Re: koncesje radiokomunikacyjne
W poniedzialek, 27 listopada 2000 o godzinie 1:16 rano Pan Michal Sulej napisal: Zupelnie pominal Pan ten aspekt, ze pomysl koncesjonowania dotyczy nie tyle ustalenia prawa wlasnosci pod wzgledem ekonomicznym, ale etycznym, strategicznym itp. Kazda wlasnosc moze byc wykorzystywana do dzialan nieetycznych i militarnych. Koncesjonowaniu podlega wiec dzialalnosc, w ktorej naduzycia lub nieprawidlowosci moglyby byc znaczace dla gospodarki lub porzadku publicznego w panstwie, dlatego jest ona poddana dokladniejszej kontroli i bardziej rygorystycznym przepisom. No to w czym problem by nietycznego dzialania zakazac w prawie wszystkim, niezaleznie od tego czy sa dzierzawcami jakiegos dobra czy nie? Raz na zawsze mozna czegos zakazac i juz - i bedzie to zakazane niezaleznie od tego czy te dzialania beda prowadzone z uzyciem istniejacych dobr naturalnych czy z uzyciem dobr, ktore zostana kiedys odkryte. A przy koncesjonowaniu trzeba wymyslac coraz to nowe uregulowania dotyczace korzystania z coraz to nowo odkrywanych sposobow rozpowszechniania informacji. Obowiazek koncesjonowania dotyczy miedzy innymi produkcji i handlu alkoholem, srodkow masowego przekazu, uslug telekomunikacyjnych, obrotu energia elektryczna, paliwami itp. To wszystko jest bez sensu. Ja w zamian za koncesje proponuje kompromisowy projekt handlu kontrolowanego: http://www.datapolis.pl/grzes/hk.htm (na koncu przesylam bez polskich liter) Moim zdaniem to calkiem logiczne i uczciwe, o ile oczywiscie nie wiaze sie z lapowkarstwem czy kumoterstwem, a przepisy sa spojne i wyraznie okreslone. Ale po co komplikowac to co jest proste? Jesli daje sie koncesje by nie pozwolic na jakies dzialania, to rownie dobrze mozna zakazac tych dzialan w prawie. Niby dlaczego udzielajac koncesji mozna lepiej skontrolowac czy dana firma przestrzega zasad albo prawa? Panstwo zawsze powinno miec prawo do skontrolowania kazdej firmy podejrzanej o lamanie prawa, tak jak ma prawo przeszukac prywatny dom kazdego obywatela podejrzanego o dokonanie jakiegos przestepstwa. Jezeli ktos kupi sobie nieduza dzialke, na ktorej posadzi pomidory, to tylko i wylacznie jego sprawa i jego wlasnosc, Ale jesli na tej dzialce umowi sie z kumplami i zacznie planowac napad na bank to juz nie jest jego sprawa i panstwo moze wtargnac i ukarac takich spiskowcow. Planowanie napadu na bank nie jest sprawa blacha i jest bardzo spolecznie szkodliwe. Czy w takim razie sensowne byloby wydawanie koncesji na dzialki tylko tym ktorzy obiecaja, ze nie beda planowac napadow na tych dzialkach? ale jezeli ktos chce zalozyc rozglosnie radiowa czy telewizyjna i emitowac program na dany region albo caly kraj, to z racji skali i efektow przedsiewziecia, powinnien podlegac szczegolnej kontroli i spelniac okreslone warunki. Skontrolowac to czy nie nadaje jakichs przestepczych tresci jest bardzo latwo, nawet nie naruszajac jego wlasnosci - wystarczy monitorowac to co nadaje. Jak koncesja pomaga w takim monitorowaniu? Jezeli chodziloby tylko o prawo wlasnosci bez jakichkolwiek kryteriow oceny, to prawdopodobnie telewizje zdominowalaby... pornografia, bo jest to calkiem dochodowy interes, wiec latwo byloby wykupic okreslona czestotliwosc nadawcza. Jesli w warunkach