Re: rzeczywiste ofiary[fwd] (fwd)

1998-12-21 Wątek Maciej Jakubowski

Wysylam jako forward wlasny list - moja odpowiedz zamiast na liste
- poszla przypadkowo do nadawcy - tak bylo ustawione Reply-to...

Przepraszam wiec nadawce oryginalnego listu - moja odpowiedz miala
pojsc tyla na liste.
--
Maciej Jakubowski
[EMAIL PROTECTED] http://krakwom.bci.krakow.pl
ICQ UIN Petroniusz: 969959; Chata Petroniusza: 25151739


-- Forwarded message --
Date: Mon, 21 Dec 1998 08:42:47 +0100 (MET)
From: Maciej Jakubowski [EMAIL PROTECTED]
To: [EMAIL PROTECTED]
Subject: Re: "rzeczywiste" ofiary[fwd]

On Fri, 18 Dec 1998, Marek Duszkiewicz wrote:

 Wlasnie doniosly donosy;Weto Kwasniewskiego obalone.
 Liczylem na to po wielkiemu cichu.
 Nie posiadam sie z radosci i nie zamierzam tego ukrywac.

Aby nie bylo watpliwosci - je rowniez jestem zadowolony z
odrzucenia weta prezydenta. W niczym to nie zmienia mojego
stosunku do samej ustawy,.

Ale teraz bedzie czas na przygotowanie i wprowadzenie ewentualnych
poprawek do ustawy umozliwiajacych rzeczywisty sprawiedliwy dostep
do teczek osobom zaunteresowanym.

Wazne jst - ze ustawa jest - bo weto prezydenta tak naprasde nie
odrzucalo ustawy - ale odwlekalo jej uchwalenie - na byc moze
dlugi czas...

 Tymczasem
 Maciej Jakubowski "w temacie troski" napisal:

  Na dodatek obawiam sie tez, ze urzednicy owego Instytutu,
  niezaleznie od sposobu ich powolywania, moga miec jakies swoje
  wlasne lub "wlasne" zapatrywania lub sympatie, wplywajace na
  sposob pracy...

 No tak,ale skad wziac eunuchow ideologicznych,pomijajac
 roboty.

Nie bylbym taki tego pewien...
Zmiany pogladow moga sie dokonywac szybko. A ja sie bardziej boje
msciwych durniow, ktorzy beda pracowali stronniczo, biorac glownie
pod uwage wlasne prywatne zapatrywania.
(to uwaga teoretyczna, nie kieruje jej do zadnej konkretnej osoby)

 Tez sie obawialem zapatrywan lub sympatii p.prezydenta i
 rzeczywiscie moje obawy sie potwierdzily-zawetowal.

   Nie kazdy
  podpisuje i przestrzega zobowiazania do przestrzegania tajemnicy
  panstwowej, mogac ja wykorzystac do celow prywatnych (np
  szantazu).

 Ano moga-teraz i oni,jesli sie zaklada z gory ze ci pokrzywdzeni
 to takie same stwory w sensie moralnym jak ich oprawcy tylko
 nacechowane w przeciwnym kierunku.
 Tak czy inaczej byli oprawcy nawet szantazowani sa w o niebo lepszej
 sytuacji od szantazowanych przez nich skolko i ugodno
  w czasach Gomulki czy Gierka.

NIe przecze. Ale nie widze powodu - by TERAZ w imie ZEMSTY
traktowac niektorych ludzi inaczej - gorzej. Podobno prawo zaklada
- ze jest sie winnym dopiero PO UDOWODNIENIU winy. Tu zas widze
chetke uznawania winnym przed procesem - na dodatek na mocu
urzedniczego widzimisie a nie wyroku. I to mi sie nie podoba.
Niedawno zostalem w taki sposob oskarzony przez osobe winna
przyczyn oskarzenia, przy czym nie bylo zgody na weryfikacje
prawdy - tylko zadanie przyjmowania na wiare oskarzen...
Tu sprawa byla latwa do rozwiazania, bo osoba jest, delikatnie
mowiac, niezrownowazona psychicznie, ale i tak trwalo to ponad
miesiac.
W przypadku "klintow" Instytutu mogoby to trwac dluzej...


