów mniejszości niemieckiej
> wobec państwa polskiego prowokuje ją do coraz śmielszych akcji.
> Organizacje niemieckie - jak przekazał parę miesięcy temu
> Rzeczpospolitej Bruno Kosak, szef klubu radnych Mniejszość Niemiecka w
> sejmiku wojewódzkim - przygotowują już jednolite wzory tablic z tłem w
> kolorze unijnym lub w niemieckich barwach narodowych. Na początek dla
> urzędów, potem dla dworców kolejowych, szkół, bibliotek, urzędów
> pocztowych.
> 
> Witając Polskę w UE... 
> 
> Podobne nastroje dają się zauważyć nie tylko na Opolszczyźnie, ale na
> całych tzw. Ziemiach Odzyskanych. Nazajutrz po włączeniu Polski do UE w
> kilkunastu miejscowościach Dolnego Śląska pojawiły się liczne plakaty i
> ulotki takiej oto treści: "Polacy i Czesi, witamy was serdecznie w UE,
> nasze prawo pracuje sumiennie, by mord nie uległ przedawnieniu". W
> dalszych słowach oskarża się te kraje o wypędzenie, zgwałcenie i
> pohańbienie u schyłku wojny 7 milionów Niemców w obozach zagłady i
> wyraża się nadzieję, że nieruchomości zostaną zwrócone dawnym niemieckim
> właścicielom.
> 
> Narastają niepokoje na tle narodowościowym także w Szczecinie i
> województwie zachodniopomorskim, co sprowokowało polską ludność do
> powołania Komitetu Obrony Polskości Szczecina. W wyniku inicjatyw
> samorządowych przywracane jest tam niemieckie nazewnictwo ulic i
> obiektów, budowane są niemieckie pomniki. Inicjatorzy tłumaczą, że
> obecna ludność Szczecina nie posiada żadnych korzeni, bo przybyła z
> innych stron, w zamian za to powinna przyjąć niemieckie korzenie. O ile
> więc napotykają trudności inicjatywy szczecinian stawiania pomników
> cenionym przez nich Polakom czy wydarzeniom, to bez przeszkód upamiętnia
> się niemiecką historię tego miasta, na przykład kontrowersyjnym
> obeliskiem, sławiącym niemiecki związek narodowy z Kyffhuser.
> 
> Czy to tylko przypadek? 
> 
> Tak się dziwnie składa, że kiedy narasta nielojalność żyjących na naszej
> ziemi Niemców wobec polskiej konstytucji i państwowości, podnoszą się i
> w Niemczech głosy stawiające pod znakiem zapytania fundamenty współżycia
> naszych państw. Jeden z najpoważniejszych i najbardziej opiniotwórczych
> niemieckich dzienników - Frankfurter Allgemeine Zeitung - zaatakował
> mianowicie uchwałę polskiego parlamentu, powziętą niemal jednomyślnie w
> obliczu znalezienia się Polski we wspólnocie europejskiej, a dotyczącą
> roszczeń majątkowych niemieckich wysiedleńców. Polski parlament
> postanowił w niej jednoznacznie, że kwestia poniemieckich majątków jest
> ostatecznie uregulowana, i że w tych sprawach Polska nie będzie w
> przyszłości związana jakimkolwiek orzeczeniem instytucji Unii
> Europejskiej.
> 
> FAZ uznał decyzję polskiego Sejmu za bezprawie i ignorancję wobec idei
> europejskiej jako "wspólnoty prawa i wartości". Polska jako członek Unii
> nie jest władna - zdaniem wpływowego dziennika - wyłączać orzeczeń jej
> instytucji. Co jest wedle europejskiego prawa niestety prawdą, ale tego
> prawa nie wolno postrzegać bezwarunkowo. Uchwała Sejmu była wszak
> odpowiedzią na to, co dzieje się w Niemczech, mianowicie na fakt
> mobilizacji niemieckich wysiedleńców do akcji rewindykacyjnych wobec
> Polski. Odpowiedzią na działalność m.in. Pruskiego Powiernictwa i na
> neonacjonalizm i rewizjonistyczne pogróżki ze strony butnych śląskich
> Niemców.
> 
> Na szczęście tak jak jednogłośnie przyjęta była owa uchwała Sejmu, tak
> zgodnie potępiły niemiecki głos w tej sprawie polskie elity polityczne.
> W nowej rzeczywistości europejskiej tylko jednolita polityka wobec
> sąsiadów daje nam szansę na ochronę naszych interesów.
> 
> Teresa Kuczyńska

Odpowiedź listem elektroniczym