koncesji mozna zawrzec zakaz emitowania pornografii, to rownie dobrze mozna to zawrzec w prawie panstwowym. Koncesje mialyby sens tylko wtedy gdy jednym dzierzawcom panstwo pozwalaloby emitowac pornografie a innym nie. Czy o to Panu chodzi? To chyba glowne kryterium koncesjonowania i ustalania zasad dotyczacych czestotliwosci, A dlaczego te zasady zawarte w koncesjach nie moglyby byc zawarte w prawie i nie moglyby dotyczyc wszystkich tak samo? Dlaczego dzialki mozna sprzedawac bez zadania od kupca by podpisal zobowiazanie, ze nie bedzie wykorzystywal tej dzialki do celow przestepczych, a dzierzawca fal radiowych musi podpisywac jakies specjalne zobowiazania, ze bedzie przestrzegal okreslonych zasad? tym bardziej, ze nikt, nawet panstwo nie moze byc wlascicielem powietrza (moze z drobnymi wyjatkami, na przyklad "oplata klimatyczna" w miejscowosciach nadmorskich, niewiem czy jest jeszcze cos takiego :-) Powietrze nie podlega prawu wlasnosci, bo przede wszystkim nie wytworzyl sie zwyczaj zawlaszczania powietrza i handlowania nim. Ale jak sie taki zwyczaj wytworzy, to powietrze jak najbardziej stanie sie przedmiotem wlasnosci. Dlatego tez panstwo czestotliwosci nie sprzedaje, ale przydziela na okreslonych zasadach. Czestotliwoscia mozna zawladnac i mozna nia handlowac - i w praktyce sie to robi. A wiec czestotliwosc jest przedmiotem wlasnosci. A regulowac korzystaniem z tej wlasnosci powinno prawo takie same dla wszystkich wlascicieli czestotliwosci, a nie zasady zawarte w koncesji, ktore moga byc rozne dla roznych dzierzawcow czestotliwosci. Koncesjonowanie sluzy tylko i wylacznie korupcji i niczemu innemu. Koncesjonowanie sluzy temu by byli rowni i rowniejsi. Zupelnie inna sprawa jest kto ma oceniac i
Re: koncesje radiokomunikacyjne
(...) We wszystkich panstwach ktore ja znam (jedno jest nawet od lat rzadzone przez partie ktora nazywa sie "liberalna") Na Polski tlumaczy sie to jako "socjalistyczna". Mozna ewentualnie tlumaczyc jako "socliberalna", albo "soclibertynska". a moglbym poznac zrodlo z ktorego pan korzystal i z jakiego jezyka tlumaczy sie tak na polski. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, sobota, 25 listopada 2000 Pozdrawiam Marek Kowalewski
Re: koncesje radiokomunikacyjne
From: "Marek Kowalewski" [EMAIL PROTECTED] (...) We wszystkich panstwach ktore ja znam (jedno jest nawet od lat rzadzone przez partie ktora nazywa sie "liberalna") Na Polski tlumaczy sie to jako "socjalistyczna". Mozna ewentualnie tlumaczyc jako "socliberalna", albo "soclibertynska". a moglbym poznac zrodlo z ktorego pan korzystal i z jakiego jezyka tlumaczy sie tak na polski. (...) Z NOWOMOWY, czyli z jezyka (w zasadzie belkotu) w ktorym slowa oddajace istote rzeczy zastepuje sie czyms atrakcyjnie brzmiacym dla ucha tego, do kogo jest ono kierowane, po to by go oszukac. To taki wyzszy i bardziej wyrafinowany sposob klamania, ktory jest instrumentem sprawowania wladzy socjalistow. Byl on juz stosowany w bylych demoludach, ale w formie niezwykle topornej. W krajach, tzw "wolnych" prawdziwy rozkwit tego jezyka nastapil w latach 90-tych, tj w okresie gdy calkowita wladze po obu stronach Atlantyku przejeli marksisci, tj pedofile w Brukseli i w czlonkowskich eurolandach oraz pewna cholernie halasliwa mniejszosc narodowosciowa w USA, ktorej jednak nie wymienie z imienia, dlatego aby nie zostac posadzonym o antysemityzm. pozdrawiam Irek Karaskiewicz