  Ograniczenie dostepu tylko dla "pokrzywdzonych" jest praktycznie
  ograniczenie tylko do "wybranych" - i to przez tenze Instytut - bo
  to jego funkcjonariusze (nawet w najlepszej wierze) beda
  decydowali o tym, czy ktos jest "pokrzywdzony", lub nie. A ludzie
  sa omylni... lub "omylni"...

 Ja mysle ze to juz zostalo "zadecydowane" i "wybrane" w/g wiary
 funkcjonariuszy "odpowiedniego" resortu w swoim czasie i Instytut
 nie ma w tej chwili nic do tego.

Rozumiem... "odpowiedni" resort ma wybrac weglug swoich sympatii
politycznych.. Slusznie... Jedyna wlasciwa droga...
Tego wlasnie sie boje.Wystarczy jeden zaslepiony durten na
kierowniczym stanowisku by o jakiejkolwiek sprawiedliwosci nie
mozna bylo nawet martzyc. NIenawisc to bardzo zly doradca...

  A teraz ktos taki ma miec z zalozenia odcieta droge do kariery
  politycznej z powodu jakiegos epizodu z przeszlosci, ktory nie
  mial zadnego wplywu na rzeczywista jego dzialalnosc.

 Macku,skonczmy z tym biadoleniem.Chyba nie o epizodach tu mowa.
 To brzmi niepowaznie w porownaniu
 z faktami historycznymi,ze nie tacy fachowcy zostali pozbawiani
 nie kariery ale zycia.Zatrzutow nawet nikt nie formulowal.
 Napietnowani nie zdawali sobie czesto z nich sprawy.
 Ciekawe by bylo jednak teraz do poczytania,zwlaszcza przez
 "pokrzywdzonych".Zrobie to przy najblizszej okazji pobytu
 w PL jesli tylko cokolwiek sie jeszcze z tego uchowalo.

Ja nie biadole. Ale znam rzeczywiscie porzadnych ludzi - ktorzy
teraz zaluja, ze kiedykolwiemk rozpoczynali (w dobrej wierze!!!)
prace w roznych instytucjach (nie mysle tu o bezpiece).
Ale dzialanie bezpieki nie uzasadnia stosowania TERAZ takich
samych metod.


  (dla wyjasnienia - nie podjalem propozycji, zignorowalem rowniez
  propozycje przejscia do pracy w Milicji, bo i taka propozycje mi
 

Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-20 Wątek Marek Duszkiewicz

 W tej sprawie fakty byly takie:

 p. M.J. z wlasnej woli napisal ze otrzymal kiedys w swoim zyciu propozycje
 zatrudnienia w MO.

 p. M.D. napisal ze skorzysta z nowych przepisow aby sprawdzic czy sa tam na
 niego jakies materialy. A potem ze nigdy nie otrzymal propozycji pracy w
 milicji.

 I dobrze. Z pierwszego wcale nie wynika ze p. M.J. byl w swoim srodowisku
 powszechnie znany jako zwolennik komunizmu i metod policyjnych, a wiec
 osoba godna pracy w milicji.

Skoro mamy kontynuowac argumenty personalne to prosze bardzo.
Brnijmy dalej.
Pan Maciej dal sie poznac takze na innych listach jako przeciwnik
bynajmniej nie stanu wojennego ale wspominannia o nim.Obecne SLD
tez nie lubi takich wspominek i jest za tym aby utrzymywac w tajemnicy
tajniki kuchni SB.Mozna zrozumiec ten sprzeciw obecnych czlonkow SLD
(tudziez bylych PZPR)-to logiczne.Pan Maciej im wtoruje,wiec wnioski
nasuwaja sie same.

 Z drugiego tez nie wynika ze pan M.D., byl na tyle groznym przeciwnikiem
 systemu komunistycznego w Polsce, ze rezim w strachu przed nim musial sie
 uciekac do angazowania jakichs tajnych wspolpracownikow, czy chocby
 zwyklych donosicieli.

