Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek Piotr Wnukowski

Katarzyna:

Widzielismy, widzielismy. Patrzylismy na to samo, ale widzielismy
co innego. ;-)

Najsztub i Zakowski przestali byc obiektywnymi dziennikarzami,
stajac otwarcie, namolnie, a nawet niegrzecznie, co nie przystoi
gospodarzom programu, po jednej stronie barykady. Poza tym sam
program byl zenujacy, i to bynajmniej nie z powodu redaktora Wolka,
czy posla Kaminskiego, ktorzy prowokowani zachowali spokoj, tylko
z powodu usilowania udowodnienia ogolnej tezy (z gory zalozonej przez
gospodarzy programu) poprzez zaproszenie jednego, nieznanego czlowieka
opowiadajacego rzeczy niesamowicie bulwersujace bez zadnej proby
weryfikacji tych rewelacji.

Droga Kasiu, moze dla Ciebie, urodzonej juz po tych czasach to rewelacje.
Dla nas, troche starszych to tylko potwierdzenie tego co wiedzielismy.
Rezym Pinocheta to nie byly zarty. Kilka tysiecy ludzi zostalo
zamordowanych, kiladziesiat tysiecy zmaltretowanych przez policje, kilkaset
tysiecy musialo uciekac z kraju. Nawet jesli to wszystko wyszlo Chile "na
zdrowie", to jednak musimy sobie zadac zasadnicze pytanie: czy szlachetny
cel ochrony Chile przed marksistowska zaraza usprawiedliwial przedsiewziete
srodki.

Warto sie nad tym zastanowic zanim zaczniemy rozdawac ryngrafy z Matka
Boska ludziom odpowiedzialnym za wyrzucanie zywcem ludzi z samolotow.

[...]

Katarzyna

Pozdrowienia,

Piotr Wnukowski



Re: Polskie obozy koncentracyjne... niestety ciag dalszy ..

1999-01-22 Wątek Uta Zablocki-Berlin

 On Thu, 21 Jan 1999, Uta Zablocki-Berlin wrote:

 [...]
  Nie tylko autorowi artykulu w 'Weltwoche' brakuje taktu... - Prosze
  sie zastanawiac nad tym, ze tolerancje wobec wlasnej osoby lub narodu
  nie mozna tylko od innych wymagac, lecz powinna rowniez byc podstawa
  wlasnego zachowywania.
  Co Pan juz wie o moich przodkach!
  I tak przy okazji: 'niemieckie slowo 'gesessen' ma tylko jedno
  znaczenie.
 
  Podirytowana Uta!
 

 Urodzilem sie i wychowalem w miescie (choc moj dom rodzinny stoi pod
 lasem), ale pani stosunek do "wiesniakow" bardzo mnie zrazil (pare
 tygodni temu, jesli ktos nie wie o co chodzilepiej niech tak
 zostanie), dlatego byc moze podswiadomie obeszlem sie z pania
 bezpardonowo.

Nie chcialam obrazac 'wiesniakow' i sie chyba wtedy przeprosilam! Ja
ta 'obraze' uzywalam, bo ktos pisal wtedy bardzo obrazliwy list do
kogos innego.

 Wiec powiem jeszcze raz, "mehr gelindlich".
 Przedstawila sie pani jako Niemka, nikt pania nie atakowal za pochodzenie
 ani nie wypominal potwornych zbrodni jakich Niemcy (pani przodkowie
 przeciez) na polskich ziemiach (i nie tylko) dokonali - dzieci nie moga
 byc karane za winy swoich rodzicow, odpowiedzialnosc zbiorowa jest obca
 mentalnosci Polakow, nie wszyscy Niemcy byli faszystami (acz, ogromna
 wiekszosc).
 Pomimo to.
 Bardzo mnie razi, ze probuje pani pouczac Polakow na tematy tak
 drazliwe i wymagajace doglebnej znajomosci tematu jak stosunki
 polsko-zydowskie, anty-polska propaganda nienawisci, zaklamywanie historii
 o zbrodniach hitlerowskich w Polsce itp.  Nie tylko malo pani wie na te
 tematy, ale jednak. jest pani Niemka po prostu nie wypada

Nikogo nie chce pouczac, lecz dyskutowac(!) na tematy, ktore mnie
interesuja i o ktorych rozmawiam nie tylko na tej liscie z Polakami.
Ale jesli pewne tematy maja byc 'tabu' dla mnie, to niech Pan mi
powie, na ktore tematy mi wolno dyskutowac.

 Ot, mialo byc "gelindlich", wyszlo "aufrichtig" 

 A jesli chodzi o "gesessen", to slowo to ma chyba wiecej niz jedno
 znaczenie - na pewno zaden hitlerowiec tej kobiecie krzesla nie podstawil,
 zeby sobie przez ten czas pobytu w niemieckim obozie koncentracyjnym na
 tym krzeselku "siedziala" - prawda (nicht Wahr)?
 Autorzy artykulu powinni byli uzyc slow w rodzaju: festgefangen,
 verhaften  czy cos w tym rodzaju (nie mam dobrego slownika pod reka).

 Alles klar?
Nichts ist klar!
 Herzliche Gluckwunsche aus Mexico!

Przepraszam, ale tak jak Pan pisal do mnie, nie wierze w to!

