Re: swieta, swieta..

1998-12-21 Wątek Maciej Jakubowski

On Fri, 18 Dec 1998, zBigniew Koziol wrote:

 Maciej Jakubowski wrote:
  [...]
 
  http://www.iyp.org/koledy.htm

 Wasc to zawsze musi cos pokrecic...

Dziekuje za poprawke.
Ten adres pisalem z pamieci...
Pozostale sprawdzalem


 Wlasciwie to nie pisalabym, bo pisalem co najmniej ze trzy albo piec razy.
 Ale tego pokrecenia nie lubie (co innego pokrecenia w worteksach,
 szczegolnie w tych, co sie przypinaja do sieci krystalicznej w
 nadprzewodnikach, http://www.iyp.org/vp/super.html). Poprawny adres ma
 postac: http://www.iyp.org/polish/koledy.html

 zB.


--
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739



Re: rzeczywiste ofiary[fwd] (fwd)

1998-12-21 Wątek Maciej Jakubowski

Wysylam jako forward wlasny list - moja odpowiedz zamiast na liste
- poszla przypadkowo do nadawcy - tak bylo ustawione Reply-to...

Przepraszam wiec nadawce oryginalnego listu - moja odpowiedz miala
pojsc tyla na liste.
--
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739


-- Forwarded message --
Date: Mon, 21 Dec 1998 08:42:47 +0100 (MET)
From: Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED]
To: [EMAIL PROTECTED]
Subject: Re: "rzeczywiste" ofiary[fwd]

On Fri, 18 Dec 1998, Marek Duszkiewicz wrote:

 Wlasnie doniosly donosy;Weto Kwasniewskiego obalone.
 Liczylem na to po wielkiemu cichu.
 Nie posiadam sie z radosci i nie zamierzam tego ukrywac.

Aby nie bylo watpliwosci - je rowniez jestem zadowolony z
odrzucenia weta prezydenta. W niczym to nie zmienia mojego
stosunku do samej ustawy,.

Ale teraz bedzie czas na przygotowanie i wprowadzenie ewentualnych
poprawek do ustawy umozliwiajacych rzeczywisty sprawiedliwy dostep
do teczek osobom zaunteresowanym.

Wazne jst - ze ustawa jest - bo weto prezydenta tak naprasde nie
odrzucalo ustawy - ale odwlekalo jej uchwalenie - na byc moze
dlugi czas...

 Tymczasem
 Maciej Jakubowski "w temacie troski" napisal:

  Na dodatek obawiam sie tez, ze urzednicy owego Instytutu,
  niezaleznie od sposobu ich powolywania, moga miec jakies swoje
  wlasne lub "wlasne" zapatrywania lub sympatie, wplywajace na
  sposob pracy...

 No tak,ale skad wziac eunuchow ideologicznych,pomijajac
 roboty.

Nie bylbym taki tego pewien...
Zmiany pogladow moga sie dokonywac szybko. A ja sie bardziej boje
msciwych durniow, ktorzy beda pracowali stronniczo, biorac glownie
pod uwage wlasne prywatne zapatrywania.
(to uwaga teoretyczna, nie kieruje jej do zadnej konkretnej osoby)

 Tez sie obawialem zapatrywan lub sympatii p.prezydenta i
 rzeczywiscie moje obawy sie potwierdzily-zawetowal.

   Nie kazdy
  podpisuje i przestrzega zobowiazania do przestrzegania tajemnicy
  panstwowej, mogac ja wykorzystac do celow prywatnych (np
  szantazu).

 Ano moga-teraz i oni,jesli sie zaklada z gory ze ci pokrzywdzeni
 to takie same stwory w sensie moralnym jak ich oprawcy tylko
 nacechowane w przeciwnym kierunku.
 Tak czy inaczej byli oprawcy nawet szantazowani sa w o niebo lepszej
 sytuacji od szantazowanych przez nich skolko i ugodno
  w czasach Gomulki czy Gierka.