Re: koncesje radiokomunikacyjne
On Sat, 25 Nov 2000 19:20:33 +0100, Grzegorz Swiderski o falach radiowych: (...)Jesli nic takiego sie nie wytworzy i dochodzi do konfliktow, ktore trudno jest rozwiazac odwolujac sie do prawa zwyczajowego, to nalezy uznac, ze takie nowe zasoby sa wlasnoscia panstwa i panstwo ma obowiazek sprzedac te zasoby na licytacji. W zakresie FM (a w kontekscie dyskusji o Radiu Maryja o tym pasmie jest mowa) jest wystarczajaco duzo pasm. Zakres FM uzywany w radiodyfuzji publicznej ma szerokosc 20MHz (od 88 do 108MHz) i teoretycznie moze zmiescic 200 nadajnikow na obszarze o promieniu 100km. Nawet taka aglomeracja jak Londyn wykorzystuje ok 10% calego zakresu FM, bo po prostu nie ma az tylu chetnych nadawcow. Praktycznie nie istnieja techniczne ograniczenia nadawania w pasmie FM i nie moze tu byc mowy o "ograniczonych zasobach". Koncesjonowanie czestotliwosci i rejestracja nadawcow moga i powinny byc prowadzone, ale jedynie ze wzgledow administracyjno-organizacyjnych. tjk
Re: koncesje radiokomunikacyjne
Tomasz J Kazmierski wrote: W zakresie FM (a w kontekscie dyskusji o Radiu Maryja o tym pasmie jest mowa) jest wystarczajaco duzo pasm. Zakres FM uzywany w radiodyfuzji publicznej ma szerokosc 20MHz (od 88 do 108MHz) i teoretycznie moze zmiescic 200 nadajnikow na obszarze o promieniu 100km. Panie Tomaszu, nawet dwukrotnie wiecej przy zalozonym rastrze (odstepie miedzykanalowym) rownym maksymalnej dewiacji, czyli 50 kHz. A jesli zalozymy rozklad "inteligentny" czestotliwosci w danym obszarze, to i jeszcze wiecej. Ale monopol jedynie slusznych stacji o charakterze akceptowalnym przez jewropejczykow i innych politycznie poprawnych musi byc zachowany... Pozdrawiam Krzysztof Borowiak
Re: koncesje radiokomunikacyjne
-Ursprüngliche Nachricht- Von: "Irek Karaskiewicz" [EMAIL PROTECTED] An: [EMAIL PROTECTED] Gesendet: Sonntag, 26. November 2000 11:57 Betreff: Re: koncesje radiokomunikacyjne From: "Marek Kowalewski" [EMAIL PROTECTED] (...) We wszystkich panstwach ktore ja znam (jedno jest nawet od lat rzadzone przez partie ktora nazywa sie "liberalna") Na Polski tlumaczy sie to jako "socjalistyczna". Mozna ewentualnie tlumaczyc jako "socliberalna", albo "soclibertynska". a moglbym poznac zrodlo z ktorego pan korzystal i z jakiego jezyka tlumaczy sie tak na polski. (...) Z NOWOMOWY, czyli z jezyka (w zasadzie belkotu) w ktorym slowa oddajace istote rzeczy zastepuje sie czyms atrakcyjnie brzmiacym dla ucha tego, do kogo jest ono kierowane, po to by go oszukac. To taki wyzszy i bardziej wyrafinowany sposob klamania, ktory jest instrumentem sprawowania wladzy socjalistow. Byl on juz stosowany w bylych demoludach, ale w formie niezwykle topornej. W krajach, tzw "wolnych" prawdziwy rozkwit tego jezyka nastapil w latach 90-tych, tj w okresie gdy calkowita wladze po obu stronach Atlantyku przejeli marksisci, tj pedofile w Brukseli i w czlonkowskich eurolandach oraz pewna cholernie halasliwa mniejszosc narodowosciowa w USA, ktorej jednak nie wymienie z imienia, dlatego aby nie zostac posadzonym o antysemityzm. pozdrawiam Irek