 Andreas SM

Uta

PS: Pozdrowienia od mojego dziadka - jesli Pan chce, on dla Pana
wyjasnia slowo 'gesessen'. Ma sporo doswiadczen w tym zakresie - bo
jak Pan dobrze powiedzial, nie wszyscy Niemcy byli faszystami.



Re: Prowokatorowi Majchrzakowi i Plujacemu Borowiakowi

1999-01-22 Wątek Andrew Kobos

On Fri, 22 Jan 1999, Richard Majchrzak wrote:


Majchrzak do Anny Niewiadomskiej o Stefanie Grassie:


 Nie uwazam, ze AK przegrala z bolszewikami bo za malo tam bylo patriotow i
 nie takie intencje przyswiecaly Krzysztofowi Borowiakowi (tak to
 odczytalem). Pan Borowiak z gorycza mowil o jednej osobie a jak Pani i inni
 wiedza w kazdej organizacji i niestety rowniez w AK, byli rozni ludzie
 nawet i sprzedajni zdrajcy. Nie twierdze, ze osoba o ktorej mowi p.
 Borowiak byla zdrajca lecz zadziwiajace niekiedy wypowiedzi moga zirytowac.


[...]


 Pozdrawiam,
 Rysiek Majchrzak


On Fri, 22 Jan 1999, Richard Majchrzak wrote:

 Szanowni Panstwo,

 Przepraszam za wprowadzenie w blad. Informacja o aresztowaniu R.
 Sikorskiego okazala sie prowokacja.

 Rysiek Majchrzak

***

..."Zapluty, potworny karzel na krzywych nozkach, wypluwajacy swoja brudna
dusze, opluwajacy mnie zewszad, nie szczedzacy niczego, co szczedzic
trzeba - rodziny, stosunkow, bliskich mi ludzi, sledzacy moje kroki,
robiacy malpie grymasy, przeksztalcajacy kazda mysl odwrotnie - ten
potworny karzel pelzal za mna jak nieodlaczny druh, ubrany w choragiewki
roznych typow i kolorow - to obcego, to swego panstwa, krzyczacy frazesy,
wykrzywiajacy potworna gebe, wymyslajacy jakies nieslychane historie, ten
karzel byl moim nieodstepnym druhem, nieodstepnym towarzyszem doli i
niedoli, szczescia i nieszczescia, zwyciestwa i kleski...

Idzie tylko o plucie, idzie tylko o kal wewnetrzny, ktorego pelna musiala
byc dusza, jesli na te rzeczy sie zdobyla. Idzie o jakies nieslychanie
obrzydle zjawisko duszy ludzkiej, ktora w ten sposob postapic moze.
Potworny karzel, wylegly z bagien rodzimych. Bity po pysku przez kazdego z
zaborcow, sprzedawany z rak do rak, platny..."

Jozef Pilsudski, Warszawa, Hotel "Bristol", 3 lipca 1923.

***

Proponuje aby Majchrzak okleil tym cytatem nadete aczkolwiek puste
prezerwatywy nazywane takze "French letters" albo "kapotami angielskimi" i
rozdawal je w nadchodzacej kampanii wyborczej. Sukces murowany. Wtedy
zapewne zaglosuja na antykoncepcyjnego Australopiteka.

Natomiast "wodzunio" Borowiak, niech przyklei to sobie nad lozkiem i czyta
w przerwach nocnych badan mikroskopowych sliny (swojej).


Andrzej Kobos


PS. Nie twierdze, ze Majchrzak i Borowiak sa zaplutymi karlami o brudnych
duszach, lecz sa tylko zadziwiajacy niekiedy...



Dziekuje

1999-01-22 Wątek Lukasz (wOOcush) Pruski

Wlaczylem sie znowu do Poland-L, po prawie rocznej przerwie.
Jestem chyba jednym z najstarszych (stazem, a i nie tylko :-(
uczestnikow, niestety glownie biernych. Zaczalem w 1990 albo 1991 r.
Jestem zachwycony poziomem Poland-L. Czyzby brak "mjw" to
sprawil?
Chcialbym podziekowac Pani Ucie (Uta-Berlin), Panu Kobosowi,
Panstwu Niewiadomskim, Panu Wnukowskiemu, Lukaszowi S. (bez "Pana",
bo sie znamy osobiscie), Panu Jackowi A., i wszystkim innym, ktorych
akurat zapomnialem, za przyjemnosc czytania o Polsce po polsku.
Poza tym, za malo Magdy L. :-)

Lukasz P.
--
lp mcs usd   [EMAIL PROTECTED]   http://www.acusd.edu/~bmp/lukasz.html
--



Re: moja rozmowa z Grotowskim

1999-01-22 Wątek Waldemar Glaz

On Wed, 20 Jan 1999, Andrzej Szymoszek wrote:

 On 20 Jan 99 at 12:00, Waldemar Glaz wrote:


To on sie w zimie odbywal ten festiwal? A moze Pan jeszcze powie,
  gdzie? Ja nawet nie wiem, gdzie "bydlil", tzn. przy ktorej
  ulicy itp, Teatr Laboratorium, nie mowiac o Pantomimie
  Tomaszewskiego. Ignorant.

