Re: jeszcze o MCD

2000-12-05 Wątek Uta Zablocki-Berlin

W. Glowacki:
 Ciagle zainteresowanym tematem "wscieklych" krow polecam dobry artykul pod=
 =20
 http://www.cleveland.com/news/index.ssf?/news/pd/w03madco.html
 
 I jako ze strona jest tylko aktualna 24 godziny, to na wszelki wypadek=20
 puszczam caly artykul. Wiem, ze p.Uta byla dosyc zainteresowana cala=20
 sprawa, sadze wiec, ze ten artykul zwroci jej uwage. Niestety, jest po=20
 angielsku i dosyc smutny.
 Pozdrawiam,
 W.Glowacki

/../

Dziekuje za artykul(i rowniez za poprzedni list).
Rzeczywiscie smutno. 
A u nas w stolowce wycofali wszystkie dania z wolowiny...

Uta

__
Die Fachpresse ist sich einig: WEB.DE 15mal Testsieger! Kostenlos E-Mail, 
Fax, SMS, Verschlüsselung, POP3, WAPtesten Sie uns! http://freemail.web.de



Wirtualna wystawa

2000-12-05 Wątek Jacek Gancarczyk

W celu zrekompensowania mojej ostniej *kwaskowatej* wiadomosci zapraszam na wirtualna 
wystawe:

http://home2.swebase.com/eurofresh-se/blochpage/
po uruchomieniu bedzie to.
www.eurofresh.se/blochpage

Z pozdrowieniami
Jacek Gancarczyk



J Przystawa vs. J A Majcherek

2000-12-05 Wątek Tomasz J Kazmierski

Zalaczam do wiadomosci Panstwa polemike J. Przystawy
z artykulem J. A. Majcherka "Ordynacja a demokracja",
ktory ukazal sie w "Rz" 28 listopada 2000r.
tjk
--

Jerzy Przystawa

Nie straszcie nas ciagle postkomuna!

Przez 10 lat eksperymentowania z ordynacja
proporcjonalna (OP) na wlasnej skórze dobitnie
poznalismy najrózniejsze wady tego systemu:
niestabilnosc i slabosc rzadów; rozbuchane
partyjniactwo, które nie liczy sie wcale z
dobrem kraju lecz dba tylko o interesy klanów
partyjnych; faktyczne pozbawienie obywateli
biernego prawa wyborczego i zredukowanie ich
praw do prawa glosowania; niemal kompletny
zanik odpowiedzialnosci w zyciu publicznym i
politycznym - te liste mozna kontynuowac. W
efekcie mamy frustracje spoleczna i
poglebiajace sie zniechecenie do demokracji,
niemoznosc zbudowania spoleczenstwa
obywatelskiego. „System wyborczy reprezentacji
proporcjonalnej odziera posla z
odpowiedzialnosci osobistej. Czyni zen maszynke
do glosowania, a nie myslacego i czujacego
czlowieka". Tak pisal swiatowej slawy filozof i
politolog austriacki Karl Popper (The
Economist, marzec 1988). Co raz wiecej Polaków
dochodzi do przekonania, ze ordynacja
proporcjonalna jest podstawowa wada ustrojowa
polskiej demokracji i ze bez radykalnej naprawy
systemu wyborczego nie ma mowy o naprawie
Rzeczypospolitej. Podczas tzw. prawyborów
prezydenckich w Nysie, 24 wrzesnia b.r., 74%
wyborców, zapytywanych w tej sprawie przez
ankieterów Osrodka Badan Wyborczych,
odpowiedzialo, ze sa za wprowadzeniem
jednomandatowych okregów wyborczych (JOW). 27
listopada, w programie radiowym "Puls Trójki",
wszyscy radiosluchacze, którzy dodzwonili sie
do studia, wypowiadali sie jednoznacznie
przeciwko obecnemu systemowi wyborczemu. Co raz
wiecej osób domaga sie odpowiedzi na pytanie:
dlaczego w Polsce nie ma prawa bytu ordynacja
wyborcza, jaka od stuleci posluguja sie
najwyzej rozwiniete demokracje, takie jak
brytyjska czy amerykanska?

