Wielkanoc
Wszystkim znajomym z listy skladam ta droga najlepsze zyczenia z okazji Swiat Zmartchwywstania Panskiego. Slawek Tomassini
(no subject)
W USA tzw. "Polish jokes" wydaja sie zanikac. Antypolski wyskok Teda Turnera moze byc jednym z ostatnich tego typu wyglupow, m.in. dzieki zdecydowanej postawie wiceministra Sikorskiego. W Europie antypolonizm albo nie istnieje, albo nalezy do zachowan historycznych. Jedynym godnym uwagi wyjatkiem sa Niemcy. W Zjednoczonym Krolestwie nie daja sie zaobserwowac jakies postawy lub dzialania jednoznacznie antypolskie. Starsze pokolenie mialo do Polakow, jako jednych z nielicznych sojusznikow wojennych, stosunek wrecz pozytywny. Polakow nie traktuje sie specjalnie przyjaznie, ale i nie gorzej, niz innych. We Francji przejawy sympatii przewazaja nad odruchami antypatii. Niesmaczne dowcipy na temat Papieza maja podtekst antyklerykalny, lecz nie antypolski. Zupelnie inaczej jest w Niemczech. O ile stosunki polityczne miedzy obu krajami ukladaja sie nienajgorzej, o tyle Niemcy oceniaja Polakow bardzo niekorzystnie. Wg. badan Emnid Institut, 87% Niemcow ocenialo Polakow jako gorszych od siebie, gorszych takze od Rosjan i Turkow, jako robotnikow pracujacych na czarno, zlodziei i szmuglerow. Zawrotna kariere zrobil slogan "Ledwie skradziony, juz do Polski dostarczony". Do starych stereotypow o polskiej niegospodarnosci i pijanstwie dochodza nowe, wspomagane prawdziwa eksplozja grubianskich dowcipow o Polsce i Polakach w niemieckich srodkach masowego przekazu. Zapewne nie bez winy sa i sami Polacy, lub raczej szumowiny polskiego pochodzenia. Pasazerow z czarnymi tabliczkami rejestracyjnymi traktowano jako potencjalnych kryminalistow. W serialach telewizyjnych Polakow ukazywano jako niechlujnych prostakow o podejrzanym wygladzie. Mniej wiecej trzy lata temu wystapilo maksymalne natezenie grubianskich dwocipow na temat Polakow - a rekordy pobil teleiwzyjny showman Harald Schmidt. Nie bylo programu, ktorego nie okrasil polskim "witzem". Np. "Kazdy Polak moze krasc, gdyz konstytucja mu tego nie zabrania" albo orkiestra polskich lachmaniarzy spiewajaca na zlomowisku samochodow w dziwacznym, szeleszczacym jezyku ze slowami konczacymi sie na -ski. Co by o Polakach nie mowic, nie maja w zwyczaju traktowac kazdego napotkanego Niemca jako antysemite i naziste lub potencjalnego budowniczego piecow specjalnego przeznaczenia. Slawek T.
Re: sprawa Pani Mirki Kozak (i pewne wnioski)
Z przykroscia stwierdzam, ze wciaz na liscie znajduja sie osoby, ktorych mentalnosci nie jestem w stanie pojac. Z wyrozumieniem odnosza sie one do oszczercow i do oszczerstw. Za to energicznie zwalczaja ofiary tych oszczerstw, ktore usiluja sie publicznie bronic przed klamstwami. Najczesciej stwierdza sie, ze spostponowana ofiara nie zachowuje sie wystarczajaco kulturalnie wobec swego przesladowcy, co ja oczywiscie dyskwalifikuje. Swego czasu prowadzilem przyjazna korespondencje prywatna z p. Mirka Kozak. Tak mi sie przynajmniej wydawalo, a p. Mirka jawila mi sie osoba sympatyczna. Jednak w miare uplywu czasu zauwazylem, ze obsesja p. Mirki stal sie p. Wiechowski, nienawisc do ktorego nie stala w zadnej proporcji do rzeczywistosci, lecz sugerowala u niej niejakie zaburzenia emocjonalne. Miarki dopelnily wyssane z palca oskarzenia wobec p. Wiechowskiego o mailbombing, o jakies wyimaginowane wlamania do jej komputera (ktore wysmial p. Majewski), wreszcie o rasizm (nigdy nie zaszkodzi z czyms takim wystapic, prawda?). Moje delikatne proby przemowienia jej do rozsadku nie udaly sie. Przeciwnie, wprowadzily p. Mirke w stan rozdraznienia, ktore narastalo z kazdym nowym listem. Jej argumenty stawaly sie coraz bardziej niezborne, a ton wypowiedzi agresywny. W koncu p. Mirka zerwala korespondencje, co sprawilo mi niemala przykrosc. Liczylem bowiem na to, iz swym spokojem bede w stanie pozytywnie na nia wplynac. Bezpodstawne i najwyrazniej celowo klamliwe oskarzenia, jakie p. Mirka czynila p. Wiechowskiemu, nie sa wcale jedynymi w jej polandelowej karierze. Pamietam, iz to samo spotkalo p. Glowackiego. W jego postingu p. Mirka dopatrzyla sie jakichs obrazliwych i rasistowskich zwrotow, ktorych w ogole u p. Glowackiego nie bylo. Prosba p. Glowackiego o dokladne podanie, w ktorym miejscu mialby uzyc tych zwrotow, skonczyla sie oczywiscie milczeniem p. Mirki. Teraz widze, ze