Sie odbywal w roznych miejscach. Stad zreszta wryla mi sie w pamiec
Nozownicza (nomen omen), ktora czesto przemierzalo sie przemieszczajac
sie pomiedzy owymi miejscami. Pora rzeczywiscie byla 'kalesonowa' -
zdaje sie okolice listopada. Oprocz garderoby do ropzgrzewania
sluzyla herbatka spozywana w barze o wdziecznej nazwie Bara (Bar Bara).
Czyz jeszcze istnieje?



 Ale tylko jeden z Wroclawia, prawda? Ja zreszta tylko jakos

Nie tylko. Ten zreszta z Wroclawia nie byl. Ale byl we Wroclawiu.
Nota bene wszyscy panowie sa mniej wiecej z tego samego pokolenia i
przechodzili przez prawie takie same studia. Czyli - prozny turd.



 Kinga rzadko sie odzywa, moglaby to cos wtracic, jak to
   z tymi golymi Japonczykami jest. Wczoraj cos zdaje sie bylo o nich
   w telewizji (WTI), ale nie ogladalem, bo lecial film z Leslie


Oj chyba nie o tych. Ja pisalem o bardzo dawnych czasch; ta trupa na
pewno juz nie istnieje. Dziwna sprawa, zapamietalem nazwe: Tenjo Sanjiki,
albo zblizona. Duza popularnoscia cieszyla sie muzyka z tego ich
spektaklu. Wybitny redaktor radiowy mial nawet dla mnie wyszabrowac
z radia tasme z nagraniem ale jakos nic z tego nie wyszlo, nie pamietam
z jakiego powodu.


w.glaz



Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek Katarzyna Zajac

Pan Piotr Wnukowski poucza :

 Droga Kasiu, moze dla Ciebie, urodzonej juz po tych czasach to rewelacje.
 Dla nas, troche starszych to tylko potwierdzenie tego co wiedzielismy.
 Rezym Pinocheta to nie byly zarty. Kilka tysiecy ludzi zostalo
 zamordowanych, kiladziesiat tysiecy zmaltretowanych przez policje,
 kilkaset tysiecy musialo uciekac z kraju. Nawet jesli to wszystko wyszlo
 Chile "na zdrowie", to jednak musimy sobie zadac zasadnicze pytanie:
 czy szlachetny cel ochrony Chile przed marksistowska zaraza usprawie-
 dliwial przedsiewziete srodki. Warto sie nad tym zastanowic zanim
 zaczniemy rozdawac ryngrafy z Matka Boska ludziom odpowiedzialnym za
 wyrzucanie zywcem ludzi z samolotow.

Drogi panie Piotrze, przed wygloszeniem tej homilii powinien Pan
jeszcze raz przeczytac co napisal pan Jacek i co mu odpowiedzialam.
Nie bylo tam o odpowiedzialnosci Pinocheta ani slowa. O ryngrafach
tez nie bylo. To Pan po prostu dodal, zeby uzasadnic ze podfruwajka
jest naiwna i niewiele z tego rozumie.;-) Bylo natomiast o zlozonosci
sytuacji To byla po prostu wojna, najpierw zimna, podjazdowa - a
potem prawdziwa domowa. Zupelnie inny, jednostronny obraz pokazali
widzom Najsztub i Zakowski i ich chilijski gosc.

Czy Pan ogladal program ? Czy ogladala program pani Mirka z Kaliforni,
ktora nie rozumie, albo udaje ze nie rozumie co znaczy prosta koniunkcja ?

Moja odpowiedz panu Jackowi dotyczyla dziennikarskiej nierzetelnosci,
Potrzymuje wszystko, co wczoraj napisalam. Redaktorzy Najsztub i Zakowski
w sposob razacy zlamali zasade dziennikarskiej obiektywnosci. To tyle.
Amen.

A zeby nie bylo, ze moje wczorajsze bazgranie na goraco jest naiwnoscia
dzieciecia, albo jakims "ultrakatolickim ekstremizmem", czy inny "izmem"
zacytuje Wam dzisiejsze w miare wywazone bazgranie na ten temat redaktora
Macieja Stasinskiego w "Gazecie Wyborczej".

Jacek Zakowski i Piotr Najsztub poszli jak na wojne.
Swych gosci - posla Kaminskiego i redaktora Wolka -
ustawili jako przeciwnikow. Postanowili z gory ich
osadzic i sflekowac. Uciekli sie do serii chwytow,
ktore bezstronnym gospodarzom programu nie przystoja.

Podczas przydlugiej wstepnej przemowy Kaminskiego
i Wolka przebitki pokazywaly Najsztuba szyderczo
krecacego glowa: "No, nie, widzicie go ?!"

Obroncom Pinocheta jako antykomunisty i zbawiciela
Ameryki Lacinskiej przeciwstawili zywa ofiare dykta-
tury. Placz Mario Galdameza na wspomnienie uderzen
pradem elektrycznym i cierpien kobiet gwalconych
przez psy mial obnazyc moralna nicosc obroncow
Pinocheta. Brakowalo tylko, by pochylony nad lka-
jacym Chilijczykiem Najsztub wycelowal palcem w
Kaminskiego i Wolka, krzyczac: -Oskarzam!

To byl moralny szantaz, a nie dyskusja. Ideologiczne
racje obroncow dyktatury Pinocheta oraz los ofiary
generala nie wspolgraja ze soba. Czy ministra Geremka
po wizycie u Clintona nalezy zderzac w studiu z
lkajaca matka zabitego w nalotach Irakijczyka ?
Demagogia w stanie czystym.

