Odp: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?
Pan Czeslaw Piasta pisze : Tak, gdy widze w pierwszym programie polskiej TV przewijajace sie postacie Kwasniewskiego, Millera itd., to musze potwierdzic, ze zyje Pani w scenerii z Orwella. Panie Czeslawie. Zyje zupelnie podobnie jak pan Andrzej Szymoszek i jak np. moj 15-letni kuzyn Krzysiu - uczen 1 klasy pewnego krakowskie- go liceum. Kiedy czytam argumentacje pana Andrzeja na przyklad w sprawie ustaw podatkowych, to zaczynam sie zastanawiac czy przy- padkiem cos mi sie nie pomylilo i czy to moze pan Andrzej jest uczniem 1 klasy liceum, a moj kuzyn Krzysiu naukowcem wyzszej uczelni. ;-) Ale w koncu pan Andrzej nie jest jeszcze, chyba ze sie myle, uznanym autorytetem. Gorzej, kiedy uznane autorytety o wielkich nazwiskach daja sie nabierac na owa orwellowska scenerie. Nie ma nic gorszego niz taki naiwny (teraz na stare lata, bo wczesniej dawal po wielokroc dowody przenikliwosci, odwagi, prawosci itd.) autorytet manipulowany przez fa- chowcow od socjotechniki. Takich autorytetow mamy w Polsce wielu. Jednak tylko niektorzy z nich, jak np. Nowak-Jezioranski sa w stanie przyznac sie publicznie do bledu. Miesiac temu widzialam krakowskie spotkanie, na ktorym Czeslaw Mi- losz promowal (w towarzystwie Adama Michnika i Jerzego Jedlickiego) swoja nowa ksiazke o dwudziestoleciu miedzywojennym. Z sali padaly rzeczowe i konkretne uwagi krytyczne o ksiazce, przede wszystkim o doborze cytowanych w niej zrodel. Odpowiedzi noblisty pokazaly mi, ze stal sie on kolejnym autorytetem wiklajacym, jakby pod wplywem swoje- go otoczenia, swoje nazwisko w biezace rozgrywki. Ja rozumiem, ze kaz- dy autor ma prawo do subiektywnej oceny przeszlosci i jej wplywu na biezace sprawy swojego kraju. Ale ta subiektywna ocene trzeba potem umiec sensownie obronic, a nie stwarzac wrazenie manipulowanej ku- kielki. Malgorzata
Mlynarskiego Y2K
Cos ekstra dla specjalisty od podatkow, pana Andrzeja Szymoszka : Mile Panie i Panowie bardzo mili, krotki wierszyk mam nadzieje Was nie zmeczy, w nim dowiode przenikliwie co mym zdaniem niewatpliwie sie przydarzy w slynnym Roku Dwutysiecznym. Na ten temat w telewizji, radiu, prasie polemiki i dyskusje sa gorace, trwaja spory w czola pocie jak objawi sie w istocie wszystkim nam grozacy Syndrom Dwa Tysiace. Pragne wiec i ja o Dwutysiecznym Roku wydac sad poparty spora mysli praca. Wiem, w wyniku owej pracy, ze zbiednieja znow biedacy a bogaci w Dwutysiecznym sie wzbogaca. Moze zjawi sie komputerowy wirus, narozrabia i w stolicy i w zascianku, moga byc klopoty duze, ale syndrom, ktory wroze w Dwutysiecznym Roku zdarzy sie jak w banku. (C) Wojciech Mlynarski, grudzien 1999. "Zycie", 4-5 grudnia 1999.
Re: O ksiazce Stahl w www.amazon.com
At 03:09 PM 12/18/99 -0700, you wrote: pod adresem http://www.amazon.com/exec/obidos/ts/book-customer-reviews/0684829304/ref=pm _dp_ln_b_1/102-0474826-6132856 znajduje sie 15 wypowiedzi na temat ksiazki Stahl, w tym trzy odwolujace sie do interesujacego nas tematu Izabela J. Bozek Pani Izo, jak Pani sie udaje wyslac list dwa tygodnie przed jego napisaniem??? Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: Odp: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?
