Pani Uta pisze :

> Zadzwonilam przed chwila do SAT1 (0049  0137  48 48 48) i pytalam
> sie. Odpowiedz byla taka, ze posluguja sie aktualnymi mapami.  Nigdy
> nie uzywano na aktualne tematy starych map (mowiono mi;)
> Pani przy telefonie powiedziala jeszcze, ze mozna jutro rano dzownic
> i sie pytac bezposrednio w redakcji.
> Nie obejrzalam wczoraj SAT1, wiec nie moge niczego potwierdzic.

Moze troche wiecej szczegolow.

Niedzielny program byl o Barcelonie. Prowadzili go mlodzi ludzie
20-30 lat i poslugiwali sie scienna mapa Europy (wiszaca na scianie).
Przez jakis czas komentator stal przed mapa i na zblizeniach bylo
widac dosc dokladnie. Tereny na wschod od Odry i Nysy (Pomorze,
Ziemia Lubuska i Slask - wedlug granicy z 1937 roku) mialy dodatkowo
takie skosne linie (desen), co raczej wskazywaloby na sugestie, ze
sa pod czasowa administracja polska.

Moze zle Pani zapytala, sugerujac, ze to jest stara mapa. Ta mapa
jest prawdopodobnie nowa, a w kazdym razie powojenna. Na to chyba
wskazuje ow desen.

> A wiedzieliscie, ze Polska jest na drugim miejscu krajow emigracyjnych
> dla Niemcow (na pierwszym miejscu sa USA)? Bez aluzji do w.w. tematu:
> Niemcy musza przyjac polskie obywatelstwo, aby sie tam zamieszkac na
> staly.

To daje sie prawdopodobnie obejsc.

W lipcu zeszlego roku spedzilam dwa tygodnie na Pomorzu Slupskim
(blisko rezydencji Bismarcka) w lesie w okolicach Czarnej Dabrowki
nad jeziorem Jasien. Tam wokol jeziora kilku Niemcow wybudowalo sobie
domki. Na jakiej zasadzie - nie wiem. W kazdym razie pozwolenie
na budowe musieli miec.

Z jednym z tych starszych panow (~60), ktory mial na imie Helmut,
i z jego zona, plywalysmy razem z Malgoska po jeziorze ich zaglowka.
Czasem plynelysmy tez po zakupy na druga strone jeziora do miasteczka.
Pan Helmut byl milym gosciem w tamtejszych sklepikach. Nie wszedzie
chcial cos kupic, ale nie bylo zadnych szans, zeby mogl odmowic wlasci-
cielom sklepikow. Po prostu wciskali mu wszystko. Bylam swiadkiem,
jak wszedl do srodka z zamiarem zakupu 50 jaj, a wyszedl z dwoma
kopami, objuczony dodatkowo szescioma dosyc ciezkimi przeciez glowkami
dorodnej kapusty. A sprzedawca wybiegl za nim na ulice, krzyczac cos
w rodzaju : "Helmut, ta kup se jeszcze ta skrzynka tomaten", wciskajac
mu jeszcze skrzynke pomidorow i wiaderko borowek.

Kiedy oni z zona te jaja i ta kapuste spalaszowali, tego doprawdy nie
wiem, bo za dwa dni znowu cos plynal kupowac.;-)
Pan Helmut najbardziej sie dziwil, ze ja na wczasach wstaje o 6 rano
i biegam po lesie, bo on wszedzie jezdzil swoim terenowym Mitsubishi
i pielegnowal sluszny brzuszek.


Katarzyna

Odpowiedź listem elektroniczym