Pani Mirka pisze :

 fajnie byloby zyc w swiecie czarno-bialym, ale rzeczywistosc skrzeczy.

Owszem skrzeczy, ale niestety nie tylko tam, gdzie sie Pani zdaje.


Katarzyna



Re: Dziekuje

1999-01-22 Wątek Irek Karaskiewicz

At 02:52 AM 1/22/99 -0800, Lukasz (wOOcush) Pruski wrote:

Wlaczylem sie znowu do Poland-L, po prawie rocznej przerwie.
Jestem chyba jednym z najstarszych (stazem, a i nie tylko :-(
uczestnikow, niestety glownie biernych. Zaczalem w 1990 albo 1991 r.
Jestem zachwycony poziomem Poland-L. Czyzby brak "mjw" to
sprawil?
(...)

Fakt, poziom jest wysoki. Bylby On jeszcze wyzszy, gdyby byl tutaj "mjw".

serdecznie

Irek



Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek Piotr Wnukowski

Katarzyna:

Drogi panie Piotrze, przed wygloszeniem tej homilii powinien Pan
jeszcze raz przeczytac co napisal pan Jacek i co mu odpowiedzialam.
Nie bylo tam o odpowiedzialnosci Pinocheta ani slowa. O ryngrafach
tez nie bylo. To Pan po prostu dodal, zeby uzasadnic ze podfruwajka
jest naiwna i niewiele z tego rozumie.;-)

W programie moze nie bylo [przyznaje sie ze nie ogladalem]. Wiem skadinad
ze panowie Wolek Co taki ryngraf Pinochetowi przekazali. I przyznam ze mi
to bardzo niewsmak.

A o naiwnych podfruwajkach to juz sama Panna Kasia dodala... :-)



Bylo natomiast o zlozonosci
sytuacji To byla po prostu wojna, najpierw zimna, podjazdowa - a
potem prawdziwa domowa. Zupelnie inny, jednostronny obraz pokazali
widzom Najsztub i Zakowski i ich chilijski gosc.

Alez, to jest ich swiete prawo, za to im placa. Prawdziwa cnota krytyk sie
nie boi!

Byc moze przekonal red. Wolek telewizyjna publicznosc ze Pinochet to sw Jerzy.
Ciebie jak widac nie przekonal placz Mario Goldameza, trafily Ci bardziej
do przekonania argumenty apologetow generala. Twoje prawo, zwaz jednak ze
inni tez maja prawo brac strone ofiary, jako punkt wyjscia do szukania
prawdy.

[...]

Katarzyna

Pozdrowienia,

Piotr Wnukowski



Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek zBigniew Koziol

Mirka Kozak wrote:

 Droga Kasiu,

 na tematy o ktorych sie tak kategorycznie i bez wahania wypowiadasz na podstawie
 opowiadan obejrzanych, zaslyszanych i przeczytanych, bedziemy mogly ewentualnie
 podyskutowac za lat kilkanascie, jezeli bedziesz miala szczescie (lub
 nieszczescie, zalezy) zyc w ciekawych czasach, no i
 oczywiscie jezeli bedziesz miala dosc checi i pokory zeby sie czegos nauczyc.

Przepraszam Pani Mirko, ze sie tak wtrace niepokornie i majac checi troche:
chcialbym sie JUZ czegos nauczyc.

Pozdrawiam,
zB.

 m.



Burgund a bordeaux

1999-01-22 Wątek Peter J. Freier

Dziekujac dwom uczestnikom Poland-L (TM i PW) za powitanie,
kontynuuje tematy latwe i przyjemne. Ponizej trzecia, miejmy
nadzieje ze udana, proba zabrania glosu w przedawnionej
dyskusji na temat zalet wina rodzaju burgund i bordeaux.

Racje swieta ma wiec p. Jacek Arkuszewski co do koloru burgunda. Burgund
ma istotnie kolor dosc jasny jak na wino czerwone. Dla jednych moze to
byc odcien zlota, dla innych -- rozu. Jako wino lekkie, o
niskiej zawartosci tanin i kwasu winowego, zle sie starzeje i jest
najlepszy do picia stosunkowo mlody, 2-3 letni, poza wyjatkowymi
rocznikami, ktore moga sie przechowac w odpowiednich warunkach do lat 10.
Burgundy powyzej 10 lat sa rzadkoscia, ale wiek nie determinuje niczego,
wazny jest rocznik, no i oczywiscie region lub winnica, z ktorej wino
pochodzi. Najlepsze burgundy to napoj krolow, domeny takie jak Clos
Vougeot, Pommard, Nuits-St. Georges, ... Nie mialem zbyt wiele okazji,
choc pielgrzymowalem niegdys do wszystkich tych miejsc, rowniez jako
robotnik sezonowy w winnicach.

