Re: Zarty i przeprosiny Turnera
Wypowiedz pana Turnera sstala sie przed miotem interwencji dyplomatycznych na prawie najwyzszym szczeblu (reakcje ONZ i Banku Swiatowego spodziewane sa po przerwie weekendowej). Wypowiedzial sie nawet sam minister Sikorski, ktory kiedys w pojedynke, pacholeciem politycznym jeszcze bedac obalil Imperium Zla, dajac moralne wsparcie sympatycznym demokratom afganskim. Teraz ci ostatni zabieraja sie za obalanie Imperium Dobra. Ktos, kto bezposredniu lub posrednio partycypowal w obalaniu dwoch Imperiow na pewno obroci w nicosc Imperium Turnera. A odbedzie sie to w ten sposob, ze jak min. S. raz jeszcze cos powie w tym temacie, to zlowieszczy Turner umrze ze smiechu, a wraz znim sczeznie jego Wladztwo. Ciekawe, ze min. S. nie wpadl na pomysl szybszego sposobu zgladzenia zloczyncy. Nalezalo go oto przytrzymac za slowo. W koncu, tak jak ja zrozumialem jego wystep, przedstawil sie on jako kandydat na 'Polish mine detector'. Wystarczylo zaakceptowac jego oferte i wciagnac na liste sprzetowa WP, a nastepnie poslac wraz z naszymi chlopcami do Kosowa. Niechby tam sobie potupal na polach minowych. A ze jest dobrym detektorem, to udowodnil w sposob nie podlegajacy dyskusji: oto tylko sie zabral za wykrywanie min i juz od razu wykryl min. Sikorskiego, ktory odkad zostal podlozony w rzadzie RP byl prawie zupelnie niewidzilny. Az do wystapienia Turnera. PS Dzisiejsza GW donosi, ze faktycznie istnialo w czasie II WS cos takiego jak 'Polish mine detector' skonstruowany przez polskiego inzyniera w Anglii. Uratowal sporo alianckich zol;nierzy. Konstruktorowi dziekowal sam Krol. W. Glaz [EMAIL PROTECTED] fax(bus) 48 (61) 825-7758
O...
Nie wiem, jak zatytulowac, stad tylulu listu nie ma Zostawiam to, co chce skomentowac, ale moje slowa nie dotycza zadnej konkretnej osoby Chociaz jutro wieczorem Pan Owoc wyrzuca mnie z Poland-L, jak posrednio wyrzucil Arkuszewskiego i Grassa. Mnie to chociaz wyrzuca bezoposrednio. A clear cut. Ale zrobie wowczas swoja liste adresowa przyjaciol. Podsunal mi to dzisiaj pewien entuzjastyczny list do mnie pewnego starego subskrybenta PL z Chicago. A na Owoca zaloze filtr :) Nie ogladnie roznych zdjec, no tego T-W to jeszcze bedzie mogl. Shalom Mu. Z tego, co mi wiadomo, to poza jedna pania (niedawno), nikt z listy wyrzucony nie byl, przynajmniej za czasu mojej tu bytnosci (i obserwacji archiwum). Co wiecej, nie widze tu zadnej cenzury, kazdy moze pisac wszystko, co mu slina na jezyk przyniesie, lacznie w wycieczkami osobistymi, ktore raczej na liscie przynajmniej z nazwy poswieconej Kulturze miec miejsca nie powinny. Byc moze niektore listy docieraja z opoznieniem, byc moze czesc dyskutantow (a moze raczej - pyskutantow) jest moderowana. No coz, jesli ich wypowiedzi moga byc powodem zaagniania sporow, siegania do argumentow rodem z rynsztoka, to mnie to nie dziwi. Moderowanie listow ma jedna, dosc istotna wade - wymaga interwencji czlowieka, ktory musi dany list przeczytac, ocenic - i - na koniec zaakceptowac (lub nie). Przy czym brak reakcji jest bardzo czesto interpretowane przez listserv (program, maszyne) jako odrzucenie listu. Czyli - brak listu na liscie moze nic nie oznaczac, jak rowniez brak odpowiedzi na prywatny list niekoniecznie musi cos oznaczac. Moze np oznaczac brak czasu czlowieka, ktory te listy czyta przed zaakceptowaniem. Technicznie lista Poland-l jest bardzo liberalna - kazdy moze sie zapisac, kazdy zapisany moze pisac - i to wszystko, co chce. No, moze prawie. Mozna miec pretensje do