Karaskiewicz Czyli pana zdaniem socjalisci na spolke z pedofilami z Brukseli i pewna mniejszoscia narodowa z USA ktorej nazwy nie chce pan ujawnic, wymyslili tzw. Nowomowe aby utajnic swoje cele polityczne, lub nazywac je inaczej, hm... wiec ci socjalisci i cala reszta od pewnego czasu przestali sie nazywac socjalistami, czy tez uzywac nazwy wlasnej narodowosci i dla zmylki przeciwnika wymyslili taki kod i zaczeli zwac sie "liberalami". Uwaza pan tez ze wbrew temu co obserwowalismy w latach 90 tych wladze po obu stronach Atlantyku objeli marksisci ktorzy zapewne zwali sie tak tylko w ramach tejze Nowomowy a w rzeczywistosci byli to tez jak pan sam pisze pedofile chcacy ukryc swe prawdziwe sklonnosci. Rzeczywiscie bardzo to skomplikowane i przecietny wyborca i zjadacz chleba moze sie w tym pogubic, zwlaszcza w Polsce gdzie spora czesc ludzi chcialaby jeszcze poglosowac na tych socjalistow, czy tez socjaldemokratow ale przeciez wedlug Nowomowy ich nagle zabraklo, chyba nie zauwazyli ze popyt na nich jest znacznie wiekszy niz na liberalow i oszukuja samych siebie. Pozdrawiam Marek Kowalewski
Re: koncesje radiokomunikacyjne
W niedziele, 26 listopada 2000 o godzinie 2:26 rano Pan Michal Niewiadomski napisal: (...) 2. Akurat w dziedzinie radiofonii, sprzedaz czestotliwosci temu kto zaplaci najwiecej byloby bardzo szkodliwe dla kultury. A niby dlaczego kultura mialaby byc w jakis szczegolny sposob zwiazana z falami radiowymi? Kultura rozwijala sie przez tysiace lat, gdy ludzie nie znali fal radiowych i wymyslenie tych fal w jakis szczegolny sposob nie pomoglo kulturze. Nie chce sie nad tym rozwodzic ale chyba wie pan co mam na mysli. Domyslam sie. Powtarza Pan stereotypowe, polityczne, demagogiczne slogany jakoby bez publicznej telewizji kulturze grozil upadek. Czy w USA sa publiczne media? Czy upadek kultury (przez niektorych zwany rozwojem) inaczej odbywa sie w USA, a inaczej w Europie, gdzie istnieja media publiczne? Mysle ze wlasnie stad biora sie te licencje: dajemy wam czestotliwosc mimo ze nie macie pieniedzy, bo obiecaliscie zaspokajac potrzeby jakiejs waskiej grupy sluchaczy - np milosnikow muzyki klasycznej czy wyznawcow Hare Krishna. A dlaczego potrzeby kulturalne tej grupy nalezy zaspokajac kosztem innych grup? Dlaczego kazda grupa nie moglaby zaspokajac swoich potrzeb kulturalnych za wlasne pieniadze? Skad zalozenie, ze na potrzeby kulturalne jakichs grup trzeba zbierac fundusze pod przymusem? Oni tez sa przeciez wlascicielami calego widma wiec jakas jego czesc powinna byc dla nich. Wychodzi Pan tu z zalozenia, ze wszystko jest wszystkich i kazdy ma prawo wlasnosci do wszystkiego. Skad takie zalozenie? Dlaczego nalezy przyjac takie zalozenie? Ewentualnie ogranicza Pan taka komunistyczna zasade tylko do fal radiowych. Ale dlaczego fale radiowe sa dobrem publicznym i nie moga podlegac prawu wlasnosci, a inne dobra naturalne moga? Byc moze w przyszlosci zostana jeszcze odkryte jakies nowe naturalne, ograniczone dobra, ktore ludzie beda cenic, beda ich uzywac, korzystac z nich i beda nimi handlowac. Czy potrafi Pan z gory okreslic jakie dobra naturalne sa publiczne i korzystanie z nich musi odbywac sie w formie dzierzawy od panstwa, a jakie moga podlegac prawu wlasnosci? Bedziemy