p. Mirka kontynuuje swa dzialalnosc wobec prof. Antoszewskiego. Odzywaja sie chyba kompleksy wobec kazdej osoby, ktora goruje nad nia intelektualnie, bo nie widze zadnych innych mozliwych przyczyn jej nienawisci. Za rzucanie falszywych oskarzen, jakoby prof. Antoszewski wymazywal czyjes postingi na liscie Dziennikarz, p. Mirka moze byc skazana przez sad, o ile trafi na kogos mniej wyrozumialego. Grzywna moze byc b. dotkliwa, co mieszkajaca w USA p. Mirka winna wiedziec. Prof. Antoszewski jej osoba wielce zasluzona dla polskiego internetu. Wklada ogromna prace w popularyzacje polskiej kultury i literatury. W porowaniu z nim p. Mirka nie prezentuje soba niczego wartosciowego. Przykro mi, ze musze to wyrazic w tak bezlitosny sposob. Trudno mi jednak zdobyc sie na litosc wobec osoby, dla ktorej jedynym sposobem dowartosciowania sie jest szkalowanie innych. Klaniam sie Slawek T. PS: Nie rozumiem tez osob, ktore sadza, iz lista dyskusyjna jest zamknietym swiatkiem wyjetym spod prawa. Za oszczerstwa i inne przestepstwa popelniane przy uzyciu sieci telekomunikacyjnej odpowiada sie tak samo, jak za przestepstwa dokonane przy pomocy papieru listowego, telefonu lub kija do basebalu.
Do p. Niewiadomskiego
Panie Niewiadomski, Zaznacze ze p. Wiechowski przyznal jednak ze byl autorem donosu wyslanego ("we wlasnej obronie") do "operatora Internetu" firmy meza osoby z ktora mial publiczny konflikt na Poland-L. Nazywa Pan "publicznym konfliktem" ordynarne szkalowanie jednej osoby przez druga? Ciekawe. ciesze ze p. Miroslawa Wiechowskiego nie ma juz na Poland-L. Mnie natomiast jest zal, ze nie ozdabia juz tej listy swymi blyskotliwymi wypowiedziami. Wydaje mi sie, ze moja opinia nie jest gorsza od Panskiej. Chyba, ze uwaza sie Pan za cos lepszego ode mnie, za kogos, kto z definicji ma wiecej racji, niz jego oponent. Wszelkie nawet najbardziej drastyczne przekroczenia etykiety powinny byc otwarcie dyskutowane na liscie (co wlasnie robie) a w krancowych przypadkach powodowac stosowna akcje wlasciciela. Wychodzenie z takimi sprawami na zewnatrz jest niedopuszczalne. Pisze Pan, lagodnie mowiac, nonsensy. Jesli chodzi juz nie o "przekroczenie netykiety", lecz publiczne rzucanie oszczerstw i czynienie uszczerbku w czyichs dobrach osobistych, podanie sprawy do sadu byloby jak najbardziej na miejscu. Lista nie jest wlasnym, malym swiatkiem wyjetym spod prawa. Jesli sadzi Pan inaczej, to najwidoczniej stracil Pan kontakt z rzeczywistoscia. Nie zycze Panu, by kiedys na wlasnej skorze przekonal sie, w jak wielkim jest bledzie. Jesli swiadomie wyslal tamten posting na Poland-L to klamstwa Wiechowskiego staly sie rowniez klamstwami Tomassiniego. Nie poczuwam sie do zadnej odpowiedzialnosci za to, co przeslalem na liste z podpisem innej osoby. Otoz klamstwem jest ze Anna Niewiadomska, ktora oskarza sie o oczernianie Wiechowskiego, w jakikolwiek sposob komentowala jego osobe. Pretensje prosze przeslac pod adresem p. Wiechowskiego, ktory jest ogolnie znany. Oczekuje od pana Slawomira Tomassiniego odwolania tego oszczerstwa. W tej sprawie prosze sie zwrocic do p. Wiechowskiego. Nie mam zamiaru odwolywac tego, co napisal p. Mirek, czy ktokolwiek inny, procz mnie samego. Dziwi mnie, ze zwraca sie Pan do mnie z tak bezsensownym zadaniem. Slawek T.
Re: Czy to jest smieszne
Pan Chris Borowiak napisal: # Niech Pani spojrzy, jak selektywnie wybieraja # czlonkow ciala doradczego, stojacego na strazy # poprawnosci politycznej listy. Wydaje mi sie, ze jest Pan stronniczy. Pewna Pani napisala niedawno, w zwiazku z rekolekcjami na internecie, ze "ja odrzucilo" od czegos, czego nie zna i czym predzej to cos potepila. Czy nie uwaza Pan, ze taka postawa zapewnia maksimum obiektywizmu? Obiektywizmu nieskazonego takimi przesadami, jak chocby zasada "audiatur et altera pars". # A ja proponuje do tegoz # ciala nastepujacych panow (licze, ze sie zgodza !): # Wilhelm Glowacki # Ryszard Majchrzak # Irek Karaskiewicz # Slawomir Tomassini Pana propozycja jest zupelnie nierealna. Lista Poland-L, jak sama nazwa wskazuje, ma bowiem sluzyc wychowywaniu Polakow i Polonii na lepszych obywateli swiata. Bycie dumnym ze swych polskich korzeni stoi dzis nisko w cenie. Liczy sie umiejetnosc zwalczania faszyzmu i antysemityzmu. Mile widziane jest rowniez nawracanie polskiego Kosciola na wlasciwa droge. Klaniam sie Slawek T.