.. Panie Czeslawie. Zyje zupelnie podobnie jak pan Andrzej Szymoszek i jak np. moj 15-letni kuzyn Krzysiu - uczen 1 klasy pewnego krakowskie- go liceum. Kiedy czytam argumentacje pana Andrzeja na przyklad w sprawie ustaw podatkowych, to zaczynam sie zastanawiac czy przy- padkiem cos mi sie nie pomylilo i czy to moze pan Andrzej jest uczniem 1 klasy liceum, a moj kuzyn Krzysiu naukowcem wyzszej uczelni. ;-) Nie wiem jaki jest ten Twoj kuzyn Krzysio, ale Ty sama zaczynasz przypominac mi buldozka angielskiego co to jak zlapie cos w zeby to nie moze puscic. Nie zgadzasz sie z panem Andzejem to sie nie zgadzasz, ale zostaw go w spokoju. Czasem trzeba umiec skapitulowac w dyskusji nawet jak czlowiek jest swiecie przekonany ze ma racje. Ale w koncu pan Andrzej nie jest jeszcze, chyba ze sie myle, uznanym autorytetem. Gorzej, kiedy uznane autorytety o wielkich nazwiskach daja sie nabierac na owa orwellowska scenerie. Nie ma nic gorszego niz taki naiwny (teraz na stare lata, bo wczesniej dawal po wielokroc dowody przenikliwosci, odwagi, prawosci itd.) autorytet manipulowany przez fa- chowcow od socjotechniki. Takich autorytetow mamy w Polsce wielu. Mamy wiele a nie wielu. Jednak tylko niektorzy z nich, jak np. Nowak-Jezioranski sa w stanie przyznac sie publicznie do bledu. Bardzo rzadka cecha, moze N-J jest inteligentniejszy, w koncu Milosz jest poeta a nie politykiem. Miesiac temu widzialam krakowskie spotkanie, na ktorym Czeslaw Mi- losz promowal (w towarzystwie Adama Michnika i Jerzego Jedlickiego) swoja nowa ksiazke o dwudziestoleciu miedzywojennym. Z sali padaly rzeczowe i konkretne uwagi krytyczne o ksiazce, przede wszystkim o doborze cytowanych w niej zrodel. Odpowiedzi noblisty pokazaly mi, ze stal sie on kolejnym autorytetem wiklajacym, jakby pod wplywem swoje- go otoczenia, swoje nazwisko w biezace rozgrywki. Ja rozumiem, ze kaz- dy autor ma prawo do subiektywnej oceny przeszlosci i jej wplywu na biezace sprawy swojego kraju. Ale ta subiektywna ocene trzeba potem umiec sensownie obronic, a nie stwarzac wrazenie manipulowanej ku- kielki. Malgorzata A skad Ty wiesz kotku, ze to co Ty myslisz to nie jest wynik manipulowania zrodlami i informacjami. Przeciez tez glownie czytasz opracowania i ulegasz jakims sugestiom. Bardzo latwo jest widziec zdziebelko w oku blizniego. Ciekawa jestem jaki jest ten idalny stan w Polsce ktory by spotkal sie z Twoja aprobata i od razu z gory moge Cie rozczarowac. Nigdy nie zostanie on osiagniety. Pozdrowienia Anna Niewiadomska.
