Walczace dobro?
Wysylam ponownie, bo cos sie zatkalo. Przykro mi, jesli sie odetka poniewczasie.:-( On Wed, 17 Feb 1999 06:24:54 +0900, Squeaky Nun wrote: Nie wiem co Andrzej Szymoszek mial na mysli kiedy to pisal, ale moge napisac tutaj swoje mysli na ten temat. Wydaje mi sie, ze chodzi tutaj o akceptacje i tolerancje. Zgadzam sie z wypowiedzia Andrzeja, ze religia dzieli ludzie na grupy ktore ze soba walcza. Zycie i swiat bedzie o wiele latwiejsze i przyjemne kiedy wszyscy sie nauczymy tolerancji, akceptacji innych ludzi i innych religii. Kiedy w koncu Muzulmanie i Zydzi beda mogli mieszkac razem, kiedy w Wschodnim Timorze Muzulmanie nie beda atakowac Katolikow, kiedy w Indii Hindusi nie beda atakowac Chrzescijanow. Zbyt wiele wojn, zbyt wiele przemocy jest wykonanych w imieniu Boga, ktory chyba nas nie stworzyl abysmy caly czas sie bili. Pozwol, ze wejde Ci w slowo, Kingo Mila:), bo akurat zgadzam sie z tym, co mowisz co do joty. W wyniku zywej dyskusji toczonej niedawno na innej Liscie dyskusyjnej napisal mi sie taki posting: Magda N / WALCZACE DOBRO? To bylo dosc niespodziewane. Rozmowa toczyla sie jak zwykle o polityce, az tu nagle przerodzila sie w goraca dyskusje, ktorej przedmiotem byla moralna ocena niektorych politykow i proba uzasadnienia ich dziejowych poczynan. Padlo wiele wielkich nazwisk, ktorych celowo nie przytaczam, gdyz nie chce sie wypowiadac o zadnym z nich konkretnie. W kazdym razie stanal drazliwy problem: czy mozna usprawiedliwic, rozgrzeszyc wprowadzenie politycznego rezimu, rezimu w calym tego slowa znaczeniu, ktory nie cofnie sie przed zabijaniem, ktory otwiera dla przeciwnikow wiezienia, prowadzi "skuteczne" sledztwa, itd. A wszystko to w imie waznej, pozytywnej, a wiec "swietej sprawy"? Walka w imie dobra. Walczace dobro z wizerunkiem Michala Archaniola z wyciagnietym mieczem. Jezus przeganiajacy pejczem handlarzy ze swiatyni. Odwieczny problem. Etyczny wezel gordyjski. Dziejopisarze, historycy, badacze tak zwanych swietych ksiag, ludzie parajacy sie polityka, etycy, prawnicy, a takze niejeden z nas - napotykamy tego rodzaju moralny szkopul, zadajemy sobie istotne pytanie: czy walka w imie dobra pozostaje moralnie czysta, czy jest usprawiedliwiona? Oto moje zdanie. Nie ma zbrodni "uzasadnionej" w odroznieniu od "nie uzasadnionej". Nie ma ludzkiej krwi gorszej i lepszej. Nie ma meki czlowieka usprawiedliwionej i niewinnej. Nie ma "wojny barbarzynskiej" w odroznieniu od "wojny swietej". Nie ma represji "koniecznych" lub "zbednych". Jest wojna! Jest zbrodnia! Jest przelana ludzka krew! Politycy, za ktorych sprawa zgineli lub cierpieli ludzie sa zbrodniarzami. Zbrodniarze powinni byc sadzeni! Zycie czlowieka jest najwieksza wartoscia. Pozbawienie kogos zycia jest zbrodnia. Zbrodniarze zawsze znajduja "uzasadnienie" wlasnych zbrodni: psychopata "musi" zabijac, pedofil "lubi" lub znow "musi" usuwac ofiary mogace przeciwko niemu swiadczyc. Roznice klasowe, roznice rasowe i religijne, polityczne..., itp. bywaja "uzasadnieniem". Trzeba Najwyzszego Prawa Boskiego lub spolecznej sprawiedliwosci z prawdziwego zdarzenia, ktora trzepnelaby czlowieka w glupi leb, kategorycznie zakazujac - nie masz prawa odebrac zycia drugiemu!!! Od razu podniosly sie glosy sprzeciwu: nie kazde zabojstwo to morderstwo. Ktos zaraz zakrzyknal ochoczo, z pelnym przekonaniem: "Jesli zabije drugiego w obronie wlasnej, nie popelnie zbrodni!" Szczesliwie, ze wypowiedzial sie jedynie w swoim imieniu, gdyz akurat mnie takie nastawienie zupelnie nie pasuje. Ja nie chcialabym, a pewnie tez i nie moglabym, zabic kogos nawet w obronie wlasnej. Nawet, jesli mialabym byc za ten czyn przez tzw. wymiar sprawiedliwosci calkowicie uniewinniona. Czy mam do tego prawo? W wypadku samochodowym wolalabym juz byc ofiara czyjejs nieostroznosci (choc Bog mi swiadkiem, ze unikam tego jak moge) niz stac sie nieumyslnym sprawca czyjejs smierci na drodze. Czy mam do tego prawo? Nie podobala sie mym rozmowcom taka lekkomyslna rezygnacja ze swietego prawa do samoobrony, uderzyli mocniej: "A jesli zycie twojego wlasnego dziecka bedzie zagrozone, czy rowniez nie podniesiesz reki na bandyte? Wrecz niemoralne!" I co z tym zrobic? Pozostaje mi chyba tylko modlic sie goraco do mego Stworcy, ktory bedac swiadomy mojej w tym wzgledzie ewidentnej "slabosci charakteru" oszczedzi mi tak niemoralnego wyboru. Bo jest to wybor niemoralny! Tu mnie kategorycznie pouczono: "Dobro musi walczyc. Cala historia czlowieka to walka dobra ze zlem. Gdyby dobro przestalo walczyc zlo by zwyciezylo i dobro przestaloby istniec. A wiec jesli dobro walczace nie jest dobrem, to znaczy, ze dobro nie istnieje." A ja sie dalej upieram:
Re: idzie Europa
On 16 Feb 99 at 9:52, Miet Gutowski wrote: Andrzej Szymoszek wrote: [...] Religia sluzy w szatanskiej sprawie dzielenia ludzi na "swoich" i "obcych", z obcymi sie tak czy inaczej walczy, panstwo zas jako organizacja obejmujaca jednakowo wszystkich powinno tu pozostac neutralne. To bardzo mocne stwierdzenie. Jezeli tak jest jak pisze Andrzej, to nie pozostaje nic innego jak czym predzej zlikwidowac wszystkie religie i zaprowadzic ateizm. Nie, absolutnie! Ja zreszta wszystko to co pisalem to wlasciwie w trosce o dobro tak pieknej sprawy jak religia. To stwierdzenie "religia sluzy..." nie oddaje istoty religii, a tylko efekt uboczny, ktorego wystapienie zalezy rzecz jasna od wyznawcow religii. Oni moim zdaniem tego powinni sie wystrzegac. A ateizm tez jest forma religii i bylismy swiadkami dzielenia ludzi na lepszych i gorszych w jego imie, tak wiec o zadnym zaprowadzaniu ateizmu mowy byc nie moze. Przykladowo, bedzie pornografia w kioskach i bedzie pikietowanie tych kioskow w imie wartosci, i ani pornografisci nie osiagna tego, ze nie beda pikietowani, ani pikieciarze nie spowoduja znikniecia pornografii. Konflikt potrwa do konca zywota naszego i najsensowniej chyba po prostu sie nim nie zajmowac, jak setkami innych spraw. Czyli najlepiej niech sobie zlo zyje wlasnym zyciem a my dobrzy ludzie bedziemy sobie zyc swoim. Problem w tym, ze zlo nie chce zyc sobie spokojnie obok nas, ono pcha sie w nasze zycie i to zdecydowanie w swoich brudnych buciorach. Dlatego trzeba reagowac. Tylko pytanie, jak reagowac. I reagowac trzeba madrze. Niektorzy wymyslili sobie prosty sposob: poddawani oto jestesmy jakiejs lewicowej, laickiej, liberalnej, judeomasonskiej czy jakiej tam jeszcze propagandzie i trzeba to demaskowac, zwierac szeregi, bronic oblezonej twierdzy. Take nastawienie wyradza sie niestety w rozne obrzydliwosci. Nikt nie ma monopolu na uczciwosc, szlachetnosc, doskonalosc. Andrzej Szymoszek Miet Gutowski. Andrzej
