Re: Kamienne Krakanie

1999-02-26 Wątek Waldemar Glaz

On Wed, 24 Feb 1999, Marek Minta wrote:

 This is a multi-part message in MIME format.
 --8175DBC2D40241C75C92FA3C
 Content-Type: text/plain; charset=us-ascii
 Content-Transfer-Encoding: 7bit

 Czyzby Herr Stein przepowiadal roztopienie sie biegunow. A jak tak to dlaczego?
 (prosze o rownanie..., moze byc nawet i biblijne :)

 Marek

 Waldemar Glaz wrote:

  [...]
  A potem le deluge.
 
  Ale przedtem le Titanique!
 
  [...]

  [EMAIL PROTECTED]



Po pierwsze, jezeli juz Pan Minta musi po niemiecku , to prosze sie do
mnie zwracac   per ein Stein. Po drugie, od potopow jest pan Szymoszek
(moglby sie troche uczesac i ogolnie ogarnac, bo wyglada jak jaki
Kaluzynski). A do le Titanique nie trzeba rownan, wystarczy sie rozejrzec
po kraju naszym ojczystym. Z ta wszak roznica, ze na Tytaniku byli
pasazerowie pierwsza klasa, a na polskiej balii ... lepiej nie mowic.

W. Glaz
[EMAIL PROTECTED]
fax(bus) 48 (61) 825-7758



Ach! Co za przesliczne abecadlo

1999-02-26 Wątek Maciej Jakubowski

/hmmm. cos to abecadlo za mna chodzi.../

Bb

Barbara sie bawila z bernardynem bardzo,
Lecz ze taka zabawa zacni ludzie gardza,
Teraz kazde z osobna winy swoje maze:
Bernardyn beczy bogu, a beben Barbarze.

Cc

Certowal sie co nocy z Cecylia Celestyn,
Z ilu dan ma sie skladac ich milosny festyn;
Dzis blad swoj poniewczasie pojmowac zaczyna
Cesia, calujac chlodne cialo Celestyna.

Dd

Dluga dyskusje z durniem dorzeczna Dorota
Wiodla, co jest wazniejsze, czy milosc, czy cnota;
Tymczasem sie sciemnilo: gdy weszlli rodzice,
W dloniach dyrnia dostrzegli Dorote dziewice.

Ee

Ekscytowala Edzia eteryczna Emma,
Iz przewrotnej milosci chce poznac dilemma:
Poty sie naprzykrzala, az wreszcie znudzony
Edward ewakuowal Emmie edredony.

/to jeszcze innego autora.

--
Swiadomie nie podaje autorow - niech to beda zagadki do odgadniecia

--
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl/
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739



Re: abecadlo

1999-02-26 Wątek Maciej Jakubowski

On Thu, 25 Feb 1999, Clark Edwards wrote:

 dzien dobry Maciej,  Is there a chance that you have an
 english translation of abecadlo?
 rose edwards   e-mail: [EMAIL PROTECTED]

Niestety nie mam tlumaczenia, moze gdzies jest
Ale za to moge podeslac inny wierszyk o abecadle:

Abecadlo z pieca spadlo,
O ziemie sie huklo,
Rozsypalo sie po katach,
Strasznie sie potluklo:
I -- zgubilo kropeczke,
H -- zlamalo kladeczke,
B -- zbilo sobie brzuszki,
A -- zwichnelo nzki,
O -- jak balon peklo,
az sie P przeleklo.
T -- daszek zgubilo,
L -- do U wskoczylo,
S -- sie wyprostowalo,
R -- prawa noge zlamalo,
W -- stanelo do gry dnem
i udaje, ze jest M.

?autor oczywiscie inny, niz poprzednio/

-- 
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl/
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739



swiat sie smieje?

1999-02-26 Wątek Magdalena Lenarczyk

Kochani,
za oknem buro, szaro i bryjowato.
W okienku tez niewesolo, posluchajcie:


Pan Bog wezwal do siebie Jelcyna, Clintona i Billa Gatesa
i powiedzial im:

 Sluchajcie, postanowilem, ze wraz z nadejsciem roku
2000 zniszcze swiat. Poniewaz jestes-cie trojka najwazniejszych ludzi
na swiecie, przygotujcie ludzkosc na to wydarzenie.

