> Dalej powtorzyl Pan argument, ze przeciez JOW wzmocni tylko SLD.
> Po pierwsze, krytyka ordynacji wyborczej z punktu
> widzenia preferencji partyjnych jest sprzeczna z podstawowym
> wymaganiem demokracji, aby decydowala wola obywateli.
Rozumiem, ze Pan Kazmierski przy kazdej okazji reklamuje
jednomandatowa ordynacje wyborcza, ale ta dyskusja zaczela
sie od konkretnego zagadnienia: jak stworzyc przeciwwage dla SLD
w najblizszych wyborach parlamentarnych. Pan pewnie nie
przepada za SLD, ale sklonny bylby jedne wybory "odpuscic",
tak aby tylko raz wprowadzic JOW i potem maszynka zadziala.
Obecnie nie ma woli politycznej, by konstytucje zmienic
pod nowa ordynacje. Z tego co pamietam, przy tworzeniu
konstytucji, jej autorom i kreatorom, w tym prezydentowi
Kwasniewskiemu, zalezalo wlasnie szczegolnie na wpisaniu
do niej proporcjonalnosci. Argumentowano: mamy rozwijajace
sie zycie polityczne, niech nie zdominuje jedna sila, Solidarnosc
czy postkomunisci, niech sie czasem co wykluje, jaka
inicjatywa obywatelska, niech tez ma reprezentacje. Zrobilo
sie to co sie zrobilo, i ma Pan racje, ze listy krajowe powoduja
praktycznie nieusuwalnosc niektorych parlamentarzystow.
Ale nawet gdyby dzisiaj zaistniala "wola polityczna" i najblizsze
wybory odbylyby sie wg ordynacji wiekszosciowej, to prawdopodobnie
byloby 459 poslow SLD i jeden AWS z Nowego Targu jako opozycja.
Potem wyjechalby do Chicago bronic prezesa Moskala, i tyle go
widzieli :) Dlatego wprowadzanie JOW nalezaloby odlozyc, az
SLD troszke sie opatrzy, a prawica uporzadkuje.
I powoli, stopniowo.
> Po drugie, obecnie stosowana w Polsce metoda d'Hondta, ktora
> nieslusznie jest nazywana "proporcjonalna" (nb. mamy tu kolejne
> zlamanie konstytucji), moze jeszcze bardziej wzmocnic SLD dajac
> tej partii o wiele wiecej mandatow niz wynikaloby to z proporcji
> uzyskanych glosow.
Ona jest "troche proporcjonalna", a troche nie. Jesli
ordynacje wiekszosciowa potraktowac jako arcybrutalna dla sil
"srodka", a totalnie proporcjonalna (jesli zalozmy partia jak
UPR ma w skali kraju 1.5% zwolennikow, to w Sejmie powinni miec
1.5x4.6 posla=6.9 czyli az siedmiu poslow) za im sprzyjajaca,
obecna metoda jest gdzies posrodku. Plus listy krajowe,
co rzeczywiscie nalezaloby juz zlikwidowac.
> tjk
aps