was jednak kontrolowac i gdybyscie swojej obietnicy nie spelnili, i zeby zarobic wiecej pieniedzy zaczeli np. nadawac muzyke rock to wam licencje zabierzemy. Czyli chodzi o dzierzawe. Rozumiem ze tak to wlasnie odbywa sie obecniew wiekszosci krajow. I nie widze lepszego (czy raczej mniej zlego) rozwiazania. Dlaczego uwaza Pan, ze forma dzierzawienia dobr naturalnych od panstwa jest lepsza niz wlasnosc prywatna tych dobr? A moze dla pewnych dobr jedna forma jest lepsza a dla innych inna? Czy jest to jakos obiektywnie uporzadkowane i da sie do odkryc, czy tez wszystko zalezy od kontekstu kulturowego, jest relatywne i powinno zalezec od arbitralnych decyzji rzadzacych? Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, niedziela, 26 listopada 2000
Re: koncesje radiokomunikacyjne
From: "Marek Kowalewski" [EMAIL PROTECTED] Z NOWOMOWY, czyli z jezyka (w zasadzie belkotu) w ktorym slowa oddajace istote rzeczy zastepuje sie czyms atrakcyjnie brzmiacym dla ucha tego, do kogo jest ono kierowane, po to by go oszukac. To taki wyzszy i bardziej wyrafinowany sposob klamania, ktory jest instrumentem sprawowania wladzy socjalistow. Byl on juz stosowany w bylych demoludach, ale w formie niezwykle topornej. W krajach, tzw "wolnych" prawdziwy rozkwit tego jezyka nastapil w latach 90-tych, tj w okresie gdy calkowita wladze po obu stronach Atlantyku przejeli marksisci, tj pedofile w Brukseli i w czlonkowskich eurolandach oraz pewna cholernie halasliwa mniejszosc narodowosciowa w USA, ktorej jednak nie wymienie z imienia, dlatego aby nie zostac posadzonym o antysemityzm. Czyli pana zdaniem socjalisci na spolke z pedofilami z Brukseli i pewna mniejszoscia narodowa z USA ktorej nazwy nie chce pan ujawnic, wymyslili tzw. Nowomowe aby utajnic swoje cele polityczne, lub nazywac je inaczej, hm... wiec ci socjalisci i cala reszta od pewnego czasu przestali sie nazywac socjalistami, czy tez uzywac nazwy wlasnej narodowosci i dla zmylki przeciwnika wymyslili taki kod i zaczeli zwac sie "liberalami". Uwaza pan tez ze wbrew temu co obserwowalismy w latach 90 tych wladze po obu stronach Atlantyku objeli marksisci ktorzy zapewne zwali sie tak tylko w ramach tejze Nowomowy a w rzeczywistosci byli to tez jak pan sam pisze pedofile chcacy ukryc swe prawdziwe sklonnosci. Rzeczywiscie bardzo to skomplikowane i przecietny wyborca i zjadacz chleba moze sie w tym pogubic, zwlaszcza w Polsce gdzie spora czesc ludzi chcialaby jeszcze poglosowac na tych socjalistow, czy tez socjaldemokratow ale przeciez wedlug Nowomowy ich nagle zabraklo, chyba nie zauwazyli ze popyt na nich jest znacznie wiekszy niz na liberalow i oszukuja samych siebie. (...) Rzeczywiscie bardzo skomplikowane i przecietny wyborca napewno nie wie co wybiera. W Polsce niedlugo wybierze iluzje bezpieczenstwa socjalnego, ktorego nie ma i bardzo dlugo nie bedzie. Potem przejdzie szybka edukacje pod butem Leszka Millera. Troche powkladal mi pan w usta to, czego nie napisalem, co zniechecilo mnie zupelnie do dalszej dyskusji na ten temat. Pozdrawiam Irek Karaskiewicz
Re: koncesje radiokomunikacyjne
