On Tue, 21 Sep 1999, Andrzej Szymoszek wrote a Manifesto: ********************************************************************* Pan Szymoszek nie proznowal w czasie konikuly. W jakims - zapewne ukrytym posrod tybetanskich jako'w - klasztorze nabieral sil duchowych i fizycznych do stoczenia Decydujacego Starcia. I teraz Moc jest z nim. Czy mrocznemu Earl of Gluery z planety Darketon starczy Woli do wytworzenia pola neuralnego zdolnego zmiazdzyc hiperroje Argumentostingow Pana Szymoszka? Czy tez uda sie Rycerzom de Vroclau zdusic w zarodku Kwiat Pol-Seim, w ktorego p/aku, zgodnie z pradawnymi prawami Odleglej Galaktyki, zrodzic sie ma Ksiezniczka Reprywatyzacja? O tym i innych zmaganiach juz w nastepnym odcinku 'Tug of Wars'. Juz wkrotce na ekranach kazdego Cyrku w Kraju! Niech Moc sie ulituje nade mna i moja skolatana glowa! ****************************************************************** Powyzszy anons przepastowalem dla wszystkich zainteresowanych. A poniewaz do takich naleze, lece ustawic sie w kolejce po bilety. Dlatego stac mnie tylko na dodanie dwoch centow do tekstu Pana Sz. Pierwszy cent: walsciwie zgadzam sie z wiekszoscia argumentow. Cos przy tym czuje, ze niezawdna WTI powola sie na podobne racje w dzisiejszej Polityce (niestety nie mialem jeszcze czasu przeczytac). Rowniez w calkiem podobnym duchu wypowiedzial sie inny Pan Andrzej Sz. w jednym ze swoich poprzednich felietonow. Drugi cent: dyskusja na temat reprywatyzacji tutaj toczona przypomina mi troche zapetlona maszynke Turinga: boje sie, ze nie potrafi ona wygenerowac zadnej obliczalnej konkluzji w skonczonej liczbie krokow. Jednym z powodow jest to, ze w zasadzie wszyscy adwersarze are missing several crucial points, so to speak. Jezeli zas stosunek wszystkich stron do tych kwesti nie zostanie ustalony, wymiana zdan bedzie po prostu jalowym biciem ideologicznej piany. Z powodow wymienionych wyzej nie mam czasu na rozwiniecie tago, o co mi chodzi, zatem pozwalam sobie tylko, wzorem pewnego Ministra Kultury PRL, rzucic Panom mysl, a wy GO lapcie. > 1. Panstwo nie jest czyms zewnetrznym w stosunku do ludzi, > nie jest rabusiem, ktory ich okrada. No wie Pan, to juz zalezy jakie Panstwo ma Pan na mysli. > Panstwo to ludzie I ludziska niestety! A i ludzie 'bardziej'! > i reguly postepowania, ktore sami zaakceptuja i skodyfikuja- im > bardziej demokratycznie sie to dzieje, tym lepiej. Panie Sz. , pozyje Pan na tym swiecie tyle, co ja, to zobaczy pan to w mniej sielankowych barawach, czego wszak (szczerze!) panu nie zycze. > > 4. Proces prywatyzacji jest niezwykle trudny, szczegolnie > trudno w nim o uczciwosc wszystkich zainteresowanych, > ale chodzi nie tylko o mozliwosc korupcji czy wyprzedazy za > bezcen. Dla wspolnego dobra wazne jest, by prywatyzowany > majatek sluzyl ludziom mozliwie najlepiej. Sorry, to mleko niestey juz sie rozlalo wielka zjejczala struga. > > 8. Ze zrozumialych wzgledow, nie powinno byc mozliwosci odzyskania > bylej wlasnosci przez Niemcow, wypedzonych z polskich Ziem > Zachodnich na mocy decyzji zwycieskich mocarstw. Pokonani > oddali swa wlasnosc jako zdobycz wojenna zwyciezcow i chcac jej > zwrotu, musieliby skorzystac tak samo z "drogi wojennej", co > znajac dzisiejsze europejskie realia wydaje sie z uplywem czasu > coraz mniej prawdopodobne. Biorac pod uwage dzisiejsze europejskie realia, moga sie oni doskonale obyc bez zadnej 'drogi wojennej'. Przypuszczam, ze mogliby nawet ustanowic Droge Wzajemnej Wspolpracy i Wiecznej Przyjazni (zdaje sie, ze cytuje oststnie doniesienia ze stolicy Bratniego Narodu). A dlaczego by mogli? A dlaczego by nie?! > > 9. Dokonala sie juz w zasadzie reprywatyzacja, polegajaca na > zwrocie mienia Kosciola katolickiego (oraz innych zwiazkow > wyznaniowych, ten jednakze jest dominujacy). Sprawa wydaje > sie w porzadku, No pewnie, zwlaszcza jesli wzasc pod uwage to cale chrzascijanskie samoograniczenie: wielkodusznie nie zazadano zwrotu niczego sprzed okresu panowania dynastii Jagielonow! > powinny byc rzecz jasna w sposob wymierny nagradzane, ale warto > probowac utrzymywac pewne standardy dostepne dla calej > spolecznosci (przykladowo: szkola dla dzieci finansowana ze > srodkow publicznych), by zblizyc sie do idealu powszechnego > wzglednego dobrobytu. > Pnie Sz., panie Sz. , pan zdaje sie byl na wakacjach w jakims normalnym kraju! ALE, ALE, przepraszam, sorry, izwinitie, kajam sie: mialo byc o missing points, a poniosly mnie geny polemiczne. Zatem prosze, oto dwa z nich: Punkt pierwszy: Mr. Sh. wrote: > na PRL jak na bankruta, kogos kto umarl i nie mozna juz > stawiac mu zadan. Blad, pierwotny, zasadniczy blad! Strzela Pan sobie w dyskusji z hrabiczami samoboja! Poniewaz jeszcze PRL nie zginela! I dlatego szanowni dyskutanci powinni sobie na samym pocztku rozstrzygnac kwestie: czy w sensie panstwowo-prawnym RP jest kontynuatorem PRL, czy tez nie. --------------------------------------------------------------------- Yes, No? Chodzi rzecz jasna o stan faktyczny, a nie zwidy i marzenia roznych palubickich! Jak sobie wyjasnicie ten punkt, to moze wypadniecie z zapetlenia! I Punkt drugi, scisle zwiazny z pierwszym: Na poczatku dyskusji o REprywatyzacji (jeszcze w pierwszej polowie lat 90.) mowilo sie wyraznie, ze reprywatyzacji podlegac ma TYLKO majatek przejety niezgodnie z obowiazujacym w PRL (RP 45-52) prawem (sic!). Konia z rzadem (Buzka) temu, kto to ograniczenie znajdzie w obecnie dyskutowanych projektach! Proroctwo: caly ten zgielk jest w wiekszosci wywolywany przez ludzi, ktorzy czuja, ze pod haslem reprywatyzacji mozna bedzie dokonac byc moze ostatniego 'skoku na kase w RP', a ktorzy jakos nie zalapali sie na skoki poprzednie (wyraznie to widac w postingach jednego z oponentow dzielnego pana Sz.!). Jak wszystko w RP obecnie zakonczy sie to jakimis uregulowniami, ktore sladem 'czterch trudnych reform' okaza sie najwiekszym partactwem nowoczesnej Europy, w ktorym to zabagninym bajorku pewnie cos tam sobie rozni tacy wylowia. Wcale niekoniecznie dawni wlasciciele. No to lece do innego cyrku. > > > Andrzej Szymoszek > W. Glaz [EMAIL PROTECTED]