On 6 Nov 99 at 13:11, rozbawiony W.Glowacki wrote:
> [...]
> I na koniec prosba do wszystkich chrzescijan, zeby nie napadali
> z taka furia na Andrzeja Kobosa, nawet gdy napisze cos
> prowokujacego. Po pierwsze- krzyk zaglusza glos wlasnego sumienia.
> Po drugie- robi, nawet podswiadomie, zle wrazenie na innych
> wspolbraciach w wierze, ktorzy przytakna, bo poczuja sie lojalni
> wobec takiej "obrony godnosci chrzescijanstwa", ale gdzies tam
> zapadnie w serce watpliwosc, i bedzie jatrzyc.
>
>
> Andrzej Szymoszek
To znaczy, to ja napisalem, zostalem pieczolowicie zacytowany-
i dobrze, i nie wstydze sie tego, tylko moim chyba niespelnionym
marzeniem bylo pobudzenie do glebszej refleksji. O co chodzi?
Ano doslownie o to, co napisalem. Nie bede drugi raz powtarzal.
> Musze Panie Andrzeju stwierdzic po raz ktorys tam z rzedu, zes mnie
> rozbawil i sam sie znow osmieszyl, z przyczyn paru.
Rozumiem, ze sie osmieszyl w Pana oczach? Moze by Pan laskawie
ograniczyl sie do wlasnych reakcji. "Rozbawil"- w porzadku.
Ale nie: "osmieszyl sie" tylko: "doprowadzil mnie do takiego
stanu, w ktorym uznalem go za smiesznego". Tak bedzie precyzyjniej.
> Nim jednak podsumuje powyzsze, chcialbym zaznaczyc, ze szanuje panskie
> poglady tylko o tyle, o ile jest mi osobiscie bardzo droga i niczym nie
> skrepowana WOLNOSC SLOWA I POGLADOW, a rownie NIEZBYWALNE i NICZYM NIE
> ZAGROZONE PRAWO ICH GLOSZENIA. Jednak bez uciekania sie do osobistych
> INWEKTYW I DONOSOW.
Pan stosuje inwektywy, bo jeslim sie osmieszyl, to inaczej mowiac
"wyszedlem na glupka", czyz nie?
Co do donosow, pardon, DONOSOW, co wlasciwie ma Pan na mysli,
bo nie rozumiem?
> Wobec powyzszego, tak Pan jak i panski mentor, niejaki Kobos,
"Niejaki Kobos" jest tu wspoldyskutantem, nie zadnym moim
mentorem. Ach, rownie dobrze moglbym napisac, ze nie jestem
wielbladem...
> macie prawo
> do ich gloszenia, co wcale nie znaczy, ze stronie drugiej(ie.chrzescijanom)
Tak Pan to podzielil? Mnie sie ten podzial nie podoba, bo
skoro jestem chrzescijaninem, a chrzescijanie sa "po stronie
drugiej", to co, ja nie moge nim byc?
> przy pomocy wszelkich dostepnych srodkow informacyjno-legalnych, bedziecie
> zamykac usta szantazem "antysemityzmu, neonazizmu", lub co jest najgoszym
> ze wszystkiego zlego, a mianowicie DONOSICIELSTWEM.
Ja sie zastanawiam, czy Pan przypadkiem nie ucieka sie tu do
jakiegos oszczerstwa. Moze wiec Pan sprecyzuje, o co chodzi.
> Innymi slowy, stronie
> drugiej przysluguje rowne prawo, choby w cytowaniu innych autorow niz tych
> zatwierdzonych z gory i bez uciekania sie do "informowania".
> Rozumiemy sie chyba dobrze. Osobiscie jednak mam obawy.
> To tytulem rozbawienia.
Chyba ja Pana nie rozumiem dobrze. W ogole nie rozumiem. Jacy
"inni" autorzy, kto zatwierdza i jakie "informowanie".
> Teraz troche o osmieszeniu; poslugujac sie chocby panska cytata:
> "Po pierwsze- krzyk zaglusza glos wlasnego sumienia."