Podobnie powinno byc z wlasnoscia fal radiowych - suweren tworzy ogolne prawo okreslajace zasady emitowania i odbierania fal, a wlasciciel konkretnej czestotliwosci robi z nia co chce w ramach tego prawa. W sprawie wlasnosci ziemskiej nie potrzeba zadnych koncesji to i wlasnosc fal radiowych takich koncesji nie wymaga. Koncesja to jest zawsze cos co okresla konkretne warunki jakie musi spelnic wlasciciel - gdy przestaje spelniac te warunki to koncesje traci. Zupelnie pominal Pan ten aspekt, ze pomysl koncesjonowania dotyczy nie tyle ustalenia prawa wlasnosci pod wzgledem ekonomicznym, ale etycznym, strategicznym itp. Koncesjonowaniu podlega wiec dzialalnosc, w ktorej naduzycia lub nieprawidlowosci moglyby byc znaczace dla gospodarki lub porzadku publicznego w panstwie, dlatego jest ona poddana dokladniejszej kontroli i bardziej rygorystycznym przepisom. Obowiazek koncesjonowania dotyczy miedzy innymi produkcji i handlu alkoholem, srodkow masowego przekazu, uslug telekomunikacyjnych, obrotu energia elektryczna, paliwami itp. Moim zdaniem to calkiem logiczne i uczciwe, o ile oczywiscie nie wiaze sie z lapowkarstwem czy kumoterstwem, a przepisy sa spojne i wyraznie okreslone. Jezeli ktos kupi sobie nieduza dzialke, na ktorej posadzi pomidory, to tylko i wylacznie jego sprawa i jego wlasnosc, ale jezeli ktos chce zalozyc rozglosnie radiowa czy telewizyjna i emitowac program na dany region albo caly kraj, to z racji skali i efektow przedsiewziecia, powinnien podlegac szczegolnej kontroli i spelniac okreslone warunki. Jezeli chodziloby tylko o prawo wlasnosci bez jakichkolwiek kryteriow oceny, to prawdopodobnie telewizje zdominowalaby... pornografia, bo jest to calkiem dochodowy interes, wiec latwo byloby wykupic okreslona czestotliwosc nadawcza. To chyba glowne kryterium koncesjonowania i ustalania zasad dotyczacych czestotliwosci, tym bardziej, ze nikt, nawet panstwo nie moze byc wlascicielem powietrza (moze z drobnymi wyjatkami, na przyklad "oplata klimatyczna" w miejscowosciach nadmorskich, niewiem czy jest jeszcze cos takiego :-) Dlatego tez panstwo czestotliwosci nie sprzedaje, ale przydziela na okreslonych zasadach. Zupelnie inna sprawa jest kto ma oceniac i decydowac o przyznaniu koncesji. Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Michal Sulej tel. (48) 0 501 937 307 [EMAIL PROTECTED] http://www.ariadna.pl/psychologia
Re: koncesje radiokomunikacyjne
Ciagle jeszcze nikt nie odpowiedzial na moje bardzo konkretne pytanie, czy RM traci mozliwosc nadawania w ogole, czy nowe koncesje zastepuja stare, czy je poszerzaja, o co w tym wszystkim tak naprawde chodzi... Pozdrowienia Anna Niewiadomska
Re: koncesje radiokomunikacyjne
W sobote, 25 listopada 2000 o godzinie 3:45 rano Pan Michal Niewiadomski napisal: (...) We wszystkich panstwach ktore ja znam (jedno jest nawet od lat rzadzone przez partie ktora nazywa sie "liberalna") Na Polski tlumaczy sie to jako "socjalistyczna". Mozna ewentualnie tlumaczyc jako "socliberalna", albo "soclibertynska". dostepne praktycznie czestotliwosci radiowe, ktorych liczba jest jak wiadomo ograniczona, uwazane sa za wlasnosc publiczna. Ich uzycie jest, w imieniu spoleczenstwa, regulowane przez odpowiednie urzedy panstwowe, ktore miedzy innymi wydaja zezwolenia (koncesje) na ich uzycie przez rozne przedsiebiorstwa komercyjne. A jak to bedzie w panstwie liberalnym? Ja jestem konserwatywnym liberalem, dlatego w