>
> Nie wiem czy panu akaurat zalezy na mojej opinii, ale jesli tak to donosze
> ze jest w porzadku....

  Pani Aniu: jak najbardziej ;)

> natomist stopien zacietrzewienia panny  Malolaty,
> jest rzeczywiscie prawie humorystyczny.
>
> A tak powaznie, czasy w Polsce moze nie sa idealne, ale w koncu nie jest
> chyba tak fatalnie zeby trzeba bylo hodowac w sobie taka frustracje
> niezmierna. W koncu Prezydent nie odgrywa w zyciu przecietnego obywatela
> tak zasadniczej roli, zeby warto bylo sie nim tak przejmowac. Trzeba sie
> przyzwyczaic do mysli, ze czesto przychodzi nam zyc w kraju gdzie rzadzi
> paria nie ta na ktora glosowalismy, dobrze ze w ogole mozna glosowac bo
> jednak nadzieja na zmiany jest, a przedtem przez dlugie lata jej nie bylo.

  No wlasnie. Ostatnio bardzo nasila sie propaganda "niegodnosci"
 jednego z kandydatow, wynikajacej z powodow innych niz po prostu
 decyzja wyborcow. Nic to, ze w badaniach opinii na
 reprezentatywnych probach praktycznie nie schodzi ponizej
 50%: nawet jesli tak sie dzieje i wyborcy go widac pragna,
 to powinno sie jakos uniemozliwic mu start, a gdy nie bardzo
 widac, jak- powinien najlepiej sam zrezygnowac.

  Stwarza sie atmosfere: "nie moze, i koniec". Radni miejscy
 tworza jakies uchwaly, organizowane sa deomnstracje. Rozni
 sa ludzie: 10000 oburzonych osob po prostu zaglosuje na kogo
 innego, 1000 poprze tego kogos bardziej aktywnie, 100 pojdzie
 na manifestacje, 10 bedzie rzucac jajkami, a jedna osoba postanowi
 uniemozliwic kandydatowi start nieodwolalnie i ostatecznie.
 Potem sie dziwic, ze jak przyjechal do Krakowa, mial liczna
 obstawe.

  Takie zohydzanie czlowieka okazuje sie zreszta bronia obosieczna.
 Tamten okazuje sie: pijakiem, szyderca, klamca, a mimo to ludzie
 i tak wola go ode mnie. To co ja mam o sobie pomyslec?

> Pozdrowienia Anna Niewiadomska


  rowniez pozdrawiam,

  Andrzej Szymoszek

Odpowiedź listem elektroniczym