Wyzszosc protestanckiej gospodarki
Pojawilo sie w dyskusji zdanie, ktorego sens jest mniej wiecej taki, ze kraje protestanckie gospodarczo rozwijaly sie lepiej, niz katolickie. Zrobilem male zestawienie z pamieci, wiec prosze poprawic niescislosci... Skupilem sie na krajach chrzescijanskich, ktore wg. mnie zapewniaja swym mieszkancom przyzwoity standard zycia. USA - katolicy stanowia najliczniejsza grupe wyznan chrzescijanskich, na drugim miejscu sa baptysci. Kanada - przewaga katolikow. Francja - kraj katolicki. Wlochy - kraj katolicki. Holandia - kraj z przewaga katolikow. Belgia - jak wyzej, z duza przewaga. Anglia - anglikanie, bardzo podobni do katolikow we wszystkim, lecz nie uznaja papieza. Niech bedzie, ze sa protestantami, choc to naciagane. Hiszpania - katolicy. Niemcy - mniej wiecej rownowaga katolikow i protestantow. Austria - duza przewaga katolikow. Szwecja, Norwegia, Dania - protestanci Irlandia - katolicy (a kraj rozwija sie ostatnio bardzo szybko) Szwajcaria - mieszanka katolikow i protestantow, z przewaga katolikow Slowenia - najbogatszy kraj bylej Europy Wschodniej - jest katolicki. Argentyna, Chile, Brazylia itp - katolicy. Najbogatsze panstwa: Lichtenstein, Monaco i Luksemburg - sa katolickie. Nawet nieszczesna Polska, ktora przez ostatnie pol wieku nie miala szansy na normalny rozwoj, idzie do przodu (ale to pewnie zasluga ewangelika premiera Buzka). W Czechach tez wiekszosc to katolicy, podobnie na Wegrzech. Czy wiec istotnie katolicyzm oznacza zapoznienia w rozwoju gospodarki? Czy moze jest to jedna z owych "prawd do wierzenia", za ktorymi nie stoja zadne dowody. Jak np. ze surowosc kary nie wplywa na rozmiar przestepczosci. Slawek T.
Re: Rekolekcje wielkopostne
Pani Maria Kozakiewicz usiluje rozmawiac z anonimowa postacia podpisujaca sie ksywkami godnymi trzynastolatka. Jej nazwisko brzmi zreszta Lucjan Feldmann, co bez trudu moglem sie dowiedziec. # Wprawdzie znam bardzo wielu ateistow (moj zmarly tesc byl # jednym z nich i bardzo sie przyjaznilismy) ale nie spotkalam # jeszcze zadnego (Pan jest pierwszym jak na to wyglada), # ktory moglby o sobie z zupelna pewnoscia powiedziec, ze jest # zawsze na bierzaco ze swoim sumieniem i refleksji kumulatywnej # nie potrzebuje. Najprostszym sposobem bycia zawsze w zgodzie z wlasnym sumieniem jest daleko posunieta tolerancja wobec samego siebie. # Jezeli jest Pan niewierzacy i mial Pan raczej # powierzchowna stycznosc z religia chrzescijanska, # to troche trudno Panu zrozumiec, czym sa # dla czlowieka wierzacego rekolekcje. Jestem przekonany, ze p. Feldman mial *bardzo* powierzchowna stycznosc z chrzescijanstwem :) # Ale mam dla nich wszystkich ogromny szacunek, # bo w obcy dla mnie sposob, ale wyznaja swoja # wiare. Nigdy nie przyszloby mi do glowy kpic # z ich doswiadczen religijnych i praktyk Bo Pani, w odroznieniu od p. Feldmanna, umie sie przyzwoicie zachowac. Slawek T.