Musial nie musial ale sie uciekal.Groznym wcale nie trzeba bylo byc.
Wystarczy,ze za takiego sie zostalo uznanym.Grozna mogla byc bajka
dla dzieci a zwykle przejezyczenie godzeniem w podstawy
Zaspiewanie piosenki po rosyjsku publicznie w okolicach rocznicy
Wielkiej Pazdziernikowej bez zgody wydzialu kontroli publikacji
i wydawnictw byl "szydzeniem"itp.
Swieca dymna odpalona dla draki w szkolnej szatni na prowincji
zostala natychmiast powiazana z Marcem68.Uczniowie oczywiscie
o tym nie mieli bladego pojecia ale nazwisko winowajcy powedrowalo
do teczki z odpowiednia adnotacja.Niby bzdura ale jej reperkusje
w dalszym zyciorysie delikwenta byly.

 Zreszta to ze p. M.D. propozycji takiej nie otrzymal, tez nie znaczy wcale
 ze byl w swoim srodowisku powszechnie znanym przeciwnikiem komunizmu,
 wiec milicja musiala wiedziec ze do pracy w niej sie nie nadaje.

Aha,i chodzil sobie taki przeciwnik na tyle znany ze nawet milicja
wiedziala o nim a wiedziala tylko jedno:nie nadaje sie.
Takie proste to to nie bylo.Ignorancja czy krotka pamiec?
Programowo nie bylo zadnych przeciwnikow.W zaleznosci od indywidualnego
przypadku przyklejano im etykietke kryminalistow lub skazywano na niebyt
w mediach a byt w teczce.To sa znane fakty.

 Moze ja jestem przeczulony, ale wyczulem w tym wlasnie poczucie wyzszosci.
 I sugestie ze postawa p. M.J., ktorego jedyna znana nam "wina" bylo ze w
 sprawie ustawy o Instytucie Pamieci wyrazil poglad inny niz pana M.D., byla
 wlasnie taka jak opisana w punkcie pierwszym.

Roznica pomiedzy mna a M.J.polega na tym,ze M.J.jest tej ustawie nie
tylko
przeciwny ale jej sie obawia.Ja sie jej nie boje i jezeli w zwiazku z
tym
zauwazono poczucie wyzszszosci w mojej wypowiedzi nie wypieram sie go.

Marek D.



Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-20 Wątek O w o c, W i t o l d

"na innych listach"

Przenoszenie dyskusji pomiedzy listami, jakkolwiek wzbogacajace
dyskusje wymaga duzej starannosci i nieco pracy w przygotowaniu.

W szczegolnosci nalezy najpierw (a nie potem w odpowiedzi na pytania
pozostalych uczestnikow) wyjasnic, ze pisze sie cos na podstawie
wypowiedzi, ktore nie padly na Poland-L.
Jesli celem listu na P-L ma byc tylko polemika z wypowiedziami,
ktore na tym forum nie padly, to przypominam, ze P-L takim celom
nie sluzy.

W i t o l d
O w o c

P.S. Mysle o tych teczkach.
 Chcialbym sie dowiedziec, kto na mnie donosil.
 A dalej, no coz, tym ludziom reki nie podam. Zreszta kto wie,
 moze przeprosza, moze swoimi pozniejszymi uczynkami odkupili
 swojej winy, moze sumienie ich gryzie i nie moga spac nocami
 czekajac na moje przebaczam
--
Remember that the first day of 21st century is the 1st of January 2001.
You may want to verify the above by contacting Time Service Department
of U.S. Naval Observatory, which is the official source of time used in
the United States (http://tycho.usno.navy.mil/). I will also point you
right to the answer: "Will 2000 be The start of a new millenium?" at
http://riemann.usno.navy.mil/AA/faq/docs/faq2.html



Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-19 Wątek Anna Niewiadomska

At 03:52 PM 12/19/98 +0100, you wrote:
  Pan Michal Niewiadomski pisze o rzekomych insynuacjach pana
  Marka Duszkiewicza :

  [pan Maciej]
  zignorowalem rowniez propozycje przejscia do pracy
  w Milicji, bo i taka propozycje mi niegdys skladano

   [pan Marek]
   Brawo,brawo!
   Ja tez bym odmowil,ale jakos cholera nie proponowali.

