Re: 30 lat temu

2000-12-21 Wątek Andrzej Szymoszek

On 19 Dec 00 at 14:42, Mikolaj Sawicki wrote:

 Zdaje sobie sprawe, ze p. Szymoszek wystepuje tu w roli poslanca
 przynoszacego zle wiesci,  niemniej nie chce jego postingu pozostawic bez
 odpowiedzi.

 Otoz ja tego nie rozumiem. Pamietam Grudzien 1970, i pamietam takze
 zimowe noce w Warszawie stanu wojennego i kolejki ustawiajace sie
 pod sklepami miesnymi na dlugo przed nastaniem dnia, grzejace sie
 przy rozpalonych ogniskach w oczekiwaniu na otwarcie kslepu, bez
 gwarancji, ze cokolwiek w nim bedzie. Pamietam sklepy w ktorych
 w koncu zabraklo nawet octu. Kartki na mieso, cukier etc.
 Czy naprawde  "dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa
 wydarzyla sie dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow
 "solidarnosciowych"."? Ludzie ktorzy tak uwazaja maja albo krotka pamiec,
 albo nie maja zadnej pamieci tego okresu.

   Juz sie do tego ustosunkowywal Michal Niewiadomski, ktory wykazal,
 ze czasem lepiej stac w kolejkach po nocy wraz z innymi staczami,
 niz stracic robote i poczuc sie bez perspektyw w sytuacji gdy zona
 suszy glowe, ze kolega z klasy to o tak sie ustawil, ma wille,
 "bryke" itp,  a przeciez zawsze byl gorszy, glupszy, i w ogole.
 Warto dodac jeszcze jeden element ze sfery psychologiczno-
 propagandowej: komunisci oczywiscie klamali na potege,
 w nosie mieli jakies tam dobro obywateli, ale przynajmniej
 deklarowali, ze wladza, ktora odpowiada za wszystko, odpowiada
 rowniez w jakiejs mierze za los poszczegolnych obywateli.
 To byl taki argument przeciwko zlym kapitalistom. Jesli wiec
 zle sie dzialo, podwyzka cen czy reglamentacja albo braki
 w zaopatrzeniu, przynajmniej bylo wiadomo, kogo o to
 oskarzyc.

   Cecha rzadow "solidarnosciowych", oskarzanych gremialnie
 o "zla polityke informacyjna", o "malo ludzkie oblicze"
 itp., bylo odzegnanie sie od odpowiedzialnosci za czyjkolwiek
 los i zostawienie duzych grup ludzkich samym sobie. Moze to i tak
 powinno byc w "liberalnej" gospodarce, ale tu byl zbyt duzy szok.
 I rozlozone rece, i powtarzanie w kolko, ze po okresie "komuny"
 jestesmy tak biednym panstwem, ze nawet gdybysmy chcieli komus
 pomoc, to nie ma z czego. A jednoczesnie rosnace fortuny-
 w tym takze tych, ktorzy zalapali sie do roznego rodzaju
 wladzy, administracji, urzedow na roznych szczeblach. Generalna
 zasada stalo sie bowiem dbanie przede wszystkim o interes
 wlasny, o interes rodziny, ewentualnie "krewnych i znajomych
 krolika"- nawet w srodowisku tych ludzi, ktorzy wlasnie z racji
 zajmowanych stanowisk powinni dbac raczej o dobro wspolne.
 Codziennie media podaja przyklady. Dzisiaj rano slyszalem
 na przyklad, ze prezes spoldzielni mieszkaniowej z tejze
 spoldzielni pieniedzy finansowal sobie jakies kursy, zamiast
 placic za to z wlasnej kieszeni. I uzasadnial: dbam
 o ksztalcenie pracownikow, bedac sam swoim pracownikiem.
 Aha: ja WIEM, ze "spoldzielnie mieszkaniowe" to relikt
 komunizmu i wcale nie powinny miec miejsca, predzej
 czy pozniej za nie sie wezma, ale efekty ich likwidacji
 beda w naszych warunkach takie, ze urzednicy polapia miejsca
 na innych stolkach (na przyklad w Terenowej Delegaturze
 Urzedu Likwidacji Spoldzielni Mieszkaniowych), za to kilka
 biednych rodzin wyladuje na bruku, bo takie beda prawa
 "rynku".