Nic zlego w reklamowaniu alkoholu
Pan Irek Zablocki pisze: Wracajac do brodatego kapitana, to nie widze nic zlego w reklamowaniu alkoholu. Czyli nie widzi Pan nic zlego w lamaniu prawa. Polskie prawo bowiem zakazuje reklam napojow alkoholowych, co zbliza je do norm Unii Europejskiej. Slawek
(no subject)
Pani Dabrowka Ujec napisala: Wyjatkowo niezly cyrk. Niestety, trudny do przelkniecia i dalszego ogladania Nie wiem jak Pani, ale ja nie moge sobie wyobrazic przelykania cyrku. Dla mnie zaden cyrk nie jest do przelkniecia. Jest za duzy, zawiera mase ostrych przedmiotow, ponadto zwierzeta i ludzi. Nawet jesli jest "wyjatkowo niezly", doprawiony czosnkiem i oliwa. Jednego. Czy reszta cyrkowcow i akrobatow plujacych z gory na innych obiecala przestac pluc i nawrocic sie na wysylanie promiennych i eleganckich opowiastek o tzw. zyciu? Akrobatom na pewno latwiej jest pluc z gory, gdyz maja dostep do linek, trapezow, drabinek itp. Nie jest natomiast ich specjalnoscia pisanie promiennych opowiastek o zyciu. Opowiastki takie sa z reguly bardzo nudne. Akrobaci i cyrkowcy wola zas zycie ciekawe, pelne ryzyka i wrazen. Niech Pani wezmie ponadto pod uwage, ze nawet jesli cyrkowcy i akrobaci przestana pluc z gory, to pozostana kominiarze, instalatorzy anten telewizyjnych oraz dachowkarze, ktorzy tez moga pluc z gory. A co z taternikami i pilotami smiglowcow? 'Prawo dzemu malinowego: im szerzej jest rozpowszechniona jakas kultura, tym staje sie ciensza.' Alvin Toffler Jak rozumiem, dla p. Tofflera analogia miedzy kultura a dzemem malinowym jest oczywista i prawomocna. Wartoby ja poszerzyc: istnieje duzo innych substancji, ktore mozna rozsmarowywac. Slawek
Ciemnogrodzkie rekolekcje
Wszystkim, ktorzy wzdragaja sie przed slowem "Ciemnogrod" w kontekscie rekolekcji przypominam, ze sama wiara w Boga dowodzi podobno ciemnoty i zacofania. Zatem i udzial w rekolekcjach nieuchronnie definiuje dana osobe, jako reprezentanta/tke tych wlasnie cech, chocby jej sie wydawalo inaczej. Slawek
Rekolekcje wielkopostne
Na Internecie odbeda sie rekolekcje wielkopostne w dniach 26-28 marca br. prowadzone przez ksiezy katolickich. Zgloszenia: http://www.kalwaria.ofm.pl/ad.htm http://www.3w3.net/Parafia/ad.htm Osoby niezainteresowane uprasza sie o zignorowanie powyzszej wiadomosci. Slawek
Moj przyjaciel szmalcownik czyli ksiazka Tadeusza Piotrowskiego
Ponizszy artykul ukazal sie w dzienniku "Rzeczpospolita" 13.03.1999. Gazeta owa przejawila zatem antysemityzm. Warto by wykonac odpowiedni donos, gdzie trzeba. Slawek --- Ksiazka Tadeusza Piotrowskiego przypomina, ze w czasie drugiej wojny swiatowej zginelo 6 milionow obywateli II Rzeczpospolitej Moj przyjaciel szmalcownik WOJCIECH KLEWIEC Z dziennika jednej z europejskich stacji telewizyjnych mozna sie bylo dowiedziec, ze w czasie dnia holocaustu obchodzonego w Niemczech 27 stycznia uczczono pamiec szesciu milionow Zydow, a ponadto Cyganow, homoseksualistow - i przedstawicieli innych mniejszosci, ktorych zgladzili narodowi socjalisci. O zamordowanych Polakach nie udalo sie uslyszec nic. Taka wizja tragedii drugiej wojny w wielu krajach nie jest zjawiskiem odosobnionym. Zrozumiale zatem, ze byli wiezniowie KL Auschwitz uznaja za konieczne upominac sie, takze na lamach "Rzeczpospolitej", o pamiec wszystkich ofiar obozu. Nie kazdy pamieta bowiem, ze przez pierwsze poltora roku przewazajaca liczbe wsrod osadzonych w wieziennych barakach stanowili Polacy. Probe przywrocenia historycznego porzadku rzeczy podjal takze Tadeusz Piotrowski w wydanej w jezyku angielskim ksiazce "Polski holocaust". Autor, profesor socjologii na uniwersytecie w Manchester w stanie New Hampshire przypomina, ze w czasie drugiej wojny swiatowej i tuz po jej zakonczeniu zginelo 6 milionow obywateli II Rzeczpospolitej. Domaga sie ponadto, aby znaczenia slowa "holocaust" nie zawezac jedynie do zbrodni narodowych socjalistow popelnionych w latach 1933-1945, ale aby objac nim takze ludobojstwo dokonane przez wladze sowiecka i jej poplecznikow. To ludobojstwo nie doczekalo sie jeszcze swojej Norymbergi. "Sposrod szesciu milionow ludzi, ktorzy zostali zgladzeni w Polsce, wszyscy z wyjatkiem okolo 600 tysiecy byli cywilami. Nie wszyscy zgineli z rak niemieckich. Ich tragiczna smierc wola o