Ponizej zalaczam fragment tekstu Andrzeja Rozkruta pt."Szukajcie
  (w sieci), a znajdziecie" opublikowanego w najnowszym "Tygodniku
  Powszechnym" (nr 19/2600 z 9 maja 1999 r.)


Izabella

                        *    *    *

   Postep technologiczny pociaga za soba zmiany w sposobach
   komunikowania sie. Zaden srodek spolecznego przekazu nie
   oferuje tyle, co internet, w ktorym po raz pierwszy doszlo
   do zintegrowania tekstu, obrazu i dzwieku. [...]

   Jan Pawel II w swoim oredziu "Misja Kosciola w erze kompu-
   terow"(1990) mowi o potrzebie wykorzystywania nowych spo-
   sobow komunikowania sie, jakie daje rozwoj technik kompu-
   terowych; mowi wprost, ze bylby winny przed Panem, gdyby
   ich nie wykorzystywal do gloszenia swojego przeslania.

   W poslaniu do biskupow polskich z 1997 roku wypowiada slowa,
   ktore pozwole sobie przytoczyc w tym kontekscie:

          Nikogo nie mozemy uwazac za straconego...
          Kosciol musi byc wolny w gloszeniu Ewangelii
          oraz wszystkich zawartych w niej prawd
          i wskazan. Takiej wolnosci pragnie, o taka
          wolnosc zabiega i ona mu wystarczy.

   Nie ma zatem watpliwosci, czy Kosciol powinien korzystac
   z internetu, tak jak korzysta z prasy, radia czy telewizji.
   [...]

   Niedawno czlonkowie jednej z internetowych grup dyskusyjnych
   (kilkadziesiat osob z roznych czesci Polski i swiata) zwrocili
   sie z prosba do abpa Zycinskiego o przydzielenie tej "wirtualnej
   parafii" kapelana. W odpowiedzi sekretarz arcybiskupa odpisal, ze

          taka forma chyba bylaby niewskazana, zwlasz-
          cza, ze inne grupy odbiorcow przekazu medial-
          nego - radiosluchacze, telewidzowie, czytel-
          nicy - rowniez nie posiadaja kapelanow.
          [...]

          Z pewnoscia czyms wlasciwym byloby zasieganie
          opinii czy rady w konkretnych kwestiach teolo-
          gicznych czy dogmatycznych u specjalistow z
          danej dziedziny.

   Duchowni powinni byc aktywni w internecie. Nie jako wirtualni
   pasterze, ale jako ci, ktorzy beda dawali swiadectwo i nauczali
   (wszak to ich obowiazek). Ile zbednych dyskusji byloby mniej
   w roznych grupach dyskusyjnych, gdyby wlaczyli sie w nie ksieza
   i kompetentnie prezentowali nauke Kosciola.

   Problem polega na, tak mysle, braku odwagi. Skomputeryzowanych,
   z dostepem do sieci ksiezy jest juz w Polsce dosc duzo, nie widzi
   sie ich jednak prawie wcale na listach dyskusyjnych zwiazanych
   z religia. Mozna uslyszec argument, ze taka aktywna obecnosc, to
   strata czasu, ze nie warto sie tym zajmowac. Inni nie wytrzymuja
   napiecia, nawet jesli potrafia sie wyslowic na pismie, widzac,
   ze na niewiele sie to zdaje, w zderzeniu z prowokujacym slowotokiem
   milkna. A pozostali brna w coraz wiekszym blocie myslowym produko-
   wanym przez nieliczne najczesciej, za to glosne osoby, gloszace
   rozne herezje.

Odpowiedź listem elektroniczym