administratora listy, ze - albo reaguje - albo wlasnie - nie reaguje. Tak zle i tak niedobrze. Nie da sie pogodzic wszystkich. Mozna zas potraktowac rzecz brutalniej - po prostu skreslajac danego delikwenta z listy, i to bez zapowiedzi. Oczywiscie zaraz podnioslyby sie glosy, ze to nidobre, niesprawiedliwe itp. Ze jesli juz skreslac, to nie te osobe, ale innych, bardziej zaslugujacych na skreslanie. Tymczasem tu pada prosba o opamietanie sie - o rozwiazanie sporu przez dogadanie sie, zalatwenie sprawy polubownie - we wlasnym (spierajacych sie) gronie. Wiem, to trudne przejsc do porzadku dziennego nad agresywnymi atakami na swoja osobe, zignorowac bubly pomyj wylewane na wlasna glowe. Widze, ze propozycja "skreslania" pada (nie po raz pierwszy zreszta) wobec osob, ktore sa "ogniskiem" sporow. Nawet niekoniecznie same agresywnie (choc i tak bywa) atakuja rozmowcow, moze nawet same sa atakowane. Utrudnienie takim osobom pisania w efekcie powoduje, ze agresji jest mniej. Czasem troche szkoda, bo te osoby pisaly ciekawie lub mialy ciekawe propozycje, co moze by zobaczone na innym forum, wsrod innych rozmowcow... Powtarzalem wielokrotnie - i prywatnie i na na liste - ze lepiej agresywne ataki zignorowac - bo czesto bywa i tak, ze albo sa pisane w gniewie albo po prostu bezmyslnie (albo przez kogos, z kim nawet nie warto rozmawiac - bo skadinad wiadomo, ze zachowuje sie ponizej wszelkiej krytyki). Ktos obgadany w "NIE" Urbana stwierdzil, ze nie bedzie odpowiadal na urbanowska krytyke, bo z ludzmi takiego pokroju w ogole rozmawial nie bedzie... Dotyczy to tez i wielkiej polityki... A filtry... Mozna je robic - tylko po co o tym mowic. to zrobil. Jak XX zwracala sie do niego, ze sa falszowane jej adresy, (podejrzewamy przez kogo), to list jej wrzucil do kosza. A skad ta pewnosc? Poza tym nie zawsze od razu da sie sprawdzic, kto jest autorem falszywki i nie zawsze (mowie o konkretnym komputerze/programie) jest to proste. Czasem - jesli nie ma sie kompletnego oryginalnego listu - jest to juz niemozliwe. Nie dajmy sie zwariowac -- Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED] Petroniusz ICQ UIN 969959 Chata Petroniusza ICQ UIN 25151739
Re: Prosba Pana Owoca (fwd) -Reply
Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] 02/21/99 12:15am ... Mimo, ze byla to odpowiedz na prosbe samego wlasciciela listy, Pana Owoca, ten moj posting jest nadal zablokowany. Nie rozumiem o co wiec chodzilo Panu Owocowi, kiedy prosil, etc. Jak zreszta nie rozumiem Jego postepowania, a wlasciwie rozumiem wylacznie jako wyrzucanie Andrzeja Kobosa za list do Premiera Kanady Doroty Rygiel z listy Poland-L oraz jako zawoalowana obrona i oczyszczenie pola np. dla Pana Majchrzaka. Andrzej Kobos Ja nie chce zeby Poland-l ponownie przeksztalcil sie w pyskowke, ale moim zdaniem ( mysle, ze sie nie myle) w pierwszym "rzucie" szlabanowym znalazles sie Ty wlasnie za tym szlabanem z powodu bardzo slusznego i oczywistego: Twoje okreslenie postingu jednego z uczestnikow listy jako " spermy zarazonej HIV" nie cytuje dokladnie bo zrobilam natychmiastowy delete po Twoich "argumentach" . Bardzo sobie pochlebiasz piszac, ze p.Owoc chce Ciebie wyrzucic za list do Premiera Kanady. Moim zdaniem p. Owoc wykazuje za wiele cierpliwosci do Ciebie ( pewnie za Twoje dawniejsze zaslugi dla Poland-l) . Szlaban powinien dotyczyc wlasnie Ciebie i tej osoby przez ktora Stefan Grass wypisal sie z Poland-l ktora to osoba zachowala sie rowniez haniebnie tak jak Ty. Niestety jak to sie mowi: gdzie drzewa rabia to drwa leca i kilka osob rowniez znalazlo sie za szlabanem przeciwko czemu akurat ja zaprotestowalam. Moja konkluzja jest taka: Znajac Ciebie prawie 9 lat z listy doszlam do wniosku, ze cos zlego z Toba sie dzieje Andrzeju Kobos sadzac tylko na podstawie objawow na liscie Poland-l . Nie wiem co ale przestaje czytac Twoje postingi bo wnosza tylko niepotrzebny ferment i nic uzytecznego Ania
