Re: Polscy tumani w ONZ + w rzadzie
[EMAIL PROTECTED] schrieb: Pani Aniu, Zyczylbym bym sobie i paru jeszcze innym, nawet tu na Poland-L, aby sie Pani mylila. W rzeczywistosci jednak wiem ze ma Pani racje. Polska prawica-haha haha ha. A co i kto to jest? Poza oczywiscie wyjatkami. Tak zwana polska prawica spi sobie snem zimowym od czasow dokladnie z przed Magdalenki. A w momentach rokrocznego budzenia sie w okresie wiosny, na pusty zoladek, zaczyna drzec buziuchne jaka to ona silna jest. Trwa tak przez lato i czesciowo jesien i z powrotem do gawry. Wydaje mi sie, ze poziom polskiej prawicy znacznie by sie podniosl, lacznie z poszanowaniem i respektem, gdyby przyjela dla siebie melodie, ktora stala by sie ich hymnem zawolawczym. Proponuje wiec Stary niedzwiedz mocno spi, zastrzegajac sobie prawo do pomyslu(C)-:) W.G. == Do tych wyjatkow zalicza sie pewnie pan Kazimierz Kapera, ktory to pewnie obudziwszy sie z tego snu zimowego, (swoja droga chyba mocnego i odpornego na wszelkie wstrzasy i przemiany spoleczne, zycze mu aby zaraz znowu zasnal i dlugo sie nie obudzil) zaslynal ostatnio swa katastroficzna opowiescia o zagrozeniu rasy bialej przez zolta, oczywiscie jak na miare tak wielkiego umyslu polityka zaproponowal z miejsca rozwiazanie tego problemu, chyba jednoczesnie posrednio obarczajac wina za ten stan uczciwe aczkolwiek coraz mniej plodne nasze bialoglowy, a wiec do dziela polska i europejska rodzino, a ja zaspiewam panu Kaperze i jemu podobnym piosnke " ach spij kochanie..." -- Marek Kowalewski http://www.komarek.w.pl
Re: One small step for man, one giant leap for mankind -Reply -Reply
Czeslaw Piasta [EMAIL PROTECTED] 07/22/99 11:06pm At 03:34 PM 22/07/99 -600, Piotr Palacz: Transmisja odbywala sie poznym wieczorem lub w nocy; ... Telewizor, rzecz jasna, czarno-bialy, lampowy i z humorami, Jak pamietam, to zaczelo sie okolo 1:30 w nocy polskiego czasu. Bylo to na czarno-bialym ekranie. Nawet przez mysl mi nie przechodzilo, ze to moze byc w kolorze. Dopiero ostatnio rzucilem okiem na Internet i widzialem wiele kolorowych zdjec z wyprawy Appolo11. Wtedy kliknelo mi w mozgu, ze przeciez musialo to byc w kolorze wtedy w 1969... CzP @@@ Poniewaz juz druga osoba twierdzi, ze transmisja byla poznym wieczorem to "cos w tym musi byc". Chociaz ja ciagle mam zakodowane, ze wolalysmy isc na plaze niz ogladac ladowanie na Ksiezycu. Tak miec stosunek do takiej przelomowej chwili : -), :-) Ania
Re: polskie prawo o obywatelstwie
Moj brat wyjechal (wtedy sie to nazywalo "uciekl") z Polski w drugiej pol. lat 70. Po paru latach Szwedzi dali mu swoje obywatelstwo, ale pod warunkiem, ze najpierw zrezygnuje z polskiego, bo wg szwedzkich przepisow nie wolno bylo miec podwojnego obywatelstwa. Brat musial przez konsulat polski wystapic z podaniem do rady panstwa prlowskiego o wydanie mu zgody na zrzeczenie sie polskiego obywatelstwa. Na taka zgode czekalo sie bardzo dlugo (jacys obrotni adwokaci za dodatkowa oplata "przyspieszali") i byla ona bardzo kosztowna. W Szwajcarii znam wielu Polakow z podwojnym, a niektorych nawet z potrojnym obywatelstwem. Alicja Zielinska
Re: One small step for man, one giant leap for mankind -Reply -Reply