Re: O ksiazce Stahl w www.amazon.com
At 08:12 PM 04/12/1999 +0800, you wrote: At 03:09 PM 12/18/99 -0700, you wrote: pod adresem http://www.amazon.com/exec/obidos/ts/book-customer-reviews/0684829304/ref=pm _dp_ln_b_1/102-0474826-6132856 znajduje sie 15 wypowiedzi na temat ksiazki Stahl, w tym trzy odwolujace sie do interesujacego nas tematu Izabela J. Bozek Pani Izo, jak Pani sie udaje wyslac list dwa tygodnie przed jego napisaniem??? Pozdrowienia Anna Niewiadomska Przepraszam wszystkich, sprawdzalam jakas date w komputerowym zegarze i nie przestawilam od razu z powrotem, stad zamieszanie. Izabela
Niespelniony komputerowiec (1)
Nie miesci sie, bedzie wiec w dwu czesciach. W czasie mojej praktyki studenckiej w Szwajcarii sporo slyszalam o komputerowcu Jacku Karpinskim, ktory juz w poczatkach lat sie- demdziesiatych byl nadzieja polskiej elektroniki i skonstruowal minikomputer K-202. Potem nie mogl sie z tym swoim wynalazkiem w komunistycznej Polsce przebic. Ogloszono go "wrogiem ludu" i wylano z roboty. Jakis czas potem komputerowiec zajal sie hodowla zywego inwentarza. Gdzies na Warmii pod Olsztynem wydzierzawil stara chalupe i 30 ha nieuzytkow i hodowal najlepsze swinie i kury w okolicy. Po 1980 roku wyjechal do Szwajcarii. Dzis mamy w "Zyciu" artykul Rafala Geremka o zyciu i tworczosci Jacka Karpinskiego. Oto jego fragmenty : [...] Jako 15-latek zostal zolnierzem Szarych Szeregow, potem walczyl w Batalionie "Zoska". 17-letni Jacek Karpinski byl zolnierzem Powstania Warszawskiego. Na stare lata coraz bardziej utyka, skarzy sie na bole w kregoslupie, gdzie do dzis tkwi kula z powstania. Byl w oddziale razem ze starszym od siebie Baczynskim. Wspo- mnienie takiej znajomosci to jasny promien w jego zyciu. [...] Po upadku powstania lezal w szpitalu w Pruszkowie, potem tulal sie z matka i siostra po calej Polsce. W Lodzi roz- poczal studia politechniczne - wydzial elektryczny. To bylo jego wlasciwe powolanie. Na trzecim roku przeniosl sie do Warszawy na specjalnosc "radiotechnika", po studiach zostal na uczelni jako starszy asystent. Poza uczelnia - bo trudno bylo wyzyc z jednego etatu - mial klopoty z praca. Zatrudniono go co prawda w Central- nym Laboratorium Polskiego Radia, ale po dwoch dniach stalinowska funkcjonariuszka dzialu kadr zaczela wyzywac go od dywersantow i kazala mu sie wynosic. Z zakladow Kasprzaka za jego akowsko-harcerska przeszlosc wyrzucono go jeszcze szybciej, bo po kilku godzinach. Zatrudnili go w koncu w T-12 - tak sie nazywal zaklad elektronicznych urzadzen wytworczych. Tam przepracowal trzy lata, z szybkim awansem na stanowisko starszego konstruktora. Potem bylo Laboratorium Polskiego Prze- myslu Samochodowego na Zeraniu. Jeszcze potem w PAN dos- tal wlasna pracownie. Tam skonstruowal maszyne do dlu- goterminowego przepowiadania pogody. Niedlugo pozniej nastepna - analizator matematyczny do rozwiazywania rownan rozniczkowych - pierwszy tego typu na swiecie. W 1959 roku ogloszono konkurs UNESCO na stypendium dla szesciu wybranych osob. Kazdy kraj mogl zglosic jednego, czasem dwoch kandydatow. Chetni zdawali przed komisja, ktora specjalnie przyjechala ze Stanow. [...] Studiowal pol roku na Harvardzie, pol roku na MIT. Proponowali mu prace.