Myli sie, niestety, Iza Bozek piszac:

> Poland -L, na szczescie, nie zostal zalozony przez takich
> jak pan, prosze pana, tylko przez ludzi odwolujacych sie
> do zupelnie innych idealow niz panskie.


  Wlasnie minela 11 rocznica zalozenia Poland-L. Lista
  powstala w wyniku dzialan trzech osob: Jozefa Glempa
  (inspirator); Jima Gerlanda (administrator); i Jurka
  Pawlowskiego (manipulator).

  Wiekszosc tu obecnych nie widziala komputera na oczy przed
  1994-1995 rokiem, kiedy nastapila eksplozja Internetu,
  wiec trudno jej sobie wyobrazic jak to wygladalo zaledwie
  kilka lat wczesniej. A byla to znaczaca roznica. Wtedy
  dostep do sieci mieli w zasadzie tylko wykladowcy akade-
  miccy i studenci nauk scislych, a i to, poza USA, nie
  automatycznie i nie wszyscy. Czesto trzeba bylo byc
  doktorantem w jakiejs dziedzinie zahaczajacej o tele-
  komunikacje zeby w ogole moc dostac konto. Przed 1990 r.
  nie istnialy zadne nieakademickie ISP gdzie mozna bylo
  zalozyc sobie prywatne konto (pierwszy: world.std.com,
  Software Tool & Die w Bostonie).  Nie istnialy tez
  zadne kanaly "teledyskusji" po polsku poza lokalnymi
  BBS w Polsce, bez kontaktow ze swiatem zewnetrznym.

        Gazetka DONOSY powstaly 3 VIII 1989 r., kiedy
        fizycy z UW zaczeli dolaczac krotkie notatki
        (o zmieniajacej sie z dnia na dzien sytuacji
        po przez opozycje wygranych wyborach do Sejmu
        kontraktowego) do wysylanego codziennie przez
        modem do CERN w Szwajcarii pakietu pomiarow
        naukowych (bylem 81-ym prenumeratorem na
        liscie; modem 1200 baud, widzialem go!)


  Bylo oczywiscie wiecej powodow powstania Polandelu, ale
  tym _bezposrednim_ bodzcem ktory zmobilizowal Pawlowskiego,
  wtedy doktoranta fizyki na Uniwersytecie w Bufallo, do
  stworzenia czegos "nür für Polin", byl fakt, ze zrobil
  z siebie balwana na forum soc.culture.jewish gardlujac
  jak to Zydzi okazuja niewdziecznosc wobec Polski ktora,
  przeciez, udzielila im schronienia przez tyle wiekow.
  I inne takie rasistowsko-szowinistyczne kawalki, zupelnie
  po linii tu obecnych BOROWIKA i Buchochol[z]a (ktorych
  przodkowie, sadzac po ich kompleksie nizszosci, nie bylo
  dwa wieki temu wyszli z lasu -- wlasciwie nalezaloby im
  pogratulowac, ze w tak krotkim okresie czasu nauczyli
  sie obslugi klawiatury).


  Cztery lat temu opisalem te geneze szczegolowo, wiec nie
  bede sie powtarzal (w pierwszym tekscie zaczyna sie dopiero
  po replice Andrzejowi Kobosowi, w drugiej jego polowie):

http://listserv.acsu.buffalo.edu/cgi-bin/wa?A2=ind9607b&L=poland-l&P=14072
http://listserv.acsu.buffalo.edu/cgi-bin/wa?A2=ind9607b&L=poland-l&P=13912


  Tak wiec, nic nowego po sloncem. Swoja droga zastanawia
  co takiego jest w tej polskiej mentalnosci, ze gdzie by
  nie zebrali sie "wirtualni Polacy," jak sobie nie pou-
  tyskuja na Zydow, nie pobiadola nad swym losem przez
  mniejszosci uciskanej wiekszosci (trzeba przyznac: nie
  tylko za sprawa Zydow), to nie czuja ze zyja. Nie na
  darmo tak skwitowal Mrozek polski wklad do Europy: na
  koktajlu w Brukseli stoi Polak i pokazuje zgromadzonym

        "tu, panie, w te zeby bili".


__L

Odpowiedź listem elektroniczym