Re: Sledzik
Sledzik sie odbyl. Calkiem fajnie. Dziekuje za wypite moje zdrowie, kilka bowiem takich zapewnien otrzymalem, i zapewniam ze spelnilem toast za cala poland-l. Najzupelniej powaznie :-| Andrzej
Przyjaciele Kutza o nim samym
Z okazji swoich 70. urodzin Kazimierz Kutz opublikowal wlasny filmowy alfabet, w ktorym przekornie i dosc zlosliwie (co teraz modne) opisal przyjaciol i wspolpracownikow. Przeczytajcie nizej co niektorzy z nich sami sadza o Kutzu. Wypowiedzi wybralam z "Wyborczej". Izabella *** Jeremi PRZYBORA - starszy pan : Jestem nie wielbicielem, ale wrecz czcicielem Kazia. Nakrecil jeden z najwspanialszych filmow "Sol ziemi czarnej". Ten film, moim zdaniem, w latach 60. w PRL-u budzil Polakow z patriotycz- nego letargu. Wtedy mialo sie alternatywe - albo ulec oficjalnemu patriotyzmowi, obejmujacemu caly oboz ze Zwiazkiem Radzieckim na czele, co dla wiekszosci Polakow bylo niemozliwe - albo tkwic w patriotycznym uspieniu. Film Kazia siegal glebokich pokladow patriotyzmu w czlowieku. Mnie samego nieprawdopodobnie poruszyla kulminacyjna scena, kiedy Olo Lukaszewicz patrzy przez lunete na skrawek wolnej, niepodleglej Polski, widac tam cwiczenia zolnierzy pod masztem z flaga narodowa. Scisnelo mnie za gardlo, spowodowalo nawet wycisniecie wilgoci z oczu. Nagle przypomnialo mi, ze jestem Polakiem i patriota. Poznalem Kazia w Zakopanem, kiedy krecilismy "Upal". Byl uroczym kompanem. Ma za soba bogate zycie uczuciowe. Kiedy zaczynalismy prace, byl w bliskim zwiazku z urocza script girl, ale cos sie tam podczas filmu, ku mojemu zalowi, popsulo. Napisalem wtedy piosenke "Kaziu, Kaziu, Kaziu zakochaj sie". Miala byc zacheta, zeby ta luka w jego zyciu uczuciowym zostala jak najszybciej zapelniona. W triumfach wsrod plci pieknej Kazio - a jest to mezczyzna wzrostu nieduzego, drobnej raczej postury - kompletnie wyzuty jest z kom- pleksow wzrostu. To rzadko sie zdarza. Jego osobowosc likwiduje problem wzrostu w oczach kobiet. Zreszta w dobieraniu partnerki Kazio w ogole sie tym nie przejmuje, jesli mu sie ktos podoba, atakuje bez wzgledu na okolicznosci. Piotr CIESLAK - rezyser (sasiad Kutza) : Kazio codziennie o siodmej rano udaje sie po swieze buleczki dla calej rodziny i wraca ze sklepu zawsze obladowany. Jeszcze nie- dawno mial taki zwyczaj - ostatnio juz chyba nie, ze wzgledu na powage urzedu senatora - ze przed skierowaniem sie w strone sklepu robil przed zona lub dziecmi, ktore staly w oknie, zabawna jaskolke, co oznaczalo ze jest w dobrym humorku. Zabawne jest czasami pojsc do Kazia, zeby razem obejrzec jakis mecz, jako ze Kazio jest najzabawniej klnacym czlowiekiem, jakiego w zyciu spotkalem. W slowie drukowanym wdziek ulatuje, bo wszystkie skladniki sa niecenzuralne, choc tworza lancuch niezwykle poetyc- kich metafor. Pamietam kiedys, kiedy podczas meczu pilkarskiego jakis gracz po niecelnym strzale udawal, ze sie przewrocil, zeby wymusic karnego. Wtedy Kazio zawolal: -Ooo! Udaje, ze sobie pi..e zlamal! Anna DYMNA - aktorka : Nie wiem, jak to jest, ale nigdy nie zauwazylam, ze Kaziu klnie, tzn. nie zauwazylam tego w taki sposob, abym sie oburzyla. W naszym zawodzie uzywa sie nieraz takich slow, ale nie w ten sposob, by byly wulgarne, ale po to, by cos przelamac czy tez okreslic. I Kaziu uzywa rzeczywiscie dziwnych zestawow tych slow. On wie kiedy i wie po co. Na przyklad w momentach najwiekszego napiecia, kiedy trzeba wprowadzic jakis luz, bo za chwile wszyscy zwariuja. Albo za ich pomoca tlumaczy niezwykle skomplikowane psychologicz- nie sytuacje. Zamiast gadac wiele godzin, nieraz wystarczy kilka mocnych slow. Aby byc aktorem, trzeba pokonac pewna bariere wstydu. Ten sposob pracy i te slowa bardzo pomagaja ja przelamac. U Kutza wszyscy stajemy sie bezwstydni, w najlepszym tego slowa znaczeniu. Janusz GLOWACKI - dramaturg : Ku mej wielkiej radosci Kazio Kutz rezyserowal mojego "Kopciucha" w Powszechnym. Ale szlo kiepsko. Glowni aktorzy mieli zal, ze sie ich odciaga od telewizji i filmu, a zmusza do grania w teatrze, wiec zamiast sie uczyc tekstu przychodzili do mnie i mowili, ze z takim chu..m rezyserem jak Kutz nic sie nie da zrobic. A Kutzowi mowili, ze w tak chu...ej sztuce nie da sie grac. W koncu zaczelis- my z Kaziem patrzec na siebie podejrzliwie. Na szczescie pewnego wieczoru poszlismy do SPATIF-u. Jako ludzie inteligentni zamowilismy tylko litra na zakaske, a potem poszlis- my do Scieku, zeby sie troche napic. O trzeciej nad ranem wszystko sobie wyjasnilismy, a poniewaz mialem najlepsza lokalizacje w mies- cie - mieszkalem na Bednarskiej, piec minut od Scieku, z gorki na dodatek, Kaziu zdecydowal sie przespac u mnie. Rano okazalo sie, ze Kazio nie ma portfela. Bylo w nim pare tysiecy marek zachodnioniemieckich przeznaczonych - o czym zapewnial mnie ze lzami - na zabawki dla dzieci. Nie sadze, zeby Kazio podejrzewal, ze kiedy spal, wyciagnalem mu ten portfel, ale w powietrzu zawislo niedopowiedzenie. W owych czasach zgubienie portfela z pieniedzmi, zwlaszcza w klubie filmowcow, oznaczalo wyrzeczenie sie
Re: Kung Hei Fat Choy