   W tej sferze propagandowej za malo bylo mowy o korzysciach
 dla ludzi. Powiedzmy Balcerowicz: "ratowal finanse panstwa".
 A ludziom zostaly "nieuniknione koszty ratowania finansow
 panstwa". Ostatnio rzad bohatersko wprowadza "cztery_konieczne_
 reformy_za_realizacje_ktorych_nie_wzieli_sie_ci_cwani_
 komunisci_a_powinni", znow jednak celem jest "reforma",
 a ludziom trudniej dostac sie do lekarza, lekarzom nie
 lepiej, a pielegniarki- wiadomo. Za to kasy chorych- rozkwitaja.
 To prawdziwy sukces "reformy". W sprawie edukacji minister
 rzadu Buzka pomylil sie o jakies glupie miliony, w efekcie
 czego aby w tym roku uratowac budzet, trzeba bylo w te pedy
 nowelizowac Karte Nauczyciela, zeby nauczyciele w przyszlym
 roku za duzo pieniedzy nie dostali. I znow przyklad sprzed
 kilku dni: pracownicy administracji jednej z warszawskich
 gmin- dzielnic wyplacili sobie na gwiazdke dodatkowe pensje
 od 800 do 5000 zlotych, ile kto zarabial, a nauczycielom
 przyznano talony na 150 zlotych.


 Czy naprawde nikt tak nie pomysli? Ja sam slyszalem opinie idaca krok
 dalej, ze ofiary z lat 1945-56, 1970, 1976, 1981 same sobie sa winne,
 bo nie trzeba bylo z wladzami zaczynac. Jeszcze troche, i co pozostanie
 wspolna wartoscia w zbiorowej pamieci narodu? Sadze, ze to powyzej
 cytowane "myslenie" jest w istocie cecha identyfikujaca homo
 sovietucus, i stanowi ogromny bagaz wyniesiony przez spleczenstwo
 z czasow komunizmu.

  Tak, Pan by chcial, zeby ludzie mysleli w kategoriach "zbiorowej
 pamieci narodu", a tu okazuje sie, ze tak naprawde kazdy
 ma swoja wlasna pamiec...Najlatwiej zwalic na "homo sovieticus"
 i czasy komunizmu, zwlaszcza gdy ktos wzdycha do przeszlosci,
 bo teraz dopiero napotkal w swoim zyciu na prawdziwe problemy,
 z ktorymi nie 

Re: 30 lat temu

2000-12-21 Wątek Waldemar Glaz

Wstapilem na chwilke liczac na swiateczny nastroj, wspolne koledowanie,
i ogolnie anielskosc przedswiateczna, a tu na P-L jak za starych
dobrych czasow: komuna, boje historyczne, martyrologia. Slwem dez.awi.
I nawet nic do roboty dla mnie nie ma, gdyz p. Szymoszek przejal
paleczke niczym polscy politycy majtek po peerlu. Nawet pozrzedzic
nie mozna, bo wszystko trafnie przezen ujete:

On Thu, 21 Dec 2000, Andrzej Szymoszek wrote:


Pomijamy obszerna fragment hagigraficzny posiwecony sytuacji w PRL.
(to jeszcze ja wrote)


Cecha rzadow "solidarnosciowych", oskarzanych gremialnie
  o "zla polityke informacyjna", o "malo ludzkie oblicze"
  itp., bylo odzegnanie sie od odpowiedzialnosci za czyjkolwiek
  los i zostawienie duzych grup ludzkich samym sobie. Moze to i tak
  powinno byc w "liberalnej" gospodarce,

Nie powinno, nawet w bardzo liberalnej. A nawet im bardziej liberalna,
tym mniej powinno. Rzad moze sobie wyrazac brak zainteresowania:
'to nie my, to rola samorzadow', 'to nie do nas tylko do chorych kas',
'o gospodarce prosimy laskawie rozmawiac z niewidzialna reka',
'o stopach procentowych ze znikajaca pania Prezes' itd...
Tyle tylko, ze sa to pobozne zyczenia i gusla zwyczajne. Rzad z definicji
rzadzi krajem i  jak w tym kraju zle sie dzieje, to zadne chowanie glowy
w piaske nic nie da - problemy i tak przylaza do rzadu, czego az nazbyt
liczne przyklady: pielegniarki ani mysla zawracac sobie glowe dyskusjami
w kasch chorych, rolnicy zamiast do niewidzialnej wala pod ministerstwo,
jak cena ropy rosnie, to rzad musi sie przeprosic z ruska ropa i
interweniowac na ryku obnizajc cla. Na rzdaowy minimalizm mozna sobie
pozwolic w kraju o stabilnej, zrownowazonej sytuacji ekonomicznej i
spolecznej, a nie w pantwie, w ktorym zachodza tzw. 'przemiany
systemowe'. A i to nie bardzo. Taka Matka Boska polskich liberalow,
Goska Taczerowa, za nic nie wierzyla w jakies tajemne sily i dokonywane
przez sie zmiany kontrolowala stalowa reka, interweniujac gdzie popadnie.
Jej polscy wyznawcy wierza tym czasem w cuda, w szczegolnosci w
nieskonczone
zasoby ludzkiej cierpliwosci i zdolnosci do ponoszenia wyrzeczen. Oj
moga sie przeliczyc!



ale tu byl zbyt duzy szok.
  I rozlozone rece, i powtarzanie w kolko, ze po okresie "komuny"
  jestesmy tak biednym panstwem, ze nawet gdybysmy chcieli komus
  pomoc, to nie ma z czego.