Aniu, Transmisja z Apollo 11 byla pozno w nocy. Nie dam glowy czy to az TAK pozno (1:00AM, cos mi sie przypomina, ze bylo to gdzies kolo 11:00PM). Ja wtedy bylem w zabitej dechami dziurze w Gorcach, gdziebyl we wsi *jeden* telewizor. Mial go nadlesniczy (czy jakas taka "fisza"), ktory na cale szczescie byl jakims tam pociotkiem naszych gospodarzy wiec moglismy sie don zwalic. Pamietam, ze cos sie przeciagalo i TVP puszczala odcinek--a moze nawet odcinki--Pan Wolodyjowski, i w trakcie takiego puscili transmisje z ladowania. Nie pamietam kiedy byla transmisja ze startu z ksiezyca--a byla. Moze to wtedy poszliscie na plaze. Rafal
Re: One small step for man, one giant leap for mankind -Reply
: Transmisja odbywala sie poznym wieczorem lub w nocy; ... Telewizor, rzecz jasna, czarno-bialy, lampowy i z humorami, Jak pamietam, to zaczelo sie okolo 1:30 w nocy polskiego czasu. Landed on Moon: 20 July 1969 UT 20:17:40 (04:17:40 p.m. EDT) EDT znaczy czas dzienny na wschodniej stronie USA. NASA podaje czas londowania 4:17 po poludniu. Uwzgledniajac 6 godzin roznicy niedzy Polska, a USA to powinna byc 10:17 w Polsce. "One small step for man," celowo czy przez pomylke wypowiedziane slowa bez "a" przed man zmienily nieco sens zdania. Przez te 30 lat tlomaczono slowa Armstronga jako slip, ale gdy dzis twierdzi ze jego (Jego!) odciski pozostana na Ksiezycu "tysiace, a moze i miliony lat", wydaje mi sie ze mogla to byc celowa proba znieksztalcenia znaczenia. Aldrin czul sie nieco upokorzony; zawsze na cwiczeniach wychodzil pierwszy bedac mniejszej postury. Na Ksiezycu zadecydowala jednak rola dowodcy i Armstrong wykonal "wielki skok ludzkosci". AS
Re: polskie prawo o obywatelstwie
Moj brat wyjechal (wtedy sie to nazywalo "uciekl") z Polski w drugiej pol. lat 70. Alicja Zielinska Czy to w tym okresie od wyjezdzajacych na stale domagano sie zwrotu oplaty za nauke w PRL, a swiezo upieczeni absolwenci ubiegajacy sie o paszport musieli wplacic kaucje za nauke albo usyskac poreczenie? AS
Re: Mac i nie-Mac
Ano tak. "Pojdzie w slady Maca" w tym sensie, ze bedzie to "rodzinny komputer do zabawy". Nie wymagajacy zadnej zaawansowanej wiedzy do uruchomienia. Bedzie sie go pewnie uzywalo do gier, przegladania multimedialnych encyklopedii, itp. Bartek Rajwa Czy ja dobrze rozumiem? Jesli jakies urzadzenie nie wymaga zaawansowanej wiedzy do uruchomienia i obslugi, to "prawdziwy profesjonalista" brzydzi sie go dotknac? Ten sam komputer powinien moc sluzyc wszystkim uzytkownikom, powinien byc latwy w obsludze, komendy powinny byc logiczne i zrozumiale. Jedyna roznica w wykorzystaniu go przez eksperta i amatora to to jakimi programami sie bawia i uzywanie (lub nie) zaawansowanych opcji. Niech nikt mi nie probuje wmowic, ze system operacyjny w ktorym zamiast np. file - open trzeba uzyc komendy (zmyslam) set: wdQ2%@bgt/hd/7664# jest automatycznie bardziej "profesjonalny. Zgadzam sie, ze urzadzenia, ktorych niewprawna obsluga moze wyrzadzic szkody, powinny byc zabezpieczone przed przypadkowym lub nieautoryzowanym uruchomieniem poprzez np. wprowadzenie skomplikowanych i zakodowanych komend. Ale nie komputery! Marzena
Re: polskie prawo o obywatelstwie