Burgund jest produkowany wylacznie z winorosli odmiany pinot
noir uprawianej tylko w dwoch regionach Burgundii, a konkretnie
departamentu Cotes d'Or: Cotes de Nuits i Cotes de Beaune. Sa tez wina
produkowane w innych regionach Burgundii, np. Macon czy Beaujolais,
ale te sa znane pod swoimi nazwami regionalnymi. Rozmaite
podrobki produkowane sa tez w wielu innych regionach swiata m.in. w
Kalifornii, Chile i w Oregonie, te ostatnie nawet dosc udane. Kiedys
w PRLu 'rzucano na rynek' "Pinot Noir" produkcji wegierskiej bedacy
rowniez imitacja burgunda. Cena najtanszego oryginalnego burgunda
(Appelation Bourgogne Controlee) czyli tzw. bourgogne ordinaire we
Francji w tej chwili okolo 30-35 FF za butelke, w USA ok. 11-12 $.
Przyzwoitego burgunda ponizej 100 FF za butelke chyba sie nie dostanie,
te naprawde przednie chodza po 200-300 FF. Gornego limitu nie ma, a
przynajmniej mnie o nim nie wiadomo.

Bordeaux z kolei jest inne: jest to wino ciezsze (choc nie za bardzo --
sa ciezsze, np. Cote de Provence), z wyzsza od burgunda zawartoscia
tanin i kwasu winowego, ciemniejsze w kolorze. Robione jest z
wymieszanych trzech szczepow winogron: cabernet sauvignon, merlot i
cabernet franc. Proporcje roznia sie od chateau do chateau.
Znakomicie sie przechowuje: pare lat w beczce, a potem 10-20 lat
w butelce dla dobrego bordeaux jest norma, 50 lat nikogo nie dziwi,
a znane sa tez i wina 100-letnie w stanie nadajacym sie jak
najbardziej do picia. Dobrze sie tez przewozi, stad w XIII wieku i
pozniej tak rozwinal sie handel bordeaux z Anglia, gdzie wino
to znane bylo i dalej jest znane jako claret. Produkowane w kilku
regionach departamentu Gironde, na czele z Medoc i St. Emillion, a
takze Sauterne i in. W przeciwienstwie do burgundow, jest stosunkowo
duzo niedobrych bordeaux, stad tez najtansze prawdziwe bordeaux
(Appelation Bordeaux Controlee) mozna kupic i za parenascie FF,
a w USA za 7-8 $. Szczegolnie popularne po tej stronie oceanu
wydaje sie wino bordeaux o nazwie Mouton Cadet, ktore sugeruje
powinowactwo z nader cenionym chateau Mouton Rotschild i istotnie
jest produkowane przez te sama firme, ale to zdecydowanie nie ta klasa.
Przyzwoite bordeaux chodza podobnie jak burgundy po 100+ FF za butelke,
ale sa tez pijalne rodzaje posrednie, pomiedzy tymi wartosciami. Gornego
limitu rowniez nie ma.

Powyzsze wylacznie o burgundach i bordeaux czerwonych, bo sa rowniez i
biale.

Popijajac z okazji pewnej istotnej rocznicy rodzinnej Gevrey-Chambertin
Premier Cru 1993 (mala zagadka: burgund to czy bordeaux?)

pjf
(Peter J. Freier)



Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek Mirka Kozak

zBigniew Koziol wrote:

 Przepraszam Pani Mirko, ze sie tak wtrace niepokornie i majac checi troche:
 chcialbym sie JUZ czegos nauczyc.


a prosze bardzo; niestety niektorych rzeczy nie da sie przeskoczyc, np.
rosniecia. niestety rowniez doswiadczenie to nalezy do klasy typu "trzeba przez
to przejsc aby zrozumiec", na razie nie jest znana metoda przeszczepiania mozgow
i zamiany dusz.

m.
==



Splywaj szczawiu (bylo Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek Andrew Golebiowski

Powazna i doswiadczona (kurde, czym???) matrona wrote:

 Droga Kasiu,

 na tematy o ktorych sie tak kategorycznie i bez wahania wypowiadasz na podstawie
 opowiadan obejrzanych, zaslyszanych i przeczytanych, bedziemy mogly ewentualnie
 podyskutowac za lat kilkanascie, jezeli bedziesz miala szczescie (lub
 nieszczescie, zalezy) zyc w ciekawych czasach, no i
 oczywiscie jezeli bedziesz miala dosc checi i pokory zeby sie czegos nauczyc.

 m.
 ==

No wlasnie droga Kasiu...

Za mloda jestes, zeby wdawac sie w dyskusje w tym jakze dojrzalym towarzystwie.
Radze Ci nie zapominac ze doswiadczenie z wiekiem plynace calkowicie kompensuje
fakt nieogladania, nieslyszenia i nieczytania. Nie sadz tez, ze za pare lat
doczekasz szczescia podyskutowania ze mna, bo wtedy bede nadal o tych -dziesiat lat
bogatsza w wiedze z tytulu wieku plynaca.

A wiec, dziecko, wracaj do butelki ze smoczkiem i co najwyzej sluchaj naboznie jak
starsi sie wypowiadaja. Moze ci nawet kiedys lizaka za dobre zachowanie kupie w
mysl porzekadla ze "pokorne ciele dwie matki ssie".

Zwijajac sie ze smiechu...

Andrzej


PS. Powazniej... Pani Katarzyno, prosze sie tym "white noise" nie przejmowac. Czyta
sie Pania z duza przyjemnoscia, naprawde.