Weltspiegel
Wczorajszy "Weltspiegel" - program niemieckiej ARD m.in. obok reportazy z Turcji o Kurdach, z Afryki o Etiopczykach i Erytrejczykach przyniosl rowniez relacje o ksiedzu Jankowskim. Komentator rozpocza od stwierdzenia, ze "antysemityzm nie jest monopolem niemieckim". Potem przedstawiono sylwetke Jankowskiego, przeprowadzono z nim wywiad w ktorym oczywiscie zaprzeczyl wszelkim zarzutom o antysemityzm. Ale przy okazji dodal, ze Zydzi razem z Hitlerem (w jego sztabie) planowali wyniszczenie Polakow. Podobne brednie wprowadzajace w oslupienie uslyszal reporter rowniez od "owieczek" Jankowskiego. W Katyniu na ten przyklad mordowali rowniez Zydzi.(sic!) W wywiawdzie J. nie grzeszyl skromnoscia. Odebralem wrazenie, ze wrecz przeciwnie staral sie pokazac nie tylko otaczajacy go przepych ale tez zademonstrowac swoja wladze nad duszami. Mowiono otwarcie o tym, ze nalezy do 100 najbogatszych osob w Polsce, o tym, ze do niedawna jeszcze sprzedawal w kosciele sw. Brigidy antysemickie pisma (dzis sprzedaje je w budynkach parafialnych). Przypadek sprawil, ze w dniu krecenia tego reportazu dokonywano otwarcia domu kultury zydowskiej w budynku zwroconym przez biskupa gdanskiego gminie zydowskiej. Sam biskup Goclowski byl obecny przy otwarciu, rowniez ks.Bogdanowicz z innej parafii. Zapewne Gdanszczanin (jesli taki jest na naszej liscie), jest wstanie napisac wiecej. Nie bylo moim zamiarem wsadzanie kija w mrowisko. Obiektywny reportaz staralem sie rownie obiektywnie przedstawic Panstwu. Komentator zakonczyl relacje stwierdzeniem, iz "jego (Jankowskiego) zwolennikow jest zbyt wielu by pominac to milczeniem". Irek Zablocki
Re: Prosba pana Owoca
Pani Ania Romanowska pisze do pana dr Kobosa : Szlaban powinien dotyczyc wlasnie Ciebie i tej osoby przez ktora [...] wypisal sie z Poland-l, ktora to osoba zachowala sie rownie haniebnie tak jak Ty. [...] Ja z natury rzeczy nie jestem zwolenniczka internetowych szlabanow. A wlasnie sie dowiedzialam, ze nawet w towarzystwach internetowych chcacych uchodzic za ekskluzywne, nadal szlabany sie stosuje. Jezeli juz bawie sie internetem, to nie zeby sie umartwiac i denerwowac, ale raczej z ciekawiosci swiata i dla przyjemnosci. Pan dr Kobos, jako czlowiek o szerokiej wiedzy, wydawal mi sie przez dluzszy czas bardzo rzeczowym autorem, pelnym inwencji i pomyslow. Ale mnie rowniez mocno zaniepokoily ostatnie jego artykuly. I to nawet nie tyle tresci, co forma: tzn. pomieszanie i urywanie watkow, strasze- nie donosami do pracodawcow (miesiac temu), jakas napastliwosc i agresja w stosunku do oponentow, naduzywanie metaforyki i jednoczes- nie groteskowosc. Tasmowe tworzenie negatywnych wizerunkow ludzi, czasopism, a nawet calych srodowisk, ktorych poglady, wedlug niego, naruszaja wzorce jedynie slusznych postaw. Pan Kobos walczy ze Switoniem et consortes metodami, ktore sa rownie groteskowe jak ta cala zwirowiskowa awantura. I po przeczytaniu ostat- nich jego listow watpie, czy zdaje sobie z tego sprawe. Ale uwazam, ze szlaban powinien byc stosowany wylacznie w stosun- ku do tzw. nieuleczalnych gangsterow internetowych, a wiec na pewno nie do pana dr Kobosa. Malgorzata
