Izabella Wroblewska:


>  [...] Analogie historyczne sa wielce pouczajace. Tak
>   zawsze bylo, jest i bedzie. Wbrew temu co Pan pisze, polityki
>   na tym szczeblu nie robia tylko "kumple Clintona", a i rola Rosji
>   w tym konflikcie nie jest taka przejrzysta, jak Pan naiwnie
>   sugeruje. Radze przesledzic wplyw dyplomacji rosyjskiej na
>   polityke Miloszevica na przestrzenii ostatnich dziesieciu lat.

Rosjanie wprawdzie usiluja po swojemu "mieszac" na Balkanach, ale
robia to inaczej, niz ich dziadkowie w Polsce. Watpie czy wprowadza
do Serbii swoje wojska, tak jak to zrobili u nas. To cale braterstwo
slowianskie to, (niestety dla Serbow) mit, praktycznie nigdy nie
spelniony. Zreszta Serbowie i Rosjanie nawzajem wodza sie za nos.
>
>   Analogie, na ktore wskazalam (ze znakiem zapytania, jak zapewne
>   Pan zauwazyl) dotyczyly wielkomocarstwowych interesow rosyjskich
>   w Europie srodkowej i poludniowej - i roli Ameryki w tym kontekscie.
>   To wazne, bo historia wskazuje, ze od wiekow interesy, o ktorych
>   mowa, stoja w sprzecznosci z interesami m.in. Polski, Wegier,
>   czy np. Rumunii (a nawet Jugoslawii w okresie rzadow Tito).

Ja odbieram wrazenie, ze lizacego rany "Niedzwiedzia" bardziej
interesuje sloik miodu, jaki mu (zapewne) obiecano, za pomoc w
rychlym rozwiazaniu kryzysu balkanskiego, niz rozszerzenie swojego
rewiru.
>
>   Hura, czy nie_hura_patriotyzm, nie ma tu nic do rzeczy. Potrzebna
>   jest kompetentna, chlodna ocena, najlepiej kogos, kto tymi sprawami
>   zajmuje sie zawodowo. Watpie, czy mamy kogos takiego na P-L...

Pani Izabello! Przyjdzie jakas fachura z piecioma dyplomami, zagada
czy zapisze nas na smierc i przede wszystkim pozbawi mnie
przyjemnosci podyskutowania z Pania. Chyba, ze juz po pierwszym
liscie ma Pani dosc mojego dyletanctwa, w takim razie trudno. Oddaje
pola kompetentnym i chlodnym. :-)
>
>
> Izabella
>
P.S: Cos mi sie przypomnialo: czy dwa zaliczone semestry z historii
Rosji wystarcza aby z Pania dalej rozmawiac?:-)

Odpowiedź listem elektroniczym