A ja coraz czesciej dochodze do wniaosku, ze z ta niszczycielska rola
'komuny' w ekonomii to byla troche taka domowej roboty propaganda
negatywna.  Nawet ja jej uleglem i pod jej wplywem uznalem, kiedys, ze
dziadowskiego majatku wytworzonego za czasow PRL starczy na jakie 5-6 lat
intensywnegpo rabunku. A tu prosze - starczylo na dziesiec z okladem.
Widac nie wszystko, co komuna wybudowala to bylo barachlo.



  Aha: ja WIEM, ze "spoldzielnie mieszkaniowe" to relikt
  komunizmu i wcale nie powinny miec miejsca, predzej
  czy pozniej za nie sie wezma, ale efekty ich likwidacji
  beda w naszych warunkach takie, ze urzednicy polapia miejsca
  na innych stolkach (na przyklad w Terenowej Delegaturze
  Urzedu Likwidacji Spoldzielni Mieszkaniowych), za to kilka
  biednych rodzin wyladuje na bruku, bo takie beda prawa
  "rynku".


Juz sie wzieli, panie Andrzeju. Juz ci tam AWSowscy bolszewicy do
spolki z przyczjaonymi do kolejnego skoku na kase za ich plecami
cwaniakami przepychaja powoli ustawe. Bedziemy oto mieli powtorke
z rozbioru mienia postpeerelowskiego: naiwni uwierza w hasla o
rozwalaniu 'dziedzictwa komuny', po czym znajda sie bdaz na bruku
badz w zrujanowanych domach, na remonty ktorych nie bedzie ich stac.
No i wtedy juz tylo pozostanie wybierac co smakowitsze rybki
ze spoldzielczego majtku. Ciekawa rzecz: ustawa narusza dwie najbardziej
fundamentalne zasady konstytucyjne (i przy okazji okrada mnie z moich
pieniedzy), a mimo to nikt jakos nie grzmi.
Nadto godzi w idee wolnego rynku. Ciekawa rzecz bowiem, iz
'postkomunistyczne spoldzielcze molochy' calkiem dobrze sie na tym
rynku znalazly; w kazdym razie nie slychac o masowych bankructwach.
No i teraz trzeba ustawy, zeby je skutecznie rozwalic! Jakis-
przepraszam z nieprlamentarne wyrazenie - posel wypowiadal sie o tym
z entuzjazmem jako 'o kolejnej, piatej wielkiej reformie'. Jedno z dwojga,
albo to jemu rozum odebralo, albo ja za chwile rozum strace, jak jeszcze
troche pomieszkam w tym kraju!


W tej sferze propagandowej za malo bylo mowy o korzysciach
  dla ludzi. Powiedzmy Balcerowicz: "ratowal finanse panstwa".
  A ludziom zostaly "nieuniknione koszty ratowania finansow
  panstwa". Ostatnio rzad bohatersko wprowadza "cztery_konieczne_
  reformy_za_realizacje_ktorych_nie_wzieli_sie_ci_cwani_
  komunisci_a_powinni", znow jednak celem jest "reforma",
  a ludziom trudniej dostac sie do lekarza, lekarzom nie
  lepiej, a pielegniarki- wiadomo. Za to kasy chorych- rozkwitaja.
  To prawdziwy sukces "reformy". W sprawie edukacji minister
  rzadu Buzka pomylil sie o jakies glupie miliony, w efekcie
  czego aby w tym roku uratowac budzet, trzeba bylo 

Re: 30 lat temu

2000-12-20 Wątek Tomasz J Kazmierski

On Tue, 19 Dec 2000 14:42:35 -0500, Mikolaj Sawicki
[EMAIL PROTECTED] wrote:

 (...) Moja wizja Polski jest panstwo prawa
i przejrzystej demokracji parlamentarnej, ktorej waznym elementem
musza byc JOW. Jesli propagandzistom SLD uda sie utrwalic "myslenie"
przedstawione przez p. Szymoszka, to przyszla Polska w optymistycznym
wariancie bedzie bananowa republika rzadzona przez uwlaszczonych komunistow
i skorumpowana posolidarnosciowa  gangrene, a w wariancie pesymistycznym
nie bedzie jej wcale, bo jakos tak bywalo, ze historia dawala nam szanse
nie dluzej niz przez dwadziescia lat, wiec bylibysmy juz w drugiej
polowie...

Przylaczam sie do bardzo ciekawej wypowiedzi Mikolaja. Propaganda
przeciw propozycjom naprawy ustroju III-ej Rzplitej majacym na
celu uczynienie z Polski nowoczesnej, obywatelskiej demokracji
parlamentarnej (chodzi tu o przede wszystkim o reforme prawa
wyborczego) wydaje sie ostatnio nasilac.  Propaganda ta
wydaje sie uzywac nastepujacych czterech argumentow:
1.) reformowac panstwo chca nieudacznicy, ktorzy nie
"zalapali sie" do wladzy, 2.) reformy  mialyby rzekomo na
celu powrot do PRL i jej zludnego "bezpieczenstwa socjalnego",
3.) zmiany spowolnilyby entuzjastyczny marsz III Rzplitej do Unii
Europejskiej, 4) panstwo wlasnie dokonalo "czterech wielkich
reform" i nalezy tylko troche  poczekac na ich pozytywne skutki.
Malo kto, procz samych propagandzistow, wydaje sie te argumenty
traktowac powaznie.

