Pani Izabello,
                zasadnicza czesc pani listu pt. 'Duchy starych ksiag' stanowi bardzo
nieznacznie zmodyfiowany w stosunku do oryginalu wybor fragmentow artykulu
Wlodzimierza Kalickiego, zatytulowanego 'Ksiag starych duchy srebrnoszare'.
Artykul ten ukazal sie w 'Magazynie Gazety Wyborczej' nr 3(307) z dnia 22-23
stycznia 1999, strony 12-16. Tekst ow stanowi jeden z odcinkow cyklu
autorstwa Kalickiego pt. Sztuka zagrabiona, publikowanego w Magazynie GW na
poczatku biezacego roku.

Sadze, ze jedyne zdanie, w ktorym odnosi sie pani do autora:

>Wlodzimierz Kalicki, ktory badal te sprawy, podaje /.../

nie stanowi dla subskrybentow Poland-L wystarczajacej wskazowki co do
rzeczywistego autorstwa czytanych slow.

Wojtek Jeglinski


>Date:         Mon, 18 Oct 1999 20:38:21 +0200
>From:         Izabella Wroblewska <[EMAIL PROTECTED]>
>Subject:      Duchy starych ksiag

/.../
  Juz wrzesien 1939 roku przyniosl polskim bibliotekom olbrzy-
  mie straty. W wyniku nalotow Luftwaffe splonela w calosci
  wspaniala Biblioteka Ordynacji Przezdzieckich, liczaca ponad
  30 tys. woluminow. Splonelo wtedy takze ponad 400 tys. tomow
  Centralnej Biblioteki Wojskowej w Warszawie. Spalilo sie tez
  wiele mniejszych, ale rownie cennych ksiegozbiorow. Niemalo
  zostalo zniszczonych przy okazji rekwizycji budynkow bibliotek
  dokonywanych przez oddzialy Wehrmachtu.

  Po zajeciu kraju w cieniu Wehrmachtu zaczely dzialac ekipy
  sluzby bezpieczenstwa Rzeszy. Juz w pazdzierniku 1939 r.
  oddzial specjalny prof.Petera Paulsena, utworzony przez
  Glowny Urzad Bezpieczenstwa Rzeszy (RSHA), rozpoczal wywozenie
  wartosciowych zbiorow bibliotek o szczegolnym znaczeniu.

  Wlodzimierz Kalicki, ktory badal te sprawy, podaje, ze w paz-
  dzierniku i listopadzie 1939 do Niemiec ta droga trafily:
  zydowska biblioteka Wielkiej Synagogi, ksiegozbiory instytutow
  zagranicznych, i 76 985 woluminow z liczacej 84 tys. tomow
  Biblioteki Sejmu i Senatu.

  Ksiazki ze zbiorow sejmowych przewieziono do siedziby RSHA
  w Berlinie przy Eisenacherstrasse 12. Czesc z nich trafila
  potem do zamku Housce w czeskich Sudetach. Po wojnie odzyskano
  stamtad tylko 5312 woluminow. Reszta ksiegozbioru pozostala
  na Eisenacherstrasse 12, skad w niejasnych okolicznosciach
  zniknela. Polscy bibliotekarze szacuja, ze oddzial prof.
  Paulsena, ktory zajmowal sie oficjalnym rabunkiem dziel sztuki,
  w sumie wywiozl do Rzeszy 200 tys.ksiazek.

  W Lodzi byly volksdeutsch Bautze, ktory przed wojna byl dy-
  rygentem chorow niemieckich, awansowany we wrzesniu na szefa
  Urzedu Propagandy, w pierwszych tygodniach okupacji przepro-
  wadzil wstepna selekcje zbiorow. Wybrano dziela wielkich poetow
  i pisarzy polskich i ksiazki autochtonow, ktorych eksdyrygent
  Bautze uznal za Zydow lub marksistow. Czesc z wyselekcjono-
  wanych dziel Niemcy spalili w rowach przeciwlotniczych, a
  reszte przemielili w papierni w Pabianicach. Po tej akcji
  delegacja niemieckich ksiegarzy zlozyla szefowi Urzedu Propa-
  gandy okolicznosciowy adres dziekczynny za, jak to nazwala,
  uwolnienie ich od "polskiego gnoju".

  Byly chlubne wyjatki, jak Charlota Seipelt, ktora w tym okresie
  przechowala w swojej ksiegarni kilka tysiecy zakazanych ksiazek,
  rozprowadzajac je pozniej potajemnie wsrod zaufanych Polakow.
  Trzydziesci dwa tysiace polskich ksiazek przechowala do konca
  wojny w firmowych magazynach w Lodzi wdowa po niemieckim ksie-
  garzu Greilichu. Wspolwlasciciel znanej lodzkiej ksiegarni
  Urbanowicza, M.Kramer podpisal wprawdzie volksliste, ale ukry-
  wal i chronil polskie ksiazki. Uruchomil nawet konspiracyjna
  wypozyczalnie dla Polakow.

  Niemieccy zarzadcy poznanskiej biblioteki uniwersyteckiej
  w pierwszych tygodniach okupacji zniszczyli wszystkie ksiazki
  dla dzieci i mlodziezy. Ponad 66 tys. ksiazek wyslano do biblio-
  tek niemieckich.

  Z koncem 1939 roku gauleiterzy Pomorza i Kraju Warty opublikowali
  zarzadzenia o rozwiazaniu wszystkich bez wyjatku organizacji
  polskich i konfiskacie ich majatku, w tym zbiorow bibliotecznych.
  Wydali tez zarzadzenia nakazujace zglaszanie wladzom zbiorow
  prywatnych. Rekwirowano nawet niewielkie kolekcje polskich
  profesorow, adwokatow i lekarzy.

  Duze straty ponioslo polskie ksiegarstwo takze w nastepnych
  latach okupacji. Szczegolnie zasluzyl sie na tym polu niemie-
  cki slawista Wilhelm Witte. Natomiast Hans Frank i Gustav Abb
  bronili polskie ksiazki przed ich wywozem do Rzeszy. Czuli sie
  udzielnymi wladcami tych dziel i wywiezienie kazdego zarekwi-
  rowanego dziela traktowali jako uszczuplenie osobistego stanu
  posiadania.

  Sytuacja zmienila sie radykalnie po Powstaniu. SS pod dowodztwem
  obersturmfuhrera Arnhardta, powolujac sie na rozkaz Hitlera,
  wywiozlo z Warszawy najceniejsze dziela. Reszte cennych zbiorow
  na Okolniku spalilo. Ocalaly okruchy. Niemiecki oddzial podpalil
  ponadto 15 kilometrow bezcennych dokumentow Archiwum Glownego Akt
  Dawnych. Stracilismy wowczas lwia czesc naszej "historycznej
  pamieci".

  /.../
Izabella

Odpowiedź listem elektroniczym