Jelcyn dzwoni na Kreml i mowi:

Mam dwie wiadomosci, obie zle. Pierwsza - Bog
istnieje. Druga - jak przyjdzie rok 2000, Bog zniszczy swiat.


Clinton dzwoni do Bialego Domu i mowi:

Mam dwie wiadomosci, jedna dobra,
druga zla:

 Pierwsza - Bog istnieje.

Druga - jak przyjdzie rok 2000, Bog zniszczy
swiat.

Gates dzwoni do swojego biura i mowi:

Mam dwie wiadomosci, obie dobre.
 Pierwsza- uznano mnie za jednego z trzech najwazniejszych ludzi na
swiecie. Druga -zostal rozwiazany problem pluskwy millenijnej.


Przekazala za krajowcem
Magda



Re: Ach! Co za przesliczne abecadlo

1999-02-26 Wątek M. Romanowicz

/hmmm. cos to abecadlo za mna chodzi.../

Bb

Barbara sie bawila z bernardynem bardzo,
Lecz ze taka zabawa zacni ludzie gardza,
Teraz kazde z osobna winy swoje maze:
Bernardyn beczy bogu, a beben Barbarze.
..

Swiadomie nie podaje autorow - niech to beda zagadki do odgadniecia

No to, to oczywiscie Tadeusz Boy Zelenski w "Slowkach".
Jaka nagrode dostane?

Marzena



Re: Trap, dyszel i trojkat bermudzki

1999-02-26 Wątek Katarzyna Zajac

Z grudniowego postingu pani Izabelli Wu-Zet :

   Okazuje sie, ze Rzeczpospolita Polska ma jeden z najstarszych
   taborow lotniczych do przewozu dostojnikow panstwowych (Jak-40
   w ilosci 10 szt. i Tu-154M w ilosci 2 szt.). Radzieckie maszyny
   dozywaja swoich dni. Wprawdzie wszystkie przeglady sa robione
   sumiennie i na biezaco, a piloci sa pierwszorzedni, to jednak
   wszyscy pasazerowie podrozujacy rzadowymi samolotami namietnie
   korzystaja ze sluchawek, zeby zagluszyc ryk silnikow.

   [ tu cos o planach zakupu kilku nowych samolotow ..]

   Jeden z towarzyszacych premierowi oficjeli zartuje ponuro, ze
   decyzje przyspieszyloby gdyby ktorys z samolotow nagle spadl.

No, tak.

Przed chwila wlasnie slyszalam relacje pani Marszalek Grzeskowiakowej
z wczorajszych korowodow z awaryjnym ladowaniem rzadowego Jaka-40
na saudyjskiej pustyni. Jak-40 ma 30 lat. Jest samolotem 3 silnikowym
(silniki turboodrzutowe). Wlasciwie zaprojektowany byl, o ile mi
wiadomo, na linie lokalne.

Delegacja senatu wracala do kraju z Arabii Saudyjskiej i Kataru.
Po okolo 10-ciu minutach od startu z lotniska w Katarze nagle
zepsula sie pradnica. Po nastepnych kilkudziesieciu sekundach
zepsula sie pradnica awaryjna, wysiadlo zasilanie kabiny pasa-
zerskiej i innych waznych rzeczy. Kapitan natychmiast zdecydowal
sie zawrocic na lotnisko. Powiadomil pasazerow, ze w trybie pilnym
rozpoczyna procedure awaryjnego ladowania na pustyni. Na pasa-
zerow padl blady strach.

Pani Grzeskowiak przypomina sobie, ze nawet nie zdazyla sie
przestraszyc. Po prostu zastanawiala sie co bedzie jesli uda
sie wyladowac na piasku pustyni. Martwila sie, ze beda pewnie
problemy z wystartowaniem z tego piachu.