NIe przecze. Ale nie widze powodu - by TERAZ w imie ZEMSTY
traktowac niektorych ludzi inaczej - gorzej. Podobno prawo zaklada
- ze jest sie winnym dopiero PO UDOWODNIENIU winy. Tu zas widze
chetke uznawania winnym przed procesem - na dodatek na mocu
urzedniczego widzimisie a nie wyroku. I to mi sie nie podoba.
Niedawno zostalem w taki sposob oskarzony przez osobe winna
przyczyn oskarzenia, przy czym nie bylo zgody na weryfikacje
prawdy - tylko zadanie przyjmowania na wiare oskarzen...
Tu sprawa byla latwa do rozwiazania, bo osoba jest, delikatnie
mowiac, niezrownowazona psychicznie, ale i tak trwalo to ponad
miesiac.
W przypadku "klintow" Instytutu mogoby to trwac dluzej...


  Ograniczenie dostepu tylko dla "pokrzywdzonych" jest praktycznie
  ograniczenie tylko do "wybranych" - i to przez tenze Instytut - bo
  to jego funkcjonariusze (nawet w najlepszej wierze) beda
  decydowali o tym, czy ktos jest "pokrzywdzony", lub nie. A ludzie
  sa omylni... lub "omylni"...

 Ja mysle ze to juz zostalo "zadecydowane" i "wybrane" w/g wiary
 funkcjonariuszy "odpowiedniego" resortu w swoim czasie i Instytut
 nie ma w tej chwili nic do tego.

Rozumiem... "odpowiedni" resort ma wybrac weglug swoich sympatii
politycznych.. Slusznie... Jedyna wlasciwa droga...
Tego wlasnie sie boje.Wystarczy jeden zaslepiony durten na
kierowniczym stanowisku by o jakiejkolwiek sprawiedliwosci nie
mozna bylo nawet martzyc. NIenawisc to bardzo zly doradca...

  A teraz ktos taki ma miec z zalozenia odcieta droge do kariery
  politycznej z powodu jakiegos epizodu z przeszlosci, ktory nie
  mial zadnego wplywu na rzeczywista jego dzialalnosc.

 Macku,skonczmy z tym biadoleniem.Chyba nie o epizodach tu mowa.
 To brzmi niepowaznie w porownaniu
 z faktami historycznymi,ze nie tacy fachowcy zostali pozbawiani
 nie kariery ale zycia.Zatrzutow nawet nikt nie formulowal.
 Napietnowani nie zdawali sobie czesto z nich sprawy.
 Ciekawe by bylo jednak teraz do poczytania,zwlaszcza przez
 "pokrzywdzonych".Zrobie to przy najblizszej okazji pobytu
 w PL jesli tylko cokolwiek sie jeszcze z tego uchowalo.

Ja nie biadole. Ale znam rzeczywiscie porzadnych ludzi - ktorzy
teraz zaluja, ze kiedykolwiemk rozpoczynali (w dobrej wierze!!!)
prace w roznych instytucjach (nie mysle tu o bezpiece).
Ale dzialanie bezpieki nie uzasadnia stosowania TERAZ takich
samych metod.


  (dla wyjasnienia - nie podjalem propozycji, zignorowalem rowniez
  propozycje przejscia do pracy w Milicji, bo i taka propozycje mi
  niegdys skladano)

 Brawo,brawo!
 Ja tez bym odmowil,ale jakos cholera nie proponowali.

 Marek Duszkiewicz

Ja stwierdzilem, nie 

Re: O co chodzi (fwd)

1998-12-21 Wątek Arkuszewski Jacek Dr.

 |
 |  Nie wiem co konkretnie powiedzial Konstanty Gebert. Mam do Kostka
 |wielki szacunek, jest znany w srodowisku zydowskim, robi znakomite pismo
 |"Midrasz", ale cokolwiek by nie powiedzial, nie ma wielkich gwiazd
 |dawidowych na cmentarzach zydowskich, kirkutach- jak piszesz.
 |
[...]
 |
 |Andrzej Kobos
 |

Ja MIALEM szacunek. Stracil w moich oczach kompletnie wiarygodnosc
po swojej wypowiedzi na temat Samuela Morela.

