Panie Michale, przekonal mnie Pan :) Moze w tym moim konkretnie przypadku nie
bylo to trudne, bo mialem wzglednie jasne zdanie na temat pracy w niedziele.
Niemniej, pare watpliwosci tych ktore zostaly tez warto rozwiac.

Na dobra sprawe, nie wiem jak teraz zyje sie w Polsce, bo dlugo nie bylem. Ale
pamietam dobrze wczesniejsze czasy. Pare lat w Kanadzie dalo mi sie dobrze we
znaki i z cala odpowiedzialnoscia moge powiedziec, iz wiekszosc ani w Polsce
ani na tej liscie nie w pelni rozumie znaczenie slowa "kapitalizm", od tej
mniej przyjemnej strony. Nie jest ten kapitalizm tu w Kanadzie zupelnie dziki.
Mimo to, istnieje mnostwo osob ktore sa wyzyskiwane bezwarunkowo, bowiem, jak
Pan napisal, nie maja wyboru. Poniewaz sam doswiadczylem tych rzeczy, moge z
czystym sumieniem glosowac za istnieniem pewnych minimalnych praw socjalnych.
Niestety, zycie we wspolczesnych spoleczenstwach jest na tyle skomplikowane,
iz nie da sie obejsc wszystkich zasad ktorych celem jest zapewnienie
bezpieczenstwa socjalnego. Poglady w rodzaju tych Pana Swiderskiego
klasyfikuje jako co najmniej naiwnosc, jesli nie demagogie.

Forsowanie przyzwolenia ustawowego na prace w niedziele ma niewiele wspolnego
z ekonomia. Wiecej ma wspolnego z obyczajowoscia, sposobem zycia. Moze na tym
warto sie skoncetrowac? Oczywiscie, ze praca w niedziele jest przeciw religii.
Moze o to wlasnie chodzi?

Pozdrawiam,
zb.

Odpowiedź listem elektroniczym