Próby odpowiedzi na to pytanie, na lamach
"Rzeczpospolitej", podjeli sie ostatnio
dziennikarz niemiecki Klaus Bachmann
("Budowanie demokracji na skróty", "Rz" z 10-12
listopada) i Janusz A. Majcherek ("Ordynacja
a demokracja", "Rz" z 28 listopada). Obaj ci
adwokaci OP wywodza, ze JOW doprowadzilyby w
Polsce do jeszcze gorszej sytuacji niz jest w
tej chwili i rysuja czarny scenariusz takiej
transfomacji. W odróznieniu jednak od nas,
propagatorów idei JOW, którzy nasza propozycje
wspieramy bogatym doswiadczeniem krajów, w
których takie ordynacje obowiazuja, nasi
adwersarze nie podaja przykladów panstw, w
których wprowadzenie jednomandatowych okregów
wyborczych doprowadziloby do sugerowanych przez
nich nieszczesc. Spróbujmy zatem przyjrzec sie
logice tych wywodów. Poniewaz artykul K.
Bachmanna doczekal sie juz riposty na lamach
"Rz", zajme sie tutaj tylko przepowiedniami J.
A. Majcherka.

W artykule tego ostatniego doliczylem sie
trzech podstawowych zarzutów wobec propozycji
JOW: (1) "w wyborach proporcjonalnych
przewazajaca wiekszosc glosujacych znajduje
potem przedstawicieli popieranego przez siebie
ugrupowania w parlamencie, przy wiekszosciowej
obsadzie mandatów jest inaczej"; (2)
nastapilaby niebezpieczna polaryzacja sceny
politycznej na dwa bloki historyczne –
postkomunistyczny i postsolidarnosciowy; (3)
wybory wygralby bezapalecyjnie SLD i
zmonopolizowalby calkowicie wladze polityczna w
Polsce. Poza tymi grozbami Autor rozprawia sie
jeszcze z teza, ze ordynacja wiekszosciowa
stanowi panaceum na wszelkie bolaczki naszego
zycia spolecznego.

Ten ostatni argument jest typowym strzalem
kula w plot, gdyz uczestniczac aktywnie w Ruchu
na Rzecz JOW nie slyszalem jeszcze, zeby
zwolennicy tego postulatu uwazali JOW za
lekarstwo na wszystkie choroby. Z luboscia
jednak rozwodza sie nad tym przeciwnicy JOW, a
J.A. Majcherek poswieca rozprawie z teza, która
sam wysuwa ok. 1/3 swego tekstu. Niepotrzebnie.
Tak jak amputacja zgangrenowanej nogi -
konieczna dla uratowania zycia delikwenta -
nie uleczy astmy czy syfilisu, tak i
wprowadzenie JOW bedzie tylko usunieciem
podstawowej wady ustroju Rzeczypospolitej, tak
jak 200 lat temu nasi przodkowie rozprawili sie
z  liberum veto. Tylko tyle i az tyle.
Argument (1), ze OP daje lepsza
reprezentacje wiekszosci wyborców, podczas gdy
JOW, zdaniem Majcherka prowadzi do efektu
przeciwnego, poruszyl mnie do tego stopnia, ze
zadalem sobie trud sprawdzenia tego horoskopu
na przykladzie ostatnich wyborów do Sejmu RP.
Na 28.409.054 uprawnionych do glosowania
WSZYSCY poslowie obecnego Sejmu uzyskali razem
az 6.671.208 glosów, tj dokladnie 23,78%.
Poslowie ugrupowania, które obecnie
samodzielnie rzadzi Polska, tj. AWS, uzyskali
lacznie 2.868.777 glosów , czyli ok. 10%
wszystkich wyborców! Oczywiscie, jezeli nadal
obowiazuje myslenie dialektyczne, w którym
mniejszosc to wiekszosc a wiekszosc to
mniejszosc, to dialektyczna racja moze byc po
stronie J. A. Majcherka.
W przeciwnym razie liczby te calkowicie
falsyfikuja jego twierdzenie.

W solidnie 

Sprawa Geborskiego

2000-12-05 Wątek W.G.