W miare postepujacego upadku III Rzplitej nie tylko rosnie
oddolny nacisk na potrzebe reform ustrojowych, ale sila
postkomunistycznej oligarchii slabnie. Jest kilka dowodow
tej slabosci.  Za 11 dni zaczyna sie w Polsce
nowy rok finansowy, a Sejm do tej pory nie uchwalil ustawy
budzetowej.  Wyrazny pat powstal w zwiazku z projektem
ustawy o ordynacji wyborczej (z nowym podzialem na
wielomandatowe okregi i utrwaleniem antykonstytucyjnej "listy
Zombich").  Ustawa miala byc uchwalona w polowie grudnia, a
nowe wybory mialy podobno odbyc sie na wiosne. Komisja Nadzwyczajna
ds Ordynacji nie zebrala sie od lipca, ustawa nie zostala
nawet przeslana do Sejmu, a wiec wiosenne wybory
staly sie niemozliwe. Wczoraj dowiedzielismy sie tez
nieoczekiwanie, ze Sejm nie zdazy uchwalic przed 1 stycznia
poprawionej ustawy o obywatelstwie, za wprowadzeniem ktorej
w pierwszej wersji glosowalo prawie 100% poslow. Proces
legislacyjny musi sie teraz rozpoczac od nowa. Polonia wydaje
sie interpretowac to wydarzenie jako swe wielkie zwyciestwo,
ale prosciej jest chyba ten sukces Polonii wyjasnic zwykla
indolencja Sejmu (o ile to jest rzeczywiscie sukces, bo nadal
obowiazuje ustawa o obywatelstwie z 1962r.)


Tomasz J Kazmierski



Re: 30 lat temu

2000-12-19 Wątek Mikolaj Sawicki

On Mon, 18 Dec 2000 17:50:24 MET, Andrzej Szymoszek 
[EMAIL PROTECTED] wrote:

 dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa wydarzyla sie
 dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow "solidarnosciowych".
 Mowi sie czasem z gracja o "nieuniknionych kosztach reform",
 ponoszonych przez tych czy owych, ale owo zgrabne sformulowanie
 w wielu konkretnych przypadkach znaczy tyle co osobista tragedia
 i upadek, z ktorego nie zawsze mieli sile sie podniesc.

Zdaje sobie sprawe, ze p. Szymoszek wystepuje tu w roli poslanca
przynoszacego zle wiesci,  niemniej nie chce jego postingu pozostawic bez
odpowiedzi.

Otoz ja tego nie rozumiem. Pamietam Grudzien 1970, i pamietam takze
zimowe noce w Warszawie stanu wojennego i kolejki ustawiajace sie
pod sklepami miesnymi na dlugo przed nastaniem dnia, grzejace sie
przy rozpalonych ogniskach w oczekiwaniu na otwarcie kslepu, bez
gwarancji, ze cokolwiek w nim bedzie. Pamietam sklepy w ktorych
w koncu zabraklo nawet octu. Kartki na mieso, cukier etc.
Czy naprawde  "dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa
wydarzyla sie dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow
"solidarnosciowych"."? Ludzie ktorzy tak uwazaja maja albo krotka pamiec,
albo nie maja zadnej pamieci tego okresu.


 jesli ponad polowa Polakow ocenia wprowadzenie stanu wojennego
 przez generala J. jako fakt pozytywny, to moze to oznaczac obok
 popularnej teorii zapobiezenia wejscia Ruskich takze i to, ze
 przynajmniej general wzial i odsunal tych "solidaruchow", ktorzy
 juz wtedy chcieli sobie porzadzic.
 Tego typu myslenie powoduje przewartosciowanie calej historii
 powojennej Polski- z punktu widzenia tych ludzi. Nawet jesli nikt
 przy zdrowych zmyslach nie powie, ze: "a, w tym grudniu 70 dobrze
 wladza zrobila, bo juz wtedy oni chcieli w tym Gdansku obalic
 ja, samemu sie dorwac i robic to co teraz robia", to spojrzenie
 na historie zaowocuje obojetnoscia, wywazeniem racji, itp.

Czy naprawde nikt tak nie pomysli? Ja sam slyszalem opinie idaca krok
dalej, ze ofiary z lat 1945-56, 1970, 1976, 1981 same sobie sa winne,
bo nie trzeba bylo z wladzami zaczynac. Jeszcze troche, i co pozostanie
wspolna wartoscia w zbiorowej pamieci narodu? Sadze, ze to powyzej
cytowane "myslenie" jest w istocie cecha identyfikujaca homo
sovietucus, i stanowi ogromny bagaz wyniesiony przez spleczenstwo
z czasow komunizmu.