> Otoz to wlasnie:...jedna palestynska krowa jest wiecej dla mnie warta niz
> wszyscy polscy Zydzi"(to Chairman Yitzak Greenbaum z Jewish Agency, circa
> 1942).
Pan juz te krowe wyciaga nie po raz pierwszy, jest to Panskie
ulubione zwierze, ale pytam: co z tego? Czy wypowiedziane kiedys
tam nawet najbardziej niegodne zdanie o krowie ma w jakis sposob
usprawiedliwiac wczesniejsze i pozniejsze akty antysemityzmu?
>
> Wiec tak na dobrza sprawe, nie wiem kto ma bardziej powody "do gluchoty
> wlasnego sumienia", to raz.
Ja nie wiem kto ma powody, kazdy jakies tam swoje ma. Napisalem
tylko to co napisalem, pod adresem wspoluczestnikow tej listy, a nie
jakiegos grubianskiego Zyda, ktory juz dawno umarl.
> Dwa, trzeba byc slepym i gluchym, aby nie widziec pewnej metodyki
> dzialania, opracowanej strategicznie okolo 35-40 lat temu i realizowanej do
> dzisiaj z zimna kalkulacja. Daje sie palec, to zaraz jednak zada sie dloni,
> potem ramienia, potem reki, a potem.....diabel wie co.
Alez ja tylko sobie uczestnicze w dyskusji na liscie poland-l.
Zadne spiskowe teorie mnie nie interesuja.
> Zeby jednak moc zrozumiec kolejnosc rzeczy, trzeba sporo czytac i to nie
> tylko Cromwella(tego to juz najmiej), ale takze i innych, ktorzy w
> odroznieniu do wymienionego(-ych) nim pozluza sie raportem, sprawdzaja czy
> tenze dokument ma cechy nostrafikacyjne i czyjego sa one autorstwa.
> Ataki na chrzescijanstwo(wszystkie denominacje), a na katolicycm w
> szczegolnosci, to nie sprawa ze wczoraj, to historie z lat pozno 50-tych-
> wczesno 60-tych, glownie autorstwa rabi Tannenbauma. Wrocimy do tego tematu
> troche pozniej, przy okazji kard.Pacelli.
W swoim pisaniu nie moge dopatrzec sie "atakow na
chrzescijanstwo", jesli Panu o to chodzi. A krytyki chrzescijan sobie
nie odmowie, zwlaszcza ze sam sie do nich zaliczam, a wiec
czuje sie uprawniony bardziej niz czulbym sie w przypadku innej
religii.
> Summa summarum, prosic Pan moze, ale czy pan sie zadowoli efektami prosby,
> to juz inna sprawa, bo chyba jest prawda ze co wolno wojewodzie, to i
> .......-:))
Nie zadowolilem sie, dostrzeglem dalszy ciag nagonki, takiej
wlasnie w moim odczuciu bardzo niechrzescijanskiej z ducha.
> Przyjemnej niedzeli zycze- nie wszystkim oczywiscie, gdyz i sobota jest
> dniem odpoczynku.Czyz nie?
Sobota jest wolna. Zapewne efekt jakiegos spisku.
> W miedzyczasie jednak, moze sie Pan zajmie troche islamem, buddyzmem albo
> jezeli odwagi cywilnej Wascie nie brak, radze sie wczytac troche w Talmud.
> Ostatecznie panski nauczyciel historii wie co doradzic "dobrego"
> do poczytania.
Jedynym czlowiekiem, ktory mi sugeruje cokolwiek do czytania
lub "zajmowania sie" jest na razie Pan. A czytac pewnie, warto,
tylko z braku czasu trzeba wybierac.
> W.G.
> ps. bardzo sobie cemie panskie sportowe postingi, gdyz jako ze sportem sie
> juz nie zajmuje, ida one pod "d".
Tos Pan za duzo ostatnio nie puscil pod "d"? Pan sobie moze cenic
lub nie cenic, ale ja jesli juz je pisze, to nie do Pana. Do tych
co czytaja, a nie wsadzaja pod "d".
Andrzej Szymoszek