[...] Karpinski nie zdecydowal sie zostac w Ameryce. Zostawil przeciez rodzine w Polsce. W 1962 roku wrocil do kraju. Mniej wiecej wtedy w PAN utworzono nowy Instytut Automa- tyki. Z rozpedu zrobil Erceptron - maszyne do szybkiego uczenia sie. Maszyna identyfikowala obrazki, teksty pi- sane i wzory. Pomagala szybko przyswajac material na zasadzie skojarzen. I wtedy nastapilo pierwsze starcie z establishmentem. Dyrektorem naukowym instytutu byl czlowiek, ktory nie znosil Karpinskiego. Za to, ze to do niego przychodzi- li dziennikarze, odwiedzaly go wycieczki z zagranicy, pisano o nim w prasie fachowej. Obrywal na zebraniach. [...] W koncu nie wytrzymal presji i odszedl do pracy na Uniwersytecie Warszawskim, do Zakladu Fizyki Doswiad- czalnej. Wkrotce zaprojektowal, a trzy lata pozniej oddal do uzytku maszyne KAR-65, uniwersalny komputer do obliczen, technologiczna nowosc. Zrobil go na pol- skich tranzystorach i diodach. KAR-65 wykonywal 100 tysiecy operacji na sekunde - trzy razy wiecej niz gigantycznych rozmiarow komputer Odra, ktory budowal wowczas wroclawski zaklad elektro- niczny ELWRO. Maszyna Karpinskiego kosztowala 6 mln owczesnych zlotych, a komputer z Wroclawia - prawie 200 milionow. Karpinski urzadzil maszynie wielkie entree. Przez kilka miesiecy ukazywaly sie artykuly o wynalazku. Potem, chociaz dziennikarze dalej przyjezdzali, arty- kuly przestaly sie ukazywac. Na jednym z sympozjow wyglosil referat. W zbiorze tekstow wydanych po sym- pozjum jego referat jako jedyny nie zostal opubliko- wany. Chodzil na skarge do ministra nauki i techniki. Ten wyjasnil mu krotko: "Nic dla pana nie moge zrobic, panie kolego". dalszy ciag za chwile K.
interpretacja
W Donosach przeczytalem: Nie jest jasne, czy w zamian za pozostanie w rzadzie Leszek Balcerowicz dostal cos od AWS (mowilo sie o wycofaniu popieranych przez cale lub czesc AWS projektow 40-godzinnego tygodnia pracy, podniesienia cel, powszechnego uwlaszczenia, zakazu handlu w niedziele). Bardzo prosze aby ktos z kraju wyjasnil, czy mam powyzsza tresc czytac jako "wycofanie zakazu handlu w niedziele" czy "popieranie zakazu handlu w niedziele". A ile teraz wynosi w Polsce tydzien pracy? Myslalem ze 40 godzin. Ow zakaz handlu w niedziele jaki obowiazuje w Niemczech znalazlem jako powazna dolegliwosc. W USA handluje sie na okraglo, ale to nie znaczy, ze tydzien pracy jest dluzszy. Nawet tam, gdzie pracuje sie 42,5 godzin - zawsze daja minimum 5 godzin platnej przerwy. A.M. Sikorski
Re: interpretacja
- Original Message - From: asikorsk [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Sent: Wednesday, December 01, 1999 4:19 PM Subject: interpretacja . Ow zakaz handlu w niedziele jaki obowiazuje w Niemczech znalazlem jako powazna dolegliwosc. Jakos sami Niemcy nad tym faktem nie rozpaczaja, nie protestuja ze chcieliby tez w niedziele??! W USA handluje sie na okraglo, ale to nie znaczy, ze tydzien pracy jest dluzszy. Nawet tam, gdzie pracuje sie 42,5 godzin - zawsze daja minimum 5 godzin platnej przerwy. Absolutnie ma pan racje w USA handluje sie na okraglo niezaleznie od kosztow. Przecietny obywatel tego kraju spedza swoj wolny czas na zakupach lub na ogladaniu towarow na polkach. Tylko nieliczni ida do teatru , kina , muzeum. Tylko nieliczne rodziny robia "cos" wspolnie , poniewaz jak pan zauwazyl zreszta slusznie, handluje sie tutaj na okraglo. Handel to nie tylko sklep, to takze hurtownie , dostawcy, producenci itp. Razem tworza oni wielka liczbe ludzi ktorym to dano wtorek i srode wolna dla wygodnictwa i lenistwa innych, aby mogli oni robic zakupy w NIEDZIELE. Adam Tomaszewski A.M. Sikorski