Jesli ktos podnosi takie hasla jak teraz Panowie,
 z oburzeniem, ze jak to, dlaczego, ze cos z tym trzeba zrobic,
 itp, to jest to postrzegane jako objaw pewnego politycznego
 radykalizmu: robi sie szum, a nie tyle o to chodzi, tylko
 o zaistnienie samemu na scenie. A ludziska jak maja wybierac
 radykalow, ktorzy juz- juz pogonia cale to towarzystwo
 magdalenkowe, zdekomunizuja doszczetnie, kogo trzeba powsadzaja,
 kogo trzeba puszcza w skarpetkach, i na tym fundamencie beda
 budowac jakies "katolickie panstwo narodu polskiego", to niestety
 wola glosowac na SLD.

Mysle, ze taka dychotomia jest z gruntu falszywa, chociaz zapewne
usilnie propagowana przez SLD. Moja wizja Polski jest panstwo prawa
i przejrzystej demokracji parlamentarnej, ktorej waznym elementem
musza byc JOW. Jesli propagandzistom SLD uda sie utrwalic "myslenie"
przedstawione przez p. Szymoszka, to przyszla Polska w optymistycznym
wariancie bedzie bananowa republika rzadzona przez uwlaszczonych komunistow
i skorumpowana posolidarnosciowa  gangrene, a w wariancie pesymistycznym
nie bedzie jej wcale, bo jakos tak bywalo, ze historia dawala nam szanse
nie dluzej niz przez dwadziescia lat, wiec bylibysmy juz w drugiej
polowie...

Mikolaj Sawicki



19 (bylo 30) lat temu

2000-12-19 Wątek Anna Niewiadomska

At 14:42 19/12/2000 -0500, you wrote:
On Mon, 18 Dec 2000 17:50:24 MET, Andrzej Szymoszek 
[EMAIL PROTECTED] wrote:

 dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa wydarzyla sie
 dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow "solidarnosciowych".
 Mowi sie czasem z gracja o "nieuniknionych kosztach reform",
 ponoszonych przez tych czy owych, ale owo zgrabne sformulowanie
 w wielu konkretnych przypadkach znaczy tyle co osobista tragedia
 i upadek, z ktorego nie zawsze mieli sile sie podniesc.

Zdaje sobie sprawe, ze p. Szymoszek wystepuje tu w roli poslanca
przynoszacego zle wiesci,  niemniej nie chce jego postingu pozostawic bez
odpowiedzi.

Otoz ja tego nie rozumiem. Pamietam Grudzien 1970, i pamietam takze
zimowe noce w Warszawie stanu wojennego i kolejki ustawiajace sie
pod sklepami miesnymi na dlugo przed nastaniem dnia, grzejace sie
przy rozpalonych ogniskach w oczekiwaniu na otwarcie kslepu, bez
gwarancji, ze cokolwiek w nim bedzie. Pamietam sklepy w ktorych
w koncu zabraklo nawet octu. Kartki na mieso, cukier etc.
Czy naprawde  "dla ogromnych rzesz Polakow prawdziwa katastrofa
wydarzyla sie dopiero w latach 90-tych, z nastaniem rzadow
"solidarnosciowych"."? Ludzie ktorzy tak uwazaja maja albo krotka pamiec,
albo nie maja zadnej pamieci tego okresu.


Gwoli scislosci historycznej: Najwieksze trudnosci zaopatrzeniowe, byly
jesienia 1981, czyli przed a nie po wprowadzeniu stanu wojennego. Wtedy
wlasnie, w czasie sezonu przetworow domowych, zabraklo octu, a nieco
wczesniej nawet - rzecz w Polsce nieslychana - wodki. Byc moze byla to
nawet swiadoma polityka wladz ktore chcialy spoleczenstwu pokazac rzekome
skutki dzialania "wichrzycieli" z Solidarnosci. Pamietam tez wygloszona
chyba w pazdzierniku opinie dobrze jak widac poinformowanego kolegi: 'na
rynku nie ma towarow bo "oni" robia zapasy. Jak wprowadza stan wyjatkowy
(nikt nie przewidywal ze nazwa to "wojenny") to beda musieli pokazac ze od
razu sie poprawilo'. No i rzeczywiscie, o ile pamietam, pod koniec grudnia
1981 sytuacja sie poprawila, i wielu ludzi uwierzylo ze 'byl juz najwyzszy
czas zrobic porzadek'. To przekonanie jak widac pozostalo w duzej czesci
spoleczenstwa.

(...)