Re: Prosba Pana Owoca (fwd) -Reply
On Mon, 22 Feb 1999, Anna Romanowska wrote: Nie rozumiem o co wiec chodzilo Panu Owocowi, kiedy prosil, etc. Jak zreszta nie rozumiem Jego postepowania, a wlasciwie rozumiem wylacznie jako wyrzucanie Andrzeja Kobosa za list do Premiera Kanady Doroty Rygiel z listy Poland-L oraz jako zawoalowana obrona i oczyszczenie pola np. dla Pana Majchrzaka. Andrzej Kobos Ja nie chce zeby Poland-l ponownie przeksztalcil sie w pyskowke, ale moim zdaniem ( mysle, ze sie nie myle) w pierwszym "rzucie" szlabanowym znalazles sie Ty wlasnie za tym szlabanem z powodu bardzo slusznego i oczywistego: Twoje okreslenie postingu jednego z uczestnikow listy jako " spermy zarazonej HIV" nie cytuje dokladnie bo zrobilam natychmiastowy delete po Twoich "argumentach" . Bardzo sobie pochlebiasz piszac, ze p.Owoc chce Ciebie wyrzucic za list do Premiera Kanady. Aniu, Moj list o postingach Borowiaka byl kilka miesiecy temu (nie mam czasu teraz szukac daty w archiwum. Oczywiscie mozesz (w sensie both you can and you may) robic delete wszystkiego co Ci sie podoba. Nie, nie pochlebiam sobie. Oto dowod, ktory ma w rece Pan Owoc od kilku dni: From [EMAIL PROTECTED] Mon Feb 22 11:23:46 1999 Date: Sat, 20 Feb 1999 17:11:36 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] [...] Subject: Re: Zablokowwany posting (1) Poniewaz Pan Owoc zablokowal zupelnie moje postingi przesylam ostatnia, trzecia wersje mojej odpowiedzi p. Kupinskiemu. Slowo komentarza: Wysylalem na Poland-L trzy wersje tego postingu. Byly po kolei zablokowane przez Pana Owoca, ktory nie odpowiada na moje listy prywatne do niego. Powod, ze napisalem w ogole ten posting byla odpowiedzi p. Kupinskiemu i to, ze p. Majchrzak oskarzyl mnie dwukrotnie publicznie, bez zadnego dowodu, ze napisalem list do Premiera Kanady "na zapotrzebowanie". Naruszylo to moje "dobra osobiste." Powod, dla ktorego napisalem az trzy wersje tego postingu, od "dodatkow" ironicznych, poprzez neutralny, az do tego absolutnie nie atakujacego, zalaczonego ponizej, byl podwojny: 1. Chcialem dojsc z Panem Owocem do polubownego zalatwienia sprawy blokowania mnie i usuwalem, ironie osobiste, aby nie mogl on uznac tego za atak osobisty na p. Majchrzaka. Chcialem mu ulatwic zalatwienie tej sprawy. 2. Poniewaz Pan Owoc twierdzil, [Byl jego poczatkowy posting "prosba"], ze chodzilo mu tylko o usuniecie aspektow/atakow osobistych z dyskusji, wiec zastosowalem drobny test. W momencie usuniecia zupelnie atakow osobistych i uprzejmego tonu listu, jezeli chodzilo mu tylko o "spokoj", to go mial w trzeciej wersji mojego postingu. Ta wersja jest w posiadaniu Pana Owoca od ok 24 godzin. To nie wystarczylo. Pan Owoc mimo odezwania sie w miedzyczasie na liscie, blokuje ten posting dalej. Uznaje to za dowod, ze jedynym celem Pana Owoca w tej sprawie jest usuniecie mnie z listy dyskusyjnej Poland-L za kare za moj list do Premiera Kanady. Tak to rozumiem bez watpliwosci i to rozumienie bedzie dyktowalo moje ewentulne dzialania od wtorku 23 lutego 1999. Za moment jeszcze jeden zablokowany moj posting w odpowiedzi na wczorajszy posting i identyczny list prywatny p. Owoca do kilku osob. DODANE TERAZ MONDAY AM - amk] [ten drugi poslalem na PL, kiedy Owoc po otrzymaniu m. in. tego tutaj postingu, chwilowo mnie odblokowal] Andrzej Kobos - Date: Fri, 19 Feb 1999 17:26:32 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: POLAND-L [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: List do Premiera Kanady (b. Re: Krzyze[fwd]) (fwd) Jeszcze raz - zablokowany przez Pana Owoca moj wczorajszy posting z wyrzuconymi (dla pana Owoca) cenzuralnymi, wrecz pochwalnymi, choc moze ironicznymi kilkoma slowami. amk -- Forwarded message -- Date: Thu, 18 Feb 1999 23:40:52 -0700 (MST) From: Andrew Kobos [EMAIL PROTECTED] To: Discussion of Polish Culture list [EMAIL PROTECTED] Subject: Re: List do Premiera Kanady (b. Re: Krzyze[fwd]) On Thu, 18 Feb 1999, Jacek Kupinski wrote: jej brakiem. To chcialem podkreslic. A wracajac do sedna problemu, jest Pan fizykiem nuklearnym wiec chyba otarl sie Pan o trzecia zasade dynamiki Newtona: Kazdej akcji towarzyszy rowna co do wielkosci lecz przeciwnie skierowana reakcja. Mysle, ze jest to prawo uniwersalne stosowane nie tylko w fizyce ale i w stosunkach miedzy narodami. Jacek Kupinski Prosze Pana dokladnie tak. Ma Pan racje (to powaznie - nie ironicznie). Jestem (moze raczej bylem) fizykiem nuklearnym, teraz bardziej matematykiem. Zreszta, do III zasady dynamiki Newtona nie potrzeba byc z wyksztalcenia az fizykiem. Pisze to nie z przekasem, gdyz slusznie odniosl to Pan do narodow. Jeszcze raz, dokladnie tak. Reakcja zydowska (nie wszystkich Zydow), jest reakcja na postepowania Polakow (nie wszystkich) wobec Zydow, w szczegolnosci w ciagu ostatnich, powiedzmy, stu lat. Rok 1998 i 1999 wlaczajac; tym razem wobec resztek obozu
Re: Walczace dobro?
Otoz moje stanowisko jest dosc proste: Uwazam ze sa przestepstwa, za ktore kara smierci jest kara moralnie dopuszczalna i nie ma dla niej kary alternatywnej. Uwazam, ze zabicie w obronie wlasnej nie jest grzechem. Uwazam, ze ustanowienie policji, ktora moze zabic w akcji przeciw przestepcom jest dobre. Uwazam, ze sluzba w wojsku nie jest zla. Uwazam, ze byly w historii wojny, w ktorych jedna ze stron postepowala moralnie. Uwazam, ze walczacy ze zlem i czyniacy dobro sa sobie nawzajem potrzebni i sa sobie niezbedni. A zatem nie mozna oddzielac od siebie i przeciwstawiac sobie walki ze zlem i szerzenia dobra. Nie da sie szerzyc dobra bez pomocy tych, ktorzy walcza ze zlem - Grzegorz Swiderski Dziekuje(bez zadnego mrugania) za ten krotki manifest. Czuje gleboki wewnetrzny sprzeciw wobec zabijania czlowieka w jakichkolwiek okolicznosciach. Jak wczesniej nie dalo sie ukryc, jestem przeciwnikiem kary smierci. Skoro juz zidentyfikowalismy sie jako wyznawcy przeciwnych pogladow, mozemy rozpoczac dluga batalie. Po przedstawieniu wszelkich mozliwych argumentow pozostaniemy zapewne przy swoich. Pozostaniemy przy nich po czesci zapewne dlatego, ze podstawowy sad, jakim jest zgoda na istnienie kary smierci, badz brak takiej zgody, nie jest podatny na argumenty odwolujace sie do logiki. To chyba cos glebiej, tak sadze. Mam przy tym na mysli sytuacje, gdy odwolujace sie do rozumu argumenty strony przeciwnej sa znane juz przed dyskusja (i obu stronom szkoda czasu na erystyke). A mam wrazenie, ze tak wlasnie jest. Pan moze oczywiscie zalozyc cos przeciwnego. Jesli tak sie stanie i przyjmie Pan, ze zna argument ktory juz na poziomie rozumowym przekonalby mnie do kary smierci, bede wdzieczny za jego przedstawienie. Sam odnosze wrazenie, ze Panskie sady sa na tyle przemyslane, ze zaden argument rozumowy nie zdola Pana przekonac, a zadnych innych nie jestem w stanie przedstawic. Jednoczesnie pragne zapewnic, ze jestem jak najdalszy od jakiegokolwiek odsadzania kogokolwiek od czci i wiary, a nawet niezrecznie sie czuje piszac to zdanie, niemniej cos mi mowi, ze powinienem je napisac : ) Wojciech Jeglinski