pamiec. Rzeczpospolitej. Dlatego napisalem te ksiazke" - wyjasnia autor we wstepie "Polskiego holocaustu". Przemilczany holocaust Tytul "Polski holocaust. Konflikty etniczne, wspolpraca z okupantami i ludobojstwo w II Rzeczpospolitej, 1918-1947" (Poland's Holocaust. Ethnic Strife, Collaboration with Occupying Forces and Genocide in the Second Republic, 1918-1947) mowi niemal wszystko. Ksiazka wnikliwie opisuje okrucienstwa dokonane w Polsce przez niemieckich i sowieckich najezdzcow. Zasadnicza i najcenniejsza jej czesc polega jednak na przypomnieniu zwiazku miedzy wieloma zbrodniami wojennymi a konfliktami narodowosciowymi, jakie tlily sie na terytorium II Rzeczpospolitej. Wrogosc wobec Polakow i zadawnione poczucie krzywdy, wizje niepodleglosci i strach sprawialy czesto, ze wielu polskich obywateli, czlonkow mniejszosci etnicznych wspolpracowalo z okupantami. Ukrainscy narodowcy chcieli zjednoczonej i niepodleglej Ukrainy. Na polaczenie z wlasna ojczyzna czekali tez nacjonalisci bialoruscy. Nacjonalisci na Litwie wypatrywali powrotu Wilna do Republiki Litewskiej. Niemieccy chcieli mieszkac w swych domach, ale w Vaterlandzie, nie w Polsce. Na wschodnich terenach Rzeczpospolitej wielu zydowskich mieszkancow wolalo wladze Moskwy niz Warszawy - czytamy w ksiazce Tadeusza Piotrowskiego. Autor nie zaspokaja jednak niestety ciekawosci czytelnika zainteresowanego przyczynami tych napiec, jak mozna przypuszczac, zawinionymi niekiedy takze przez Polakow. Profesor Piotrowski obficie przytacza wprawdzie oceny znawcow historii II Rzeczpospolitej, m.in. Aleksandra Smolara, lecz uczucie niedosytu pozostaje. O polskim holocauscie, ktory w wielu krajach jest nie znany lub przemilczany, autor ksiazki pisze, powolujac sie m.in. na prace Jana Tomasza Grossa. Przypomina, ze okolo 150 tysiecy osob wywieziono z terenow wschodniej Polski w glab Zwiazku Radzieckiego, tysiace zamordowano. Niekiedy egzekucje byly bestialskie: wiezniow wiazano drutem kolczastym, wielu zostalo poparzonych wrzatkiem; innym odcinano nosy, uszy i palce; kobietom takze piersi. Tadeusz Piotrowski, ktory jako dziecko przezyl na Wolyniu wkroczenie Sowietow, odwoluje sie do opisow gwaltow i zbrodni popelnionych - za przyzwoleniem okupantow - przez Ukraincow na polskich mieszkancach. Pisze wreszcie, ze gdzie indziej, wsrod Bialorusinow kolaborujacymi z najezdzcami zdarzali sie przedstawiciele prawoslawnego duchowienstwa, ktorzy w "polskim" Kosciele widzieli zagrozenie nie tylko dla wlasnej wiary, ale przeszkode na drodze Bialorusi do niepodleglosci. Wskutek skladanych przez popow donosow w listopadzie 1941 r. kilku polskich duszpasterzy, m.in. ks. Henryk Hlebowicz, zostalo zastrzelonych przez Niemcow. Wczesniej, jesienia 1939 r., w wielu miejscowosciach na kresach radosne powitanie wkraczajacym wojskom sowieckim urzadzala ludnosc zydowska. Nie umniejszyc winy nazistow Piotrowski nie ukrywa niechlubnych wydarzen i postaw z czasow okupacji. Przypomina oslawiona wspolprace z wladzami sowieckimi niektorych literatow we Lwowie. Zamieszcza sprawozdania dotyczace polskich szmalcownikow, ktorzy ze
Artykul w Kulturze (12/615 1998)
Przeczytalem przelezana Kulture z grudnia 1998 roku. Uwage zwrocil artykul Wladyslawa Chlebowskiego "Komitet Konsultacyjny PSL ds. Ziem Zachodnich i Polnocnych Forum Obywatelskie przy PSL we Wroclawiu". Postaram sie go strescic wlasnymi slowami. Tezy autora (= przypomnienie rzeczy oczywistych): 1. Trzecia Rzesza Niemiecka ponosi pierwszoplanowa odpowiedzialnosc za II Wojne Swiatowa i wszelkie jej nastepstwa. 2. Wysiedleni Niemcy sa w pierwszym rzedzie ofiarami III Rzeszy i jej zbrodniczej polityki. 3. Polskie organa oficjalne nie powinny inicjowac rozmow ze Zwiazkiem Przesiedlencow (BdV). 