Uta wrote: Warunek do uznania jako mniejszosc narodowa jest Niemczech (i rowniez w Polsce) zycie w dziedzicznym miejscu osiedlenia tego narodu. Ten warunek w Niemczech spelniaja Dunczycy, Serbowie- Luzyccy, Sinti i Roma. W przeciwienstwie do Polakow w Niemczech, Niemcy w Polsce spelniaja ten warunek. Potwierdzone to jest w umowie o dobrym sasiedztwie i przyjazniej wspolpracy miedzy Polska a Niemcami z roku 1991. Litwini sa przebiegli.Na Litwie wszystkie mniejszosci sa mniejszosciami, austawy nie wyrozniaja zadnej. "Zobaczcie, ormianie, jakuci,czy nie wysuwaja zadnych postulatow, a wy, Polacy, czegos potrzebujecie szczegolnego, nie zapominajcie, ze tu jest Litwa, a Wilno juz nie jest pod polska okupacja"-zarzucaja Litwini. Zb.Siemienowicz
Re: Mac i nie-Mac
Marzena Romanowicz napisala: Czy ja dobrze rozumiem? Jesli jakies urzadzenie nie wymaga zaawansowanej wiedzy do uruchomienia i obslugi, to "prawdziwy profesjonalista" brzydzi sie go dotknac? Ten sam komputer powinien moc sluzyc wszystkim uzytkownikom, powinien byc latwy w obsludze, komendy powinny byc logiczne i zrozumiale. Jedyna roznica w wykorzystaniu go przez eksperta i amatora to to jakimi programami sie bawia i uzywanie (lub nie) zaawansowanych opcji. Stare powiedzenie mowi, ze narzedzie do wszystkiego to narzedzie do niczego. Nie wydaje mi sie, by nalezalo dazyc to tego by "ten sam komputer mogl sluzyc wszystkim uzytkownikom". Zawsze latwosc obslugi cos "kosztuje". Z tego powodu szybki sportowy woz nie moze miec automatycznej skrzyni biegow. Nie sa sie wszystkich uszczesliwic. Co mozna zrobic, to _dodac_ do okienkowego GUI _pewne_ elementy zarzadzania systemem, dzieki czemu, np. pod Linuxem nawet laik moze uruchamiac programy, zalozyc konta czlonkom rodziny i zarchiwizowac dane. Nie wyklucza to jednak uzycia CLI przez fachowca, ktory to samo zrobi szybciej. Z tego powodu Linux ma juz przewage (ktora bedzie sie powiekszac) nad Systemami z rodziny Windows. Zawsze jednak elestycznosc i modularnosc beda rodzily przekonanie, ze system jest "trudny". Zawsze tez beda istnialy polecenia wykonywalne tylko z linii komend. Na tym opiera sie FUD na temat Linuxa rozsiewany przez Microsoft. Podam konkretny przyklad: By zainstalowac program w srodowisku Windows zwykle nalezy po prostu uluchomic setup.exe, ktory poprowadzi nas za raczke. By program odinstalowac wystarczy uzyc systemowego uninstalera, lub ininstalera dostarczonego z samym programem. I znow wszystko powinno byc latwe. W przypadku Linuxa jest troche inaczej (bede mowil tylko o wersjach binarnych). Jesli program jest dostarczony np. w postaci pakietu .rpm, to mozemy go zainstalowac uzywajac specjalnej komendy (lina komend), mozeby uzyc tez programu z ladnym GUI, ktory owe .rpm potrafi zainstalowac lub odinstalowac. Ale na tym nie koniec. Program moze byc dostarczony jako tzw. tarbal, czyli po prostu spakowane do kupy binaria. Wtedy musimy je przekopiowac do odpowiedniego podklatalogu (najczesciej glownego) i komenda tar xvf tarbal.tar odpakowac. Jak widac w przypadku Linuxa rzecz wydaje sie bardziej skomplikowana i tak tez o procesie instalacji oprogramowania w tym systemie pisza np. popularne komputerowe periodyki. Ale zapominaja powiedziec, ze to jest tylko jedna strona medalu... ...druga strona medalu, to fakt, ze Windows nie posiada zadnej kontroli wersji