MSZ kontra Sejm
Jednomyślnie podjęta przez Sejm uchwała w sprawie praw Polski do reparacji wojennych od Niemiec jest podważana przez MSZ,
które w wydanym w piątek oświadczeniu ponownie przypomniało swoje stanowisko, iż "sprawa reparacji jest
zamknięta".
Podjęta w piątek przez Sejm uchwała w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych została jeszcze tego samego dnia podważona przez polskie MSZ. Na stronach resortu (www.msz.gov.pl) ukazało się
oświadczenie, w którym MSZ ponownie odrzuciło prawo Polski do reparacji, podtrzymując w tym względzie swoje stanowisko z 13 lipca 2004 r. "Rząd RP traktuje kwestię reparacji jako zamkniętą i jest
zdecydowany nie obciążać nią stosunków polsko-niemieckich" - czytamy w dokumencie, na który szeroko powołują się media niemieckie, komentując przyjęcie przez Sejm uchwały reparacyjnej.
Tymczasem zwierzchnik ministra Włodzimierza Cimoszewicza - premier Marek Belka, pytany o uchwałę reparacyjną, nie posunął się do otwartego zanegowania prawa Polski do
reparacji. Powiedział natomiast, że "kwestię niemieckich reparacji wojennych należy rozwiązać tak, aby nie naruszyć dobrych stosunków z Niemcami" oraz
że takie problemy powinny być rozwiązywane w ciszy gabinetów.
Cień Bieruta w MSZ
Przypomnijmy, że w stanowisku z 13 lipca br., przesłanym sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, MSZ powołuje się... na oświadczenie rządu Bieruta z 1953 r. Z dokumentów wynika jednak, że zrzeczenie się reparacji
przez rząd Bieruta nie miało żadnej mocy prawnej, ponieważ nie zostało przyjęte zgodnie z prawem - przez Radę Państwa lub Sejm, ani też nie zostało opublikowane i podpisane. Ponadto dotyczyło ono
wyłącznie reparacji z terenu NRD, a nie całych Niemiec, ponieważ powoływało się w swej treści na analogiczne oświadczenie rządu sowieckiego.
Podczas debaty w Sejmie minister Jan Truszczyński zapewnił z trybuny, że oświadczenie Bieruta ma moc dokumentu międzynarodowego, ponieważ zostało rzekomo notyfikowane rządowi NRD i MSZ,
posiada stosowny dokument na potwierdzenie tej tezy. Kiedy jednak przyszło do przedstawienia dowodów, MSZ nie zdołało owego dokumentu odszukać w archiwach, co skłania do przekonania, iż takiej
noty nigdy nie było. Niemniej z aktu Bieruta skwapliwie skorzystał w 1990 r. niemiecki Bundestag, stwierdzając w uchwale, że "rezygnacja Polski z reparacji od Niemiec z 23 sierpnia 1953 r. zachowuje moc
obowiązującą także wobec zjednoczonych Niemiec".
Sejm potwierdza tytuł
- Uchwała przyjęta przez Sejm jednogłośnie stanowi potwierdzenie tytułu prawnego Polski do reparacji wojennych od Niemiec. To jej najważniejszy
skutek - powiedział nam poseł Antoni Macierewicz (RKN). - Ta uchwała ustanawia nową polską doktrynę prawną - uważa z kolei inny
poseł - wnioskodawca projektu Jerzy Czerwiński (RKN).
Na skutek niekompetencji wysokich urzędników państwowych doszło, zdaniem Macierewicza, do "naruszenia dyplomatycznego bezpieczeństwa państwa", toteż sejmowa uchwała "odwraca dotychczasowy trend w polskiej polityce
zagranicznej, reprezentowany przez kolejnych szefów MSZ - Skubiszewskiego, Geremka, Bartoszewskiego, Cimoszewicza, polegający na taktyce nieustannych ustępstw strony polskiej". - To jest od dziś oficjalne stanowisko państwa polskiego -
podkreślił Macierewicz, zwracając uwagę, że dokument nakłada dodatkowo na rząd obowiązek inwentaryzacji i przedstawienia opinii publicznej strat poniesionych w wyniku II wojny światowej oraz zobowiązuje do zabiegania
o to, aby ewentualne roszczenia "wypędzonych" rząd niemiecki wziął na siebie.
- Aby przekonać RFN do przyjęcia na siebie takiego ciężaru finansowego, potrzebne są bardzo mocne
argumenty, np. obawa przed podniesieniem przez Polskę roszczeń reparacyjnych - twierdzą eksperci w dziedzinie prawa
niemieckiego i europejskiego Stefan Hambura i Waldemar Gontarski.
MSZ z góry rezygnuje
Polski MSZ, jak wynika z piątkowego oświadczenia, wolał jednak zająć defensywne stanowisko w tej sprawie: zadeklarował z góry rezygnację z ubiegania się o reparacje, licząc na to, że ewentualne roszczenia niemieckie pod adresem
Polski i obywateli polskich zostaną odrzucone przed polskimi sądami i europejskimi trybunałami. W wydanym oświadczeniu MSZ odwołuje się do obietnicy, danej przez kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, iż rząd niemiecki nie będzie
popierał przed europejskimi trybunałami roszczeń swoich obywateli. - Deklarację tę postrzegamy jako etap na drodze do znalezienia rozwiązania niosącego za sobą skutki prawne, które będzie ostatecznym i niepodważalnym
zamknięciem tej kwestii w stosunkach dwustronnych - napisano w oświadczeniu MSZ. Polsko-niemieckie rozmowy na ten temat podjęte zostały w pierwszych dniach sierpnia br.
Dyplomacja niemiecka do ostatniej chwili starała się zapobiec podjęciu przez Sejm uchwały reparacyjnej.
Tuż przed posiedzeniem Sejmu przyszło w tej sprawie pismo z ambasady Niemiec z propozycją wspólnej debaty na
ten temat Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu i Sejmu.
Małgorzata Goss