Re: interpretacja
Adam Tomaszewski: Ow zakaz handlu w niedziele jaki obowiazuje w Niemczech znalazlem jako powazna dolegliwosc. Jakos sami Niemcy nad tym faktem nie rozpaczaja, nie protestuja ze chcieliby tez w niedziele??! Protestuja, protestuja. Ale zwiazki zawodowe handlu sa bardzo silnie. Oprocz tego zakaz handlu w niedziele jest konstytucyjnie zapisany, a zmiana tego wymaga walke z silna 'lobby'. Tylko nieliczne sklepy (n.p. stacje benzynowe) moga ograniczony zestaw towarow pod scislymi przepisami sprzedac. Uta
MAGAZYN PODATKOWY Tygodnika Finansowego (fwd)
Date: Thu, 2 Dec 1999 14:10:09 +0100 (MET) From: MediaInvest [EMAIL PROTECTED] Reply-To: [EMAIL PROTECTED] To: Multiple recipients of list [EMAIL PROTECTED] Subject: [SI_MEDIA:334] MAGAZYN PODATKOWY Tygodnika Finansowego Szanowni Panstwo, Z przyjemnoscia informujemy, ze Tygodnik Finansowy uruchomil nowy magazyn Twoje Podatki. Serwis, przeznaczony dla osob fizycznych, ktore chca samodzielnie rozliczac sie z fiskusem, jest dostepny w sieci pod adresem http://www.tf.pl/podatki W serwisie podatkowym TF znajdziemy: krotki przewodnik, wyjasniajacy najwazniejsze zasady systemu podatkowego i rozliczania sie z fiskusem, aktualne i planowane skale podatkowe, wykaz ulg i odliczen. Ponadto kazdy moze dowiedziec sie, na ktorym formularzu PIT powinien rozliczyc roczny podatek i jakie zalaczniki musi dodatkowo wypelniac. Serwis uzupelniaja informacje na temat planowanych zmian w systemie podatkowym w najblizszych latach oraz zwiezle informacje na temat innych podatkow (podatek dochodowy od osob prawnych, podatek VAT). Zyczymy milej i owocnej lektury, redakcja TF
Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?
Czeslaw Piasta wrote: [...} Tak, gdy widze w pierwszym programie polskiej TV przewijajace sie postacie Kwasniewskiego, Millera itd., to musze potwierdzic, ze zyje Pani w scenerii z Orwella. Ale co najsmieszniejsze, to te lobuzy sa calkiem normalni - ale spoleczenstwo musi jest chore, ze tego nie widzi i pozwala, zeby sprawcy zbrodni wynosili korzysci z popelnionych przez siebie przestepstw. Ze smutkiem patrze na te demoralizacje spoleczenstwa. Calkowity zanik podstawowych instynktow oceny dobra i zla. Trudno nie przyznac Panu racji, ale co to spoleczenstwo ma robic? Wyjsc na ulice? Rozpoczac kolejny Miesiac (pisany z duzej litery) historii Polski? Nie widze dzisiaj takich mozliwosci... Walka o byt codzienny, o utrzymanie miejsca pracy, o dorobienie do pensji aby zyc godniej - to nie czasy na myslenie o Polsce, o przy- szlosci, o ideach. Spoleczenstwo jest zmeczone chyba bardziej niz w minionej epoce, bo dodatkowo nadzieje roku 1989 zostaly zmarnowane przez bande cwaniakow i tajnych wspolpracownikow, ktorzy pod szyldem Solidarnosci dorwali sie do wladzy i szarpia sukno kazdy w swoja strony, byle wiecej