programow, zadnego sensownego nadzoru nad bibliotekami. W efekcie jesli zainstalujemy program X, to moze sie okazac, ze przestal dzialac program Y. Nie koniec na tym. Komputerowe pisma pelne sa porad typu "jak usunac smieci pozostawione przez odinstalowane programy". Okazuje sie bowiem, ze systemowy uninstaler nie jest sobie w wiekszosci przypadkow w stanie poradzic z tak prosta sprawa jak wyrzucenie niepotrzebnej aplikacji. Linux nie ma z tym zadnych problemow. Po czesci to zasluga takich systemow jak RPM, ale nie tylko. To przede wszystkim zasluga samej modularnosci i elastycznosci Linuxa. Wyobrazmy sobie bowiem, ze musimy sie pozybyc programu, ktory zainstalowalismy po prostu rozpakowujac binaria (tarbal) - czyli toche tak jakbysmy pod Windows "odzipowali" plik z mnostwem innych plikow, katalogow i podkatalogow. Jak mamy usunac te dzisiatki (a moze) setki plikow, ktore zostaly stworzone? Wystarczy jedna (!) komenda: tar tf tarbal.tar | xarg -itrash echo 'rm -f trash' | sh Prawda, ze "skomplikowana"? Owszem. Ale pamietajmy, ze ta jedna "skomplikowana" komenda potrafi lepiej odinstalowac software, niz system operacyjny, ktory kosztuje $$$! Tu dochodzimy do sedna: owa straszna "komplikacja" to nic innego jak po prostu mozliwosc panowania nad systemem. Mozliwosc, ktorej w Windows nie ma. Dlaczego? Bo Windows ma byc przeciez "latwny". A "latwy" oznacza prymitywny. Zas prymitywny system jest dla fachowca bezuzyteczny. I jeszcze slowo na temat "logicznych i zrozumialych" komend. Kazdy, kto poswieci 3 minuty by przeczytac manual dla tar, xarg, echo i rm, oraz zna pojecie pipe (|) bez trudnosci zrozumie przykladowe polecenie. Jest ono przy tym nadzwyczaj logicznie zbudowane. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Jaki OS? (bylo: krach
Andrew Golebiowski wrote: Krzysiu (pardon za spoufalanie sie) Nie szkodzi Andrzeju, wypijmy zatem wirtualnego "brudzia" ! Kiedys, juz pare lat temu, widzialem u kumpla w robocie plakat: Three biggest man made disasters of XX century: Hiroshima 45 Czernobyl 82 Windows 95 To tez dobre. Zreszta w srodowisku uzytkownikow Mac-a krazy tego wiecej, nie chce wszakze zalewac listy ze swej natury malo informatycznej (chociaz czy informatyka nie jest juz trwalym elementem kultury ogolnoludzkiej, takze wiec polskiej ?) materialem, ktory wyznawcow PC (cokolwiek ten skrot oznacza ;-)) moze deprymowac. Pozdrawiam Andrzeju ! Krzysztof Borowiak PS. Tych, co w najblizszym czasie zamierzaja kupic komputer zachecam do odwiedzenia www.apple.com, aby ujrzec rewelacyjny (pod wzgledem wzornictwa) przenosny komputer iBook. Cudo ! Piekne uzupelnienie kolorowej serii iMac-ow. Ponizej szczegoly: - Probably the most eagerly awaited event at the Macworld show this year was Steve Jobsi Keynote address on Wednesday morning. It turned out to fulfill all expectations as he introduced the amazing new iBook. Smoothly rounded edges that fit the curve of your hands, pleasing textures, a brilliant 12.1-inch high-resolution active-matrix display, and a convenient carrying handle that folds away out of sight are among the many thoughtful touches you'll appreciate about the iBook. And with a 56K modem, a 10/100BASE-T Ethernet port, Mac OS 8.6 and all the right software