 Bardzo przepraszam, ale ten lekko pogardliwy ton wyzszosci
 jest nie do przyjecia, chyba ze wie pan o Macieju Jakubowskim
 cos wiecej niz zostalo opublikowane na liscie. Jesli nie,
 to zawarte w panskiej odpowiedzi insynuacje sa nieuzasadnione.

  Chyba nie nalezaloby przesadzac. Osobiscie w wypowiedzi pana
  Marka nie dostrzegam insynuacji. Prawda jest po prostu, ze
  jednym smutni panowie proponowali, a drugim nie. I to wszystko.
  Doszukiwanie sie przyslowiowego trupa w kazdej szafie, jest
  nie na miejscu.

  Pan Maciej opisal z wlasnej inicjatywy swoje perturbacje z tymi
  panami. Jego rzecz. Postronnemu obserwatorowi trudno sie do tego
  tego rodzaju wypowiedzi rzeczowo ustosunkowac. Ale mozna i chyba
  trzeba ustosunkowac sie do jego argumentacji dotyczacej ustawy
  o Instytucie Pamieci Narodowej.


Alez oczywiscie. Po to jest nasza lista dyskusyjna. Aby dyskutowac o
roznych _sprawach_. I oczywiscie kazdy ma prawo przedstawiac tu wlasne
poglady, ktore nie musza byc takie same jak poglady innych. Problem jest w
tym by czyniac to zachowywac szacunek dla oponenta. To ze ktos _w jakiejs
konkretnej sprawie_ wyraza poglad odmienny od mojego, nie wystarcza do tego
by wyciagac wniosek o jego postawie moralnej w przeszlosci, czy by w ogole
uznac go za drania.

W tej sprawie fakty byly takie:

p. M.J. z wlasnej woli napisal ze otrzymal kiedys w swoim zyciu propozycje
zatrudnienia w MO.

p. M.D. napisal ze skorzysta z nowych przepisow aby sprawdzic czy sa tam na
niego jakies materialy. A potem ze nigdy nie otrzymal propozycji pracy w
milicji.

I dobrze. Z pierwszego wcale nie wynika ze p. M.J. byl w swoim srodowisku
powszechnie znany jako zwolennik komunizmu i metod policyjnych, a wiec
osoba godna pracy w milicji. Moze byl a moze nie byl, bo ta propozycja
mogla byc zupelnie przypadkowa. Przypuszczam ze gdyby byl, to nie
wspomnialby o tej propozycji na Poland-L.

Z drugiego tez nie wynika ze pan M.D., byl na tyle groznym przeciwnikiem
systemu komunistycznego w Polsce, ze rezim w strachu przed nim musial sie
uciekac do angazowania jakichs tajnych wspolpracownikow, czy chocby
zwyklych donosicieli. Moze byl a moze nie byl. Wiemy o tym tylko tyle ile
sam zechcial nam powiedziec. Nie ma oczywiscie powodu by watpic, ale nawet
co do tego ze nie dostal nigdy propozycji pracy w milicji musimy wierzyc mu
na slowo.

Zreszta to ze p. M.D. propozycji takiej nie otrzymal, tez nie znaczy wcale
ze byl w swoim srodowisku powszechnie znanym przeciwnikiem komunizmu, a
wiec milicja musiala wiedziec ze do pracy w niej sie nie nadaje. Moze
wiedziala (i nawet miala odpowiednie dokumenty w archiwum) a moze nie. Brak
tamtej propozycji mogl byc zupelnie przypadkowy. Nic o tym nie wiemy i nie
dowiemy sie.

No i potem przyszlo to zdanie:

  [pan Maciej]
  zignorowalem rowniez propozycje przejscia do pracy
  w Milicji, bo i taka propozycje mi niegdys skladano

   [pan Marek]
   Brawo,brawo!
   Ja tez bym odmowil,ale jakos cholera nie proponowali.