miec dla siebie. Jedyny akt demokratycznego protestu - udzial w wyborach - wydaje sie ludziom beznadziejny, bo nawet gdy wybrali ludzi z opcji postsolidarno- sciowej (tak im sie wydawalo), to okazalo sie, ze wybralismy szumowiny i karierowiczow z LoBuzkiem na czele, umoczonym w przeszlosci. Za to komuchy maja ciagle stabilny elektorat, ktory ma duzo do stracenia i dzieki temu kreatury czerwone zawsze dostana sie demokratycznie do wladzy w Polsce, nawet jesli pozostana w pozornej opozycji (pozornej, bo czesto glosuja rowno z UWniarzami przeciwko AWS). Czasy rzeczywiscie koszmarne dla tych, co Polske kochaja i co o Polske walczyli liczac na jej inny ksztalt - po zwyciestwie. Czekamy na lustracje, a raczej na to, co z niej ma szanse pozostac... Smutne ale prawdziwe! Pozdrawiam Krzysztof Borowiak
wiersz ks. Twardowskiego
Ku przemysleniom PT Listowiczow zalaczam wiersz: Jak daleko odszedles od prostego kubka z jednym uchem od starego stolu ze zwykla cerata od wzruszenia nie na niby od sensu od podziwu nad swiatem od tego co nagie a nie rozebrane od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska od tajemnicy nie wykladanej na talerz od matki ktora patrzyla w oczy zebys nie klamal od pacierza od Polski z rana ty stary koniu Zalaczam zyczenia z okazji sw. Mikolaja Krzysztof Borowiak
Re: Niespelniony komputerowiec (2)
Pamietam Karpinskiego i z Polski i ze Szwajcarii. Nie znalem jednak wielu szczegolow jego kariery, ale moge i od siebie cos dorzucic. Pamietam, ze jego minikomputer K-202 byl rzeczywiscie rewelacja, nie posiadal jednak praktycznie software'u. Podobno byli tacy, co powaznie przymierzali sie do zrobienia przyzwoitego systemu operacyjnego oraz kompilatorow dla K-202, jednak nie mogli wytrzymac wspolpracy z Karpinskim. Byl bardzo trudnym partnerem, nie umial wspolpracowac z ludzmi i choc byl swietnym hardware'owcem nie znal sie na software. To m.in. doprowadzilo do innej kleski w CH, gdzie za pieniadze Kudelskiego Karpinski usilowal bez powodzenia skonstruowac komputer dedykowany do tlumaczen jezykowych. Zaparlo sie to wlasnie chyba na software i wkoncu po wycofaniu przez Kudelskiego wsparcia finansowego Karpinski wrocil do Polski. Jacek A.
Re: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?
Chris BOROWIAK wrote: Czeslaw Piasta wrote: [...} Tak, gdy widze w pierwszym programie polskiej TV przewijajace sie postacie Kwasniewskiego, Millera itd., to musze potwierdzic, ze zyje Pani w scenerii z Orwella. Ale co najsmieszniejsze, to te lobuzy sa calkiem normalni - ale spoleczenstwo musi jest chore, ze tego nie widzi i pozwala, zeby sprawcy zbrodni wynosili korzysci z popelnionych przez siebie przestepstw. Ze smutkiem patrze na te demoralizacje spoleczenstwa. Calkowity zanik podstawowych instynktow oceny dobra i zla. Trudno nie przyznac Panu racji, ale co to spoleczenstwo ma robic? Wyjsc na ulice? Rozpoczac kolejny Miesiac (pisany z duzej litery) historii Polski? Nie widze dzisiaj takich mozliwosci... Walka o byt codzienny, o utrzymanie miejsca pracy, o dorobienie do pensji aby zyc godniej - to nie czasy na myslenie o Polsce, o przy- szlosci, o ideach. Spoleczenstwo jest zmeczone chyba bardziej niz w minionej epoce, bo dodatkowo nadzieje roku 