tej sprawie odwoluje sie do tradycji. Jak panstwo tradycyjnie rozwiazywalo sprawy dotyczace wlasnosci ograniczonych zasobow? Najstarszym znanym ograniczonym zasobem jest ziemia. Wytworzyly sie tu dwa podstawowe zwyczaje: prawo zasiedzenia i rejestracja wlasnosci ziemskiej przez jakis organ lokalnej administracji (np. w postaci ksiag wieczystych). Prawa wlasnosci do ziemi uzyskiwalo sie na cztery sposoby: zdobycze wojenne, zatwierdzenie zasiedzenia przez panstwo, kupno od poprzedniego wlasciciela, lub kupno od panstwa za cene pokrywajaca koszty obslugi systemu rejestrowania dzialek. Mysle, ze problem wlasnosc fal radiowych mozna rozwiazac podobnie. Panstwo nie powinno wymyslac sobie jakichs systemow koncesjonowania tylko powinno usankcjonowac w prawie zwyczaje jakie sie wytworza w sprawie wlasnosci jakiegos nowego dobra, ktore pojawia sie na skutek postepu technicznego. Czyli najpierw nalezy popatrzec czy wyksztalcilo sie jakies zwyczajowe "zasiedzenie" fal radiowych. Jesli nic takiego sie nie wytworzy i dochodzi do konfliktow, ktore trudno jest rozwiazac odwolujac sie do prawa zwyczajowego, to nalezy uznac, ze takie nowe zasoby sa wlasnoscia panstwa i panstwo ma obowiazek sprzedac te zasoby na licytacji. Nie powinno byc zadnych koncesji, wymagajacych odnawiania i wymagajacych spelnienia jakichkolwiek warunkow - kupuje ten kto najwiecej da i od tego momentu jest wlascicielem i w pelni dysponuje danym zasobem. Ale oczywiscie wlasnosc to nie jest pelne wladztwo nad dana rzecza. Tradycyjnie wladztwo nad rzeczami (materialnymi i niematerialnymi) podlegajacymi prawu wlasnosci podzielone jest na dwie czesci: wlasnosc i suwerennosc. Czyli jest jakis suweren tworzacy prawo porzadkujace wladaniem rzeczami i jest wlasciciel, ktory tymi rzeczami wlada zgodnie z prawem okreslonym przez suwerena. Wlasciciel ziemi moze ta ziemie sprzedac, moze czerpac z niej korzysci materialne, moze nie wpuszczac na swoj teren innych ludzi, albo wpuszczac tylko tych, ktorzy spelnia okreslone przez wlasciciela warunki - ale swoboda dysponowania ziemia przez wlasciciela nie jest nieograniczona, musi podporzadkowac sie prawu nadanemu przez suwerena. Podobnie powinno byc z wlasnoscia fal radiowych - suweren tworzy ogolne prawo okreslajace zasady emitowania i odbierania fal, a wlasciciel konkretnej czestotliwosci robi z nia co chce w ramach tego prawa. W sprawie wlasnosci ziemskiej nie potrzeba zadnych koncesji to i wlasnosc fal radiowych takich koncesji nie wymaga. Koncesja to jest zawsze cos co okresla konkretne warunki jakie musi spelnic wlasciciel - gdy przestaje spelniac te warunki to koncesje traci. W istocie dzisiejsze prawa dotyczace fal radiowych nie sa forma prawa wlasnosci, ale sa forma dzierzawy. Panstwo jest wlascicielem fal i dzierzawi je na roznych zasadach prywatnym podmiotom. Uwazam takie podejscie za socjalistyczne. Dobry, konserwatywno liberalny suweren nie powinien w ogole niczego oddawac w dzierzawe - powinien tworzyc i wykonywac prawa porzadkujace prawa wlasnosci, a wszystkie zasoby w panstwie powinny byc prywatna wlasnoscia. Ale oczywiscie panstwo musi posiadac na wlasnosc pewne rzeczy niezbedne do dzialania tego panstwa takie jak dwor krolewski czy siedziba parlamentu i rzadu, budynki sadow, siedziby wladz lokalnych, poligony wojskowe, komendy policji, sprzet wojskowy itp... W sklad tej niezbednej wlasnosci moze wchodzic czestotliwosc fal radiowych przeznaczonych dla wojska i policji i ewentualnie czestotliwosc przeznaczona dla panstwa do nadawania oficjalnych komunikatow, oglaszania prawa itp... Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, sobota, 25 listopada 2000