Moze ja jestem przeczulony, ale wyczulem w tym wlasnie poczucie wyzszosci.
I sugestie ze postawa p. M.J., ktorego jedyna znana nam "wina" bylo ze w
sprawie ustawy o Instytucie Pamieci wyrazil poglad inny niz pana M.D., byla
wlasnie taka jak opisana w punkcie pierwszym.

Otoz ja zapisalem sie na Poland-L zeby wymieniac poglady na temat roznych
spraw, czy chocby bawic sie zartami, cieszyc publikowanymi tu wierszami
itp. Ale napewno nie po to by grzebac sie w przeszlosci wspoluczestnikow. I
nie podoba mi sie sytuacja ze zabierajac glos w dyskusji mialbym sie
obawiac ze ktos wysunie jakies sugestie co do mojego prowadzenia sie w PRL.
Wywleczenia zadnych prawdziwych grzechow nie obawiam sie, bo takich nie
bylo. Ale w warunkach internetowej listy dyskusyjnej bezsporne udowodnienie
ze nie jest sie wielbladem jest niemozliwe, wiec wolalbym by takie
oskarzenia, sugestie, czy aluzje nie byly w ogole wysuwane.

Powiedziawszy to wszystko przyznaje, ze zaluje nieco ze w ogole tamten
tekst napisalem. Dalej uwazam ze byl sluszny, ale po pierwsze zareagowalem
byc moze zbyt ostro, po drugie nie pasuje to wszystko do nastroju tygodnia
przedswiatecznego, a po trzecie i najwazniejsze, za pare godzin oboje
zawieszamy na tydzien nasza obecnosc na Poland-L, wiec nie bede mogl
uczestniczyc w ewentualnej dalszej dyskusji jesli sie taka wywiaze. Z tych
dwoch ostatnich powodow prosilbym wiec pp. M.D., I.W. oraz wszystkich
innych ktorzy zechcieliby  odpowiedziec na ten posting, lub zabrac  glos
ogolnie, zeby ze swoimi ewentualnymi wypowiedziami poczekali do Nowego Roku.

Natomiast od udzialu w dyskusji na temat ustawy o Instytucie Pamieci
Narodowej, oraz szerszych spraw z nia zwiazanych 

Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-18 Wątek Maciej Jakubowski

On Thu, 17 Dec 1998, Izabella Wroblewska wrote:

 Pan Wilhelm Glowacki cytuje posla SLD Lewandowskiego :

   Dlaczego ubekom i esbekom nie pozwolic na wglad w dokumenty,
   przeciez oni tez byli ofiarami i to w wymiarze psychicznym
   najwiekszymi?!!

Wlasnie przed chwila przeczytalam dluzszy wywod pana Macieja
Jakubowskiego dotyczacy m.inn. "potrzeby pracy i budowania",
a nie zajmowania sie lustracja, a takze potrzeby uznania -
a jakze - dorobku PRL. Przyznaje, ze niekiedy z pewnymi trud-
nosciami podazam za mysla przewodnia Pana Macieja, i jak sie
okazuje, nie ja jedna. Tak, czy siak, pewnie naraze sie Panu
Maciejowi, bo mam zamiar krotko nawiazac do powyzszego cytatu.

Ciag dalszy listu w niczym nie uzaasadnie tego twierdzenia

Na pytanie, czy chcialby obejrzec swoja teczke odpowiedzial
z pewnym wahaniem, ze nie. Nie ma zamiaru wracac do przeszlosci,
interesuje go glownie przyszlosc. Ale zaraz potem nadmienil,
ze w swoim biurku ma jakies materialy teczkowe i zaczal zapewniac
sluchaczy, ze prawda jest tam pomieszana z falszem. Dosc smiesz-
nie to w jego ustach brzmialo. W koncu wyjasnil, ze te materialy
nie dotycza jego samego.

Dziennikarze zapytali, dlaczego chce umozliwic ubekom i donosicielom
wglad w ich wlasne teczki, tak aby mogli sie naocznie przekonac
co w tych teczkach jeszcze zostalo, co mogloby byc dla nich
wskazowka przy ewentualnym wypelnianiu ankiety lustracyjnej.