4. Udzial Polski w koalicji antyhitlerowskiej jest glownym tytulem panstwa polskiego do jego obecnych granic na zachodzie i polnocy kraju. Autor zapytuje: "Czy 'syndrom wypedzonych' bedacy po przeszlo 50 latach od zakonczenia II wojny swiatowej przejawem PATOLOGII z zakresu psychologii spolecznej w RFN, powinien byc przedmiotem zabiegow terapeutycznych ze strony spoleczenstwa polskiego? Czy nie ma ono wazniejszych problemow do rozwiazania?" I jeszcze: "Czy 'syndrom wypedzonych' nie jest celowo podtrzymywany w RFN srodkami politycznymi i budzetowymi przez czesc tamtejszego establishmentu?" Autor wyraza rowniez obawy przed roznorodnymi niemieckimi programami dezintegracyjnymi, kierowanymi na polskie Ziemie Zachodnie i Polnocne (np koncepcja "polskiego spoleczenstwa przypadkowego" gloszona przez Niemcow). Wreszcie autor stawia kilka pytan, ktore jego zdaniem sa wazniejsze od syndromu wypedzonych. Miedzy innymi: 1. Wg. ekspertyz prawno-miedzynarodowych polskie roszczenia wzgledem Niemiec (szkody osobowe, majatkowe, krzywdy moralne itp) siegaja kwoty 500 miliardow marek niemieckich. Co mozna zrobic, aby je odzyskac? 2. Jakimi srodkami prawnymi bedzie mozna doprowadzic do zahamowania niemieckich tendencji do pokojowej zmiany stosunkow wlasnosciowych i demograficznych na polskich Ziemiach Odzyskanych? Jak wiadomo Niemcy pragna najpierw zgermanizowac wlasnosc nieruchomosci na tych ziemiach i inna wlasnosc gospodarcza, a nastepnie strukture ludnosciowa i kulturowa, wreszcie stosunki polityczno- prawne, zeby zdobyc w drodze pokojowej ekspansji to, co utracili w Poczdamie 2.VIII.1945. 3. Jakimi srodkami prawno-miedzynarodowymi wyeliminowac niemiecka ingerencje w przeksztalcanie krajobrazu kulturowego (tkanki symbolicznej miast i wsi slaskich) na polskich Ziemiach Odzyskanych. Slawek
PROTEST PRZED AMBASADA NIEMIECKA W WARSZAWIE
PROTEST PRZED AMBASADA NIEMIECKA W WARSZAWIE Kilkudziesieciu dzialaczy Koalicji Ojczyzna i Krajowego Porozumienia Emerytow i Rencistow demonstrowalo przed ambasada niemiecka w Warszawie przeciw nierownemu traktowaniu Polakow przy wyplacaniu odszkodowan poszkodowanym przez III Rzesze. Czlonek wladz Koalicji Ojczyzna Lech Jeczmek powiedzial, ze odszkodowania proponowane Polakom przez Niemcow, nie dosc, ze wyplacane "z opoznieniem i oporami", sa jeszcze o kilkadziesiat tysiecy marek mniejsze od tych, ktore dostaja obywatele panstw zachodnich. Do wiadomosci (za PAP) podal Slawek
Falszerstwa p. Wieslawa Kochanskiego
Dzis rano znalazlem w swojej skrzynce pocztowej 3 (trzy) listy wyslane na Poland-L przez p. Wieslawa Kochanskiego, ktory jako adres nadawcy wstawil *moj* adres, czyli [EMAIL PROTECTED] - co jest zwyklym falszerstwem. O ile wiem - nie jest to pierwsze falszerstwo p. Kochanskiego. Lista Poland-L wymaga obecnie, aby kazdy nadawca dodatkowo potwierdzil autentycznosc swego postingu. Dlatego tez zadanie [rzondanie] potwierdzenia nadeszlo na moj adres. Pan Kochanski zapewne o tym nie wiedzial i liczyl na to, ze swe teksty w ten sposob przeszmugluje na liste. Oto identyfikatory postingow p. Kochanskiego: POLAND-L: confirmation required (842BEA86) POLAND-L: confirmation required (F0402A94) POLAND-L: confirmation required (8D33B390) Samych postingow nie cytuje, gdyz sa belkotliwie agresywne i pelne pretensji o to, ze nikt pana Kochanskiego nie docenia. Podaje to niniejszym do publicznej wiadomosci oraz pod uwage administratorow listy. Slawek
Rekolekcje na Internecie po raz drugi
Na prosbe p. Wiechowskiego podaje ponizsza informacje, ktora moze zainteresowac osoby wierzace. Zarazem zaznaczam, ze nie jestem wspolorganizatorem rekolekcji, a jedynie posrednicze w przekazywaniu wiadomosci. Slawek *** Specjalne rekolekcje wielkopostne odbeda sie w Internecie w dniach 26, 27 i 28 marca 1999 (piatek, sobota, Niedziela Palmowa). Konferencje glosic bedzie X. Pawel Pospieszny, Droge Krzyzowa poprowadzi X. Artur Katolo. Forma bedzie: specjalna osobna lista dyskusyjna dla emisji konferencji w czasie rzeczywistym plus witryna WWW, dostepna podczas rekolekcji i zarchiwowana w "Parafii" Ciemnogrodu. Na liscie rekolekcyjnej obowiazywac bedzie ograniczenie sie wylacznie do tematyki rekolekcji i to w duchu uczestnictwa w tychze, a nie innych dyskusji.(MODERACJA) Zgloszenia na rekolekcje (z podaniem adresu e-mail) na adres [EMAIL PROTECTED]
Re: Anonimowa p. Dana Alvi
# Nic Pan nie rozumie Panie Tommassini. Z przyjemnoscia dowiem sie, co i jak mam rozumiec. # Dzialalnosc Pani Alvi nie ma na celu, # jak sie Panu moze wydaje, obrone interesow # polskich, ale dokladnie cos przeciwnego: # zagluszanie konstruktywnych glosow i kopromitacje # interesow polskich. Nie wypowiadalem sie na temat wiarygodnosci p. Alvi ani jej metod. Zaprotestowalem jedynie przeciwko slowu "anonimowa". Slawek
Pani Uta chetnie by mi dala popalic...
