Zaczalem pracowac zarobkowo wczesnie gdyz niedlugo po zajeciu Polski przez hitlerowcow i sowieckich komunistow.Udalo mi sie znalezc zajecie w nadlesnictwie pieninskim i do mnie nalezal przede wszystkim magazyn,ale takze praca biurowa,magazyn oraz obchod mojego rejonu lesnego.Moim przelozonym byl Ukrainiec ozeniony z Polka, wysoki i postawny mezczyzna.Opowiadal nam kiedys jak jeszcze przed rewolucja plynal statkiem po Dnieprze i poznal przelotnie jakas ponetna damulke, ktora latwo zgodzila sie przyjsc do jego kabiny. Zaczal tam z nia baraszkowac przy otwartym oknie,ale ona niespodziewanie za kark wyciagnela go jedna reka przez okno nad wode co go nabawilo nielada strachu.Okazalo sie ze ona byla czlonkinia grupy cyrkowej.Nastepny moj szef byl dobrze z Niemcami i gdy przyszli po niego noca nasi partyzanci schowal sie pod wielka plastyczna mapa i nastepnego dnia czmychnal gdzie indziej. Pozniej wzieto mnie do obozu pracy przymusowej jak wszystkich mlodych w tym regionie.Bylo to moje pierwsze w zyciu autentyczne doswiadczenie socjologiczne: jeden zreszta dosc poczciwy Niemiec rzadzil wraz z miejscowa prostytutka tak skutecznie,aby starczylo jemu na paczki dla jego rodziny daleko w Niemczech, a jej na utrzymywanie calej swity przybocznej.Glowny dochod ich dwojga bral sie z urlopowania synow chlopskich gdy byli oni pilnie potrzebni w swych gospodarstwach. Mnie pod dwoch latach udalo sie przez szpital wydostac z obozu i potem znalazlem sie w szkole technicznej,jednakze niewiele czasu spedzilem jako technik wodno-melioracyjny. Jeszcze w czasie studiow socjologicznych oraz ekonomiczno-spoldzielczych w Krakowie (Uniwersytet Jagiellonski) bralem udzial w badaniach terenowych roznych spoldzielni w Polsce i Czechoslowacji,w czym szczegolnie interesujacy byl program uspoldzielczenia pracy przeladunkowej na wybrzezu gdanskim, ktory ostatecznie nie dalo sie zrealizowac z powodu calkowitego upanstwowienia portow. Rowniez badalem spoldzielnie pracy artystycznej i rekodzielniczej glownie w rejonach podwarszawskich.Pozniej zreszta pracowalem jako instruktor organizacyjny w centrali spoldzielni ludowych i artystycznych,ale niedlugo bo zbrzydla mi doszczetnie biurokratyczna dola.Na przyklad trzeba bylo godzinami wysluciwac klotni miedzy roznymi klikami spoldzielczymi wydzierajacymi sobie wladze i korzysci z nia zwiazane.Zreszta biurokracja i kumoterstwo staly sie powszechne wiec ucieklem do pracy wydawniczej w ministerstwie pracy i opieki spolecznej. Tam bylo mi wzglednie dobrze mimo obowiazkowych szkolen politycznych.Zreszta wyzwoliem sie od nich przeskakujac do Instytutu Budownictwa Mieszkaniowego gdzie robilismy zespolowo badania dotyczace przystosowania sie rodzin pracowniczych do nowych mieszkan.Wtedy wlasnie UB wzielo sie do sledztwa w stosunku do mojego towarzyskiego grona co do jakoby naszej akcji podziemnej,ktora zreszta ograniczala sie do prywatnych spotkan na ktorych narzekalismy wspolnie na komunizm,a poza tym czytalismy i omawialismy rozne ksiazki socjologiczne glownie w jezyku angielskim. Sledztwo bylo wzglednie lagodne i mielismy to wielkie szczescie,ze wlasnie nastapila czystka w UB i wypuszczono Gomulke. Wtedy wlasnie zglosilem moja kandydature na studia w USA i otrzymalem amerykanskie stypendium zreszta wielkim szczesciem,gdyz ktos na swiecie z niego zrezygnowal i ja zajalem opuszczone miejsce. Stypendium bylo skromne ale ja dorabialem w kuchni lub jako czesciowy asystent. Gdy wrocilem do Polski podjalem prace jako kierownik zespolu w warszawskim instytuci bhp,ale trudno mi bylo pogodzic sie zarowno z arbitralnym dyrektorem jak tez z niezdyscyplinowanymi podwladnymi.Ostatecznie dostalem sie do pracy nauczycielskiej w Uniwersytecie Warszawskim i tam uzyskalem doktorat a potem docenture.Dobrze zarabialem na ksiazkach opartych na moich studiach oraz na moich szkoleniach w ramach Towarzystwa Naukowego Organizacji i Kierownictwa. Kiedy ostatecznie oswiadczono mi oficjalnie na szczeblu ministerialnym ze nigdy nie dobrne do profesury ( moje regularne chodzenie do kosciola mialo chyba jakis zwiazek z tym wlasnie) skorzystalem z podsunietej mi okazji uczenia w Zambii,gdzie zreszta narazilem sie przelozonemu-komuniscie brytyjskiemu juz od poczatku,bo z jego domu poszedlem na msze. Po klesce demokracji w Czechoslowacji postanowilem nie wracac do Polski i wzialem profesure w Kanadzie na ktorej dotrwalem az do emerytury, zreszta wyjezdzajac od czasu do czasu na uczenie okresowe w innych uniwersytetach kanadyjskich a takze w Oksfordzie, Holandii, Francji,Niemczech, USA, Norwegii,Wegrzech,Czechach,Slowacji, Kaszmirze,Turcji ,Hiszpanii itd. W Polsce juz wolnej uczylem w Uniwersytecie Szczecinskim, Politechnice Gdanskiej, Francusko-Polskiej Szkole Informatyki i Telekomunikacji oraz innych szkolach doraznie.Nie udal mi wyjazd jako ochotnik kanadyjski gdyz z przyczyn zupelnie dla mnie dotad niezrozumialych tak mnie scharakteryzowano w Polsce, ze raz na zawsze zostalem skreslony z listy.Czuje sie skrzywdzony do dzis dnia. Jednakze ciagle jeszcze jeste gotowy pracowac w moim fachu. Moj ojciec,inzynier technolog o doswiadczeniach zarowno w Rosji carskiej jak w Polsce niepodleglej,a takze w PRL,dzialacz Tow. Naukowego Organizacji I Kierownictwa, lubial I umial pracowac w swym zawodzie (podczas wojny ostatniej byl magazynierem sprzetu drogowego),a to tez dotyczylo mojej matki,pierwszej adwokatki na Gornym Slasku w okresie miedzywojennym,a potem w Nowym Targu I Warszawie. Szacunek do wykonywanego zawodu byl zatem u nas tradycja rodzinna. Do dzis dnia mimo ze na emeryturze staram sie nadal pracowac gdy jakas instytucja chce mnie przyjac. AJM Alexander J.Matejko University of Alberta fax (403)4927196