>
> Bohunowi na imie bylo Jur. Pewnikiem od jurnosci; no ale od tego jest
> na P-L lepszy specjalista.
>
> W. Glaz

  Nawet nie wiedzialem, ze mnie do tablicy wywoluja, a tu prosze:
poszedlem na to Ogniem i mieczem. Przy okazji: slyszalem, ze
w takich Stanach Zjednoczonych Ameryki nie mozna sobie pojsc
do kina i obejrzec film Hoffmana na duzym ekranie, bardzo mnie
przyznaje ta ignorancja zbulwersowala, no a jak jest w innych
krajach, chocby tych blizszych, europejskich? Zeby zatem
troszke wynagrodzic tym nie z wlasnej winy poszkodowanym,
rzuce garsc pofilmowych uwag.

  Mowi sie, ze film ma dwie osie glowne: watek milosny
i wydarzenia historyczne. Osie glowne? Brzmi jak tensor
bezwladnosci, a wiec powiedzmy inaczej: to takie dwie
kromki chleba sa, jedna niezbyt swieza, druga z nieco
podfalszowana piekarnicza receptura Sienkiewicza,
a w srodku to co najsmakowitsze: dzemik z tzw. postaci
charakterystycznych, ktorym zawdzieczamy, ze w ogole mamy
tu jakas kanapke.

   Niezbyt swieza? No bo co to za watek milosny. Pani Izabela
Scorupco w roli kniaziowny Heleny  wlasciwie nie gra w tym filmie, ona
po prostu jest, nawet jak sie kapie to tak szybko, ze nic specjalnego
nie dojrzysz ;-) Zadnych watpliwosci, rozterek, od poczatku chce tego
Skrzetuskiego (Michal Zebrowski, podobnie jak Scorupcownie nie daje mu
sie wielkich szans blysniecia dramatycznym talentem, powsciagliwie
gra) wlasciwie nie bardzo wiadomo dlaczego, ani tez dlaczego
on ja tak od pierwszego wejrzenia kocha. Najciekawszy z trojki Bohun
(Aleksander Domogarow, wiecej od konkurenta danych szans w
scenariuszu, i wykorzystanych), u ktorego przynajmniej jakas teskna
dusza, jakas namietnosc daje znac o sobie, ale Helena wlasciwie ani
przez moment go nie rozwaza, mimo ze czasami dziwnie na niego patrzy.
Kozak odjechal, "i zyli dlugo i szczesliwie", ale pewnie byli nudni
jako malzenstwo.

   Podfalszowana receptura? No bo trzeba bylo jakis uklon w strone
naszych braci Ukraincow zrobic. Chmielnicki (gra go owacyjnie
w Polsce przyjmowany ukrainski gwiazdor Bohdan Stupka) to prawdziwy
maz stanu, ktoremu o cos chodzi, zas jego przeciwnik ksiaze Jeremi
Wisniowiecki (niezly Andrzej Seweryn) okazuje sie pospolitym
okrutnikiem, do reszty traci sie do niego sympatie po rozkazie
wbicia posla od Chmielnickiego na pal.  Jesli mielibysmy cos za
zle Chmielnickiemu, to angazowanie tych okrutnych, polnagich,
lysych z kosmykami wlosow tylko, skosnookich tatarow, dowodzonych
globalnie przez chana (Adam Ferency, fajnie ucharakteryzowany),
a lokalnie przez Tuhaj-Beja (Olbrychski, patrzy sie na te role
z przymruzeniem oka). Tatarzy sa zdecydowanie malo sympatyczni,
ale tez i reprezentuja mocarstwo oscienne, a wiec i tzw. wielka
polityke, i ich ukladom z krolem Janem Kazimierzem (Marek Kondrat,
udanie gra kogos znacznie mlodszego od siebie) zawdzieczamy
chwilowe przynajmniej zawieszenie broni i spokoj; polskie
krolestwo w filmie to cos znacznie powazniejszego niz taki
Wisniowiecki, budzi szacunek, spoglada sie na nie jak dzisiaj
na NATO, troszke chyba idealizacji w tym jest.

   Niestety, piora sie wszyscy dosyc krwawo (pelny profesjonalizm
jesli chodzi o sceny batalistyczne, te wszystkie realistyczne
zadawanie sobie ran i smierci) i az wspomnialem sobie ostatnie nasze
dyskusje na poland-l, wymyslilem ze od tamtego czasu troszke
zmadrzelismy, jednak te "prawa czlowieka" do czegos sie przydaja.

   Teraz smakowity dzemik. Zaczac wypada naturalnie od pana Zagloby.
Krzysztof Kowalewski w tej roli rzeczywiscie rewelacyjny, lepszy
niz sie spodziewalem, taki "inny". Jego Zagloba to wlasciwie
postac niezupelnie pasujaca do bajki, jakby z innej epoki, wcale
nie tak pozytywna, ot cwaniaczek na ciaglym rauszu, w ogole nie
serio, nawet jak jest okrutny na stryszku, to jakby caly film
oko do nas puszczal. Dla mnie ex aequo nr 1 z nim to jednak
Rzedzian, zagrany przez Wojciecha Malajkata, a dlaczego? Nie
musze wszystkiego pisac, sami zobaczcie ;-) Longinus Podbipieta
(Wiktor Zborowski) tez swietny, tez inny niz sie spodziewalem,
sielankowy taki, a najwiecej zastrzezen z Hoffmanowskiej galerii
mialbym do Zamachowskiego, ktory mi na Wolodyjowskiego jakos nie
pasuje. Choc ma czlowiek zadanie praktycznie niewykonalne, zagrac
te role po Lomnickim. Coz, maly to on jest, ale zeby od razu
Maly Rycerz? Nie no, poprawny, czasem smieszny, czy jednak Michal
taki powinien byc? A moze mam uprzedzenie, bo w tym samym czasie
aktor nachalnie reklamuje w telewizji Commercial Union?  Liste
postaci waznych i ciekawych, tak zwanych charakterystycznych,
uzupelnia znakomita Horpyna, nie pamietam nazwiska aktorki
ukrainskiej.

    Muzyka w filmie Krzesimira Debskiego i jest to muzyka najwyzszej
proby. Bardzo fajnie sie wplata "Na zielonej Ukrainie", a takze
slysze wciaz "Czerwony pas, za pasem bron". Inne takie czysto
filmowe, techniczne sprawy- na moje laickie oko lepiej by tego
w Hollywood nie zrobili.

    To co, moze by jakis Oskarek dla filmu zagranicznego? Absolutnie
polecam. To trzeba zobaczyc.

    Andrzej Szymoszek

Odpowiedź listem elektroniczym