already installed, its as Internet-ready as a notebook computer can be. The iBook is available in Tangerine and Blueberry colors. Here are some of the other features: * 300Mhz PowerPC G3 Processor * 12.1i Active Matrix Display * 32MB Ram * 3.2GB Hard Drive * 56K Modem * 10/100BT Ethernet * 4MB SDRAM Video Memory * Built-in 2D/3D Graphics Acceleration ClubMac Part #is n A102 1637 (Tangerine), and A102 1638 (Blueberry) Price n Only $1599 Reserve yours today! iBooks will begin shipping in late September. http://www.clubmac.com/emailframe.html -- Wireless Networking! -- What's even more exciting about the iBook is the optional AirPort card and access point that you can buy along with it. Just plug your phone line (or your DSL or cable modem line) into the AirPort access point, and plug the AirPort card into the iBook and you get true wireless Internet connections from up to 150 feet from the AirPort access point. You can even get wireless data transfer speeds of up to 11Mbit per second through this wireless connection, and it can transmit easily through walls. Even better, you can operate up to TEN iBooks from the same access point using a single Internet connection. iBook AirPort Card ClubMac Part # A100 1655 Price n Only $99 http://www.clubmac.com/emailframe.html iBook AirPort Access Point ClubMac Part # A102 1654 Price n Only $299 http://www.clubmac.com/emailframe.html ---
Re: Mac i nie-Mac
On Fri, 23 Jul 1999, Marzena Romanowicz wrote: Czy ja dobrze rozumiem? Jesli jakies urzadzenie nie wymaga zaawansowanej wiedzy do uruchomienia i obslugi, to "prawdziwy profesjonalista" brzydzi sie go dotknac? Mysle, ze Pan Bartek Rajwa inne mysli chcial przekazac. Zapewne nie na popisywaniu sie swymi umiejetnosciami owemu "profesjonaliscie" zalezy, gdy z lekcewazeniem odnosi sie do powiedzmy systemu Windows 95. Tez mam w sobie wiele niecheci do Windows, mimo, ze uzywam sporo, szczegolnie w domu (w pracy na szczescie wystarcza mi w zupelnosci zabawa na Linuxie). Skad ta niechec? Nie tylko z powodu takiego, iz Linux zachowuje sie sprawniej albo mniej klopotow z nim mam. Linux daje wolnosc, a te przeciez prawie wszyscy kochamy! Ta wolnosc polega na tym, ze: 1. Niemal wszystko co mozna sobie wyobrazic w software istnieje w wersji na Linuxa 2. Co wiecej, ten software jest za darmo. 3. Istnieje doskonala dokumentacja najdrobniejszych szczegolow funkcjonowania systemu albo software uzywanego na nim; Istnieje z reguly kod zrodlowy, co potencjalnie pozwala na modyfikacje programow wedle wlasnych zyczen oraz znakomicie ulatwia nauke programowania 4. Nauczenie sie wykonywania komend pisanych w terminalu zadaniem trudnym wcale nie jest, a daje w zamian wspaniale uczucie rozumienia tego, co sie robi i satysfakcje z posiadania autentycznej kontroli nad zachowaniem komputera. Tymczasem uzywajac windows mozna nabyc jedynie kompleksow wlasnie owego "komputerowego nieuka i niezdary". Kazdy wiec, kto ceni wolnosc i niezaleznosc bedzie mial sklonnosci do uzywania Linuxa. Wystarczy pokonac jedynie pierwsze bariery, a potem juz poznawanie i korzystanie z systemu staje sie przyjemnoscia. ;) Windows jest przeciwienstwem. Zniewala, uzaleznia czlowieka od komputera. Linux daje wolnosc :) Pozdrawiam, zB.