Jacek A.



Wigilie dzis i wczoraj...

1998-12-21 Wątek Magdalena Lenarczyk

Kochani, czy jeszcze ktos pracuje, a przynajmniej siedzi przed
komputerowym okienkiem, zamiast krzatac sie przedswiatecznie..
Karpie pluskaja sie w wannie, drzewko pachnie juz w domku,
prezenty zgromadzone?. Moze obecni podziela sie wigilijnym menu,
ciekawymi prezentami, jakas szczegolna dekoracja swiateczna.


Zaczynam:

do wieczerzy wigilijnej w moim domu zasiadzie w tym roku
11 osob, 9 rodakow + dwojka tuziemcow [cokolwiek to znaczy?],
sympatia mojego syna i chlopak corki przyjaciol.
Obowiazkowe nakrycie dla bezdomnego wedrowca, sianko pod
snieznobialym obrusem, oplatek. Juz slysze
goraczkowe liczenia potraw wigilijnych przez mlodziez, szczegolnie
przez dwojke, ktora uczestniczyc bedzie w naszym wigilijnym rytuale
po raz pierwszy.


Oto moje menu [ dania przygotowane przez trzy gospodynie
-przyjaciolki pospiesza w sukurs];

1. barszcz z uszkami
2. sledzie w smietanie
3. sledzie w oliwie
4. sledzie marynowane
5. salatka jarzynowa
6. ryba w galarecie
7. ryba smazona
8. ryba po grecku
9. zupa grzybowa
10. pierogi
11. kluski z makiem
12. kompot z suszonych owocow.

Co wy na to? Do mnie naleza wszystkie dania rybne - niestety, karpia
we Fryderykowie nie uswiadczysz, a wiec w galarecie bedzie zwykly
losos, w jarzynach - mintaj? halibut? haddock? a smazony - moze
pstrag?


A juz po wieczerzy a przed makowcem zacznie sie odpakowywanie
prezentow. Co jest tegorocznym bestsellerem ksiazkowym w Polsce?
W ogole, czy u Was w domu prezenty sa okazale czy symboliczne?

Zapraszam do opowiastek wigilijnych...

Koledy polskie i angielskie plynac beda z radia, nim wybierzemy sie
na Pasterke..

A moze  przywolamy tamta
noc grudniowa, kiedy  spiewalismy kolede internowanych
z Bialoleki [autorstwa Macka Zembatego]


Bog sie rodzi a rodacy po wiezieniach rozrzuceni
 bo marzyla im sie Polska niepodlegla na tej ziemi
 Solidarni i odwazni gornik rolnik i stoczniowiec
 dzis do Ciebie wznosza modly daj im wolnosc Panie Boze

 Coz nam druty, coz nam kraty
 gdy w jednosci naszej sila
 ktoryms blaskiem wzejdzie slonce
 zbudzi sie ojczyzna mila
 Matki, zony, siostry, dzieci
 same przy swiatecznym stole
 tylko szatan mogl zgotowac
 naszym bliskim taka dole

 Podnies reke Boze dziecie
 Blogoslaw Ojczyzne mila
 w dobrych radach w zlej godzinie
 wspieraj jej sile swa sila
 By sie zdrajcom nie zdawalo
 ze zawladna Polska cala
 a slowo cialem sie stalo
 i mieszkalo miedzy nami...



Lepszych Swiat niz w roku 1981 zyczy wszystkim
Magda



Jak nie zostalem ? agentem.