Rozdzieranie szat

1999-01-22 Wątek Magdalena Nawrocka

Dobrze, ze akurat znalazl sie tu ktos ostatnio, kto zechcial
pochwalic wysoki poziom tej Listy. Bo chyba bym juz zwatpila. Brne
od dluzszego czasu przez przewijajace sie tutaj watki, i co by to
nie bylo, prawie zawsze wywiazuje sie jatka. Nigdy porozumienia,
spokojnej wymiany, dojscia do wspolnych wnioskow. Czy ktos tu
kiedys widzial jakas razem uznana konkluzje?! Jak jeden z prawej,
to drugi zaraz z lewej, tylko ktos sie wystawi zaraz inni go
trafia, myslisz troche inaczej, jestes moim wrogiem. I zaraz
obozy, sztandary, zasieki. Czy naprawde nie ma sposobu, by chociaz
co do niektorych spraw i chocby w jakims stopniu sie dogadac? Czy
wszystko, zawsze i wylacznie musi nas dzielic?

Stosunki polsko-zydowskie, kwestia polsko-niemiecka, miejsce
Polski w Europie i w swiecie, zaprzeszlosci komuny, sprawa
Pinocheta czy wreszcie odsniezanie samochodu - o czym by nie
toczyla sie rozmowa - zab za zab, moje na wierzchu, jestem gotow
umrzec za wiare... Troche przesadzam, ale tylko troche. Tak to
widze: ostentacja, patos, egzaltacja. Rozdzieranie szat!

Chociaz sie juz nabijacie z mojej szajby do aforyzmow;-), na
przekor przytocze kolejny. Adekwatny jest dosyc: "Rozdzieranie
szat bywa czasem tylko krzykiem mody." - Janusz Ros. Moda jak to
moda, przemija. Pozostaje dodac z nadzieja - oby, oby...



Magda N



Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek zBigniew Koziol

  Przepraszam Pani Mirko, ze sie tak wtrace niepokornie i majac checi troche:
  chcialbym sie JUZ czegos nauczyc.

 a prosze bardzo; niestety niektorych rzeczy nie da sie przeskoczyc, np.
 rosniecia. niestety rowniez doswiadczenie to nalezy do klasy typu "trzeba przez
 to przejsc aby zrozumiec", na razie nie jest znana metoda przeszczepiania mozgow
 i zamiany dusz.

To wszystko prawda, Pani Mirko. Ale ja wlasciwie nie dbam o to, czego Kasia
Zajac chcialaby sie nauczyc. Myslalem raczej o sobie, takim juz samolub i
egoista.

Istnieja jednak wyjatki od regul ktore Pani przedstawila. Zdarza sie spotkac
tu lub owdzie (a najlatwiej w internecie) takie przypadki, az glowa boli: te
one przypadki potrafia pisac lub rozmawiac tak jakby mialy co najmniej ze dwa
razy wieksze IQ niz wypada. Znam takie. Tez z tej listy ;)

Pozdrawiam,
zB.



Re: Wczorajszy Tokszok

1999-01-22 Wątek Mirka Kozak

zBigniew Koziol wrote:

 te
 one przypadki potrafia pisac lub rozmawiac tak jakby mialy co najmniej ze dwa
 razy wieksze IQ niz wypada. Znam takie. Tez z tej listy ;)


moze maja ?

teraz juz naprawde znikam, zycze Szanownemu Towarzystwu przyjemnej zabawy.

Wodny Koziorozec
==



Re: Rozdzieranie szat

1999-01-22 Wątek Alex Matejko

At 09:08 PM 1/22/99 +0100, you wrote:
Dobrze, ze akurat znalazl sie tu ktos ostatnio, kto zechcial
pochwalic wysoki poziom tej Listy. Bo chyba bym juz zwatpila. Brne
od dluzszego czasu przez przewijajace sie tutaj watki, i co by to
nie bylo, prawie zawsze wywiazuje sie jatka. Nigdy porozumienia,
spokojnej wymiany, dojscia do wspolnych wnioskow. Czy ktos tu
kiedys widzial jakas razem uznana konkluzje?! Jak jeden z prawej,
to drugi zaraz z lewej, tylko ktos sie wystawi zaraz inni go
trafia, myslisz troche inaczej, jestes moim wrogiem. I zaraz
obozy, sztandary, zasieki. Czy naprawde nie ma sposobu, by chociaz
co do niektorych spraw i chocby w jakims stopniu sie dogadac? Czy
wszystko, zawsze i wylacznie musi nas dzielic?

Stosunki polsko-zydowskie, kwestia polsko-niemiecka, miejsce
Polski w Europie i w swiecie, zaprzeszlosci komuny, sprawa
Pinocheta czy wreszcie odsniezanie samochodu - o czym by nie
toczyla sie rozmowa - zab za zab, moje na wierzchu, jestem gotow
umrzec za wiare... Troche przesadzam, ale tylko troche. Tak to
widze: ostentacja, patos, egzaltacja. Rozdzieranie szat!

Chociaz sie juz nabijacie z mojej szajby do aforyzmow;-), na
przekor przytocze kolejny. Adekwatny jest dosyc: "Rozdzieranie
szat bywa czasem tylko krzykiem mody." - Janusz Ros. Moda jak to
moda, przemija. Pozostaje dodac z nadzieja - oby, oby...