Mikolaj Sawicki


Powroce jeszcze do poczatkowego "Ja tego nie rozumiem" i sprobuje rozwinac
mysl Andrzeja Szymoszka. Otoz trudnosci zaopatrzeniowe i kolejki PRLu byly
niewatpliwie niedogodnoscia, lecz napewno nie byly "katastrofa" - ludzie
byli do tego przyzwyczajeni i umieli w tamtym systemie jakos funkcjonowac.
No i wszyscy mieli malo, ale mniej wiecej po rowno. To cos zupelnie innego
niz to co spotkalo wielu ludzi w latach 90tych. Jest psychologicznie
latwiej stac z innymi w kolejce, niz utracic prace i szanse jej
znalezienia, podczas gdy ci inni wlasnie sie bogaca.

Socjalizm zapewnial jednak jakies minimum bezpieczenstwa socjalnego,
ktorego obecnie brak. Wracajac do stanu wojennego - ja np. przez kilka
pierwszych miesiecy 1982 nic nie robilem w pracy. Gdyby to nie byl
uniwersytet nie byloby tak latwo, ale przyczyna nie byla nieobecnosc
studentow, bo i normalnie nie mialem wtedy z nimi duzo do czynienia. Po
prostu nie bylo odpowiedniego nastroju. Przychodzilismy wszyscy kolo 10tej,
pili herbate, wymieniali wiadomosci a jak kto mial to i bibule, i gdzies
kolo drugiej rozchodzili sie do domow. I nawet do glowy mi nie przyszlo ze
moglbym nagle taka "prace" utracic. Nawet internowanym ich zaklady
wyplacaly regularnie pensje.

Nie dziwie sie wiec ze niektorzy Polacy tesknia do socjalizmu. O kolejkach
latwo zapomniec, a nawet jak sie pamieta, to i tak pamiec ze nie trzeba
bylo sie wtedy martwic sie o przyszlosc przewaza.

Michal Niewiadomski



Re: 30 lat temu

2000-12-17 Wątek Irek Karaskiewicz

From: "Mikolaj Sawicki" [EMAIL PROTECTED]

 Czy nikt w Polsce nie upomni sie o poleglych i o kare dla sprawcow?
Dlaczego
 moi rodacy nie chca o tym pamietac?
(...)

Pani Mikolaju, ostatni raz o kare dla sprawcow upomnial sie publicznie Pan
Krzaklewski wczoraj pod pomnikiem Poleglych Stoczniowcow, tyle ze na slowach
sie konczy i guzik z tego wynika. W Polsce rzadzi uklad zawarty w
Magdalence. Tak sie sklada, ze jeden z glownych kontrahentow tego ukladu -
gen. Jaruzelski - ma na swoich rekach krew przelana w Gdansku w roku 1970.
Ukaranie jego i innych czerwonych bandziorow za ten mord, byloby
jednoznaczne z zerwaniem ukladu magdalenkowego i poczatkiem reakcji
lancuchowej, na co obecna klika rzadzaca Polska nie pozwoli, gdyz ma w tym
konkretny interes ekonomiczny, a wszelkie zasady czy chocby zwykla ludzka
przyzwoitosc gleboko w odbycie.

Piszac ze "nikt w Polsce nie upomni sie o poleglych i o kare dla sprawcow?
Dlaczego moi rodacy nie chca o tym pamietac?" - pewno nieswiadomie - obraza
Pan tych co robia to od lat, z tym ze sa oni calkowicie bezsilni.

Pozdrawiam

Irek Karaskiewicz



Re: 30 lat temu

2000-12-17 Wątek Mikolaj Sawicki

On Sun, 17 Dec 2000 11:27:34 +0100, Irek Karaskiewicz [EMAIL PROTECTED]
wrote:

 (...)W Polsce rzadzi uklad zawarty w
Magdalence. Tak sie sklada, ze jeden z glownych kontrahentow tego ukladu -
gen. Jaruzelski - ma na swoich rekach krew przelana w Gdansku w roku 1970.
Ukaranie jego i innych czerwonych bandziorow za ten mord, byloby
jednoznaczne z zerwaniem ukladu magdalenkowego i poczatkiem reakcji
lancuchowej, na co obecna klika rzadzaca Polska nie pozwoli, gdyz ma w tym
konkretny interes ekonomiczny (...)

Zgadzam sie z Panska diagnoza sytuacji, ale nie rozumiem, dlaczego uklad
zawarty pod okraglym stolem w Magdalence nadal sie utrzymuje - w koncu listy
poslow do Sejmu nie uklada juz Wydzial Organizacyjny KC PZPR pod dyktando
Biura Politycznego. Od ostatnich wyborow wladze sprawuje AWS, i odnosze
wrazenie, ze dba glownie o nadrobienie zaleglosci spowodowanych
nieobecnoscia w Magdalence i wyszarpanie dla siebie korzysci dopoki sie da.

Piszac ze "nikt w Polsce nie upomni sie o poleglych i o kare dla sprawcow?
Dlaczego moi rodacy nie chca o tym pamietac?" - pewno nieswiadomie - obraza
Pan tych co robia to od lat, z tym ze sa oni calkowicie bezsilni.