1998-12-21 Wątek Waldemar Glaz

No skoro juz tak sie towarzystwu zebralo na swiateczne wspominki,
to moze proponowalbym rozszerzenie threadu pod haslem 'Moje kontakty
z bezpieka i co z tego wyniklo". Smialo, prosze niczego nie ukrywac!
Przeciez prawie kazdy mogl otrzymac tzw. propozycje nie do odrzucenia.
Bezpieka miala przecie ten glupawy i bezproduktywny zwyczaj kontrolowanie
wszystkiego, co sie rusza, a nawet stoi. Tylko prosze nie udawac, ze
nigdy nie wzywali was po zagranicznym wyjezdzie naukowym rozni
smutni panowie, zeby popytac - 'a jak tam panie nastroje wsrod Polonii'
lub podobnie. Moze wam przy tym zalozyli nawet jaka teczuchne calkiem
wbrew. Przecie nawet w naszej zupelnie wariackiej firmie mieli ubecy swoje
wtyki. Na ogol wszyscy wiedzieli, kto zacz, czesto nawet pomagali
nieszczesnikom w kompilowaniu niestworzonych bzdur 'o nastrojach',
majac przy tym ubaw po pachy. Ze tez w tej bezpiece byli az tacy
durnie, zeby w to wszystko wierzyc. No wiec smialo, do wspomnien!

Dla zachety dam
przyklad osobisty. Otoz, a jakze - mialem kontakty operacyujne i to
calkiem przeciwnych rolach. Jak byc moze niektorzy na tej liscie
zdazyli zauwazyc, zdarza mi sie miec dosc niewyparzona gebe. Na
dodatek mam niebezpieczny dla zdrowia zwyczaj ustawiania sie
pod prad obowiazujacych tryndow. Teraz na przyklad napadam na
czolowe mocarstwo, ale za tzw. komuny wrecz przeciwnie ,
tzn tez napadalem za to na czolowe
mocarstwo. Czyli wlasciwie nie jestem krowa i nie zmieniam pogladow.
Z tym napadaniem nie kryje sie nigdy zbytnio i czasem przychodzi mi za
to placic. Na przyklad za komuny, ktorys z moich kumpli odprowadzil
mnie kiedys na strone i po kumpelsku przestrzegl, ze 'owszem to,
co wygadujesz na wykladach z filozofii jest nawet dowcipne, ale moze
spauzuj na jakis czas, bo po akademiku chodza rozni smutni panowie
w garniturakach i pytaja, kto to jest ten Glaz i co on sobie mysli'.
Panowie wloczyli sie po akademiku, bo nie mogli mnie w inny sposob
zlokalizowac. Nature mam bowiem niezalezna i ze wzgarda odrzucalem
wszelkie zbiorowe formy zamieszkiwania, ciezko harujac, zeby zaplacic
za wynajmowane lokum. Z jakiegos powodu wlasciciel posesji nie
chcial mnie tam zameldowac, wiec dla swietgo spokoju zalatwilem
zameldowanie przez znajomego w nieodleglej miejscowaosci. Te glupie
ubeki tam mnie wlasnie szukali, a jak nie znalezli to poszli
do akademika, bo tyle oleju w glowie mieli, zeby nie spodziewac sie
mnie zastac na zajeciach.! No i jak ta komuna miala nie upasc?!

Tyle o roli ofiary rezimu. A teraz - jak nie udalo mi sie zrobic
pieknie zapowiadajacej sie kariery Tajnego Wspolpracownika. Otoz
stalo sie to przez ... Dunczykow! Trzeba oto Panstwu wiedziec, iz zdrza mi
sie czasem parac zeglarstwem morskim. Za PRLu polscy zeglarze to byla
bardzo
podejrzana z punktu widzenia rezimu kasta - chyba jedyna grupa spoleczna
w demoludach, ktora mogla ot tak sobie opuscic teren Obozu, nawet
bez zadnego paszportu! Odbywalo sie to w ramach tzw. krajowek, ale i
na rejsy zagraniczne (z zachodzeniem do roznych imperialistycznych
krajow wlacznie) dostawalao sie paszport nie z takimi znowu problemami.
Pewna cena jaka za to naleazlo placic byla np. koniecznosc kazdorazowego
zakladania  na czas rejsu Jachtowej Organizacji Partyjnej (w skrocie JOP).
Tak, tak i- byl taki martwy przepis pochodzacy jeszcze z czasow stalinowskich,
ktory gdzies wyszperal jeden z kumpli i od tej pory uroczyscie
mianowal sekretarzy i pokladowe biuro polityczne. Jak to sie stalo, ze nie
poumieralismy wtedy ze smiechu, to moze wytlumaczyc tylko ogolna
odpornoscia na kretynizm organizmow zeglarskich.