Polecam bardzo, chociaz po angielsku.Pochodzi z kanadyjskiego National Post
z dnia 4 grudnia, tego roku.
W.Glowacki

War crimes trial creates furor
Pole to be prosecuted for deaths of Germans
BY JUSTIN SPARKS


PRAGUE The trial of a78-year-old Pole accused of killing thousands of
German civilians in the aftermath of the Second World War is set to become
the first in a series of court cases in which Germans are seen as the
victims, instead 6f the perpetrators, of Nazi-related crimes.

The trial, scheduled to begin early next year in the Polish city of Opole,
has created a furor over a part of history Poland would like to ignore.
Czeslaw Geborski, the accused, is said to have systematically raped,
tortured and murdered German civilians while serving as commandant of the
Lambinowice concentration camp in Silesia, where Germans living in the
region were interned after the war. Franciszek Lewandowski, one of the
prosecutors, said, "The main charge we are bringing against him is that he
ordered a building in the camp to be burned down, killing 48 people. As
people tried to escape the flames, he personally shot them or had them
flung back inside."

The concentration camp was built by the Nazis to house Allied prisoners of
war. For most Poles, it is inextricably associated with wartime atrocities
committed by the Germans. The trial is set to reverse those roles and
portray a Pole as the villain, something unacceptable to many who lived
through the German occupation and the deaths of about three million
civilian Polish Jews and three million non-Jewish Poles through bombings
and concentration camps.

Piotr Radziwinowicz, a 72-year-old pensioner whose father was killed during
the occupation, said:"The trial should be stopped. In view of what the
Nazis did on Polish soil, it was inevitable that some German civilians
would be killed in revenge. It was chaos at the end of the war, but we
never did anything like the Nazis. They killed millions of Poles."

A museum at the Lambinowice concentration camp commemorates the many Poles
and Allied PoWs who died there at the hands of the Nazis, but makes scant
mention of the thousands of Germans who later suffered the same fate.

In the decades following the Al-lied victory, the communists erased such
events from their history, and young Poles today know little or nothing
about the acts of retribution meted out to German civilians in Silesia and
the former East Prussia.

Dr. Maruska Svasek, a Central European specialist at Queen's University,
Belfast, said, "Hundreds of thousands of German civilians across Central
Europe were raped, tortured, killed, or died due to terrible conditions
after the war, but communist historiography was simply anti-Nazi and
pro-communist, and disregarded the truth about postwar, anti-German crimes."
Werner Scholz, a German Silesian who was sent to the camp at the age of
eight, with his grand-mother and sister neither of whom survived, believes
real reconciliation can never take place between Germans and their Central
European neighbours until the "criminals" are brought to justice.
"Everywhere you looked in the camp, there were people dead or dying," he
said. "If a person wasn't beaten to death, then he simply died of typhus,
dysentery or starvation. A cold would be enough to finish him off. These
were crimes, like Nazi crimes, and they should be treated in the same way
and perpetrators brought to justice."

Lambinowice was just one of hundreds of Nazi concentration camps in Central
Europe which exchanged its Jewish and Allied PoWs for German soldiers and
civilians once the war had ended. About 10 million Germans were expelled
from their homes in the region. In Poland alone, between 400,000 and 1.2
million were killed in revenge attacks.

The prospect of Lambinowice creating a precedent for the prosecution of
postwar acts of retribution has provoked widespread unease. Witold Kulesza
of the Central Commission for the Prosecution of Crimes against the Polish
Nation said seven more trials are being prepared in Poland.

Mr. Geborski's trial, which involves 40 volumes of evidence and more than
300 witnesses, is likely to last up to a year.
The Daily Telegraph
[4:32 PM 12/5/2000]



Re: Sprawa Geborskiego

2000-12-05 Wątek Zbigniew J Koziol

"W.G." wrote:

 Polecam bardzo, chociaz po angielsku.Pochodzi z kanadyjskiego National
 Post z dnia 4 grudnia, tego roku.

Mnie sie skojarzylo. Przepraszam z gory, iz niewlasciwie.