Po dziesieciu minutach samolot szczesliwie wyladowal na lotnisku.
Kapitan zameldowal o klopotach. Wszyscy byli szczesliwi, ze jakos
sie wszystko dobrze skonczylo. Saudyjczycy przyjeli Polakow bardzo
cieplo. Byli niezwykle sympatyczni, uczynni, nie bylo najmniejszych
problemow. Hotel i utrzymanie dla wszystkich sfinansowal emir,
nikt nie potrzebywal pokazywac zadnych dokumentow, paszportow, itp.

Po delegacje polecial z Warszawy Tu154 premiera. Zawiozl na miejsce
mechanikow, ktorzy zabrali sie za naprawe Jaka. Okazalo sie, ze
nawet wtyczki roznych urzadzen nie pasowaly do koncowek tamtejszego
lotniska. Ot prowizorka.

Delegacja wrocila calo i zdrowo do Warszawy. Pani Marszalek opowiada-
la z humorem o wczorajszych przezyciach, ale zapytana, kiedy sie
wybiera w nastepna delegacje odparla, ze na razie zadnych lotow
nie planuje.

Gazeta Wyborcza podala w dzisiejszym numerze informacje kompletnie
rozniaca sie z relacja pani Grzeskowiakowej. Napisala, ze na lotnisku
w Katarze Jak-40 nie byl w stanie napelnic bakow i wystartowac. Mimo
poszukiwan w Katarze nie znaleziono ani jednego specjalisty od tej
maszyny. Ani slowa o awaryjnym ladowaniu. A przeciez awaria miala
miejsce okolo godz.16 czasu polskiego, a gazete drukuja po polnocy.
Maja reporterow w kluczowych punktach za granica ... i co ?
Dziadostwo. Juz dokladniejsze informacje podalo wczoraj radio Zet.


Katarzyna



Shollywoodzenie - Re: Szowinistyczny prowincjonalizm Ogniem i mieczem i Pana Tadeusza

1999-02-26 Wątek Marek Minta

Ja mysle, ze Kaluzynski rzucil sie na "OM" aby narobic szumu. Ze nie wyciagnal
paraleli z "Przeminelo z Wiatrem" to mnie dziwi (choc mozliwe, ze przegapilem
ten watek - bo nie sledze). Bo jest to shollywoodzenie sie kina. To chyba
dobrze, bo film zarobi. A tak trzeba. Ludek lubi epopeje a szczegolnie gdy
mozna lezke uronic tu i owdzie. Dobrze jest gdy sa momenty. (Mozna z tego
zrobic proste rownanie).

Sienkiewicz to wlasciwie czyste scenariusze - nie dziwota, ze trzeba filmowac.
Co pare lat nowe, aby gwiazdy sie wyrabialy.

Placze, ze "OM" swiadczy o deficycie idei jest tylko szarpaniem lancucha.
Elokwentym, niemniej jednak.

Europejskie (polskie) kino i tak jest zbyt umyslowe. Nie nalezy wymagac aby
kazdy film mial przemycac wartosci. Z reszta nie pasuje mi to do rownania, aby
czlowiek myslacy mial polegac na filmie jako instrumencie ksztaltujacym
postawy. Te sie ksztaltuja ciezka praca nad soba - albo nie ksztaltuja sie
wcale. Postepowe filmy pozostaja niezrozumialymi gniotami. Vivat komedie i
romansidla!

Marek



begin:  vcard
fn: Marek Minta
n:  Minta;Marek
org:FNC, TDD-Pearl River, NY
email;internet: [EMAIL PROTECTED]
title:  Software Development Manager
x-mozilla-cpt:  ;0
x-mozilla-html: TRUE
version:2.1
end:vcard




Re: Kamienne Krakanie

1999-02-26 Wątek Marek Minta

Zwrocilem sie do Glaz-sana po niemiecku bo niby Bambrowie itd. A czemu o rownaniu, bo
sie Waldku odgrazales, ze masz i mozesz policzyc na swoim kalkulatorku. No wiec jak
jest z tym liczeniem: masz rownanie czy nie. Tak - nie. Hi-lo (nie Hi lili Hi lili Hi
lo). 1-0 - jak w komputrze. Prosta sprawa.

A skomplikowana o tyle, ze jezeli kraczemy o kataklizmach to po co dzieci plodzic
(one sa takie przesliczne, i szkoda by ich bylo).