Bardzo _dobrze_, ze nie ma dzielnicy chinskiej w Warszawie. [sarkazm on] Dopiero bysmy im pokazali gdzie ich miejsce. [sarkazm off]. A moze to przyczyna lekkiej zazdrosci, ze nacja chinska nie "zna swojego miejsca" (czyt. ponizej anglos) tak jak sie nacja polska dostosowala. A jezeli chodzi o grupowe faworyzowania, jakie sobie Chinczycy robia (bo robia) - to: 1) Polacy by skorzystali na tym, gdyby sobie na obczyznie BARDZIEJ pomagali i to w sposob zorganizowany. 2) I tak Polacy lamia innych regulki - vide chocby notoryczne przekraczanie limitow imigracyjnych w USA (ciagle w pierwszej trojce). I prosze sie nie czarowac - dla "tubylcow" dzielnica chinska jest prawdopodobnie bardziej atrakcyjna niz dzielnica polska. Przyjemnosci, Marek begin: vcard fn: Marek Minta n: Minta;Marek org:FNC, TDD-Pearl River, NY email;internet: [EMAIL PROTECTED] title: Software Development Manager x-mozilla-cpt: ;0 x-mozilla-html: TRUE version:2.1 end:vcard
Not Welcome
Serdecznie zapraszam wszystkich Poland-owiczow na nastepujaca strone: http://www.rop-jo.com/NOTWELCOME.htm serdecznie Irek
Re: Ubezpieczenia
Pozdrawia Grzegorz Swiderski! We wtorek, 16 lutego 1999 o godzinie 6:01 po poludniu Pan Lukasz Salwinski napisal: Grzegorz Swiderski: czlowieka za odpowiedzialnego za swoja wlasnosc i zgoda na to, ze pewien bardzo maly procent ludzi nieodpowiedzialnych i pechowych moze zostac zebrakami i byc zmuszonym do proszenia innych o pomoc. Co Pan wybiera? i w tym jest pies pogrzebany - w zalozeniu, ze procent ludzi glupich/nieodpowiedzialnych/ zlych/pechowych/itp. jest maly Nie jest istotne jaki jest naprawde odsetek ludzi nieodpowiedzialnych. Wazne, ze prawo powinno zakladac, ze kazdy czlowiek jest odpowiedzialny. Prawo traktujace ludzi jako nieodpowiedzialnych prowadzi do niewolnictwa. I tak sie wlasnie dzieje w Europie. Czy argument, ze niewolnicy po wyzwoleniu nie poradziliby sobie na wolnosci (co bylo faktem) uzasadnialby dalsze utrzymywanie niewolnictwa po wojnie secesyjnej w USA? i ze ci ludzie nie beda u wladzy. Alez ja sie z tym zgadzam. Demokracja prowadzi do rzadow ludzi nieodpowiedzialnych i glupich - i dlatego jest zla. a przy takim zalozeniu, to nawet to, co proponowala komuna by sie udalo. tylko, ze ludzie nie dorosli... Akurat traktowanie ludzi jako nieodpowiedzialne dzieci jest wspolne i dla PRL i dla Unii Europejskiej. tak ze najlepszym wyjsciem dla pana jest chyba wyjazd, razem z rzesza wspolwyznawcow, na jaka bezludna wyspe a zalozenie tej idealnej monarchii. tylko jak to zrobic, coby sie tam jaki nieodpowiedzialny nie przyplatal... Nawet jakby byl nieodpowiedzialny to i tak musialby za swoje czyny odpowiadac. ps. z braku odpowiedzi na moje gieldowe dywagacje przyjmuje, ze sie pan z nimi pogodzil. chyba, ze to manifestacja postawy, pt. 'jezeli fakty nie pasuja do teorii to tym gorzej dla faktow'... No jak to? Przeciez odpisalem Panu, ze krach na gieldzie byl spowodowany socjalizmem i zeby Pan sobie o tym poczytal. Czyzby to byl glupi argument? Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, [EMAIL PROTECTED] http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/
Re: Walczace dobro?
Pozdrawia Grzegorz Swiderski! W srode, 17 lutego 1999 o godzinie 8:56 rano Pani Magdalena Nawrocka napisala: (...) Jestem za szerzeniem dobra i uzdrawianiem zla. Sama nie wiem, po co sie tak rozgadalam, kiedy moglam wypunktowac jedynie to ostatnie zdanie? ;-) A slub czystosci zlozony przez Podbipiete byl szerzeniem dobra czy walka ze zlem? Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, [EMAIL PROTECTED] http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/
Re: idzie Europa
Pozdrawia Grzegorz Swiderski! We wtorek, 16 lutego 1999 o godzinie 10:12 po poludniu Pani Kinga napisala: Utozsamia Pani pomoc spoleczna panstwa i prawa socjalne z chrzescijanska pomoca blizniemu. Jedno z drugim nie dosc, ze nie ma nic wspolnego, to na dodatek jedno drugiemu przeczy. Chrzescijanin pomaga innym dobrowolnie i korzysta z wlasnych srodkow. Jakto jedno z drugim nie ma nic wspolnego? W jednym sie pomaga ludziom i w drugim sie pomaga ludziom. Jest kolosalna roznica miedzy dobrowolnym pomaganie z wlasnych srodkow, a stosowaniem przemocy do zdobycia srodkow na pomoc. Ja nie widze zadnego problemu. No i wlasnie socjalizm tak sie rozwija, bo malo kto rozumie te roznice. Takze nie jestem pewna tego, ze kiedy/jezeli zniesiemy pomoc socjalna, to ludzie beda tak sobie od razu pomagac. Ilosc prywatnych organizacji charytatywnych swiadczy o tym, ze jednak ludzie sobie pomagaja. Gdyby jeszcze zaoszczedzic kolosalne fundusze wydawane na urzednikow panstwowych zwiazanych z pomoca socjalna i jeszcze wieksze fundusze marnowane z powodu szykanowania dzialan gospodarczych, to ludzie pomagaliby sobie jeszcze bardziej. Ja wole aby zad zabral od mojej placy 18%, 20%, 33%, 50% aby pomoc blizniemu. Bo ja nie mam czasu na to aby gotowac i wykarmic wszystkich biednych, aby kupic im ciuchy, aby zaopiekowac sie ich dziecmi. Pani checi mozna zrealizowac bez koniecznosci zmuszania mnie do tego samego. Przekazywanie czesci pensji jakiejs organizacji charytatywnej moglby za Pania robic bank na Pani zlecenie - takie zlecenie banki wykonuje bezproblemowo i nie zajeloby to Pani duzo czasu. A ja pomagalbym konkretnym ludziom, ktorych znam i w sposob dostosowany do tego konkretnego przypadku. Dlaczego nalezy zmuszac wszystkich do Pani formy pomocy? I patrze tez na te panstwa gdzie system socjalny jest mocny, i podatki sa wysokie. W krajach tak jak Kanada, Szwecja (monarchia tylko symboliczna), Holandia, Dunia, Szwajcaria dobrze sie ludziom zyje. (...) Do czasu. Jak prawa socjalne beda sie rozszerzac to i poziom zycia sie obnizy. Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, [EMAIL PROTECTED] http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/
Re: Walczace dobro?