Dosc karkolomne uzasadnienie. Z jednej strony wmawia sie nam, ze
czynni funkcjonariusze bezpieki byli ofiarami narazonymi na stresy
zwiazane z pelnieniem urzedu (w to raczej nie wierze, stresy to
oni maja, ale teraz...), z drugiej usiluje zasugerowqac, ze byli
ubecy chcieliby sprawdzac, co w ich teczkach "zostalo".

To dla mnie jest troche demonizowanie.

W czystosc intencji bylych ubekow nie wierze (dla jasnosci - ten
obrazliwy epitet oznacza dla mnie nie tylko funkcjonariuszy, to
skrot myslowy), ale tez nie wierze, by w teczkach bedacych w
gestii Instytutu Pamieci Narodowej bylo wszystko. Zawsze moze sie
cos znalezc np "w trzeciej komorce za obora soltysa", uchronione
przed zniszczeniem przez kogos, albo po prostu ukryte. Cos mi sie
obilo uo uszy, ze tak juz bywalo...

Na dodatek obawiam sie tez, ze urzednicy owego Instytutu,
niezaleznie od sposobu ich powolywania, moga miec jakies swoje
wlasne lub "wlasne" zapatrywania lub sympatie, wplywajace na
sposob pracy...

Nie sledze calosci (prasowej, TV itp) dyskusji na ten temat,
wybieram tez tylko niektore (ze znanych mi) sformulowan. Uwazam,
ze kazdy powinien miec dostep do swej teczki, ale niekoniecznie do
wszystkich (nazwiska) zawartych w niej informacji. Nie kazdy
podpisuje i przestrzega zobowiazania do przestrzegania tajemnicy
panstwowej, mogac ja wykorzystac do celow prywatnych (np
szantazu).

Ograniczenie dostepu tylko dla "pokrzywdzonych" jest praktycznie
ograniczenie tylko do "wybranych" - i to przez tenze Instytut - bo
to jego funkcjonariusze (nawet w najlepszej wierze) beda
decydowali o tym, czy ktos jest "pokrzywdzony", lub nie. A ludzie
sa omylni... lub "omylni"...

A ja juz mam za soba niemile doswiadczenia, choc nie zwiazane z
polityka, to maczali w tym palce czlonkowie PZPR i "Solidarnosci".
Teczki z dokumentami mi nigdy nie pokazano (choc prosilem)
Nie znam wiec oskarzen pod moim adresem, wiem tylko ze oskarzenia
byly przyjete za dowody bez sprawdzania, dopiero pozniej okazalo
sie, ze nie udalo sie znalezc niczego, co pozwalaloby w
jakikolwiek sposob mnie ukarac (a takie byly zamiary i cel).
Jesli taka teczka trafi do Instytutu (choc watpie). to jego
pracownicy mogliby uznac, ze nie bylem "pokrzywdzony" - skoro nic
mi nie zrobiono. Ja mam poczucie niezadscuczynionej krzywdy
i nadal nic nie moge zrobic.

To byl tylko komentarz do tego listu i moje uwagi co do ustawy.


A na koniec jeszcze powroce do tego co o mnie Pani Izabela
napisala.

Otoz obserwuje wsrod niektorych sil politycznych dazenie do
stwierdzen, za najwazniejsza jest "lustracja" i "dekomunizacja".
Tyle ze to puste slowa, nie niosace nic w sobie. Dekomunizacja nie
polega na tym (to moje zdanie), by "komuchow" zlikwidowac
(fizycznie czy politycznie), lub odsunac od wladzy. To
najlatwiejsze - bo skierowane przeciwko niewielkiej w koncu grupie
ludzi, do ktorej mozna zaliczyc kazdego przeciwnika politycznego,
czy adwersarza osobistego (!) a bronic sie jest trudno.

Musza powstac mechanizmy - ktore uniemozliwia pelnienie wladzy
przez ludzi tego nie potrafiacych, bez ogladania sie na
przeszlosc, co oczywiscie nie wyklucza odpowiedzialnosci za
podjete decyzje, czy dzialania. Bo obawiam sie, ze moze byc i tak,
ze do wladzy dorwa sie tylko "swoi", niezaleznie od tego, czy
rzadzic potrafia. Jedynym kryterium obdarzenia kogos wladza bedzie
to, czy jest on "swoj". Niczym to sie nie rozni od dawnej
partyjnej "nomenklatury". Tych mechanizmow nie da sie wymusic
sila, czy innymi glosowaniami - one musza tkwic w ludziach.

