Wlasnie pokazali. Wczoraj w Warszawie zebral sie tzw. Klub Obywatwlski Unii Wolnosci, powolany podobno z inicjatywy mlodych dzialaczy. Nie bylo chorego na grype Balcerowicza, nie bylo Syryjczyka. W telewizji wielu mlodych nie widzialam, za to byl niezawodny Szczypiorski. Najbardziej ostro wystapil wlasnie on perorujac o "szkodnictwie rzadu", ubolewajac, ze UW "zamiast ryku lwa wydaje pisk myszy". Zarzucil Balcerowiczowi i kierownictwu UW, ze trwajac w koalicji z AWS-em bierze udzial w "psuciu panstwa" i "dziala ramie w ramie z misjonarzami, patnikami, nawiedzonymi dyletantami", oraz, ze "Unia rzadzi za cene odejscia od neutralnosci swiatopogladowej panstwa", "Unia ulega demoralizacji", "w polityce najgorsza jest smiesznosc, a ta koalicja okrywa smiesznoscia Unie". Za sluszne uznal porownanie koalicji do malzenstwa, w ktorym UW biega z walkiem i pokrzykuje. Ze Szczypiorskim nie zgodzili sie Litynski, Nowina-Konopka i Potocki. Potocki wlasnie wrocil z Bialorusi i byl pod wrazeniem tego co tam widzial. Powiedzial Szczypiorskiemu, ze to tylko 500 km, a jakby 20 lat. Patrzac z tej perspektywy ostatnie 10 lat Polski trzeba uznac za duzy sukces. Niewatpliwe jest to, ze w swoim gromkim ataku na rzad Szczypiorski doskonale zgrywa sie z Millerem, Wiadernym i ta cala lepperiada. Katarzyna