Pisze p. Uta Berlin-Zablocka tonem pogrozki i pewnej buty, jakze charakterystycznej... # Jaka szkoda, ze ja nie jestem przedstawicielem niemieckiego # rzadu, a Pan wlascicielem duzego koncernu medialnego, ktory # chce inwestowac w RFN-ie. Jaka szkoda, ze nie jest Pani taka strazniczka z psem, a ja Zydem z getta, majacym ostatni naboj... Podoba sie Pani taki ton rozmowy? # Inaczej moglabym teraz rzadac przeprosin. Jak rozumiem - przeprosin za to, ze nietaktownie przypomnialem, jaki to narod byl absolutnie i bezkonkurencyjnie najbardziej antysemicki w calej historii ludzkiej rasy? I w jaki sposob sie to objawilo? # A najsmutniejsze jest to, ze Pan w calej ironii # pisal prawde.. Podziwiam Pani tupet. Istotnie, Niemiec uczacy Polaka, jak nie byc antysemita - to juz przekracza wszelkie bariery przyzwoitosci. W tym momencie konczy sie cywilizowana rozmowa. Slawek
Anonimowa p. Dana Alvi
Nie wiem, z jakiego powodu (acz troche sie domyslam) p. Wnukowski twierdzi, ze postingi nadawane z adresu [EMAIL PROTECTED] sa anonimowe. Adres [EMAIL PROTECTED] istnieje. Osoba, ktora go uzywa, to pani Dana Alvi - zasluzona w walce przeciwko oszczerstwom rzucanym na Polske i Polakow. Ma ona imie i nazwisko oraz adres zamieszkania. Rozumiem, ze p. Wnukowski nie lubi ludzi, ktorzy bronia Polski. Moglby jednak walczyc z nimi uczciwymi metodami, a nie przy pomocy klamstw. Slawek
Re: Indywidualnie czy grupowo?
W zwiazku z akcja udowadniania, ze lista P-L nie jest wielbladem, proponuje co nastepuje: 1) List do wladz uniwersyteckich musi byc mozliwie jak najbardziej unizony, pelen poczucia winy i dobrych checi jej wymazania. 2) Nalezy przeprosic za wszelkie antysemickie i faszystowskie wybryki, jakie nieustannie zdarzaly sie na liscie. Takze za te, jakie nigdy nie mialy miejsca. Grzeszyc bowiem mozna nie tylko uczynkiem, ale nawet mysla. 3) Nalezy obiecac, ze tego typu ekscesy juz sie wiecej nie powtorza oraz dolaczyc liste osob, ktore zostaly wyrzucone z listy z powodu posiadania niepoprawnych pogladow. 4) Trzeba poprosic o wyznaczenie nam kuratora wiadomej narodowosci. Oczywiscie chodzi o Niemcow, gdyz od nich mozemy sie wiele nauczyc, np. jak nie byc antysemita. 5) Uwaga: nie nalezy za zadna cene wypierac sie faszyzmu, antysemityzmu itp. To tylko pogorszy sprawe. 6) Nalezy wyraznie podkreslic wielkie zaufanie i wdziecznosc, jaka lista Poland-L zywi wobec Andrzeja Kobosa za zawrocenie nas ze zlej drogi nacjonalizmu i szowinizmu. Slawek PS Ostatni punkt dopisalem bedac pod wrazeniem szalenie delikatnej wypowiedzi pewnego uczestnika, ktoremu sprawilo nieomal bol, iz musi sie troche poroznic z jakze zasluzonym w szerzeniu koltunstwa, klamstw, pomowien i oszczerstw p. A. Kobosem.
List otwarty do Andrzeja Kobosa
Panie Kobos, Nie potrafie zaczac mego listu od "Szanowny Panie", gdyz nie zasluguje Pan na szacunek, a co najwyzej na pogarde zmieszana z litoscia. Dotarl do mnie Panski paskudny paszkwil na liste Poland-L oraz na jej administratora, p. Witolda Owoca. Z jak najbardziej osobistych pobudek usiluje Pan zniszczyc najstarsze forum dyskusyjne polskiego Internetu. Ja tez mialem i mam zastrzezenia co do osob, jakie przebywaja na Poland-L. Swoj protest potrafilem jednak wyrazic w inny sposob: przestalem pisywac na liste. Panu to nie wystarcza - Pan jeszcze musi burzyc to, co inni zbudowali. Jest Pan malym, nikczemnym czlowieczkiem, do tego hipokryta i zwyczajnym klamca. A tak Pan brzydzil sie szmalcownikami... kim w takim razie Pan jest, panie Kobos? Mam nadzieje, ze juz zaden porzadny czlowiek nie poda Panu reki. Z obrzydzeniem Slawek Tomassini
Re: Do Pani Nawrockiej
Droga Pani Magdo, Prosze sie nie przejmowac atakami ludzi podlych i malych. Takich, ktorzy podpisza sie nie tylko za siebie, ale i za innych, pod kazdym plugastwem jakie wypisuje sie na Polske i jej mieszkancow. Zazdroszcza Pani talentu. Zazdroszcza Pani prawdziwego, autentycznego autorytetu. Bluzgajac inwektywami beda czepiac sie kazdego slowka w Pani listach i "zwalczac chamstwo", w ktorym sami celuja. Jedna osoba Pani pokroju jest wiecej warta niz dziesieciu takich, ktorzy, jak sami pisza, nie uzywaja lustra. Zapewne w obawie, iz zobacza w nim kanalie. Slawek T.