Grzechu wrote: "Latwiej niszczyc niz budowac" napisala pani Magda i to jest moim zdaniem to co powoduje, ze np. KK zrobil tyle zlego ( oczywiscie nie zupelnie to jak sie domyslam pani Magda miala na mysli) Ale nie tylko KK wyznaje ta zasade, chodzenie na latwizne jest charakterystyczne dla naszego gatunku czy tez rodzaju. I niestety nikt tego nie zmieni. W rozumieniu tekstu pani Magdy nie wypadaloby raczej ani szukac winnego ani go znajdowac, jak rowniez oczekiwac zmiany od tego kogos. Sama jestem w rozterce czy wypada sie do pana usmiechnac. em
Re: Ubezpieczenia
ps. z braku odpowiedzi na moje gieldowe dywagacje przyjmuje, ze sie pan z nimi pogodzil. chyba, ze to manifestacja postawy, pt. 'jezeli fakty nie pasuja do teorii to tym gorzej dla faktow'... No jak to? Przeciez odpisalem Panu, ze krach na gieldzie byl spowodowany socjalizmem i zeby Pan sobie o tym poczytal. Czyzby to byl glupi argument? ano na to wychodzi... gdzie nie czytalem, pisalo zupelnie na odwrot. o czym juz zreszta bylem napisalem a panu sie udalo zignorowac. wiec moze jakies namiary na jakies rozsadne a oparte na faktach zrodla (sorry, ale czworakowych wywodow za takowe nie uznaje) ? l
Re: Not Welcome
Szkoda, ze juz nie mieszkam w Ann Arbor, bo chetnie bym sie przeszedl i zapytal Jaruzelskiego i Kiszczaka ile sa warci (w dolcach oczywiscie) i jak im sie zyje zarabiajac na siebie bedac w 'lecture circle'. Taki Gorby to jest czlonkiem (hm...) think-tanku i sie moze miec za intelektualiste wspolpracujac z Kissingerem itd. Wszyscy politycy to takie same malpy. Bo rzadzac nie mozna sie rozczulac nad dobrem jednostki. Jest tak tu i tam. Wszedzie gdzie w rzadach figuruje sila, prestiz, mamona tam jest makiawelizm. A to znaczy, ze cele panstw/organizacji znacza wiecej niz jednostki. I choc nie zgadzam sie z duchem i celami NotWelcome to musze przyznac, ze im wiecej tego typu (jezeli chodzi o mechanike, nie koniecznie zawartosc) inicjatyw tym lepiej dla Polski i Polakow. Z jogicznego punktu widzenia jednak - zawsze najlepiej jest caly swiat miec w sercu. Stad - jak najserdeczniej: Marek Irek Karaskiewicz wrote: Serdecznie zapraszam wszystkich Poland-owiczow na nastepujaca strone: http://www.rop-jo.com/NOTWELCOME.htm serdecznie Irek begin: vcard fn: Marek Minta n: Minta;Marek org:FNC, TDD-Pearl River, NY email;internet: [EMAIL PROTECTED] title: Software Development Manager x-mozilla-cpt: ;0 x-mozilla-html: TRUE version:2.1 end:vcard
Nienawisc klasowa
Publicystka dziennika "Trybuna" Zuzanna Dabrowska w zapedzie polemicznym : Gdyby oglosic konkurs na najbardziej zwalczajace sie sily na polskiej scenie politycznej - to wbrew pozorom wcale nie wygralaby lewica (SLD) z prawica (AWS). Najwieksza para wrogow sa Unia Wolnosci i ludowcy z PSL. Antagonizm miedzy tymi grupami marksista okreslilby "nienawiscia klasowa", tym bardziej ze w Unii wystepuja dzialacze o nazwiskach kojarzacych sie z klasa, ktora kiedys dala sie chlopom mocno we znaki... Piekny jest ten marksistowski jezyk, nie ma co. Wszystko przez tego Potockiego... Ale, ale. Czy przypadkiem Dabrowscy nie z tych samych sfer ? Katarzyna
Wielki Kryzys (byo: Ubezpieczenia)
Pozdrawia Grzegorz Swiderski! W srode, 17 lutego 1999 o godzinie 5:28 po poludniu Pan Lukasz Salwinski napisal: ps. z braku odpowiedzi na moje gieldowe dywagacje przyjmuje, ze sie pan z nimi pogodzil. chyba, ze to manifestacja postawy, pt. 'jezeli fakty nie pasuja do teorii to tym gorzej dla faktow'... No jak to? Przeciez odpisalem Panu, ze krach na gieldzie byl spowodowany socjalizmem i zeby Pan sobie o tym poczytal. Czyzby to byl glupi argument? ano na to wychodzi... Myslalem, ze jak Pan sam uzywa takiego argumentu, to uznaje go Pan za silny. gdzie nie czytalem, pisalo zupelnie na odwrot. Lewicowa propaganda jest wszechogarniajaca, wiec nic dziwnego, ze trudno jest znalezc rzetelna analize. o czym juz zreszta bylem napisalem a panu sie udalo zignorowac. Staram sie dostosowac do zwyczajow - myslalem, ze ignorowanie stwierdzenia nie zawierajacego zadnych argumentow jest normalne. wiec moze jakies namiary na jakies rozsadne a oparte na faktach zrodla (sorry, ale czworakowych wywodow za takowe nie uznaje)? Proponuje Panu nastepujacych autorow: Friedrich von Hayek, Ludwig von Mises, Milton Friedman czy Jerzy Gilder. Np. analize przyczyn kryzysu 1929 r. znajdzie Pan w ksiazce: "Wolny wybor" Milton i Rose Friedman - Wydawnictwo Panta - Sosnowiec 1994. Tlumaczenie z: Milton Rose Friedman, FREE TO CHOOSE: A Personal Statment. Harcourt Brace Jovanovich, New York, 1979. Rozdzial 3: Anatomia kryzysu. Przesylam Panu fragmenty: "Depresja, ktora zaczela sie w polowie roku 1929, byla dla Stanow Zjednoczonych katastrofa na skale bezprecedensowa. Zanim gospodarka osiagnela w roku 1933 dno kryzysu, dochod narodowy spadl o polowe, produkcja globalna o jedna trzecia, a bezrobocie osiagnelo nie notowany nigdy dotad poziom 25 procent calej sily roboczej. Depresja stanowila nie mniejsza katastrofe rowniez dla reszty swiata. Rozszerzajac sie na inne kraje, wywolywala wszedzie mniejsza produkcje, wieksze bezrobocie, glod oraz niedole. W Niemczech pomogla dojsc do wladzy Adolfowi Hitlerowi, torujac tym samym droge drugiej wojnie swiatowej. W Japonii wzmocnila klike wojskowa pragnaca stworzyc kwitnaca Wielka Azje Wschodnia. W Chinach doprowadzila do zmian pienieznych, ktore nieodwracalnie przyspieszyly hiperinfla- cje, a przez to przypieczetowaly los rezimu Czang Kaj-szeka i wyniosly do wladzy komunistow. W swiecie idei depresja przekonala opinie publiczna, ze kapitalizm jest systemem niestabilnym, skazanym na coraz powazniejsze kryzysy. Opinia publiczna zaczela teraz wyznawac poglady, ktore juz przedtem zyskiwaly rosnaca aprobate wsrod intelektualistow. Glosily one, ze rzad musi odgrywac aktywna role, ze musi interweniowac dla przeciwdzialania niestabilnosci wywolywanej przez nie poddana regulacji prywatna przedsiebiorczosc i ze musi pelnic funkcje balansjera, utrzymujacego stabilnosc i zapewniajacego bezpieczenstwo. Zmiana pogladow opinii publicznej na temat tego, jaka jest wlasciwa rola prywatnej przedsiebiorczosci i rzadu, stala sie waznym katalizatorem szybkiego, od tamtej pory, wzrostu aparatu panstwowego, zwlaszcza na szczeblu centralnym. Depresja wywolala rowniez daleko idace zmiany w mysli ekonomicznej. Katastrofa gospodarcza rozbila dlugo gloszony i umocniony jeszcze w latach dwudziestych poglad, ze polityka monetarna jest instrumentem zdolnym do utrzymania stabilnosci gospodarczej. Poglady odwrocily - sie teraz o 180 stopni. Uznano, ze "pieniadze nie maja znaczenia". Alternatywna, w stosunku do poprzednich, teorie zaproponowal jeden z wielkich ekonomistow XX wieku, John Maynard Keynes. Rewolucja keynesowska nie tylko zawladnela mysla ekonomiczna, ale byla takze pociagajacym usprawiedliwieniem oraz recepta na rozlegla interwencje rzadowa. Zmiana pogladow zarowno opinii publicznej jak i zawodowych ekonomistow wynikala z niezrozumienia tego, co sie faktycznie wydarzylo. Wiemy obecnie, podobnie jak niektorzy wiedzieli to i wowczas, ze depresja nie zostala wywolana wadami prywatnej przedsiebiorczosci lecz niepowodzeniami rzadu w dziedzinie, za ktora byl od poczatku odpowiedzialny w dziedzinie "bicia monety, okreslania jej wartosci oraz wartosci walut zagranicznych", by posluzyc sie sformulowaniem zawartym w ' 8 art. I Konstytucji Stanow Zjednoczonych. Niestety, jak zobaczymy w rozdziale 9, nieumiejetnosc rzadu w zarzadzaniu sfera pieniadza nie jest tylko sprawa przeszlosci. Ciagnie sie ona az do dnia dzisiejszego." Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, [EMAIL PROTECTED] http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/