1989 zostaly zmarnowane przez bande cwaniakow i tajnych wspolpracownikow, ktorzy pod szyldem Solidarnosci dorwali sie do wladzy i szarpia sukno kazdy w swoja strony, byle wiecej miec dla siebie. Jedyny akt demokratycznego protestu - udzial w wyborach - wydaje sie ludziom beznadziejny, bo nawet gdy wybrali ludzi z opcji postsolidarno- sciowej (tak im sie wydawalo), to okazalo sie, ze wybralismy szumowiny i karierowiczow z LoBuzkiem na czele, umoczonym w przeszlosci. Za to komuchy maja ciagle stabilny elektorat, ktory ma duzo do stracenia i dzieki temu kreatury czerwone zawsze dostana sie demokratycznie do wladzy w Polsce, nawet jesli pozostana w pozornej opozycji (pozornej, bo czesto glosuja rowno z UWniarzami przeciwko AWS). Kto to wlasciwie jest? Ciekawy Jacek A. Czasy rzeczywiscie koszmarne dla tych, co Polske kochaja i co o Polske walczyli liczac na jej inny ksztalt - po zwyciestwie. Czekamy na lustracje, a raczej na to, co z niej ma szanse pozostac... Smutne ale prawdziwe! Pozdrawiam Krzysztof Borowiak
Odp: A te czolgi, prosze pani poslanki, to czyja tradycja ?
A skad Ty wiesz kotku, (...) Szybko sprawdzilem, czy to aby nie pisze pan Michal. Chyba musialby sie potem niezle tlumaczyc... ;- Pozdrowienia Anna Niewiadomska. Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Re: interpretacja
From: Adam Tomaszewski [EMAIL PROTECTED] [...] Przecietny obywatel tego kraju [znaczy sie USA. przyp LS] spedza swoj wolny czas na zakupach lub na ogladaniu towarow na polkach. sadzc po tlumach ludzi ktorych widze (w weekendy tez) w kinach, muzeach, na plazy, na nartach, na rowerze, pod namiotem, itp. podejrzewam, ze musze w jakims innym kraju mieszkac... Tylko nieliczni ida do teatru , kina , muzeum. Tylko nieliczne rodziny robia tez tam myslalem. poki nie uslyszalem, ze do muzeum Getty'ego w weekend polezc moge dopiero za jakies dwa czy trzy miesiace, bo miejsca we wszystkie wczesniejsze weekendy sa juz zarezerwowane... na wystawe obrazow van Gogh's tez sie z takim przekonaniem wybralem. uslyszalem mniej wiecej to samo. aha.. i jeszcze pare razy udalo mi sie tez wrocic spod kina bo miejsc braklo... dziwnym zbiegiem okolicznosci zdarzalo sie to zlosliwie w weekendy... pewnei dlatego, zeby mogl pan oglosic, ze wyjatek potwierdza regule... "cos" wspolnie , poniewaz jak pan zauwazyl zreszta slusznie, handluje sie tutaj na okraglo. aha... rozumiem... Niemcy, Anglicy, i cala reszta cywilizowanych ludzi chodzi razem to teatru, kina muzeum, itp z braku otwartych w niedziele sklepow. ze tez wczesniej na to nie wpadlem... Handel to nie tylko sklep, to takze hurtownie, dostawcy, producenci itp. Razem tworza oni wielka liczbe ludzi ktorym to dano wtorek i srode wolna dla wygodnictwa i lenistwa innych, aby te hurtownie i dostawcy to raczej w nocy funkcjonuja a nie w weekendy. a nawet gdyby... wolne w dni inne niz weekend nie jest takie zle - mniej ludzi w sklepach, czesto tansze niz w weekend bilety na rozne 'kulturalne' imprezy, w zimie tansze bilety na wyciagi, itd itp mogli oni robic zakupy w NIEDZIELE. nikt panu nie zabrania do sklepu w niedziele nie chodzic. panska wola. nie rozumiem tylko, dlaczego rownoczesnie chce pan dyktowac innym, kiedy im wolno a kiedy nie wolno lazic na zakupy. to w koncu jest ich a nie panska sprawa. zapewniam pana, ze ci, ktorzy laza w weekendy wcale sie na to nie skarza. lukasz