Do kogo nalezy Auschwitz
Powiedziano mi zakulisowo, iz ataki osobiste sa na Polandii niedopuszczalne. Postaram sie wiec dostosowac do ogolnej atmosfery zyczliwosci, rzeczowosci i wzajemnego szacunku dla pogladow. Zatem pisze bezosobowo. Pewni dyskutanci, calkiem serio utrzymuja, iz teren obozu w Auschwitz winien stac sie... wlasnoscia Zydow. Jest to godna uwagi nowatorska mysl, nie majaca precedensu w prawie miedzynarodowym ani tez jakimkolwiek innym. Szkoda tylko, ze inicjator tych nowatorskich pogladow nie mieszka w Polsce i nie placi tam podatkow. A zatem nie ma w tej sprawie nic do powiedzenia i winien raczej zajac sie ofiarowywaniem Niderlandow krolowi szwedzkiemu albo nadawaniem wlasnych orderow "Zasluzony dla dialogu". Strona zydowska owszem, moze *prosic* o uszanowanie jej uczuc. Prosic - a nie krzykiem i szantazem usilowac wymuszac takie, a nie inne decyzje suwerennego rzadu polskiego. Domagajac sie szacunku dla swych uczuc winna pamietac, ze nie jest ich pozbawiona rowniez strona przeciwna. Byc moze warto byloby poprosic Niemcow o arbitraz jako w pewnym sensie ekspertow od sprawy Auschwitz? Slawek T.
Zdziwienie
Pani Uta sie dziwi: # Ciekawe zjawisko dla mnie jest, ze Szczypiorski # budzi tyle emocji u niektorych. W Niemczych jest # jeden z nielicznych (niestety) polskich pisarze, # ktorze sa powszechnie znani. Gdyby Pani Uta nieco uwazniej czytala listy, to byc moze zauwazylaby powody owych "emocji". Ale jak widac nie zauwazyla, wiec je przypomne. Pan Szczypiorski byl w czasach komunizmu zwyczajnym donosicielem, szpiclem, jakich slusznie nie lubi np. p. Andrzej Kobos. Odgrywanie zatem przezen roli "autorytetu moralnego" jest po prostu obrzydliwe. Pan Szczypiorski w latach II Wojny byl czlonkiem oddzialow tzw. "Armii Ludowej", skladajacej sie po wiekszej czesci z komunistycznych zdrajcow oraz pospolitych szumowin i bandziorow. Dzis to starannie ukrywa. Wymowa pisarstwa p. Szczypiorskiego jest wielce obrazliwa dla wielu Polakow, mnie w to wlaczajac. Oczywiscie dla Pani nie ma to zadnego znaczenia i nie mam Pani tego za zle, ale prosze bodaj sprobowac wczuc sie w sytuacje drugiej osoby. # Wiecej czynil przez to dla Polakow niz juz # cytowani hurra-patrioci. Pani Uto, a jeszcze bardziej "rozslawil" Polske niejaki bokser Andrzej Golota. Tym, ze gryzl przeciwnikow i bil ich ponizej pasa. Ciekawe, ale jakos nie jestem z niego dumny. Podobnie, jak z paszkwilow Szczypiorskiego; dobre pioro i talent to nie wszystko. A czy Pani jest dumna np. z pana Hitlera, ktory tez przeciez rozslawil Niemcy na calym swiecie? Mozna by rzec, ze wiecej zrobil dla popularyzacji Niemiec, niz wielu wspanialych poetow i muzykow, w ktore obfitowala Pani ojczyzna. # Aha jeszcze cos do niemieckosci mojej: Zupelnie zbedne. Nie musi sie Pani z niczego tlumaczyc, ani ze swej niemieckosci, ani wyciagac na wierzch jakichs ewentualnych polskich przodkow. Jest Pani soba, zna Pani polski jezyk, w jakis sposob Polska Pania interesuje - i to zupelnie wystarczy. Prosze sie nie obrazac i nie ulegac sugestiom roznych osob, jakoby byla tu Pani niemile widziana. To nie jest prawda. To jest zwykle macenie wody przez osobnikow, ktorzy fizycznie nie sa zdolni do normalnej dyskusji. Musi jednak Pani byc przygotowana na repliki. Nie bez sympatii pozdrawia Slawek T.
Walka trwa
Witam po dlugiej nieobecnosci. Widze, ze p. Andrzej Kobos nieustannie zwalcza chamstwo i antysemityzm. To bardzo dobrze. Pan Kobos wyroznil sie swego czasu rowniez walka z terroryzmem na internecie. Sam bowiem byl, jak twierdzil, ofiara bomb internetowych. Nie podal, czy chodzilo o zwykly trotyl, czy tez o czeski semtex. Byc moze owe bomby wylegly sie w jego wyobrazni, ktorej mu nie brak. Wazne, ze cel jego klamstw byl szlachetny: wykurzenie nielubianej osoby z Poland-L. Owa nielubiana przez niego osoba napisala mi, nawiasem mowiac, o ciekawym wydarzeniu z zycia p. Kobosa, a majacym zwiazek zarowno z jego byla zona, jak i ze zwalczaniem chamstwa. Byc moze p. Kobos napisalby cos na ten temat? Slawek T.