Re: Wielki Kryzys (byo: Ubezpieczenia)
Lewicowa propaganda jest wszechogarniajaca, wiec nic dziwnego, ze trudno jest znalezc rzetelna analize. ok... zaraz bedzie cytat z rzetelna analiza.. fajnie... Np. analize przyczyn kryzysu 1929 r. znajdzie Pan w ksiazce: "Wolny wybor" Milton i Rose Friedman - Wydawnictwo Panta - Sosnowiec 1994. Tlumaczenie z: Milton Rose Friedman, FREE TO CHOOSE: A Personal Statment. Harcourt Brace Jovanovich, New York, 1979. Rozdzial 3: Anatomia kryzysu. Przesylam Panu fragmenty: z parudziesieciu linijek 'analizy' _przyczyn_ jest tam jedno zdanie (reszta to opis konsekwencji a stwierdzenie, ze od tej pory zaczeto sie zgadzac z Keynes'em): [...] Wiemy obecnie, podobnie jak niektorzy wiedzieli to i wowczas, ze depresja nie zostala wywolana wadami prywatnej ^^ przedsiebiorczosci lecz niepowodzeniami rzadu w dziedzinie, za ^^ ktora byl od poczatku odpowiedzialny w dziedzinie "bicia monety, okreslania jej wartosci oraz wartosci walut ^^^ zagranicznych", by posluzyc sie sformulowaniem zawartym w ' 8 ^ art. I Konstytucji Stanow Zjednoczonych. Niestety, jak ^^^ zobaczymy w rozdziale 9, nieumiejetnosc rzadu w zarzadzaniu sfera pieniadza nie jest tylko sprawa przeszlosci. Ciagnie sie ona az do dnia dzisiejszego." cala 'analiza' oparta jest na raczej autorytatywnym stwierdzeniu 'wiemy obecnie'. pewnie wiem nie to co trzeba, ale z tego co sie orientuje, to akurat lata dwudzieste to byli republikanie (Harding + Coolidge) uprawiajacy polityke nie mieszania sie rzadu do gospodarki (lasseiz-faire) - ie niskie podatki, 'twardy' pieniadz, itp. - dokladnie to czego sie pan domaga. skonczylo sie to wszystko na czarnym czwartku i depresji. nie wspominajac o powstaniu serii monopoli, ktore potem rzad pracowicie rozparcelowywal; coby bylo smieszniej, to byly juz za rzadow w/g Keynes'a, o ktorych, pare postingow wczesniej napisal pan, ze sa dla duzych firm niby korzystne: GSi czuc. Socjalizm jest korzystny dla duzych firm majacych silna GSpozycje na rynku - wolnosc powoduje koniecznosc ciaglej GSczujnosci i ryzykowania - socjalizm eliminuje ryzyko poprzez GSprawne szykanowanie potencjalnych konkurentow. w ramach tej 'korzystnosci' po nosie dostalo ostatnimi czasy ATT, IBM, a teraz na jak najlepszej drodze jest (na szczescie) Microsoft... a co do samego Friedmana - do jego zalecen stosowali sie w latach 1979-86 w Anglii - skonczylo sie tym samym ie recesja - produkcja spadla, inwestycje spadly, bezrobocie polecialo w gore... dziekuje, postoje (w oddali od Friedmana) lukasz
Re: Wielki Kryzys
Pozdrawia Grzegorz Swiderski! W srode, 17 lutego 1999 o godzinie 10:01 po poludniu Pan Lukasz Salwinski napisal: (...) cala 'analiza' oparta jest na raczej autorytatywnym stwierdzeniu 'wiemy obecnie'. (...) Ja przeslalem fragment - wstep. Polecam przeczytanie calego rozdzialu o wielkim kryzysie i calej ksiazki. No i warto tez poczytac inne ksiazki wymienionych przeze mnie autorow. Dal mi Pan nauczke, ze lepiej nie wysylac fragmentow, tylko ograniczyc sie do Pana sposobu argumentacji: prosze sobie poczytac. Z powazaniem, Grzegorz Swiderski, [EMAIL PROTECTED] http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/
Odp: idzie Europa
Od: Marcin Mankowski [EMAIL PROTECTED] Do: [EMAIL PROTECTED] Temat: Re: idzie Europa Data: 16 lutego 1999 20:50 Pelny pokoj jest mozliwy w Niebie albo w wiezieniu. To znaczy w dobrowolnej harmonii wszechstronnie rozwinietych osob zjednoczonych z Bogiem albo w grobowym pokoju oglupialych niewolnikow. Pomiedzy pozostaje walka. Jak powiedzial Sw. Pawel: "Bojowaniem jest nasz zywot podniebny" Bardzo mi przykro, ale tak powiedzia³ Mikolaj Sep Szarzynski pod koniec XVI wieku, a na do dodatek powiedzial tak nie w jezyku sw.Paw³a (po domowym hebrajskim - wyuczona greka), ale w najczystszej polszczyznie (vide: "Rytmy albo wiersze polskie", wydane w roku 1601, najprawdopodobniej we Lwowie). Przywolywany cytat brzmi nastepujaco: Pokoj - szczesliwosc, ale bojowanie Byt nasz podniebny Pozdrowienia, Zbigniew Suszczynski
Re: Walczace dobro?
On Wed, 17 Feb 1999 16:17:04 +0100, Grzegorz Swiderski wrote: Pozdrawia Grzegorz Swiderski! W srode, 17 lutego 1999 o godzinie 8:56 rano Pani Magdalena Nawrocka napisala: (...) Jestem za szerzeniem dobra i uzdrawianiem zla. Sama nie wiem, po co sie tak rozgadalam, kiedy moglam wypunktowac jedynie to ostatnie zdanie? ;-) A slub czystosci zlozony przez Podbipiete byl szerzeniem dobra czy walka ze zlem? A co to ja jestem Sadem Ostatecznym?!;-0 Poszedl do Bozi, to sie dowiedzial - o! Tak Panu odpowiem, dyplomatycznie i wymijajaco - jak na kobiete przystalo.;-) Znow mnie chce Pan ugotowac na miekko? Juz ja tam w polemiczne szranki z Panem nie staje, glupio tak ciagle dezerterowac. Pozdrawiam tym niemniej.:-) Magda N
Re: Zwoje - Drohobycz
On Thu, 11 Feb 1999, Richard Majchrzak wrote: Idac za informacja z Poland-L odwiedzilem strony Zwojow. Zaczalem od artykulu "Krzyk i Kadysz Henryka Grynberga". Znalazlem swietny wstep i wstrzasajace zdjecia. Natomiast zaskoczyla mnie recenzja ksiazki H. Grynberga "Drohobycz Drohobycz". Polecam zainteresowanym list dr. Drobiszewskiego, mieszkanca Drohobycz, na temat tej ksiazki pod adresem: http://www.polish.org.au/fcpa/_lisogon.htm - z polskimi literami lub http://www.polish.org.au/fcpa/_lisnoog.htm - bez polskich liter. Rekomenduje ten list bo zalaczone sa tam kopie orginalnych materialow. Dr. Drobiszewski dokumentuje swoj list udowadniajac klamstwo zawarte w ksiazce bo ksiazka, jak wynika z listu Dr. Drobiszewskiego, operuje pol-prawdami a czasem zwyklym klamstwem. A propos, udowodnienia. Odpowiadam raz jeszcze na ten posting, juz po rozmowie telefonicznej z Henrykiem Grynbergiem. Odpowiadam, choc niechetnie, poniewaz Pan Majchrzak insynuuje rozne niemile rzeczy, w dodatku w powiazaniu z moim esejem o ksiazce Grynberga "Drohobycz, Drohobycz" w moim pismie internetowym "Zwoje". Otoz, na owej stronie http://www.polish.org.au/fcpa/_lisnoog.htm jest dlugi list Dr. Jerzego Drobiszewskiego z Canberry, w mlodosci mieszkanca Drohobycza, do wydawnictwa WAB w Warszawie, ktore wydalo "Drohobycz, Drohobycz", datowany 30 wrzesnia 1997. Pan Drobiszewski zalacza na tej stronie fotokopie Sprawozdania Dyrekcji Gimnazjum im. Krola Wl. Jagielly w Drohobyczu za rok szkolny 1938/39. Fotokopie te zawieraja tylko statystyke wyznaniowa i spis uczniow dwoch roznych klas (IVb i IIb), z zaznaczonymi nazwiskami uczniow Pinkasa Lustiga i Jerzego Drobiszewskiego. Dowodza jedynie, ze w gimnazjum tym bylo wielu uczniow Zydow, wsrod nich Pinkas Lustig i tego ze uczniem (nie w klasie Lustiga) byl Jerzy Drobiszewski. Niczego wiecej. Ryszard Majrzak napisal: Drobiszewski dokumentuje swoj list udowadniajac klamstwo To jest pobozne zyczenie Majchrzaka. Pan Drobiszewski nie udowodnil zadnego klamstwa. Pan Drobiszewski kwestionuje 16 "punktow" na osmiu stronach ksiazki Grynberga, opartej rzeczywiscie na relacji Lustiga. 