Ted Morawski wrote:
> Nu wot. Dla mnie jest jedna Ewa a dla Ciebie sa Tedy.
> Ciagle ten syzyf glaz pod gore zem jest w takich scenach
> jeden ja.
Teby. To byly Teby, dolina krolow, w ktorej gdybys przemawial w sprawie
Coli Toby pito Pepsi. A Ted jeden. I Ewa tez jedyna..
>Choc potrafie sie dwoic i troic na zamowienie.
Podwojna Whisky prosze.
> Ale poczytaj mnie Ewo przez chwilke. Ja kakolady nigdy nigdzie
> nie chwalilem, watpie ze naprawde amerykanskie, zrodla siegaja
> zielonych lisci kokainy i dopiero w tym stuleciu przerzucili sie na
> ziarenka cocoa kawy.
W muzeum kokakoli czytalam, ze sama ona byla zielona.
> W 1913 r., firma Coca Cola rozglosila iz szuka projektu
> butelki ktorej ksztaltem kazdy rozpozna jej zawartosc nawet po ciemku.
A nie mowilam, ze podstep.
> Ale. Nawet jesli. Chyba zalanie was czyms gorszym od Pepsi
> nie licuje porownaniem z grabieza. Grabieniem by bylo gdyby wam
> wypili caly zapas soku porzeczek czarnych i czerwonych w wiekuistosc
> czasow, placac wzamian paskudztwem kokoli bez targu.
Absolutnie. Planem bylo wstrzymac grabiez umyslow. Klaniamy sie nisko.
Za autorem Allen W. Dulles "The Marshall Plan" - "it was based upon our
interest in the existence of free and independent nations, brought
together among themselves, and with us and other countries, in a world
organization." A dalej. "In effect, this is another way of saying that
one of the basic objectives of American policy, as the Monroe Doctrine or
the Open Door, is to prevent the domination of Europe or Asia by any one
power, whether that power be called Germany or Russia or Japan."
Or kokakola :)
>Wydaje mi sie jednak ze sami kupujecie nie wiadomo po co
The geat power of Poco.
> Bibite Pepsi!
Wie bitte? Aaa, kokakola.
em