Re: Mac i nie-Mac
Ano tak. "Pojdzie w slady Maca" w tym sensie, ze bedzie to "rodzinny komputer do zabawy". Nie wymagajacy zadnej zaawansowanej wiedzy do uruchomienia. Bedzie sie go pewnie uzywalo do gier, przegladania multimedialnych encyklopedii, itp. Bartek Rajwa Czy ja dobrze rozumiem? Jesli jakies urzadzenie nie wymaga zaawansowanej wiedzy do uruchomienia i obslugi, to "prawdziwy profesjonalista" brzydzi sie go dotknac? Cale to zagadnienie ma malo wspolnego z byciem "prawdziwym profesjonalista", "udawanym profesjonalista", amatorem czy analfabeta. Nie tedy droga. Roznice w stosunku do komputerow (czy raczej, w dyskutowanym przypadku, w stosunku do intepretera zlecen w porownaniu do GUI) dotycza dwoch podstawowych rzeczy: potrzeb uzytkownika i efektywnosci oddzialywania; te dwa wzgledy warunkuja sie nawzajem i sa ortogonalne do kwestii, czy uzytkownik jest profesjonalista czy nie. Ten sam komputer powinien moc sluzyc wszystkim uzytkownikom, powinien byc latwy w obsludze, komendy powinny byc logiczne i zrozumiale. Tak tylko sie zdaje. "Logicznosc" i "zrozumialosc" komend, interakcji i procesow jest relatywna do wiedzy i mentalnego modelu, jaki uzytkownik posiada nt funkcjonowania narzedzia, ktorym sie posluguje. Jedyna roznica w wykorzystaniu go przez eksperta i amatora to to jakimi programami sie bawia i uzywanie (lub nie) zaawansowanych opcji. Niech nikt mi nie probuje wmowic, ze system operacyjny w ktorym zamiast np. file - open trzeba uzyc komendy (zmyslam) set: wdQ2%@bgt/hd/7664# jest automatycznie bardziej "profesjonalny. Wcale nie. Roznica miedzy ekspertem i amatorem nie polega na znajomosci opcji, a stosowaniem innego modelu, ktory zazwyczaj wymaga innego stopnia przygotowania, niekoniecznie - zeby to znowu podkreslic - zawodowego. Z punktu widzenia amatora, ktory owego modelu/zrozumienia/przygotowania nie posiada, operacje "eskperta" (raczej powiedzmy, komptetentego uzytkownika) granicza z magia. Dla przykladu, nie oczekuje sie od amatora zrozumienia i uzywania lakonicznych dziwacznych komend opartych na state machines (nie pamietam teraz, jak to po polsku) - mam na mysli regular expressions - czy uzycia jezykow programowania na poziomie interakcji z systemem. Dla kogos, kto potrzebuje szybkiej, efektywnej interakcji i daleko posunietej kontroli nad systemem, tego typu uzycia moga byc nieodzowne, bo robienie tego samego wedle regul akceptowalnych przez amatorow w najlepszym razie trwa 10-100-1000x dluzej, a czesto w ogole nie jest wykonalne. Wracajac do oryginalnego motywu mojego anty-Mac'izmu, to jest on prosty: Prezentowanie punktu widzenia amatorow lub analfabetow jako jedynie slusznego lub jako kryterium oceny jest nie do zaakceptowania. Kryteria oceny amatorow sa dobre dla amatorow, i nie mam z tym zadnego problemu, tak jak nie mam problemu z przyznaniem, ze MacOS jest uzyteczny dla wielu, ktorzy w innym razie w stosunki uzywania z komputerami by nie weszli. Zwalczam jedynie poglad, ze to, co robi sie w Mac'u, jest: - wyjatkowe - jedynie sluszne - najlepsze - promieniejacym punktem odniesienia. Piotr
Re: Mac i nie-Mac
Piotr Palacz: [..] Dla przykladu, nie oczekuje sie od amatora zrozumienia i uzywania lakonicznych dziwacznych komend opartych na state machines (nie pamietam teraz, jak to po polsku) automat skonczony = finite state machine FSM:-) (pamietam to z zajec z 'Ukladow logicznych' na PWr) [..] Z reszta listu sie calkiem zgadzam. Piotr Uta