4 punkty sa sprostowaniem (byc moze prawdziwym) szczegolow personalnych, lub liczbowych, niezbyt istotnych, ktore mogly byc mylnie zapamietane przez Pinkasa Lustiga. Normalna rzecz. 4 punkty sa stwierdzeniem, kto byl kolega/kolezanka Pana Drobiszewskiego. W pozostalych zarzutach Pan Drobiszewski, zapewne uczciwie pisze: "nie pamietam, nie slyszalem, nie wiem, obraz nienozliwy w naszym gimnazjum, czy taki czlowiek mogl byc antysemita" itp. Czy Jankowski jest w spisie uczniow czy nie, nieczego nie dowodzi. Byc moze wyrzucili go z gimnazjum, albo ukonczyl je przed rokiem 1938/39. Nie wiadomo. Pomijajac fakt, ze Drobiszewski byl w innej klasie niz Lustig, dwa lata nizej, i mogl nie wiedziec o wielu sprawach, to jak sam pisze "nie pamietam, nie slyszalem, etc., najwyzej budzi watpliwosci, a nie udowadnia klamstwa. Jezeli sie czegos nie pamieta, o czyms sie nie slyszalo, to jednak lepiej o tym nie pisac. A nawet jezeli, to dlaczego mamy wierzyc Drobiszewskiemu, a nie Lustigowi? Kwestia wyboru, Drobiszewski nie przedstawia znaczacych dowodow przeciwko Lustigowi i implicite Grynbergowi. Ze ekscesy antyzydowskie byly w szkolach i miastach, to sa fakty potwierdzone nawet sadownie i urzedowo w Polsce miedzywojennej. Bito Zydow, mlodych, dzieci i starych. Dzieci polskie bily dzieci zydowskie, okrucienstwem typu wsadzania pokrzyw do spodni. Np. nieboszczyk moj wujek opowiadal z humorem jak to robil. W Wadowicach, w Rownym etc. bili, a w Drohobyczu nie? Teraz oczywiscie mowi sie, ze nikt nie byl antysemita. To teraz niemile byc tak okreslonym, nawet przez implikacje opisu. Ale o tym czy byl antysemityzm, czy nayczyciele i uczniowie byli antysemitami, czy nie, to wiedza najlepiej Zydzi. Oni tego doswiadczyli na wlasnej skorze. Niestety dla Panow Drobiszewskiego i Majchrzaka, gdy mowa o wybrykach antysemickich, to ja i Henryk Grynberg wierzymy Zydom, a nie Polakom, zas w szczegolnosci nie Panu Drobiszewskiego, ktory i tak nie slyszal i nie pamieta. I jeszcze jedno: List Pana Drobiszewskiego adresowany byl do Wydawnictwa WAB i zwracal sie do nich, nie do Grynberga. Tak, jak Pan Drobiszewski prosil, list ten zostal przekazany Henrykowi Grynbergowi wkrotce po jego otrzymaniu przez wydawnictwo; list nie adresowany do Grynberga. Tresc jego jest od ponad roku doskonale znana Grynbergowi. Nic go jednak nie obligowalo do odpowiadania na ten list, w ktorym wszystkie zarzuty opieraja sie na stwierdzeniach autora: "nie pamietam, nie slyszalem." Raz jeszcze: Grynberg i ja tez, wierzymy Pinkasowi Lustigowi. Andrzej Kobos. Recenzja w "Zwojach" zawiera pewien fragment dotyczacy wypowiedzi Marka Edelmana z Tygodnika Powszechnego nr 16, 18 kwietnia 1993, str 5. Opis wstrzasajacy ale czy prawdziwy? Zrodlem byla, cytuje: "Sluzyla u niego Zydowka - jako Polka
Re: Wielki Kryzys
Pozdrawia Grzegorz Swiderski! W srode, 17 lutego 1999 o godzinie 10:01 po poludniu Pan Lukasz Salwinski napisal: (...) cala 'analiza' oparta jest na raczej autorytatywnym stwierdzeniu 'wiemy obecnie'. (...) Ja przeslalem fragment - wstep. Polecam przeczytanie calego rozdzialu o wielkim kryzysie i calej ksiazki. No i warto tez poczytac inne ksiazki wymienionych przeze mnie autorow. w ktorym 'analizy' jakos brak. jak cytowac to przynajmniej z sensem. Dal mi Pan nauczke, ze lepiej nie wysylac fragmentow, tylko ograniczyc sie do Pana sposobu argumentacji: prosze sobie poczytac. hmm... moj sposob argumentacji ? zapodalem pare faktow, ktore sprawiaja wrazenie, ze sie z tym, co pan (tudziez Friedman) raczej nie zgadzaja: ale z tego co sie orientuje, to akurat lata dwudzieste to byli republikanie (Harding + Coolidge) uprawiajacy polityke nie mieszania sie rzadu do gospodarki (lasseiz-faire) - ie niskie podatki, 'twardy' pieniadz, itp. - dokladnie to czego sie pan domaga. skonczylo sie to wszystko na czarnym czwartku i depresji. nie wspominajac o powstaniu serii monopoli, ktore potem rzad pracowicie rozparcelowywal; coby bylo smieszniej, to byly juz za rzadow w/g Keynes'a, o ktorych, pare postingow wczesniej napisal pan, ze sa dla duzych firm niby korzystne: GSi czuc. Socjalizm jest korzystny dla duzych firm majacych silna GSpozycje na rynku - wolnosc powoduje koniecznosc ciaglej GSczujnosci i ryzykowania - socjalizm eliminuje ryzyko poprzez GSprawne szykanowanie potencjalnych konkurentow. w ramach tej 'korzystnosci' po nosie dostalo ostatnimi czasy ATT, IBM, a teraz na jak najlepszej drodze jest (na szczescie) Microsoft... a co do samego Friedmana - do jego zalecen stosowali sie w latach 1979-86 w Anglii - skonczylo sie tym samym ie recesja - produkcja spadla, inwestycje spadly, bezrobocie polecialo w gore... i co ja mam jeszcze czytac ? jedyne co mi pozostaje, to uznac, ze panskie teorie z faktami raczej wiele wspolnego nie maja... wiec po co sobie nimi glowe zawracac... lukasz
Re: Krzyze[fwd]
On Mon, 15 Feb 1999, W.Glowacki wrote: February 25th Pre-Purim Protest at Polish Consulate Against 300 Crosses at Auschwitz (IsraelWire-2/15) Declaring that "neither the Polish government nor Church has acted against the desecration of Auschwitz by the erection of hundreds of crosses and the presence of a church at Birkenau, Auschwitz's killing grounds," Shalom International announced a pre-Purim protest vigil on Thursday, February 25th, 5:30pm, at the Polish Consulate, Madison Avenue 37th Street, Manhattan. Gdybym byl 25 lutego w NYC, to przylaczylbym sie do tej vigil. [...] amk Wilhelm Glowacki Oto moj list do Premiera Canady sprzed trzech tygodni: Date: Tue, 26 Jan 1999 22:17:28 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Cc: [EMAIL PROTECTED] Subject: Voice in support of PM's trip to Auschwitz without CPC Andrew M. Kobos (Dr.) (home address - removed here) The Right Honourable Jean Chretien, Prime Minister of Canada Ottawa, Ontario, K1A OA2 January 26, 1999 Dear Prime Minister: I am taking the liberty and the privilege to write to you, Sir, to sincerely thank you and congratulate you on your decision not to have invited representatives of the Canadian Polish community (Canadian Polish Congress) to accompany you on your recent true pilgrimage to Auschwitz Nazi death camp in Poland. And I do mean this as a non-Jewish Canadian of Polish origin and a member of the Polish community in Alberta. Please bear with me since my letter will exceed the customary 150 words, but I want to make a few points clear. Given my past and my contribution to the upholding the Polish heritage in this country, only an insane person could accuse me of disloyalty to my country of birth - Poland. However, as a thinking and morally honest man I cannot and will not extend a blank support to everything what is going on in Poland and in the Polish community in Canada. And let me say this, Mr. Prime Minister: I regard the current situation around the Auschwitz camp as despicable. I have no leverage whatsoever, but I put the blame for it on the Polish authorities and the Polish Church. While the action of erecting hundreds of crosses at a Nazi execution site in Auschwitz, the "Zwirowisko", may be called stupidity at the best or a religious terrorism at the worst, the long idleness of the Polish authorities and the Church, their empty declarations with no action, taking cover