Maciej Jakubowski:

> W telegraficznym skrocie (i wielkim uproszczeniu) mozna powiedziec:
>
> "Ja wierze - ze Bog istnieje - wiec Bog istnieje"
>
> Ateista zas twierdzi:
>
> "Ja wierze, ze Bog nie istnieja - wiec Bog nie istnieje"
>
Nie. Ateista mowi: 'Ja NIE wierze..'. To jest wlasnie ta
roznica.

> Ateista nie wierze w rzeczy, ktore istnieja poza mozliwosci
> rozpoznania je przez czlowieka - wiec on wcale nie wierzy. On rowniez
> odmawia rozpoznania istnienia Boga przez czlowieka.
> Wszystko w co Ateista zaklada(nie wierze!), jest zwiazane z
> mozliwoscia rozpoznania, np. nikt nie 'wierzy', ze cialo pada w dol -
> kazdy wie, ze tak jest. Czy z tego wynika, ze wierzymy wszystce w
> 'Niepadanie cial w gore'?
>
> ******
> <MJ:>
> Wkraczamy na pole dzialania fizyki - wiec nauki w zasadzie mierzalnej.
>
> W zasadzie - bo akurat w tej dziedzinie bardzo wiele zalezy od punktu
> zaczepienia, co w swojej teorii wykazywal Einstein.
>
> Twierdzimy - ze "ciala spadaja w dol" - a tak naprawde oznacza, ze dol to
> kierunek, w jakim spadaja ciala. Jesli stane na glowie (doslownie, nie w
> przenosni) - to dla mojego "widzenia", "przyzwyczajenia, czy jak to
> inaczej okreslic - moze wlasnie "wiary" - te ciala beda "spadac w gore"

Nie, cialo dalej spada na dol (w kierunku grawitacji ziemi). Mozna
zmienic uklad odniesienia   - ale zawsze mozna z gory powiedziec, w
ktory kierunek cialo spada, bo wiemy, co sie za tym kryje:
Przysiaganie mas. Wiara zawsze tam sie zaczyna, kiedy nie mozna
odpowiadac na pytanie 'Dlaczego..'. Wtedy chodzi w gre jakies
stworzenie (moze Bog). Ateista wtedy mowi, ze nie ma Bogu. I jemu tez
nie jest potrzebny Bog, aby znalesc odpowiedz na tych (jeszcze)
nierozwiazanych pytan.

> <MJ:>
> Nie wiem, co ateista zaklada, czyli - w co wierzy. (Na ogol zalozenia nie
> sa sprawdzalne, a w tym przypadku w szczegolnosci). Batomiast bardzo
> czesto, a na pewno ci, ktorzy deklaruja sie publicznie jako "ateisci", za
> swoja doktryne wiary przyjmuja negowanie istnienia Boga, a co za tym
> idzie,  przeciwstawiania sie wszystkiemu i wszystkim, ktorzy deklaruja sie
> jakkolwiem jako wierzacy.

To jednak Pan ma dowod na Jego istnienie - bo brzmi to ma, jakby
Ateisci neguja cos realny. Wtedy juz nie mowimy na temat
'Wiary' lecz omowimy konkretna osobe. Ale jesli mowimy, ze Bog moze
istniec lub nie (poza ludzkich doswiadczen)  - to jest to sprawa
wiary lub niewiary, a nie negowania istnienia Boga.

Co ciekawsze, taki "wojujacy ateizm" jest
> zazwysczaj kierowany przerciwko religii katolickiej. Moze za malo wiem,
> ale jakos nie pamietam wystapien ateistycznych skierowanych przeciwko
> islamowi, czy religii mozjeszowej. Rowniez nie widzialem takich wystapien
> skierowanych przeciwko innym odlamom religii chrzzescijanskich, poza
> katolicyzmem.

Katolicyzm rowniez nie byl bardzo delikatny, jesli chodzilo o walke z
Ateistami..
Ja nadal mysle, ze wiara religijna jest osobista sprawa kazdego
czlowieka. Tak samo, jak potepiam walki religijne lub przeciwko
religii, to tak samo potepiam wszelkie powiazania jednej religii z
polityka, z panstwem, z szkolnictwem itp. To w koncu tez jest jakby
przemus na ludzi innej wiary lub niewierzacych.


Pozdrowienia Uta

Odpowiedź listem elektroniczym