Nie bylo to moja intencja i przepraszam tych wszystkich, dla ktorych ta
kwestia pozostaje wazna.

Mikolaj Sawicki



Re: 30 lat temu

2000-12-17 Wątek Lukasz Salwinski

Mikolaj Sawicki:

Zgadzam sie z Panska diagnoza sytuacji, ale nie rozumiem, dlaczego uklad
zawarty pod okraglym stolem w Magdalence nadal sie utrzymuje - w koncu listy

no coz.. jezeli fakty nie pasuja do teorii, tym gorzej dla faktow...
a moze powyzsze swiadczy jednak o tym, ze diagnoza jest zla ?

l



Re: 30 lat temu

2000-12-16 Wątek Malgosia Zajac

Pan Tom Kazmierski przypomnial ze:

 Rano 16 grudnia 1970r wojsko i milicja otworzyly ogien do
 robotnikow pod II Brama Stoczni Gdanskiej. Po raz pierwszy
 po kilkudniowych strajkach i ulicznych protestach w Trojmiescie
 przeciw podwyzkom cen zywnosci padli zabici.

Dodam fragment wspomnien generala brygady Stanislawa Antosa
[owczesnego szefa sztabu Pomorskiego Okregu Wojskowego] opu-
blikowanych w pracach Zbigniewa Branacha i przedrukowanych przez
krakowski "Dziennik Polski" :

  Jeszcze w Bydgoszczy dowodca POW general Jozef Kaminski
  poinformowal mnie o zezwoleniu na uzycie broni. Zapytalem, kto
  jest autorem rozkazu uzycia broni. General Kaminski powiedzial
  mi, ze to rozkaz przelozonych. Nie wymienil zadnego nazwiska,
  ani stanowiska, ale nawet nie musial. Ja przeciez sluzylem
  w wojsku wiele, wiele lat, wiec nie mialem watpliwosci, kim byli
  ci przelozeni. Domyslalem sie, ze rozkaz zostal przekazany
  przez ministra obrony narodowej. Na pismie takiej tresci rozkazu
  nie widzialem, jednak o autorze rozkazu bez trudu wnioskowalem
  na podstawie znajomosci zasad dowodzenia.

  15 grudnia o czternastej trzydziesci Grupy Operacyjna, ktorej
  dowodzenie mialem przejac zorganizowala stanowisko dowodze-
  nia w rejonie lotniska i koszar 49 pulku smiglowcow w Pruszczu
  Gdanskim. Zostalem poinformowany, ze tam mial byc sztab
  kierujacy akcja wojskowa. Na miejscu zastalem tylko Zenona
  Kliszke, bedacego wowczas czlonkiem Biura Politycznego
  KC PZPR.

  "Gdzie jest wojsko?" - zapytal. "W drodze" - odpowiedzialem.
  W trakcie krotkiej rozmowy ze mna Kliszko wrecz domagal sie,
  aby wojsko "spacyfikowalo" Gdansk. "A jak towarzysz premier
  to sobie wyobraza? - zapytalem znowu - "Bo ja osobiscie nie
  wiem jak to sie robi".

  Kliszko zaczal wowczas sie rozwodzic, jak pacyfikacje miasta
  robiono w powstaniu warszawskim. Sluchalem tych jego opowie-
  sci z poblazaniem, bo nie bylo trudno zauwazyc, ze on nie ma
  pojecia o zagadnieniu, ktore usiluje przedstawic. Tego co mowil,
  nie bralem oczywiscie powaznie.

  Kliszko bal sie jechac do Gdanska autem marki Wolga, ktorym
  dysponowal. Na jego zyczenie sformowalismy wiec konwoj, zlozony
  z transporterow opancerzonych i czolgow, a towarzysz Kliszko
  ukryl sie w jednym z wozow i bez zadnych incydentow zostal
  przemycony do Gdanska. Konkretnie do Komendy Wojewodzkiej
  MO. Byl tam juz general Chocha z Grupa Operacyjna Sztabu
  Generalnego, ktora w momencie naszego przybycia opracowala
  plan uzycia wojska dla opanowania sytuacji w miescie.

  Szef Sztabu Generalnego podczas odprawy zarzadzonej na
  godzine dwudziesta druga osobiscie postawil zadania posz-
  czegolnym jednostkom. Pierwszy zastepca ministra obrony
  Jaruzelskiego potwierdzil decyzje centrali, ze wojsko ma
  przyzwolenie na uzycie broni. Chyba wyrazil sie: "w ostatecz-
  nosci i z umiarem". Tlumaczyl, ze najpierw mialy byc oddawane
  strzaly ostrzegawcze w powietrze, a dopiero w ostatecznosci
  - w nogi.[...]