behind a small local court, while it was them who gave rise to the whole conflict and who broke the signed agreements, amounts to nothing less but hypocrisy. It is a complacence in violating the fundamental human dignity and humbleness in the face of death of millions. Auschwitz is the graveyard or rather the ash-yard of almost two million people. Over ninety percent of them Jewish people, men, women, children, babies, elderly, able-bodied and lamed. True, some 100,000 of them were Polish, mostly Roman Catholics. A horrifying number. But in the sheer bookkeeping of Auschwitz death, a small number. It so happened that among the latter was my father's brother, Czeslaw Kobos, a Catholic. Tough luck. The Jewish Holocaust was done in the countless places, many extermination camps, many ghettos in Poland and across the Nazi/German occupied Europe. But Auschwitz, perhaps because of the paralyzing horror of the great number of totally innocent Jewish victims, is very special. By having been a highly specialized, huge death plant for the people by the people, it has become and will remain the most powerful symbol of the Holocaust. It was there, as you, Sir, may have seen it only a few days ago, where the Nazis built the gas chambers, crematoria, where the rail tracks abruptly ended beyond a watch-tower, and the platform led human beings straight into the gas chambers. This platform, gas chambers and crematoria have become the symbols of the Shoah, the most tragic part of the history of Jews, Europe, the world, and the humanity. We have to live with it and up to it. No choice. Tough luck. The Holocaust was the Holocaust of Jews. A well planned and exercised extinction of almost a whole people, only because they were Jews. They were not killed in action, in repression, in the underground struggle, by coincidence of unfortunate events, by hunger or epidemic. They were killed because and only because they were Jews. Their death, a Jewish death, was unique in reason and abandonment. Being "Jude"! I am sure you are perfectly aware of all this, Mr. Prime Minister. However, if you still bear with me, Sir, against this horrific, hideous background I would like to build my case. Firstly. No one would like to have his or her death marked by a religious symbol not only alien to him/her but frequently and rightfully perceived by him/her as a symbol of centuries-long
Re: Zwoje - Drohobycz
Przepraszam ale ten list poszedl do Andrew Kobosa zamiast na liste. Prosze p. Kobosa o zmiane w naglowku jego listow. Rysiek Majchrzak -- Forwarded by Richard Majchrzak/ITG/Health on 18/02/99 10:24 --- Richard Majchrzak 18/02/99 10:19 To: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] cc: Subject: Re: Zwoje - Drohobycz (Document link not converted) Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] on 18/02/99 09:04:27 [...] List Pana Drobiszewskiego adresowany byl do Wydawnictwa WAB i zwracal sie do nich, nie do Grynberga. Tak, jak Pan Drobiszewski prosil, list ten zostal przekazany Henrykowi Grynbergowi wkrotce po jego otrzymaniu przez wydawnictwo; list nie adresowany do Grynberga. Tresc jego jest od ponad roku doskonale znana Grynbergowi. Nic go jednak nie obligowalo do odpowiadania na ten list, w ktorym wszystkie zarzuty opieraja sie na stwierdzeniach autora: "nie pamietam, nie slyszalem." Raz jeszcze: Grynberg i ja tez, wierzymy Pinkasowi Lustigowi. Andrzej Kobos. Uczciwie i z przesadna wrecz delikatnoscia p. Drobiszewski pisze "nie pamietam, nie slyszalem". Przedstawia tez niezbite dowody "potkniec" Pinkasa Lustiga w postaci kopii dokumentow. Tutaj juz nie musi pisac "nie pamietam". Tez uczciwie. Dlatego wierze p. Drobiszewskiemu bo jesli nie jest 100% pewny swej pamieci, uczciwie o tym mowi. Co do listu i reakcji Grynberga. Wsrod cywilizowanego swiata utarl sie taki zwyczaj, ze odpowiada sie na tego rodzaju listy. Z grzecznosci. Teraz druga czesc Pana listu. Recenzja w "Zwojach" zawiera pewien fragment dotyczacy wypowiedzi Marka Edelmana z Tygodnika Powszechnego nr 16, 18 kwietnia 1993, str 5. Opis wstrzasajacy ale czy prawdziwy? Zrodlem byla, cytuje: "Sluzyla u niego Zydowka - jako Polka oczywiscie - ona mi to powiedziala." Koniec cytatu. Koniec tez procesu dowodowego. A jesli ta Zydowka miala jakies porachunki z dawnym pracodawca, a moze podkochiwala sie w nim a on ja odrzucil. Przyczyny mozna mnozyc a ze istnialy i istnieja mozna przekonac sie z akt spraw sadowowych obecnie czy 60 lat temu. Mozna tam znalesc wiele takich przypadkow, nawet oskarzenia z zemsty o morderstwo. Panie Majchrzak. Pisze Pan tu obrzydliwe bzdury, ubrane w slowka obroncy prawdy, a niczego Pan nie dowodzi. Implikuje Pan niegodziwie niegodziwosci owej Zydowce, pewnie dlatego ze byla Zydowka. Nieprawdaz? Niestety trafil Pan kula w plot. Uzywam slowa Zydowka tylko za autorem wypowiedzi dla definicji osoby o ktorej mowie. Pytanie bylo, dlaczego wystarcza niektorym osobom wypowiedz jednej (istniejacej lub fikcyjnej osoby) aby juz zbudowac akt oskarzenia i ferowac wyrok. Dlaczego doszukuje sie Pan czegos, czego tu nie ma i nie bylo? Nazwisko owego architekta jest znane, mnie rowniez, jego wypowiedzi antysemickie byly tez znane, nawet w Biurze Odbudowy Stolicy. Znam kogos, kto tam pracowal. Czy ta osoba ktora Pan zna, tez widziala architekta jak zdenuncjowal dzieci? Odnosnie wypowiedzi antysemickich, to kryteria sa tak plynne, ze trudno byc pewnym. Nieraz wystarczy odpowiednia finansowa dodatcja i z antysemity osoba staje sie przyjacielem. To co prawda dla Pana nic nie znaczy, ale ten moj znajomy to bohater Armii Krajowej z Virtuti Militari. Faul. Cios ponizej pasa. Nikt nie wymaga aby w swym wywodzie "podpierac" sie autorytetami innych. Nie wymaga sie tez aby definiowac czy cos dla mnie ma znaczenie czy nie. Rysiek Majchrzak Rysiek Majchrzak Andrzej Kobos
Re: Krzyze[fwd]
Andrew Kobos wrote: [...] Declaring that "neither the Polish government nor Church has acted against the desecration of Auschwitz by the erection of hundreds of crosses and the presence of a church at Birkenau, Auschwitz's killing grounds," Shalom International announced a pre-Purim protest vigil on Thursday, February 25th, 5:30pm, at the Polish Consulate, Madison Avenue 37th Street, Manhattan. Gdybym byl 25 lutego w NYC, to przylaczylbym sie do tej vigil. [...] amk * Dla mnie nadal pozostaje tajemnica, po co Pan ponownie staral sie o polskie obywatelstwo Jacek Kupinski ** Wilhelm Glowacki Oto moj list do Premiera Canady sprzed trzech tygodni: Date: Tue, 26 Jan 1999 22:17:28 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Cc: [EMAIL PROTECTED] Subject: Voice in support of PM's trip to Auschwitz without CPC Andrew M. Kobos (Dr.) (home address - removed here) The Right Honourable Jean Chretien, Prime Minister of Canada Ottawa, Ontario, K1A OA2 January 26, 1999 Dear Prime Minister: I am taking the liberty and the privilege to write to you, Sir, to sincerely thank you and congratulate you on your decision not to have invited representatives of the Canadian Polish community (Canadian Polish Congress) to accompany you on your recent true pilgrimage to Auschwitz Nazi death camp in Poland. And I do mean this as a non-Jewish Canadian of Polish origin and a member of the Polish community in