> Adam Tomaszewski:
>
> > > Ow zakaz handlu w niedziele jaki obowiazuje w Niemczech znalazlem jako
> > > powazna dolegliwosc.
> >
> > Jakos sami Niemcy  nad tym faktem nie rozpaczaja, nie protestuja ze
> > chcieliby tez w niedziele??!

Pani Zablocka-Berlin uprzejmie wyjasnila istnienie zroznicowanych stanowisk i
podloze decyzji w Niemczech.  Dziekuje.  Ja faktycznie nie myslalem, co o
tym mysla gospodarze, ale odebralem to jako dolegliwosc dla mnie - turysty.
Dosadnie powiem, ze to jak dolegliwosc niedostatku wydzielonego papieru w
warszawskich WC, choc pewnie ajentce to nie przeszkadza i ma wlasne
uzasadnienie.

W USA pracownicy nie sa zmuszani do pracy w niedziele, ale na niektore
pozycje  zglasza sie ochotnik z ogloszenia na "Sunday (sales)person" np w
bibliotekach czynnych w niedziele.  Musze dodac, ze to nie musi byc Hindus.
Dla stalego personelu praca taka wypada raz na 6 lub 12 tygodni.  Wowczas
odpracowany dzien mozna dodac do wolnego weekendu i miec dluzszy urlop.
Rodzinnych sklepikow jest niewiele, a i te zatrudniaja czesto pracownikow na
rotacyjnym schemacie, bo dzien pracy sklepu wynosi przynajmniej 12 godzin.
Gorzej maja lekarze rodzinni, bo dla nich rotacji nie mozna stosowac, a
choroby czasu nie wybieraja.

Lista pracujacych w niedziele jest juz dluga, i nie bylo dla tych osob
zagrozenia fundamentalnego prawa do odpoczynku SIODMEGO dnia,.
Dlaczego ma to zagrazac jedynie sprzedawcom, a wlasciwie ich niewielkiemu
procentowi?

Mysle, ze protesty sa wynikiem braku wyobrazni o dobrej organizacji.  Kiedys
w Polsce sklepy byly czynne z przerwa obiadowa od 1 do 3 i zamykane o 6
wieczorem.  Kto chcialby sie cofnac do tamtych czasow?  Komu dzis
przeszkadza wydluzenie godzin sprzedazy?

> Wiec jesli uwazamy ze do praw pracowniczych nalezy jeden _wspolny_ dla
> calej rodziny dzien wolny od pracy to,

to tym dniem moze byc sobota.  Przy czym coraz wiecej osob ma szanse
pracy w elastycznym wymiarze godzin, i latwiej zaplanowac rodzinne imprezy.
Czy w takim razie zakazac handlu takze w soboty?  To przeciez wolny
ustawowo dzien od pracy.  A moze to jedynie wzgledy religijne?  Ale ilez to
czystej krwi katolikow az sie garnie do sprzedazy niedzielnej i swiatecznej pod
kosciolem i na odpustach.  Wiec moze wystarczy NIE NAKAZYWAC handlu w
niedziele, a zycie wprost samo ureguluje ktore sklepy beda otwarte, bez
koniecznosci zakazow.

Kto chce swietowac w niedziele nie musi podejmowac takiej pracy jesli mu nie
odpowiada, tak samo jak nikt NIE JEST ZMUSZANY do pracy na wysokosci, a
takie zawody sa, Panie michale.

Mam tez nadzieje, ze zaden oponent nigdy nie ponizyl sie do tankowania
samochodu w niedziele, a obiady tylko w domu przy telewizji.  Teatr czy kino
jedynie w srody, w godzinach pracy, bo wieczorem pracownicy tych instytucji
maja prawo wypoczywac wieczorem tak jak inni.  Nalezy dodac wczasy tylko
na 5 powszednich dni, bo to nie szpital i wstrzymac pociagi w sobote w nocy
do poniedzialku.  Oby chociaz samoobslugowy wagon restauracyjny byl obficie
zaopatrzony.

AS

Odpowiedź listem elektroniczym