Re: Jaki OS? (bylo: krach
Andrew M. Sikorski wrote: A znamy, znamy, prosze bardzo: Na ostatniej wystawie komputerowej COMDEX, Bill Gates dokonujac porownania przemyslu komputerowego z samochodowym powiedzial: =84Gdyby GM= dokonal takiego postepu, jaki mial miejsce w przemysle komputerowym, wszyscy jezdzilibysmy samochodami kosztujacymi 25 dolarow i zuzywajacymi galon paliwa na 1000 mil. . . . . Pozdrawia zwolennik Maca Krzysztof Borowiak Anegtoda swietna i jak w dowcipach nie nalezy wnikac w sedno. Te slowa wypowiedzial jednak po raz pierwszy R.Reagan. A czy sa w Polsce czynni uzytkownicy Amigi? Kiedys byli bardzo aktywni i bylo nawet ich wlasne pismo, Amiga wlasnie. AS Do tego byl dopisany dalszy ciag brzmiacy mniej wiecej tak: Przy kazdym zatrzymaniu samochodu nalezaloby zamknac i otworzyc wszystkie okna, samochod co pewnien czas zawisalby na czym by sie dalo etc., etc. Nie potrafie tego powtorzyc. Jacek A.
Re: One small step for man, one giant leap for mankind -Reply
Czeslaw Piasta wrote: At 03:34 PM 22/07/99 -600, Piotr Palacz: Transmisja odbywala sie poznym wieczorem lub w nocy; ... Telewizor, rzecz jasna, czarno-bialy, lampowy i z humorami, Jak pamietam, to zaczelo sie okolo 1:30 w nocy polskiego czasu. Bylo to na czarno-bialym ekranie. Nawet przez mysl mi nie przechodzilo, ze to moze byc w kolorze. Dopiero ostatnio rzucilem okiem na Internet i widzialem wiele kolorowych zdjec z wyprawy Appolo11. Wtedy kliknelo mi w mozgu, ze przeciez musialo to byc w kolorze wtedy w 1969... CzP Nie mielismy jeszcze wtedy TV, wiec calonocne picie wodki wgapianie sie w malutki, czarno-bialy ekran u przyjaciol na Wilczej. Nagralem to rozmowy z Apollo-11 na magnetofon tasmowy, byl to stary grat, rychlo potem pokickaly mu sie sciezki i gdy odsluchiwalem te rozmowy, to rownolegle biegla niezamierzona ilustracja muzyczna: IX Symfonia Beethovena. Efekt byl niesamowity! Jacek A.
Re: Polscy tumani w ONZ + w rzadzie
Powiem krotko: jesli polska tzw. "prawica", a raczej polska odmiana peronizmu powierza stanowisko ministra takiemu glabowi jak Kapera, to naprawde powinna oddac rzadzenie komus innemu. Jacek A.
Re: Polscy tumani w ONZ
At 10:24 AM 22/07/99 -0500, Stev Pec [EMAIL PROTECTED] pisze: POLISH GOVERNMENT DELEGATION UNABLE TO SPEAK FOREIGN LANGUAGES? Prime Minister Jerzy Buzek on 21 July demanded that a Polish government delegation led by Deputy Interior Minister Bogdan Borusewicz explain its behavior at a UN conference on human rights in Geneva on 19 July. Polish Television reported on 21 July PAP, 23 lipca 1999: BORUSEWICZ: DELEGACJA POLSKA W GENEWIE MOWILA W JEZYKACH OBCYCH Blisko 80 proc. odpowiedzi w Genewie polska delegacja udzielila w jezyku angielskim i francuskim - powiedzial wiceminister spraw wewnetrznych i administracji Bogdan Borusewicz, ktory przewodniczyl delegacji na 166. sesje Komitetu Praw Czlowieka. Sugestie tego typu, ze delegacja pojechala nieprzygotowana sa nieprawdziwe - zaznaczyl Borusewicz. "Delegacja zostala oceniona dobrze: byla dobrze przygotowana, a odpowiedzi byly bardzo szczegolowe i obszerne" - dodal. CzP
wspanialy swiat Microsoftu...