Moja corka Alexa mowi czasem o tym, co w szkole. Niedawno wspomniala o
ogladaniu w szkole filmu na temat cierpien niemieckich zolnierzy w czasie I
wojny. To bylo w okolicy swieta "Remembrance Day". Tak sobie pomyslalem:
tylu zolnierzy niemieckich cierpialo i zycie utracilo wtedy. To prawda. Ale
kto tym dzieciom powie o cierpieniach ofiar wojny prowadzonej przez tych
zolnierzy? Obawiam sie, ze juz nikt im w szkole o tym nie powie. Przez
nastepne 100 lat mozna na to nie liczyc.

zb.
P.s.: Panie Wilhelmie, Pan jest na pewno duzo bardziej wrosniety w tutejsza
rzeczywistosc. Dlatego pytam. Czasem mialbym chec cos zrobic z tym uczeniem
dzieci w szkole. Jakie sa mozliwosci? Do kogo zglaszac pretensje? Jak te
rzeczy funkcjonuja? Jakie sa szanse? Bylbym wdziecznym za pare zdan.



Bush Prezydentem USA od 27 listopada

2000-12-05 Wątek W.G.

George W.Bush jest oficjalnie Prezydentem USA od 27 listopada, o czym
zespol Sore Losermana plus wszystkie media racza nie informowac. A dlaczego
GWB jest prezydentem?
Pod:
http://www.worldnetdaily.com/readerservice/printer_friendly.php3?item=http://www.worldnetdaily.com/bluesky_dougherty/20001205_xnjdo_its_alread.shtml

jest pelne wytlumaczenie, napisane w zrozumialym j.angielskim.
Dlaczego natomiast sen. Lieberman i po czesci Al Gore mowia inaczej, to juz
kiedys napisalem, ze obaj sa prawdomownymi zawsze wtedy, kiedy sie pomyla.
W.Glowacki



Re: Sprawa Geborskiego

2000-12-05 Wątek W.G.

Panie Zbigniewie,
Pisze tak jak bylo, zupelnie ignorujac ewentualne komentarze, jako ze musze
wpasc w temat jakby troche sliskawy(w pewnym stopniu). Pisze oczywiscie o
sytuacji w B.C, oraz szkole(-ach) mojego syna, chociaz nie tylko.
Ogolnie poziom nauczania historii czy geografii w naszym pojeciu jest
gdziez miedzy epoka kamienia lupanego, a ery wyrabiania naczyn miedzianych.
praktycznie bez wzgledu na szkoly prywatne czy publiczne. O szczegolach
pisac nie bede, ale jezeli dla przykladu nie nauczylibysmy syna czytania
atlasu, albo atlasu historii ziemi i cywilizacji, to szukalby np.
Lichtesteinu w Afryce(patrz Lesotho), albo by uwazal Wilhelm Zdobywcy za
cesarza Niemiec z przelomu XIX wieku. Przyklady drastyczne, ale na lokalnym
kanale Rogersa(teraz juz Shaw) byly transmitowane turnieje miedzy szkolne i
uczniowie zadawali pytania kolegom).
Drugim, bardziej tragicznym wrecz przypadkiem sa nauczyciele, bardzo w
sumie upolitycznieni i nie oszukujmy sie, ale bez wlasciwych kwalifikacji,
bez motywacji, przywaleni iloscia uczni, papierkowa robota, dodatkowymi
mityngami, wedrowkami po sadach i policjach. Ale za to sa upolitycznieni,
glownie z punktu widzenia i tolerancji wszelkiej, mozliwej lewizny,
wszystkich poszkodowanych, tudziez zakutych lbow- choc nie powodu
rycerskosci i odwagi.

Jest jeszcze inny powod, a mianowicie calkowite oblewanie spraw przez
samych uczniow, majac na mysli zajecia szkolne, uwage na lekcjach,
przygotowanie sie do zajec, etc.
Znacznie, ale to znacznie jest lepiej w szkolach prywatnych i katolickich,
gdzie poziom nauczania jest w porownaniu do szkol panstwowych mniej wiecej
taki, jak gora Logan do Mount Everestu.