Magda N


Bardzo slusznie

AJM

 Alexander J.Matejko
University of Alberta
 fax (403)4927196



Subject: Ataki kawalerii - prosze o uwagi

1999-01-22 Wątek Kazik Stys

Pan Lech Maziakowski prosil o komentarze.
   Do Panstwa zwracam sie jednak z nastepujaca prosba: w tekscie tego
programu - obok kwestii dotyczacych faktow zwiazanych z rozwiazaniem
Enigmy, ktorymi sie zajme - znalazlo sie jednak jedno zdanie wymagajace
dodatkowego sprostowania. Przytocze to zdanie w kontekscie:
"At daybreak on September 1, 1939, blitzkrieg was no longer just a theory.
Tank divisions exploded into Poland. The Luftwaffe pounded airfields and
supply lines. Britain and France declared war on Germany. Polish cavalry
attacked German tanks. Warsaw fell."
   To, co mnie uderzylo, to stwierdzenie: "Polish cavalry attacked
German
tanks." Jak wiemy, bardzo pojedyncze przypadki takich atakow mialy
miejsce, jednak w ten sposob nie wolno okreslac obrony Kraju przez
polskich zolnierzy.

Chodzi tu zapewne o walke pod Krojantami. To to zdarzenie Niemcy puscili w
swiat jako szarza polskiej kawalerii na niemieckie czolgi. Zas prawda jest
inna.
Dnia 1 wrzesnia 1939 r., o swicie, dowodca 18 p. ul., plk. K
Masztalerz dostal rozkaz zabezpieczenia przeprawy przez Brde dla
wycofujacego sie polskiego wojska. W trakcie wykonywania zadania ulani
natkneli sie na batalion niemieckiej piechoty, ktory zaatakowali. Niemcy
zaczeli w poplochu wycofywac sie przez pobliski las. W poscigu za piechota
ulani wpadli na polane lesna, gdzie zostali ostrzelani przez ukryte w lesie
niemieckie samochody pancerne.  W walce zginelo 25 zolnierzy, w tym dowodca
pulku.
W czasie dzialan wojennych mialy miejsce kilka innych podobnych wypadkow. W
czasie kampanii wrzesniowej polska kawaleria ani razu nie zaatakowala
swiadomie jakichkolwiek niemieckich oddzialow pancernych. Jest to jeszcze
jedno klamstwo krazace w smp.

Enigma.
Swego czasu krazyly, gdzie niegdzie jeszcze zapewne kraza w pl-am. smp, dwie
wersje zdobycia tajemnicy Enigmy:
1) Czescy partyzanci (sic!) zdobyli egzemplarz maszyny szyfrujacej i
alianci juz do konca wojny znali wszystkie tajemnice niemieckie.(Ciekawe
dlaczego tak dlugo trwala wojna, jezeli alianci grali znaczonymi kartami.)
2) Polski inzynier, zydowskiego pochodzenia, (prosze sie mnie nie czepiac
powtarzam wiernie przeczytana wersje) pracujac w zakladach produkujacych
Enigmy(sic!) wykradl egzemplarz maszyny i dostarczyl go - tu wersje sie
roznia - jedna mowi, ze Polakom, zas druga, ze bezposrednio Anglikom.
Oczywiscie obie wersje sa kompletna bzdura, ktore na dodatek
wymyslone zostaly przez ignorantow. Posiadanie maszyny nie rozwiazywalo
szyfrow. Tak samo jak posiadanie szyfrow, bez maszyny, nie przetwarzalo
tekstow. Nalezalo miec jedno i drugie, aby szyfrowany tekst mozna bylo
odczytac. Dodatkowa trudnosc to okresowa zmiana kluczy do szyfrow. Prace
nalezalo zaczynac od poczatku. Polacy mieli Enigmy, wyprodukowane w Polsce,
jak i tez opracowali metode znajdowania kluczy do szyfrow. W powaznych
kolach wklad Polakow w rozwiazanie szyfrow Enigmy nie jest juz
kwestionowany. A byly czasy, ze byl.
Kazik Stys
PS Prawdziwa historie zlamania szyfrow Enigmy czyta sie jak wspanialy
dreszczowiec. Jest nawet i watek milosny.  Wiadomo, gdzie diabel nie moze
...



Re: Schizofrenia prawna?

1999-01-22 Wątek Ted Morawski

Peter J. Freier wrote:

 ( ... )

 Czy nie wydaje sie panstwu, ze brak tu cokolwiek spojnosci i sciganie
 zbrodni przeciwko ludzkosci (pod ktora to kategorie podpadaja zarowno
 uczynki zarzucane Hajdzie, jak i Wolinskiej) jest cokolwiek selektywne?

 pjf
 (Peter J. Freier)

Panie Piotrze,

 Nie jestem prawnikiem, a tym bardziej i prawnikiem palestry prawa
federalnego Stanow Zjednoczonych, i prawa Rzeczpospolitej Polskiej, i
specjalista miedzynarodowych konwencji o przestepstwach na ludzkosci.
To wiec co napisze panu w odpowiedzi, prosze przyjac jako moje
bardzo mozliwie ze mylne zrozumienie zagadnienia rzekomego braku
konsekwencji w poczynaniach takich czy innych agend prokuratorskich.