Alberta. Please bear with me since my letter will exceed the customary 150 words, but I want to make a few points clear. Given my past and my contribution to the upholding the Polish heritage in this country, only an insane person could accuse me of disloyalty to my country of birth - Poland. However, as a thinking and morally honest man I cannot and will not extend a blank support to everything what is going on in Poland and in the Polish community in Canada. And let me say this, Mr. Prime Minister: I regard the current situation around the Auschwitz camp as despicable. I have no leverage whatsoever, but I put the blame for it on the Polish authorities and the Polish Church. While the action of erecting hundreds of crosses at a Nazi execution site in Auschwitz, the "Zwirowisko", may be called stupidity at the best or a religious terrorism at the worst, the long idleness of the Polish authorities and the Church, their empty declarations with no action, taking cover behind a small local court, while it was them who gave rise to the whole conflict and who broke the signed agreements, amounts to nothing less but hypocrisy. It is a complacence in violating the fundamental human dignity and humbleness in the face of death of millions. Auschwitz is the graveyard or rather the ash-yard of almost two million people. Over ninety percent of them Jewish people, men, women, children, babies, elderly, able-bodied and lamed. True, some 100,000 of them were Polish, mostly Roman Catholics. A horrifying number. But in the sheer bookkeeping of Auschwitz death, a small number. It so happened that among the latter was my father's brother, Czeslaw Kobos, a Catholic. Tough luck. The Jewish Holocaust was done in the countless places, many extermination camps, many ghettos in Poland and across the Nazi/German occupied Europe. But Auschwitz, perhaps because of the paralyzing horror of the great number of totally innocent Jewish victims, is very special. By having been a highly specialized, huge death plant for the people by the people, it has become and will remain the most powerful symbol of the Holocaust. It was there, as you, Sir, may have seen it only a few days ago, where the Nazis built the gas chambers, crematoria, where the rail tracks abruptly ended beyond a watch-tower, and the platform led human beings straight into the gas chambers. This platform, gas chambers and crematoria have become the symbols of the Shoah, the most tragic part of the history of Jews, Europe, the world, and the humanity. We have to live with it and up to it. No choice. Tough luck. The Holocaust was the Holocaust of Jews. A well planned and exercised extinction of almost a whole people, only because they were Jews. They were not killed in action, in repression, in the underground struggle, by coincidence of unfortunate events, by hunger or epidemic. They were killed because and only because they were Jews. Their death, a Jewish death, was unique in reason and abandonment. Being "Jude"! I am sure you are perfectly aware of all this, Mr. Prime Minister. However, if you still bear with me, Sir, against this horrific, hideous background I would
Re: Odp: idzie Europa
Zbigniew Suszczynski [EMAIL PROTECTED] napisal: Bardzo mi przykro, ale tak powiedzia¦ Mikolaj Sep Szarzynski pod [...] Pokoj - szczesliwosc, ale bojowanie Byt nasz podniebny Nie ma powodu aby Panu bylo przykro. Dziekuje za zwrocenie uwagi. Najwidoczniej skojarzylem slowa poety z idea wyrazana w listach Apostola o potrzebie przylozenia sie do ziemskiej walki w nadziei na nagrode i odpoczynek po naszym ziemskim pobycie. (I do tej idei zapewne Mikolaj Sep Szarzynsk nawiazywal.) Marcin Mankowski
Re: Krzyze[fwd]
Pisze Pan Jacek Krupinski (18/02/99 11:43:38) w odpowiedzi na list p. Kobosa Dla mnie nadal pozostaje tajemnica, po co Pan ponownie staral sie o polskie obywatelstwo Jacek Kupinski Panie Jacku, odpowiedz jest w ostatnim fragmencie listu p. Kobosa. CYTUJE: inner obligation to write it. Please feel free to make any use of it you may deem proper. [...] Andrew (Andrzej) M. Kobos List taki byl potrzebny do udokumentowania "polskiej" opinii. Slyszal Pan o robieniu protestow i poparcia wedlug zapotrzebowania? A co do Panskiego pytania, to tajemnic, moim zdaniem jest wiecej. Rysiek Majchrzak
Re: Krzyze[fwd]
Jacek Kupinski wrote: Andrew Kobos wrote: [...] Dla mnie nadal pozostaje tajemnica, po co Pan ponownie staral sie o polskie obywatelstwo Dla mnie nie tak bardzo. Wszystko w zyciu sie przydaje. Bez polskiego obywatelstwa ma sie jednak mniejsza wiarygodnosc w tematach zwiazanych z polskimi sprawami. Bardziej mnie zastanawia, iz tak latwo odzyskac polskie obywatelstwo po uprzednim jego pozbyciu sie. Ale z czasem wszystkiemu przestaje sie dziwic... zb.
Re: List do Premiera Kanady (b. Re: Krzyze[fwd])
Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] on 18/02/99 12:31:36 [...] Panie Majchrzak: Do osoby publicznej w publicznej sprawie nie pisze sie sobie a muzom.List ten byl znany szerzej w ciagu 24 godzin. Czyli osiagnal cel, udokumentowania glosow przeciwnych KPK na zapotrzebowanie. Poza tym: To co do Panskiej uczciwosci i gospodarzenia funduszami publicznymi w Polonii sa powazne watpliwosci w Australii (np. ow slynny internetowy posting polonijnej gazety australijskiej). To Pan tutaj niedawno na Poland-L publicznie usprawiedliwial sie z tych zarzutow, probujac nas przekonac, ze to wlasnie Panu nalezy wierzyc, nie tamtym. Kilka dni temu opublikowalismy w prasie list ktory sprawe opisuje od poczatku do konca. Gwoli scislosci, ja tu sie nie usprawiedliwialem tylko informowalem. Jest w tym pewna roznica. Adres listu: http://www.polish.org.au/fcpa/funnoog.htm I jeszcze jedno, nikt nie watpil w moja uczciwosc i sposobu gospodarzenia funduszami publicznymi, nawet w paszkwilu o ktorym Pan pisze. Czy mozna spytac czy Panskie oskarzenie ma tak mocne podstawy jak informacja o moim zamieszkaniu w Perth (Zachodnia Australia) w ktorym nigdy nie bylem? To Pan tutaj robil z siebie ofiare bezinteresownej i patriotycznej dzialalnosci publicznej, ktorej spora czesc Polonii australijskiej ma juz dosyc. To Pan zrobil prowokacje, m. in. w Polonii kanadyjskiej, przeciwko legalnym rzadom w Polsce (widzialem juz dokumenty), wciagajac w to Krzaklewskiego. Blad. Nie mogl Pan widziec dokumentow bo jak moga istniec dokumenty czegos co nie istnieje? Chetnie sie z nimi zapoznam. Mialem juz "dokumenty" ktore opisywaly moj pogrzeb. A odnosnie mojego spiskowania to naprawde b. ciekawe, bo wlasnie ten rzad przeciwko ktoremu, Panskim zdaniem, spiskuje wlasnie przyslal mi podziekowanie za moja prace. To co, spiskuje czy nie? To Pan zrobil na Poland-L prowokacje wobec min. R. Sikorskiego. To Pan stosowal tutaj metody ubeckie wobec Stefana Grassa. Faul, Panie Kobos. Chwatit Towariszcz ? Czy mozna prosic tlumaczenie? Niestety nie znam jezyka p. Kobosa. Wiec niech Pan lepiej nie robi wobec mnie aluzji do "zapotrzebowania i tajemnic." I gipsu do ust mi wlac :-) Rysiek Majchrzak Andrzej Kobos [...]
Re: Nienawisc klasowa
Piekny jest ten marksistowski jezyk, nie ma co. Wszystko przez tego Potockiego... Ale, ale. Czy przypadkiem Dabrowscy nie z tych samych sfer ? Katarzyna To zalezy z KTORYCH Dabrowskich :-)! Pozdrowienia Anna Niewiadomska