Mam na sumieniu dokladnie 4 powazne interwencje w szkole, dwie posrednie,
ale traktujac je z punktu widzenia strategii wojskowej, wszystkie bitwy
wygralem, ale wojny to juz nie.
Mam takze i nasumieniu piata, ktora trwa do dzisiaj(od 3.5 roku) z
kuratorium w sprawie Mouse, jako "wnikliwego wzoru na podejscie do spraw
Holocaustu"(?!)

Wygralem dwa lata nauczania!! o Anie Frank z nauczycielm i dyrektorem
szkoly. Wygralem takze w czesci pogromy, Powstanie Warszawskie i Powstanie
w Getcie(w pewnym miejscu bylo nawet na liscie, poparte dokumentami, ktore
teraz okazuja sie powoli lekko "wzbogaconymi", a o ktorych pisalem, zreszta
nie tylko ja. Tyle ze z drugiej strony barykady).
Bylem popierany woluminami Davisa, Liliethala, czesciowo Lorda Gilberta,
World War II Polmara and Allena, a takze tutejszymi w sensie wydania
Historia ludzkosci z 1993 roku, Atlasem swiata z 1995 roku i
uniwersyteckimi zeszytami historycznymi. Wszystkie wspomniane zrodla,
oprocz Lilientala czy Shahaka byly w bibliotece szkolnej, o czym nauczyciel
nie wiedzial.
Brutalnie rzecz biorac, powiedzielismy mu(im) z zona plus jawny magnetofon,
ze KLAMIA, po czym to samo dostal, ale lagodniej dyrektor szkoly. Wszystko
zostalo spisane, podpisane a kopie wyslane do kuratorium. Na samo
wspomnienie robi mi sie mdlo, ale coz. Rownie interweniowalismy w sprawie
nauczania o kochajacych inaczej, lezbijkach, etc. Nasza zasada bylo
przypomnienie nauczycielom o celowosci ich pracy i obowiazkach, a nie
wchodzenia w butami w polityke i wychwalanie chorych zjawisk. Raz
nauczyciel postraszyl mnie komisja praw czlowieka, ale po nakreceniu przeze
mnie ich numeru, przeszla jej ochota na rozmowe. Musze jednak przyznac, ze
od nastepnego dnia przestala sie paradowac z odznaka "I am proud Lesbian".
Syn do tej pory, nigdy nikogo nie skrytykowal wzgardliwie za religie,
wyglad, poglady, upodobania, itp. Jest po prostu nauczony tolerancji, ale
nie popiera, ani sie zgadza z pogladami reprezentowanymi przez takich czy
innych. Byl atakowany w zasadzie tylko dwa razy, podczas szkolnej wycieczki
do tutejszego centrum CJC na wystawe pt. Polskie pogromy Zydow od X wieku
do dzisiaj, i za prowokacje Solidarnosci w 1980 roku(dokladnie akty terroru
na kolejach).

Mozna robic duzo, ale wygrac do inna sprawa, bowiem do dzisiaj Mouse jest
lektura, podobnie jak Pamietniki Anny Frank, genialnosc listy p.S, przewaga
homo nad hetero, bialy rasizm, etc. To jest w Vancouver. Natomiast w
suburbiach miats jest inaczej, gdzyz ze wzgledu na duza populacje z
Pundzabu, zadne tam bajerki o plciach nie chodza, z pogromami wszelkiej
masci tez jakby mniej, a nauczycieli chodza bez adnych odznak w klapach-;).
Czy warto drzec buzie? Moim zdaniem, zdecydowanie tak.
Pozdrawiam,
W.Glowacki
--

At 09:38 PM 12/5/2000 -0400, you wrote:
"W.G." wrote:
 
[...]

Mnie sie skojarzylo. Przepraszam z gory, iz niewlasciwie.

Moja corka Alexa mowi czasem o tym, co w szkole. Niedawno wspomniala o
ogladaniu w szkole filmu na temat cierpien niemieckich zolnierzy w czasie I
wojny. To bylo w okolicy swieta "Remembrance Day". Tak sobie pomyslalem:
tylu zolnierzy niemieckich cierpialo i zycie utracilo wtedy. To prawda. Ale
kto tym dzieciom powie o cierpieniach ofiar wojny prowadzonej przez tych
zolnierzy? Obawiam sie, ze juz nikt im w szkole o tym nie powie. Przez