Skoro o Windows mowa... Slyszalem wiele dobrego o Windows CE. Jest to bardzo uproszczona wersja Windows 95, ktora moze dzialac na malych komputerkach typu "handheld", lub PDA. Podobno odznacza sie niespotykana wsrod wyrobow Microsoftu stabilnoscia (czyz bowiem klienci tolerowaliby "zwisy" uzadzenia przypominjacego kalkulator?). Doszly do mnie informacje, ze ma pojawic sie wersja Windows CE, ktora bedzie monza po prostu zainstalowac na dowolnym starym 386 lub 486 dajac takiemu komputerowi "nowe zycie". Jestem w posiadaniu starenkiego subnotebooka, wiec chcac sprawdzic te wiadomosci udalem sie na strone WWW firmy Microsoft. Na poszukiwany przeze mnie temat nie dowiedzialem sie nic. Natomiast znalazlem informacje iz istnieje nowa super-duper funkcja dla Windows CE. Otoz mozna przy pomocy specjalnego programu (TM) polaczyc sie z CE do Windows NT Terminal Server (TM) i uzywac zdalnie aplikacji na duzym komputerze (TM). Wstrzasniety do glebi ta wiadomoscia uswiadomilem sobie jak bardzo odzwyczailem sie juz od marketingowej sieczki (TM) Microsoftu. Wszak owa wspaniala nowa super-duper funkcja jest chlebem powszednim kazdego kto uzywa Unixa. Uparcie poszukujac jakis danych na temat CE dotarlem na strone www.windowsce.com, gdzie wsrod porad dla uzytkownikow znalazlem taki oto kwiatek: "If you ever crash your HPC soo bad that it won't even turn back on after resetting. I've found that on the Cassiopeia and the Compaq versions, you can actually remove both the main and backup batteries for about 5 - 10 seconds and it will reset everything but your memory will still remain intact. Any longer than 10 seconds and you are sure that all data will be lost." W tym momencie stracilem juz wszelka chec do dalszego zaznajamiania sie z tym systemem. Bartek Rajwa -- [EMAIL PROTECTED] Purdue University Cytometry Laboratories 1515 Hansen Hall, B050, West Lafayette IN 47907-1515, USA, tel. (765) 494-0757
Re: Jaki OS? (bylo: krach
PS. Tych, co w najblizszym czasie zamierzaja kupic komputer zachecam do odwiedzenia www.apple.com, aby ujrzec rewelacyjny (pod wzgledem wzornictwa) przenosny komputer iBook. Cudo ! Piekne uzupelnienie kolorowej serii iMac-ow. Ponizej szczegoly: Here are some of the other features: * 300Mhz PowerPC G3 Processor * 12.1i Active Matrix Display ie maly ekran ('normalne' laptopy maja obecnie ekran o 1, 2 cale wiekszy) * 32MB Ram ie malo pamieci (tym bardziej, ze programy na PowerPC zajmuja zapewne wiecej RAMu niz odpowiedniki na x86 /PPC to technologia RISC/) * 3.2GB Hard Drive ie maly * 56K Modem * 10/100BT Ethernet * 4MB SDRAM Video Memory ie malo (w tej chwili standard to 8MB) * Built-in 2D/3D Graphics Acceleration ClubMac Part #is n A102 1637 (Tangerine), and A102 1638 (Blueberry) Price n Only $1599 za to cena odpowiednio wysoka. a jak kto chce to bezprzewodowe cudnko to trzeba jeszcze kolejne $398 dolozyc. W sumie wychodzi $2000. Dziekuje, w ogonku (bo beda dopiero pod koniec wrzesnia) do iBook'ow stac nie bede. Pomimo tego, ze ladnie wygladaja. Liczydlo to w koncu narzedzie pracy. Za tyle $$$, to mozna kupic ze dwa w miare przyzwoite stacjonarne pecety (i postawic na obu Linuxa ;o) lukasz