Jezeli jest to jednak sprawa biblijna (a nie tam zadne meteory z Hollywoodu albo
bieguny pod szklarniami albo Ufoludki (wedlug Kaluzynskiego to kurduple)) to naukowo:
prosze o strone i werset.

Czymta,
Marek

Waldemar Glaz wrote:

 On Wed, 24 Feb 1999, Marek Minta wrote:

  This is a multi-part message in MIME format.
  --8175DBC2D40241C75C92FA3C
  Content-Type: text/plain; charset=us-ascii
  Content-Transfer-Encoding: 7bit
 
  Czyzby Herr Stein przepowiadal roztopienie sie biegunow. A jak tak to dlaczego?
  (prosze o rownanie..., moze byc nawet i biblijne :)
 
  Marek
 
  Waldemar Glaz wrote:
 
   [...]
   A potem le deluge.
  
   Ale przedtem le Titanique!
  
   [...]
 
   [EMAIL PROTECTED]
 

 Po pierwsze, jezeli juz Pan Minta musi po niemiecku , to prosze sie do
 mnie zwracac   per ein Stein. Po drugie, od potopow jest pan Szymoszek
 (moglby sie troche uczesac i ogolnie ogarnac, bo wyglada jak jaki
 Kaluzynski). A do le Titanique nie trzeba rownan, wystarczy sie rozejrzec
 po kraju naszym ojczystym. Z ta wszak roznica, ze na Tytaniku byli
 pasazerowie pierwsza klasa, a na polskiej balii ... lepiej nie mowic.

 W. Glaz
 [EMAIL PROTECTED]
 fax(bus) 48 (61) 825-7758




begin:  vcard
fn: Marek Minta
n:  Minta;Marek
org:FNC, TDD-Pearl River, NY
email;internet: [EMAIL PROTECTED]
title:  Software Development Manager
x-mozilla-cpt:  ;0
x-mozilla-html: TRUE
version:2.1
end:vcard




Re: Walczace dobro plus kara smierci

1999-02-26 Wątek Grzegorz Swiderski

Pozdrawia Grzegorz Swiderski!
W czwartek, 25 lutego 1999 9:53 PM
Pan Wojciech Jeglinski napisal:

 Grzegorz Swiderski
 Sent: Wednesday, February 24, 1999 o godzinie 1:20 po poludniu

  To, ze rzeczywistosc jest zlozona nie jest zadnym argumentem
  przeciw podejmowaniu trudnych decyzji. Jesli ma Pan trudny
  dylemat to nawet brak jakiegokolwiek czynnego dzialania nie
  pomoze Panu w uniknieciu bledu. Nie jest tak, ze biernosc
  jest zawsze korzystniejsza i bardziej moralna niz czynne
  dzialania.

 Czy mam rozumiec, ze po jednej stronie mamy kare smierci,
 czyli 'podjecie trudnej decyzji' albo 'czynne dzialanie', a
 po drugiej jej brak, czyli 'brak jakiegokolwiek czynnego
 dzialania' albo 'biernosc' ??

To tez. Ale na razie chodzilo mi o obrone wlasna. W trakcie
ataku bandyty na np. nasza rodzine po jednej stronie mamy
czynna obrone, a po drugiej biernosc. Nie jest tak, ze jesli w
takiej sytuacji w ogole sie nie ruszymy, to na pewno nie
zgrzeszymy.

  Nie jest tak, ze biernosc jest zawsze korzystniejsza i
  bardziej moralna niz czynne dzialania.

 Nie jestem pewien czy da sie stopniowac moralnosc,

Grzechy sa ciezsze i lzejsze - wiec (przynajmniej w
chrzescijanstwie) moralnosc mozna stopniowac

 a nadto odnosic ja do pragmatyzmu.

Nie rozumiem. Czyli jak cos jest uzyteczne, to moralnosc sie do
tego nie stosuje?

  Rozumiem, ze wg Pana gdy w sposob jak najbardziej umyslny,
  swiadomy i zimny bez emocji zabije w obronie wlasnej
  napastnika, ktory mnie atakuje z wyraznym zamiarem
  pozbawienia mnie zycia, to popelniam grzech, tak? Jesli
  tak, to rzeczywiscie nie jestem w stanie Pana przekonac, ze
  KS jest moralna.