 Wpierw sie dalej zastrzegne iz jestem az takim laikiem ze w sercu
uwazam zamordowanie nawet jednego niewinnego czlowieka za zbrodnie
wyrzadzona ludzkosci, ale wiem ze jest nawet niezbyt wyraznie napisane
prawo umow miedzypanstwowych ktore zbrodnie przeciw ludzkosci
stawia w pewnych przegrodach skali, zamiaru, i kierownictwa. Te zbrodnie
wymagaja specjalnych trybunalow sceny miedzynarodowej wedle tych
miedzynarodowych umow. Za bardziej pospolite zbrodnie na wojnach
spotykane moga karac zwykle sady wojskowe czy cywilne krajow
zainteresowanych wedle innych konwencji miedzynarodowych, jesli
w takich konwencjach uczestnicza.

 Otoz Panie Piotrze, nie wydaje mi sie by podlug prawa tak pojetego
zbrodnie zarzucane jak Hajdzie tak i Wolinskiej dorastaly do szczebla
miedzynarodowych zbrodni przeciw ludzkosci. To jest bardzo specjalny
szczebel tej paskudnej drabiny. Uwazam ze sama podlosc czy okrucienstwo
zbrodni nie czynia z niej zdawkowo zbrodni przeciw ludzkosci - jesli mamy
chec karac tych naprawde wielkich zbrodniarzy.

 Postawil pan sprawe amerykanskiej prokuratury z Hajda w Stanach
w zestawieniu ze sprawa polskiej prokuratury z Wolinska w Anglii, dodajac
brak sprawy polskiej prokuratury z Hajda w Polsce. Juz napisalem ze
nie mysle iz chodzi o zbrodniarzy skali ludzkosci.

 Jesli chodzi o Hajde w Stanach, zacytuje urywek dokumentu naszego
Departamentu Sprawiedliwosci (USDOJ) w moim tlumaczeniu, dajac
dostep (URL) do calosci tej prasowki przy koncu tego co potlumacze.

  "Sad orzekl iz Hajdzie nie przyslugiwala wiza przyjazdu do
  Stanow Zjednoczonych poniewaz, sposrod innych tez powodow,
  jego sluzba i inne czynnosci stanowily przesladowanie cywili i
  czlonkowstwo lub udzial w ruchu wrogim Stanom Zjednoczonym
  podczas wojny.
   Dokumentacja tez zarzuca ze Hajdzie nie przyslugiwala imigracja
  do Stanow Zjednoczonych gdyz swiadomie mylaco przedstawil
  i ukryl swe czynnosci podczas wojny gdy zlozyl podanie o wize
  wjazdu do Stanow Zjednoczonych."

  Calosc pod adresem:
 http://www.usdoj.gov/opa/pr/1998/August/399crm.html

  Nie bylo specjalnego trybunalu. Deportacja z wokandy stalego
sadu takich spraw. Za wykroczenie przeciw prawu w Stanach
ktore po prostu ustala kto tu moze imigrowac i czy moze w podaniu
klamac. Sprawa prawda ze mocno wsparta tym o czym on klamal,
ale o to ze naklamal raczej niz to co na wojnie wyrabial. O to
martwcie sie ludzie w Polsce bo u Was te rzeczy wyrabial.

  Teraz w Polsce, nie wiem jak. Podraznie sie troche. On te
rzeczy wyrabial w mundurze obcego panstwa z ktorym sie juz
podpisalo traktaty pokoju i  walczacych w mundarach nie scigania
nadal. Jest wprawdzie pytanie czy to byl jednak polski obywatel
ktoremu nie wolno bylo wdziewac obcego munduru jesli panstowosc
polska nadal miedzynarodowo istniala. A ze istniala nadal w Londynie
to nawet hitlerowcy przyznawali w niektorych swych traktowaniach
polskich jencow wojennych. Jesli zas, jak niektore osoby ktore bardzo
lubie na liscie, uzna sie ze dzisiejsze panstwo polskie nie ma prawnej
ciaglosci z rzadem londynskim, to jakim prawem kaduka moze te
dzisiejsze panstwo polskie turbowac tego faceta ze obcy mundur
nalozyl i z kolezkami ludzi zabijal w kraju czyims innym? Toz az tyle
ich mlodziak nie pozabijal by go wynosic na pozycje zbrodniarza
ludzkosci. Po prostu morderca ktoremu dano mordowac.

 Uwazam ze Wolinska tez nie zbrodniarz ludzkosci lecz podobnego
typu lotr. Zbrodnie popelniala tak ze chyba mozna dowiesc iz urzad
wypaczala jesli nie podlug mysli nadzorcow to napewno wedlug tego
co sami w swych "bumagach" o tych urzedach pisali. Zwykle na stol
kladac, mozna wykazac ze ta swa mania bumagi sami sobie stryczek
na szyje zakladali jesli ktos przeczyta co tam oni niby powinni byli
sprawiedliwie dla ludu wyrabiac.

 I z Wolinska dzisiejsza polska prokuratura bedzie miec wiecej
racji scigania jesli sie do ciaglosci prawnej PRL'u przyzna niz do
scigania Hajdy jesli sie do ciaglosci londynskiej nie przyzna. Mozna
prawda tak jak ja mysle przyznac sie do ciaglosci prawnej i pierwszej
i drugiej, glupstwa niekonsekwentne do kosza wywalic, glosniejszych
lotrow z kazdej strony dla przykladu albo ukarac albo potepic,
i zajac sie czymkolwiek na glowie. Ale to jest