Re: koncesje radiokomunikacyjne
At 19:20 25/11/2000 +0100, you wrote: W sobote, 25 listopada 2000 o godzinie 3:45 rano Pan Michal Niewiadomski napisal: (...) dostepne praktycznie czestotliwosci radiowe, ktorych liczba jest jak wiadomo ograniczona, uwazane sa za wlasnosc publiczna. Ich uzycie jest, w imieniu spoleczenstwa, regulowane przez odpowiednie urzedy panstwowe, ktore miedzy innymi wydaja zezwolenia (koncesje) na ich uzycie przez rozne przedsiebiorstwa komercyjne. A jak to bedzie w panstwie liberalnym? Ja jestem konserwatywnym liberalem, dlatego w tej sprawie odwoluje sie do tradycji. Jak panstwo tradycyjnie rozwiazywalo sprawy dotyczace wlasnosci ograniczonych zasobow? Najstarszym znanym ograniczonym zasobem jest ziemia. Wytworzyly sie tu dwa podstawowe zwyczaje: prawo zasiedzenia i rejestracja wlasnosci ziemskiej przez jakis organ lokalnej administracji (np. w postaci ksiag wieczystych). Prawa wlasnosci do ziemi uzyskiwalo sie na cztery sposoby: zdobycze wojenne, zatwierdzenie zasiedzenia przez panstwo, kupno od poprzedniego wlasciciela, lub kupno od panstwa za cene pokrywajaca koszty obslugi systemu rejestrowania dzialek. Mysle, ze problem wlasnosc fal radiowych mozna rozwiazac podobnie. (...) Pozdrawiam, Grzegorz Swiderski, http://www.datapolis.pl/grzes/ Warszawa, sobota, 25 listopada 2000 No rzeczywiscie, juz myslalem ze pana zagielem, ale odpowiedz rzeczywiscie byla wyczerpujaca, trzymajaca sie kupy, dosc przekonywujaca i ciekawa. Dziekuje. Jsliby juz sie spierac o szczegoly, to mialbym dwa zastrzezenia, ale nie obiecuje ich potem bronic: 1. Rzeczywiscie, rowniez w dziedzinie pasm radiowych na poczatku to szlo na zywiol i poczatkowe prawa uzyskiwalo sie przez zasiedzenie. No, ale w dziedzinie telekomunikacji, dzieki postepowi technicznemu bardzo czesto obecnie otwieraja sie nowe mozliwosci. Sytuacja jest wtedy taka ze juz od poczatku moze byc bardzo wielu chetnych a dostepnych nowych pasm (czy czegos tam innego) malo. Pozostawalyby wiec w pana systemie tylko licytacje. 2. Akurat w dziedzinie radiofonii, sprzedaz czestotliwosci temu kto zaplaci najwiecej byloby bardzo szkodliwe dla kultury. Nie chce sie nad tym rozwodzic ale chyba wie pan co mam na mysli. Mysle ze wlasnie stad biora sie te licencje: dajemy wam czestotliwosc mimo ze nie macie pieniedzy, bo obiecaliscie zaspokajac potrzeby jakiejs waskiej grupy sluchaczy - np milosnikow muzyki klasycznej czy wyznawcow Hare Krishna. Oni tez sa przeciez wlascicielami calego widma wiec jakas jego czesc powinna byc dla nich. Bedziemy was jednak kontrolowac i gdybyscie swojej obietnicy nie spelnili, i zeby zarobic wiecej pieniedzy zaczeli np. nadawac muzyke rock to wam licencje zabierzemy. Rozumiem ze tak to wlasnie odbywa sie obecniew wiekszosci krajow. I nie widze lepszego (czy raczej mniej zlego) rozwiazania. Pozdrowienia, Michal Niewiadomski.