A do tego jak widac po 

Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-18 Wątek Marek Duszkiewicz

Wlasnie doniosly donosy;Weto Kwasniewskiego obalone.
Liczylem na to po wielkiemu cichu.
Nie posiadam sie z radosci i nie zamierzam tego ukrywac.
Tymczasem
Maciej Jakubowski "w temacie troski" napisal:

 Na dodatek obawiam sie tez, ze urzednicy owego Instytutu,
 niezaleznie od sposobu ich powolywania, moga miec jakies swoje
 wlasne lub "wlasne" zapatrywania lub sympatie, wplywajace na
 sposob pracy...

No tak,ale skad wziac eunuchow ideologicznych,pomijajac
roboty.
Tez sie obawialem zapatrywan lub sympatii p.prezydenta i
rzeczywiscie moje obawy sie potwierdzily-zawetowal.

  Nie kazdy
 podpisuje i przestrzega zobowiazania do przestrzegania tajemnicy
 panstwowej, mogac ja wykorzystac do celow prywatnych (np
 szantazu).

Ano moga-teraz i oni,jesli sie zaklada z gory ze ci pokrzywdzeni
to takie same stwory w sensie moralnym jak ich oprawcy tylko
nacechowane w przeciwnym kierunku.
Tak czy inaczej byli oprawcy nawet szantazowani sa w o niebo lepszej
sytuacji od szantazowanych przez nich skolko i ugodno
 w czasach Gomulki czy Gierka.

 Ograniczenie dostepu tylko dla "pokrzywdzonych" jest praktycznie
 ograniczenie tylko do "wybranych" - i to przez tenze Instytut - bo
 to jego funkcjonariusze (nawet w najlepszej wierze) beda
 decydowali o tym, czy ktos jest "pokrzywdzony", lub nie. A ludzie
 sa omylni... lub "omylni"...

Ja mysle ze to juz zostalo "zadecydowane" i "wybrane" w/g wiary
funkcjonariuszy "odpowiedniego" resortu w swoim czasie i Instytut
nie ma w tej chwili nic do tego.

 A teraz ktos taki ma miec z zalozenia odcieta droge do kariery
 politycznej z powodu jakiegos epizodu z przeszlosci, ktory nie
 mial zadnego wplywu na rzeczywista jego dzialalnosc.

Macku,skonczmy z tym biadoleniem.Chyba nie o epizodach tu mowa.
To brzmi niepowaznie w porownaniu
z faktami historycznymi,ze nie tacy fachowcy zostali pozbawiani
nie kariery ale zycia.Zatrzutow nawet nikt nie formulowal.
Napietnowani nie zdawali sobie czesto z nich sprawy.
Ciekawe by bylo jednak teraz do poczytania,zwlaszcza przez
"pokrzywdzonych".Zrobie to przy najblizszej okazji pobytu
w PL jesli tylko cokolwiek sie jeszcze z tego uchowalo.

 (dla wyjasnienia - nie podjalem propozycji, zignorowalem rowniez
 propozycje przejscia do pracy w Milicji, bo i taka propozycje mi
 niegdys skladano)

Brawo,brawo!
Ja tez bym odmowil,ale jakos cholera nie proponowali.

Marek Duszkiewicz



Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-18 Wątek Anna Niewiadomska


 (dla wyjasnienia - nie podjalem propozycji, zignorowalem rowniez
 propozycje przejscia do pracy w Milicji, bo i taka propozycje mi
 niegdys skladano)

Brawo,brawo!
Ja tez bym odmowil,ale jakos cholera nie proponowali.

Marek Duszkiewicz



Bardzo przepraszam, ale ten lekko pogardliwy ton wyzszosci jest nie do
przyjecia, chyba ze wie pan o Macieju Jakubowskim cos wiecej niz zostalo
opublikowane na liscie.

