"Tygodnik Powszechny", Nr 26, 25 czerwca 2000
http://www.tygodnik.com.pl/numer/tp/komentarze.html

Anna Husarska:
"Czarnogora: bezpieczny remis

 Wybory samorzadowe w stolicy Czarnogory Podgoricy i w
nadmorskim miescie Herceg-Novi przebiegaly bez zaklocen
i nie przyniosly wyraznego rozstrzygniecia. Dziennikarze sie
nudzili, co w tej czesci swiata jest akurat dobrym objawem.
Sporo z nich wyjechalo zaraz po wyborach, wiec nie bylo
komu pisac o zamachu na Vuka Draszkovicia, jednego z
przywodcow serbskiej opozycji, w jego domu letniskowym
w Budvie na czarnogorskim wybrzezu. Ja tam, co prawda,
pojechalam nastepnego dnia, ale niewiele  sie dowiedzialam
- ze "sledztwo trwa, a Vuk oskarza wladze z Belgradu".
 Glosowalo 75 proc. uprawnionych. To zaskakujaco wysoki
wynik, zwazywszy chocby, ze w dniu wyborow w telewizji
pokazywano trzy ciekawe mecze EURO 2000. Wybory
pokazaly, ze mozna byc Jugoslowianinem, a jednoczesnie
miec cywilizowane podejscie do polityki: do tej pory spory
polityczne rozstrzygano tu raczej przy pomocy karabinu niz
kartki wyborczej.
 Rezultaty wyborow sa niejednoznaczne: rzadzaca koalicja
prezydenta Milo Djukanovicia wygrala w Podgoricy,
natomiast w Herceg-Novi zwyciezyla opozycja Momira
Bulatovicia (takim samym, symetrycznym stosunkiem
50:39 proc.). Fakt, ze Herceg-Novi przerzucilo swe
sympatie z Djukanovicia na partie zwiazana z
jugoslowianskim prezydentem Miloszeviciem przysparza
zmartwien spolecznosci miedzynarodowej, bo ta postawila
na Djukanovicia - polityka, ktorego ostrozne posuniecia
przyczyniaja sie do zwiekszenia niezaleznosci republiki. Ta
zmiana nastrojow niepokoi tym bardziej, ze Herceg-Novi to
najwiekszy nadmorski osrodek turystyczny (a Czarnogora
turystyka stoi), miasto polozone najblizej granicy z
Chorwacja (wkrotce ma zostac ponownie otwarta) i port, w
ktorym moze znalezc bezpieczne schronienie federalna
(czyli podlegajaca Miloszeviciowi) marynarka wojenna.
Faktycznie jednak sytuacja, w ktorej sojusznicy dyktatora
przejmuja wladze w kolejnym (siodmym z dwudziestu
jeden) miescie, jest wprawdzie niewygodna, ale nie daje
powodow do paniki.
 Generalnie zas scenariusz pt. "W Czarnogorze bez zmian"
jest zachecajacy. Jakie byly bowiem inne mozliwosci?
Jakikolwiek "incydent" mogl sprowokowac Miloszevicia do
inwazji, bowiem prezydent Serbii chetnie wszczalby
czwarta wojne balkanska w celu odwrocenia uwagi od
stanu samej Serbii. Z kolei wyrazne zwyciestwo koalicji
Djukanovicia w obu miastach moglo sklonic Miloszevicia do
wspomozenia swych oblezonych protegowanych, a wariant
"opozycja bierze wszystko" mogl go osmielic do tego, by na
fali zwyciestwa "wykonczyc" Djukanovicia za pomoca
wojska.
 W miare ustabilizowana sytuacja w Czarnogorze pozwala
prezydentowi Djukanoviciowi kontynuowac taktyke secesji
sukcesywnej: przy wsparciu finansowym ze strony UE i USA
powoli zmienia on uprawnienia, polityke, symbole, a nawet
spoleczenstwo obywatelskie swej republiki, unikajac
jednoczesnie hasla  "referendum na temat niepodleglosci",
by nie rozjuszyc Belgradu. A kiedy dwie strony konfliktu
politycznego maja troche powodow do swietowania, a
troche do jojczenia, latwiej utrzymac spokoj spoleczny. Tak
jak w futbolu: remisowe mecze sa mniej ciekawe, ale
mniejsza jest tez szansa, ze kibice-zadymiarze zrobia na
miescie rozrobe.
 Anna Husarska (Podgorica)"

Odpowiedź listem elektroniczym