  Noca z wtorku na srode jednostki POW przystapily do wykony-
  wania postawionych zadan. Chodzilo glownie o zablokowanie
  Stoczni im. Lenina, Stoczni Polnocnej i innych obiektow w
  Gdansku. Rano okolo godziny dziewiatej, wzburzony general
  Chocha poinformowal mnie, ze zolnierze uzyli broni pod brama
  Stoczni im.Lenina. Polecil, abym natychmiast udal sie na miejsce
  zdarzenia w celu powstrzymania wojska przed dalszym uzyciem
  broni.

  Pamietam podenerwowanego wicepremiara Kociolka. Pytal:
  dlaczego zarzadzono blokade Stoczni im.Komuny Paryskiej,
  skoro on poprzez telewizje wezwal ludzi, aby we czwartek stawili
  sie do pracy. Ale ze sztabem politycznym nie mialem stycznosci.
  Kontakty z ta grupa utrzymywal general Chocha. Jak pamietam,
  sztab polityczny mial chyba taki sklad: Kliszko, Loga-Sowinski,
  Szlachcic, Slabczyk, Karkoszka, Korczynski i tak - Kociolek
  chyba, a raczej na pewno tez.

  Czekalem na zakonczenie odprawy. Zdenerwowanie nas wszyst-
  kich jeszcze bardziej wzroslo, kiedy general Chocha po jej zakon-
  czeniu oswiadczyl, ze decyzja o blokadzie pozostaje w mocy.
  Konkretnie, z nazwiska nie powiedzial, czyja to byla decyzja.
  W pospiechu zaczelismy sie zastanawiac, w jaki sposob uprzedzic
  ludzi, by nazajutrz nie szli do pracy. Postanowiono, ze rano na
  dworcach i przystankach kolejowych poprzez megafony zatrzyma
  sie ludzi.

  Rozkazy w tym zakresie zostaly wykonane, ale metoda okazala sie
  nieskuteczna. W czwartkowy ranek, okolo godziny szostej, otrzy-
  malem informacje, ze wojsko uzylo broni w poblizu gdynskiej Stoczni
  im.Komuny Paryskiej. Zameldowalem o tym szefowi Sztabu Gene-
  ralnego. Byl wsciekly. Zaczal cos sprawdzac, ustalac z kims ze
  sztabu politycznego. Nastepnie - dalej wzburzony - polecil, abym
  pojechal do Gdyni i przejal dowodzenie caloscia wojsk.

  Na moja uwage, ze przeciez tam dowodzi admiral Ludwik Janczy-
  szyn, general Chocha obrugal mnie i polecil wykonanie rozkazu.
  "Masz rozkaz zapobiec dalszemu rozlewowi krwi" - 

Re: 30 lat temu

2000-12-16 Wątek Mikolaj Sawicki

On Fri, 15 Dec 2000 18:35:12 -0500, Tomasz J Kazmierski
[EMAIL PROTECTED] wrote:
(...)
Odpowiedzialni za te czyny do dzis nie zostali
osadzeni, a rodziny zamordowanych nie otrzymaly zadnej
rekompensaty.

Tomasz J Kazmierski

Przylaczam sie ze smutkiem do opinii pana Kazmierskiego. O Grudniu 1970
pisalem na liste nie raz i  to co napisalem kiedys jest nadal aktualne:

http://listserv.acsu.buffalo.edu/cgi-bin/wa?A2=ind9912CL=poland-lP=R227D=
0

Czy nikt w Polsce nie upomni sie o poleglych i o kare dla sprawcow? Dlaczego
moi rodacy nie chca o tym pamietac?

Mikolaj Sawicki



30 lat temu

2000-12-15 Wątek Tomasz J Kazmierski

Rano 16 grudnia 1970r wojsko i milicja otworzyly ogien
do robotnikow pod II Brama Stoczni Gdanskiej. Poraz pierwszy
po kilkudniowych strajkach i ulicznych protestach w Trojmiescie
przeciw podwyzkom cen zywnosci padli zabici. Kolejni robotnicy
zgineli probujac zdobyc budynek telewizji we Wrzeszczu, aby
nadac informacje o wydarzeniach. W nocy z 16-17 grudnia
wszyscy strajkujacy zostali wyparci ze Stoczni i jej
teren zajelo wojsko.

Nastepnego dnia, 17-go grudnia, krotko przed godz 6-ta rano
wojsko dokonalo kolejnej masakry na stacji kolejki
podmiejskiej Gdynia Stocznia ostrzeliwujac z
z dzial czolgowych i karabinow maszynowych robotnikow
udajacych sie do pracy. W odpowiedzi robotnicy
udali pod budynek Komitetu Miejskiego
PZPR w Gdyni niosac na wyjetych z futryn drzwiach
ciala zabitych. Pod budynkiem Komitetu padly kolejne
strzaly i kolejni zabici.

Odpowiedzialni za te czyny do dzis nie zostali
osadzeni, a rodziny zamordowanych nie otrzymaly zadnej
rekompensaty.

Tomasz J Kazmierski