No ale ta cale bezpieka nie byla tak zupelnie glupia - wiedziala
oczywiscie o tej zeglarskiej anarchii i starala sie jakos nad tym
zapanowac. Czynila to w ten sposob, ze zapraszala do swoich kazamatow
niektorych czlonkow zalog i proponowala, no zeby tak rozgladali
sie wokol , kiedy beda w roznych wrogich krajach i moze spisali ot
tak - garsc wrazen z rejsu, np. co kto mowil z kim sie kontalktowal.
Oczywiscie, zadne tam donosicielstwo, ot taki travellog. Oczywiscie
wszyscy, ktorzy otwarcie przyznawali sie do otrzymania takich propozycji,
zaraz dodawali, ze z bezdenna pogarda ja  odrzucili. Hm,
pozostawali ci, ktorzy sie nie przyznawali otwarcie. BTW, moze teraz
niektorzy juz czesciowo domyslaja sie skad sie wzial moj niejaki
sceptycyzm, gdy chodzi o supertajne kontakty pewnego bohaterskiego
pulkownika w czasie rejsow do Niemiec.

No ale mialo byc o moich tajnych kontaktach. Oto zachcialo nam sie
ktoregos roku sprawdzic czy w panstwie Dunskim nadal dzieje sie  zle.
Wkrotce potem odebralem telefon, w ktorym niejaki por. M. z wiadomych
sluzb poinformowal mnie, ze wlasnie dowiedzial sie o powzietym przez
nas zamiarze i ze w zwiazku z tym zaprasza mnie na kulturalna rozmowke
przy kawie. W tamtych kartkowych czasach owa kawa stanowila oczywiscie
nie lada pokuse, no ale moja cena jest troche wyzsza. Zaczalem sie
wiec wykrecac roznymi takimi: 'a czy to jest aby knieczne','czy to
obowiazkowe, ze wlasciwie to 

Re: Swiateczne wariacje, czyli trunkowe improwizacje..

1998-12-21 Wątek Wieslaw Kochanski

Czesc..

"Dawno, dawno temu, u mojej babci na Wigilie schodzila sie cala
rodzina. Po podzieleniu sie oplatkiem babcia czestowala wszystkich
filizanka GRZANKI. Grzanka to byl goracy napoj czekoladowy z
alkoholem (chyba z wodka). Czy ty cos takiego znasz? Wiesz moze jak
sie to sporzadza? Starszy syn raz mial okazje cos takiego pic w W-wie
na Wigilie i teraz szuka przepisu aby sie raczyc z kolegami
studentami z pietra. Ja sam nigdy sie nie zainteresowalem przepisem,
a dzisiaj juz wszyscy, co grzanke robili juz nie zyja."

U mnie w domu cos takiego nazywa sie Cacao Szuja na cieplo.
(prawie to samo)

Wieslaw
**



Re: Swiateczne wariacje, czyli trunkowe improwizacje..

1998-12-21 Wątek Magdalena Cano Plewinska

On Mon, 21 Dec 1998 15:36:09 +, Magdalena Lenarczyk
[EMAIL PROTECTED] wrote:

Grzanka to byl goracy napoj czekoladowy z
alkoholem (chyba z wodka). Czy ty cos takiego znasz? Wiesz moze jak
sie to sporzadza?

Moja mama (u ktorej jestem na Swieta) twierdzi, ze jej ciocia Zosia
podawala Grzanke. Byl to goracy napoj ze spirytusem i czekolada, ale
co tam bylo oprocz tego to mama nie pamieta.
--
Magda Plewinska   [EMAIL PROTECTED]
Miami, FL, USA