> > Chrzescijanstwo nie mialo nic wspolnego z faszyzmem, a Kosciol nie mial
> > zadnego wplywu na jego rozwoj. Dlatego tez twierdzenie pana Kobosa o
jakiejs
> > kompromitacji chrzescijanstwa wobec faszyzmu i pozniejszego Holocaustu
jest
> > kolejna, bezczelna bzdura i uogolnieniem.
>
>    Nie prosze Pana, i nie pomoga tutaj zadne Panskie grubianskie
> sformulowania pod moim adresem. Chrzescijanstwo moglo nie miec nic
> wspolnego z programami faszystowskimi czy Niemiecka Partia Robotnicza, ale
> Holocaust i inne zbrodnie (w tym na Polakach) wykonywali ludzie, nie
> programy. A ci ludzie byli chrzescijanami.

Nie prosze Pana! Ci ludzie (wlasciwie "ludzie") mogli sie uwazac za
chrzescijan, ale chrzescijanami nie byli, poniewaz sluzyli nie
chrzescijanstwu, ale jakiejs zbrodniczej idei. To ze mieli czelnosc
jednoczesnie uwazac sie za chrzescijan swiadczy o ich wyjatkowym
zwyrodnieniu i wynaturzeniu.

> Chrzescijanstwo przez wieki antyjudaizmu i antysemityzmu stworzylo klimat
> w ktorym Shoah bylo mozliwe. Brali w tym udzial, przyczyniali sie do tego
> ludzie, chrzescijanie, ktorzy o faszyzmie nie mieli nawet pojecia.

Owszem, nie twierdze, ze chrzescijanie zawsze dazyli Zydow miloscia i
zreszta vice versa, ale to wlasnie dopiero odrzucenie chrzescijanstwa i
oslabienie pozycji Kosciola w Europie dalo mozliwosc rozkwitu
"konkurencyjnych" idei, glownie faszyzmu i komunizmu. Mimo wszystko
wczesniej nie bylo zbrodni i wojen na taka skale.

> Po prostu owi chrzescijanie odstawili te wartosci na bok. Dobrowolnie.
> Cos wiec bylo nie tak w pojmowaniu chrzescijanstwa, przy bezczynnosci
> Watykanu, nawet pomimo tysiecy ofiar wsrod kaplanow kosciola katolickiego.

Oczywiscie, ze bylo "nie tak", ale to juz nie wina Watykanu, tylko wlasnie
dobrowolny wybor i interpretacja tego w co chce sie wierzyc. Uwazam, ze
stanowczy, a przede wszystkim glosny sprzeciw Papieza w zadnym stopniu nie
przeszkodzilby Niemcom w ich zbrodniczych planach, a wrecz jeszcze wzmogl
represje. II Wojna Swiatowa byla tak dramatyczna, ze zamiast oficjalnych
protestow, ktore z pewnoscia propaganda niemiecka uznalaby za prowokacje,
lepiej bylo po cichu pomagac przesladowanym, udzielac schronienia w
kosciolach i klasztorach, pomocy zywnosciowej i finansowej, wspierac
partyzantow, ruch oporu itp., a tym wlasnie Kosciol  zajmowal jak
najbardziej aktywnie, co Papiez aprobowal i do czego zachecal, a o czym
zdecydowanie za malo sie mowi. Byc moze mozna bylo zrobic wiecej, ale
oskarzenia o "bezczynnosc" czy tym bardziej "wspolprace" to jednak gruba
przesada i niesprawiedliwosc.

> Andrzej Kobos

Michal Sulej
tel. (48) 0 501 937 307
[EMAIL PROTECTED]  http://www.ariadna.pl/psychologia

Odpowiedź listem elektroniczym