 Czy broniac sie nie mozna celowac w kolano?

Mozna.

 Szczegolnie broniac sie tak profesjonalnie jak Pan proponuje:
 na zimno i bez emocji.

Ale problem nie w tym gdzie celowac, ale czy istnieje taka
sytuacja, ze wolno zabic. Np. czy snajper celujacy do
terrorysty trzymajacy noz na gardle niewinnego zakladnika moze
strzelic bandycie w glowe a nie w kolano?

  Oczywiscie, ze jestesmy daleko. Zeby cos udowodnic musze
  wyjsc od jakichs zalozen - byc moze dalekich od
  udowadnianego twierdzenia. Bez zalozen nie da sie niczego
  udowodnic - bez wiary w jakies podstawowe wartosci nie da
  sie w ogole wartosciowac.

 Pozwole sobie raz jeszcze powtorzyc, ze stosunek do kary
 smierci jest, moim zdaniem, czyms innym niz stosunek do
 logicznie przeprowadzonego dowodu naukowego, czy raczej, bez
 masla maslanego, do dowodu naukowego.

No ale to jest problem ogolny. Jak rozstrzygac dylematy moralne
gdy zasady moralnosci nie mowia wprost co robic? Kierowac sie
rozumem i logika czy emocjami?

  "Nie zabijaj" dotyczy tylko zabicia osoby niewinnej - nie
  dotyczy zabicia zwierzecia, atakujacego napastnika,
  zolnierza wrogiej armii czy powieszenia bandyty.

 Zabicie zolnierza wrogiej armii to jedno, kara smierci
 wykonywana na czlowieku, ktory juz nikomu nie zagraza -
 drugie.

Dobrze, to prosze rozwazyc taki argument:

Naturalne prawo do obrony wlasnej nie ogranicza sie tylko do
przypadku ataku bezposredniego. Bo prosze sobie wyobrazic taka
sytuacje: sa trzy panstwa: Poronia, Gelmania i Angria. Poronia
z Angria zawieraja obronny sojusz wojskowy. No i w pewnym
momencie Gelmania napada na Poronie. Wojna trwa, ale Angria z
jakichs waznych powodow (np. bo sie zbroi albo toczy inna
wojne) nie moze ruszyc Poronii z pomoca. Gelmania wojne
wygrywa, a Poronia ulega calkowitej likwidacji - po czym
Gelmania oglasza, ze nie zamierza walczyc z Angria i jej nie
zagraza i chce zawrzec pokoj.

Czy Angria ma prawo napasc na Gelmanie i wypelniajac sojusz z
Poronia wyzwolic ja spod okupacji?

Moim zdaniem wg prawa naturalnego i wg wspolczesnego prawa
miedzynarodowego i wg moralnosci takie prawo ma. Takie prawo
jest nie tylko powszechne dzisiaj ale i stare. Wtedy gdy nie
bylo panstw na swiecie takie prawa przyslugiwaly pojedynczym
ludziom i ich rodzinom. Bo mozemy za Poronie, Gelmanie i Angrie
podstawic pojedynczych ludzi zyjacych w stanie natury. Pod
Poronie, Gelmanie i Angrie mozemy podstawic dowolne jednostki
organizacyjne w spoleczenstwie, ktorych czlonkowie wyzbyli sie
niektorych swoich naturalnych praw na rzecz tych jednostek.
Moga to byc ludzie, rodziny, klany, plemiona, ksiestwa,
panstwa.

Czyli czlowiek ma naturalne prawo zabic napastnika, nawet jesli
nie stanowi on bezposredniego zagrozenia. Jesli tak, to panstwo
nie moze tego prawa zlikwidowac, co najwyzej moze je przejac -
czyli zabierajac je czlowiekowi musi samo je wypelnic.
Wszystkie prawa, ktore teraz maja panstwa musieli kiedys (gdy
nie bylo panstw) miec pojedynczy ludzie.

Z powazaniem,
Grzegorz Swiderski,
[EMAIL PROTECTED]
http://www.ciemnogrod.net/Czworaki/grzes/