On  7 Nov 99 at 1:07, Michal Sulej wrote:

 (A.Kobos)   Nie prosze Pana, i nie pomoga tutaj zadne Panskie
grubianskie
> > sformulowania pod moim adresem. Chrzescijanstwo moglo nie miec nic
> > wspolnego z programami faszystowskimi czy Niemiecka Partia Robotnicza, ale
> > Holocaust i inne zbrodnie (w tym na Polakach) wykonywali ludzie, nie
> > programy. A ci ludzie byli chrzescijanami.
>
> Nie prosze Pana! Ci ludzie (wlasciwie "ludzie") mogli sie uwazac za
> chrzescijan, ale chrzescijanami nie byli, poniewaz sluzyli nie
> chrzescijanstwu, ale jakiejs zbrodniczej idei. To ze mieli czelnosc
> jednoczesnie uwazac sie za chrzescijan swiadczy o ich wyjatkowym
> zwyrodnieniu i wynaturzeniu.

    Ja bym tylko chcial Panu Michalowi przypomniec, ze bardzo trudno
  -jesli w ogole mozliwe- okreslic moment, w ktorym czlowiek
  przestaje byc chrzescijaninem. Niech Pan pamieta slowa z listu
  do Rzymian: "wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni sa chwaly Bozej".
  Wszyscy. Kazdy czlowiek co jakis czas zdradza swoje chrzescijanstwo.
  Jeden w sposob mniej, drugi w sposob bardziej ze tak powiem
  uciazliwy dla otoczenia. Jesli z chrzescijanina robi sie
  bestia, to nie nalezy go ochoczo dla poprawienia statystyk
  wymazac z chrzescijanstwa, a raczej podociekac, jak to mozliwe,
  ze z chrzescijanina zrobil sie ktos taki.

> > Chrzescijanstwo przez wieki antyjudaizmu i antysemityzmu stworzylo klimat
> > w ktorym Shoah bylo mozliwe. Brali w tym udzial, przyczyniali sie do tego
> > ludzie, chrzescijanie, ktorzy o faszyzmie nie mieli nawet pojecia.
>
> Owszem, nie twierdze, ze chrzescijanie zawsze dazyli Zydow miloscia i
> zreszta vice versa,

     Jest jednak pewna istotna roznica. Pan Glowacki rzucil cytatami
   z Talmudu, ktore mnie przyznam rozbawily tak jak jego moje pisanie,
   bo bylo tam danie wyrazu czemus takiemu jak "sny o potedze"
   Zydow, ktorej nigdy nie dano im wlasciwie zaznac. No, dopiero
   w XX wieku troche sie odegrali na Arabach i Palestynczykach,
   co jest zreszta ze wszech miar naganne, ale z perspektywy
   historycznej, po tylu latach brania w ten no, jak to sie nazywa...
   I tu Polacy znow najczesciej przytakuja: "u nas przeciez Zydom
   bylo dobrze, lepiej niz gdzie indziej". Ano wlasnie, lepiej niz
   gdzie indziej, niz w innych chrzescijanskich krajach. Takie
   to "niedarzenie miloscia", a vice versa? Moze Pan napisac, ze
   hitlerowcy nie darzyli miloscia "i vice versa", bo jak sie
   siedzi w piwnicy, to trudno o milosc do tego z powodu ktorego sie
   siedzi.



> ale to wlasnie dopiero odrzucenie chrzescijanstwa i
> oslabienie pozycji Kosciola w Europie dalo mozliwosc rozkwitu
> "konkurencyjnych" idei, glownie faszyzmu i komunizmu. Mimo wszystko
> wczesniej nie bylo zbrodni i wojen na taka skale.

      Ja wiem, czy takie oslabienie? Z czasem jakas
   laicyzacja, zwiekszenie wplywow idei bazujacych na innych
   metafizycznych przekonaniach przyjsc musialy. Z tym co Pan
   nazywa "silna pozycja Kosciola" tez wcale nie zylo sie najlepiej,
   o czym moglby cos powiedziec chocby Giordano Bruno. Gdy wskazujemy
   na dobre strony naszej cywilizacji, mowimy z duma: to cywilizacja
   chrzescijanska. Nie mozna wiec od razu zalozyc, ze wszystko co
   zle wzielo sie z "konkurencyjnych" idei. Dzisiaj na przyklad
   niejednokrotnie wstepem do gloszenia idei faszyzujacych jest
   nietolerancja religijna w imie "jedynie slusznej" katolickiej
   wiary.


>
> Oczywiscie, ze bylo "nie tak", ale to juz nie wina Watykanu, tylko wlasnie
> dobrowolny wybor i interpretacja tego w co chce sie wierzyc. Uwazam, ze
> stanowczy, a przede wszystkim glosny sprzeciw Papieza w zadnym stopniu nie
> przeszkodzilby Niemcom w ich zbrodniczych planach, a wrecz jeszcze wzmogl
> represje.

    W porzadku- ale swietosc brala sie wlasnie ze stanowczosci
  i glosnosci. Gdyby Pius XII poniosl smierc meczenska, watpliwosci
  by nie bylo. Gdyby sw. Piotr wdawal sie w jakies gry z Neronem,
  szukal np. zlota chcac go przekupic, nie wiadomo jak byloby
  z chrzescijanstwem juz na samym poczatku.

> II Wojna Swiatowa byla tak dramatyczna, ze zamiast oficjalnych
> protestow, ktore z pewnoscia propaganda niemiecka uznalaby za prowokacje,
> lepiej bylo po cichu pomagac przesladowanym, udzielac schronienia w
> kosciolach i klasztorach, pomocy zywnosciowej i finansowej, wspierac
> partyzantow, ruch oporu itp., a tym wlasnie Kosciol  zajmowal jak
> najbardziej aktywnie, co Papiez aprobowal i do czego zachecal, a o czym
> zdecydowanie za malo sie mowi.

    To Pana zdanie, i dobrze- ale my sobie dyskutujemy. Ktos patrzy
  na te same fakty tak, kto inny inaczej.


  Andrzej Szymoszek

Odpowiedź listem elektroniczym