Re: interpretacja
- Original Message - From: Lukasz Salwinski [EMAIL PROTECTED] To: [EMAIL PROTECTED] Sent: Saturday, December 04, 1999 6:48 PM Subject: Re: interpretacja nikt panu nie zabrania do sklepu w niedziele nie chodzic. panska wola. nie rozumiem tylko, dlaczego rownoczesnie chce pan dyktowac innym, kiedy im wolno a kiedy nie wolno lazic na zakupy. to w koncu jest ich a nie panska sprawa. zapewniam pana, ze ci, ktorzy laza w weekendy wcale sie na to nie skarza. lukasz co za bzdury pan wypisujesz komu ja chce co dyktowac??? Nie ma pan nic innego do roboty w niedziele to won do sklepu!! nikomu niczego nie zabraniam . To pan twierdzi ze nie ma po co chodzic do teatru, na wystawy i muzeum w weekendy bo wszystkie bilety wysprzedane! mysle ze zarty pan sobie stroisz. Zanim cos pan naskropie prosze sie zastanowic nad odpowiedzia. Nie nerwowo, bez emocji. Adam Tomaszewski
Re: interpretacja
co za bzdury pan wypisujesz komu ja chce co dyktowac??? hmm... to znaczy, ze pan jednak nie popiera przepisow, ktore zabraniaja handlowac w niedziele ? w takim razie pozostaje mi sie tylko ucieszyc ;o) Nie ma pan nic innego do roboty w niedziele to won do sklepu!! nikomu niczego nie zabraniam. To pan twierdzi ze nie ma po co chodzic do teatru, na wystawy i muzeum w weekendy bo wszystkie bilety wysprzedane! mysle ze zarty pan sobie stroisz. ja ? dzie tam. podaje tylko przyklady stojace w jawnej sprzecznosci z gloszona przez pana opinia: Tylko nieliczni ida do teatru , kina , muzeum [w weekendy. przyp. LS] . Tylko nieliczne rodziny robia [...] Zanim cos pan naskropie prosze sie zastanowic nad odpowiedzia. Nie nerwowo, bez emocji sadzac po raczej malo uprzejmym zwrocie pare linijek wczesniej, to nie ja mam klopoty z nerwami... lukasz PS. tak na marginesie - tak wogole, to po sklepach lazic nie cierpie :o)
handel w niedziele
Mam to dosc swiezo przerobione na innej liscie, wiec powtorze co ja o tym mysle. Nie mam otoz nic przeciw robieniu zakupow niedziele. Natomiast uwazam ze nikt (z oczywistymi wyjatkami) nie powinien byc w niedziele zmuszany do _pracy_. I prosze mi nie opowiadac ze tam gdzie handel w niedziele pracuje na okraglo, pracownicy sklepow (oraz hurtowni, transportu, komunikacji miejskiej itd) pracuja w te dni bo maja takie zyczenie. Oni po prostu nie maja innego wyjscia. Wiec jesli uwazamy ze do praw pracowniczych nalezy jeden _wspolny_ dla calej rodziny dzien wolny od pracy to, podobnie jak w sprawie innych praw pracowniczych potrzebna jest ingerencja panstwa. Oczywiscie musi tu byc zawarty czy narzucony jakis kompromis, bo (moim zdaniem) nie tylko szpitale czy elektrownie ale i kina i muzea powinny w niedziele pracowac. Nie mysle jednak ze dotyczy to (calego) handlu. A osobom ktore zaczna oponowac ze nie beda kiedy mialy robic zakupow, proponuje zwrocic sie do wlasnego szefa z prosba zeby pozwolil im pracowac niedziele a dal np. wolna srode. W dzisiejszych czasach niejeden szef sie na to zgodzi. Wtedy zrezygnuje sie z wlasnego prawa do niedzieli zamiast zadac zeby dla naszej wygody zrobil to ktos inny. Michal Niewiadomski