Jesli nie, to zawarte w panskiej odpowiedzi insynuacje sa nieuzasadnione.
Byly w PRLu okresy ze propozycje zatrudnienia w milicji otrzymywaly cale
grupy mezczyzn, np. z okazji ukonczenia studiow.

Michal Niewiadomski



Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-17 Wątek Izabella Wroblewska

Pan Wilhelm Glowacki cytuje posla SLD Lewandowskiego :

  Dlaczego ubekom i esbekom nie pozwolic na wglad w dokumenty,
  przeciez oni tez byli ofiarami i to w wymiarze psychicznym
  najwiekszymi?!!

   Wlasnie przed chwila przeczytalam dluzszy wywod pana Macieja
   Jakubowskiego dotyczacy m.inn. "potrzeby pracy i budowania",
   a nie zajmowania sie lustracja, a takze potrzeby uznania -
   a jakze - dorobku PRL. Przyznaje, ze niekiedy z pewnymi trud-
   nosciami podazam za mysla przewodnia Pana Macieja, i jak sie
   okazuje, nie ja jedna. Tak, czy siak, pewnie naraze sie Panu
   Maciejowi, bo mam zamiar krotko nawiazac do powyzszego cytatu.

   Dzis rano Kwasniewski dal wywiad na zywo w pierwszym programie
   radia. Pytania byly na ogol okragle i wlasciwie niczego ciekawego
   nie powiedzial. Dwie rzeczy sa jednak godne wzmianki.

   Na pytanie, czy chcialby obejrzec swoja teczke odpowiedzial
   z pewnym wahaniem, ze nie. Nie ma zamiaru wracac do przeszlosci,
   interesuje go glownie przyszlosc. Ale zaraz potem nadmienil,
   ze w swoim biurku ma jakies materialy teczkowe i zaczal zapewniac
   sluchaczy, ze prawda jest tam pomieszana z falszem. Dosc smiesz-
   nie to w jego ustach brzmialo. W koncu wyjasnil, ze te materialy
   nie dotycza jego samego.

   Dziennikarze zapytali, dlaczego chce umozliwic ubekom i donosicielom
   wglad w ich wlasne teczki, tak aby mogli sie naocznie przekonac
   co w tych teczkach jeszcze zostalo, co mogloby byc dla nich
   wskazowka przy ewentualnym wypelnianiu ankiety lustracyjnej.
   Odpowiedz Kwasniewskiego byla dosc rozbrajajaca. Uznal mianowi-
   cie ze jest to marginalny problem, bo takich ludzi jest niewielu.
   Dziennikarze nie zapytali na jakiej podstawie opiera to swoje
   przekonanie.

   Tyle Kwasniewski. Walesa natomiast trzy lata po wyborach przy-
   pomnial sobie w Rzeczpospolitej (w tym samym numerze jest list
   Toma Kazmierskiego), ze czolowka SdRP jezdzila tuz przed puczem
   Janajewa na Krym do osrodka wypoczynkowego KPZR, wraz z czolowkami
   innych bratnich partii. Pytani publicznie o okolicznosci tego
   pobytu Kwasniewski i Miller uchylali sie dotychczas od odpowiedzi.


Izabella



Re: rzeczywiste ofiary[fwd]

1998-12-17 Wątek Andrew Kobos

On Thu, 17 Dec 1998, Izabella Wroblewska wrote:

[...]


   Dlaczego ubekom i esbekom nie pozwolic na wglad w dokumenty,
   przeciez oni tez byli ofiarami i to w wymiarze psychicznym
   najwiekszymi?!!

 [...]

 Izabella


  Przypomina mi sie, ze jak po ilus tam juz wielu godzinach konwejera
Henryk Kozlowski odmawial podpisania zeznan mimo tortur, wszedl do pokoju
kpt. Krzyzanowski i powiedzial niemal czule:

Kozlowski, nie macie litosci. Wasz sledczy tez czlowiek, juz rano, chce
isc do domu, do zony i dzieci, a wy sie upieracie i nie chcecie podpisac.

amk